Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Zakaz, mutacje i wychowanie.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Zakaz, mutacje i wychowanie.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 39


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2017-06-23 11:36:25

Temat: Re: Zakaz, mutacje i wychowanie.
Od: "Chiron" <c...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "LeoTar Gnostyk" <l...@l...net> napisał w wiadomości
news:oihvia$92l$1@portraits.wsisiz.edu.pl...
>
>>>>>>>> Ty masz chyba totalny zakaz.
>
>>>>>>> Niby na co?
>
>>>>>> Na życie. Normalne. W dodatku sam go sobie stawiasz...
>
>>>>> A cóż Ty wiesz o moim życiu ponad to co ja sam napisałem?
>
>>>> Wystarczy. Sam rozdźwięk z najbliższymi osobami - toż to
>>>> tragedia.
>
>>> Ale nie ja byłem przyczyną rozdźwięku i wcale to a wcale nie czuję
>>> się winnym tej sytuacji. Tragedię przeżywają dzieci... Chociaż
>>> pewnie nie zdają sobie do końca sprawy z konsekwencji tego co się
>>> stało. A ja czuję wreszcie po latach wspaniałą lekkość bytu. W
>>> zamian za oddanie i gotowość do największych poświęceń byłem
>>> oszukiwany i lekceważony. I nie chciałem tego dostrzec bo bałem
>>> się, że zostanę porzucony i żadna inna kobieta mnie nie zechce. Ta
>>> dla której odszedłem od pierwszej rodziny mną gardziła i
>>> wykorzystywała moje seksualne uzależnienie od niej. A wszystko z
>>> powodu braku poczucia własnej wartości, czego przyczyną był
>>> nierozwiązany kompleks Edypa. Ale dzięki temu całemu poniżeniu
>>> przebiłem pęcherz nieświadomości i odsłoniłem cały mechanizm
>>> przemocy psychicznej, którym są obarczone rodziny i społeczeństwa.
>>> Potrzebowałem takich kopniaków, którymi żeście mnie, wy kobiety,
>>> obdzieliły. I jestem wam za to... wdzięczny. Tak, tak XL...
>
>> Nie rób z siebie męczennika, co? Oplatanie tych wszystkich pierdół o
>> seksualnej inicjacji dzieci z rodzicami nie jest zdrowe, delikatnie
>> mówiąc. O pedofilię Cię nie posądzam jednak, bo Ty po prostu jesteś
>> mocno szajbnięty - więc nie ma co się dziwić, że rodzinnie zostałeś
>> spuszczony. Dzieci nie powinny mieć takiego tatusia, sorry. Wiesz, co
>> sądzę? Że Ty po prostu masz nie po kolei. To nie Twoja wina, ale i
>> nikt nie ma obowiązku tego znosić. Szczególnie dzieci/wnuki.
>
> Przyjrzyj się XL swojej manipulacji i próbom przepychania na mnie
> poczucia winy. Takie niby nie ale jednak...:-)
Ja nie mam jajników, więc może dla Ciebie będę bardziej wiarygodny:-).
Miałem się do tego nie odnosić- mam głębokie przekonanie, że masz kompletny
brak dostępu do swoich emocji i wyższych uczuć, więc jak to w takim wypadku
często bywa- r a c j o n a l i z u j e s z je. Czyli po prostu wymyślasz. W
ten sposób da się usprawiedliwić najpotworniejsze zbrodnie. Przecież ci
ludzie- zbrodniarze, potwory- w 99% uważają się za ludzi dobrych, nierzadko
za dobroczyńców ludzkości. Jak Ty. No cóż- przytoczę coś z innego postu-
pisaliśmy o tym, że (sam przyznałeś)- CELOWO eskalowałeś napięcie w swojej
rodzinie- zacytuję dokładnie:
<cytat>
Tak więc przyznaję się do tego, że przyłożyłem rękę do wzrostu
napięcia i niepewności wśród dzieci ale zrobiłem to dlatego, że skoro
nie mogłem udowodnić mojego twierdzenia wprost to udowodnię je dowodem
nie-wprost wymuszając powstanie patologii u naszej córki, czyli dziecka
(naszego wnuka) z zburzeniami rozwojowymi wywołanymi przez skrajne
zdegenerowanie emocji u naszej córki. Gdybym złagodził nacisk psychiczny
to nie udało by mi się zapewne ukazać ukrytej w rodzinie patologii w
pełnej krasie.
<cytat>
czyli- działając z pełną premedytacją przyczyniłeś się do powstania ciężkich
chorób u Twojego wnuka, których- przy innym Twoim zachowaniu- dałoby się
uniknąć, ale wtedy Ty nie miałbyś dowodu, że masz rację.
No cóż- nie wiemy, na ile to zaszło rzeczywiście. Jednak Twoje podejście do
tego niczym się przecież nie różni od czegoś takiego: "zwracałem żonie
uwagę, żeby dziecko cieplej ubierała na sper. Jednak mnie nei słuchała. No
to- żeby mieć dowód, że mam rację- celowo eskalowałem te zachowania, i ja
wyprowadzałem dziecko na spacer całkiem nago. A że była jesień- i to zimna-
to szybko dostało zapalenia płuc. Teraz po różnych powikłaniach jest kaleką,
ale ja mam dowód, że miałem rację". Czyż napisałeś (zrobiłeś) co innego? No
a cóż za człowiek postępuje podobnie?!


>> Żona teoretycznie może i znosić powinna (w zdrowiu i chorobie, oraz
>> ze cię nie opuszczę), ale ze względu na dobro dzieci i wnucząt
>> zrobiła co do niej należy i Cię odizolowała.
>
> A jednak... :-)
>
>
>> Bo szkodzisz. I tyle.
>
> A jednak... się nie mylę co do wszechwspółpracy i wszechspisku jajników
> w osaczaniu mężczyzny, który ukazuje babski fałsz i obłudę.
>
>
>> Weź d... w troki i zarzuć te swoje pierdoły i po...ne postępowanie i
>> postaraj się odzyskać rodzinę. Na ile jeszcze jest to możliwe - nie
>> wiem.
>
> Ja wykazałem już wystarczająco dużo dobrej woli, ale wszystko odbija się
> niczym groch od ściany, więc i moja cierpliwość ma swoje granice. Czekam
> teraz na propozycje drugiej strony. Jeżeli wykaże gotowość do ustępstw
> to możemy wrócić do stołu rokowań - ja wszelkie możliwe ustępstwa
> poczyniłem.

NICZEGO- z tego co piszesz- niczego w tym celu nie wykonałeś. Tak, jak
pisałem powyżej- traktujesz to jedynie w kategoriach myślowych. Nie ma w tym
uczucia. Nie szanujesz prywatności swojej córki- list, który tu ostatnio
cytowałeś niejeden facet potraktowałby jako największą, życiową porażkę (ten
ostatni). Ty go racjonalizujesz- jak zwykle. Nawet ten pierwszy list- który
Ci napisała jako mała dziewczynka- nie powinien Ci dawać powodów do dumy.
Był przecież wezwaniem rozpaczy. Oczywiście- dziecko chciało mieć rodziców-
Ty zdaje się skupiłeś się na tym, że i o Tobie pisała dobrze. Nic ponadto
nie przedostało się do Ciebie z tego listu. Listu- wołania o pomoc. Wołania
dziecka- Twojej córki. Zachowałeś się trochę jak Don Kichot, który dostał
mokrą, brudną ścierą w gębę od Dulcynei, ale zamiast go to oburzyć- sprawiło
mu ogromną radość. Potraktował tę ścierę jak chusteczkę, którą dama daje
swojemu rycerzowi- i tak ją traktował. Gdy mówiłeś o tym, że chcesz się z
nią spotkać (i z byłą żoną)- napisałem Ci, że spierniczyłeś wszystko- i
chyba bardziej spierniczyć już się nie dało. Nie zrozumiałeś nic z teg, co
pisałem- gdy namawiałęm Cię, abyś po prostu spotkał się- i poczuł się z
nimi. Zupełnie tego nie rozumiesz- potraktowałeś to jako namawianie Cię do
seksu z nimi (z żoną). Ty po prostu nie wiesz, co oznacza "poczuć się z
kimś"! Nie wiesz, bo tego nie można wymyśleć. T o t r z e b a POCZUĆ!!!

No cóż- póki życia, póty nadziei...

--
Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2017-06-24 06:29:59

Temat: Re: Zakaz, mutacje i wychowanie.
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net> szukaj wiadomości tego autora

Chiron pisze:
> Użytkownik "LeoTar Gnostyk" <l...@l...net> napisał w wiadomości
> news:oihvia$92l$1@portraits.wsisiz.edu.pl...

>>>>>>>>> Ty masz chyba totalny zakaz.

>>>>>>>> Niby na co?

>>>>>>> Na życie. Normalne. W dodatku sam go sobie stawiasz...

>>>>>> A cóż Ty wiesz o moim życiu ponad to co ja sam napisałem?

>>>>> Wystarczy. Sam rozdźwięk z najbliższymi osobami - toż to
>>>>> tragedia.

>>>> Ale nie ja byłem przyczyną rozdźwięku i wcale to a wcale nie
>>>> czuję się winnym tej sytuacji. Tragedię przeżywają dzieci...
>>>> Chociaż pewnie nie zdają sobie do końca sprawy z konsekwencji
>>>> tego co się stało. A ja czuję wreszcie po latach wspaniałą
>>>> lekkość bytu. W zamian za oddanie i gotowość do największych
>>>> poświęceń byłem oszukiwany i lekceważony. I nie chciałem tego
>>>> dostrzec bo bałem się, że zostanę porzucony i żadna inna
>>>> kobieta mnie nie zechce. Ta dla której odszedłem od pierwszej
>>>> rodziny mną gardziła i wykorzystywała moje seksualne
>>>> uzależnienie od niej. A wszystko z powodu braku poczucia
>>>> własnej wartości, czego przyczyną był nierozwiązany kompleks
>>>> Edypa. Ale dzięki temu całemu poniżeniu przebiłem pęcherz
>>>> nieświadomości i odsłoniłem cały mechanizm przemocy
>>>> psychicznej, którym są obarczone rodziny i społeczeństwa.
>>>> Potrzebowałem takich kopniaków, którymi żeście mnie, wy
>>>> kobiety, obdzieliły. I jestem wam za to... wdzięczny. Tak, tak
>>>> XL...

>>> Nie rób z siebie męczennika, co? Oplatanie tych wszystkich
>>> pierdół o seksualnej inicjacji dzieci z rodzicami nie jest
>>> zdrowe, delikatnie mówiąc. O pedofilię Cię nie posądzam jednak,
>>> bo Ty po prostu jesteś mocno szajbnięty - więc nie ma co się
>>> dziwić, że rodzinnie zostałeś spuszczony. Dzieci nie powinny mieć
>>> takiego tatusia, sorry. Wiesz, co sądzę? Że Ty po prostu masz nie
>>> po kolei. To nie Twoja wina, ale i nikt nie ma obowiązku tego
>>> znosić. Szczególnie dzieci/wnuki.

>> Przyjrzyj się XL swojej manipulacji i próbom przepychania na mnie
>> poczucia winy. Takie niby nie ale jednak...:-)

> Ja nie mam jajników, więc może dla Ciebie będę bardziej
> wiarygodny:-). Miałem się do tego nie odnosić - mam głębokie
> przekonanie, że masz kompletny brak dostępu do swoich emocji i
> wyższych uczuć, więc jak to w takim wypadku często bywa - r a c j o n
> a l i z u j e s z je. Czyli po prostu wymyślasz. W ten sposób da się
> usprawiedliwić najpotworniejsze zbrodnie. Przecież ci ludzie -
> zbrodniarze, potwory - w 99% uważają się za ludzi dobrych, nierzadko
> za dobroczyńców ludzkości. Jak Ty. No cóż - przytoczę coś z innego
> postu - pisaliśmy o tym, że (sam przyznałeś)- CELOWO eskalowałeś
> napięcie w swojej rodzinie - zacytuję dokładnie: <cytat> Tak więc
> przyznaję się do tego, że przyłożyłem rękę do wzrostu napięcia i
> niepewności wśród dzieci ale zrobiłem to dlatego, że skoro nie mogłem
> udowodnić mojego twierdzenia wprost to udowodnię je dowodem
> nie-wprost wymuszając powstanie patologii u naszej córki, czyli
> dziecka (naszego wnuka) z zburzeniami rozwojowymi wywołanymi przez
> skrajne zdegenerowanie emocji u naszej córki. Gdybym złagodził nacisk
> psychiczny to nie udało by mi się zapewne ukazać ukrytej w rodzinie
> patologii w pełnej krasie. <cytat> czyli - działając z pełną
> premedytacją przyczyniłeś się do powstania ciężkich chorób u Twojego
> wnuka, których- przy innym Twoim zachowaniu- dałoby się uniknąć, ale
> wtedy Ty nie miałbyś dowodu, że masz rację. No cóż- nie wiemy, na ile
> to zaszło rzeczywiście. Jednak Twoje podejście do tego niczym się
> przecież nie różni od czegoś takiego: "zwracałem żonie uwagę, żeby
> dziecko cieplej ubierała na spacer. Jednak mnie nie słuchała. No to -
> żeby mieć dowód, że mam rację - celowo eskalowałem te zachowania, i
> wyprowadzałem dziecko na spacer całkiem nago. A że była jesień - i to
> zimna - to szybko dostało zapalenia płuc. Teraz po różnych
> powikłaniach jest kaleką, ale ja mam dowód, że miałem rację". Czyż
> napisałeś (zrobiłeś) co innego? No a cóż za człowiek postępuje
> podobnie?!

Chironie. Posługując się oderwanymi fragmentami mojego życiorysu chcesz
bronic chorego układu rodzinnego, który panował w mojej rodzinie
wcześniej przed opisywanymi zdarzeniami. Nie opisywałem jak bardzo
kierowałem się wtedy wyłącznie uczuciami w nadziei, że samo okazywanie
uczuć zmieni zimną i pozbawioną uczuć postawę Teresy M. Ale ona to tylko
wykorzystywała do coraz większego upokarzania mnie. Moj stosunek do niej
zmienił się dopiero wtedy gdy w grudniu 1994 wyrzuciła mnie z naszego
mieszkania i uniemożliwiła (pozbawiła) kontaktów z dziećmi. To, że
przyjąłem jej metodę bezwzględnego działania nie znaczy, że nie kocham
dzieci - kocham je bardzo - ale też nie moglem się na dalsze ukrywanie
istniejącej patologii z czego jasno zdałem sobie sprawę. Moje, tak przez
Ciebie podnoszone, podgrzewanie przemocy podlegało na niekontaktowaniu
się z rodziną; nie mogąc pokonać przeszkody wprost poddałem się biegowi
wydarzeń. A Ty chciałbyś bym przyznał, ze rację miała i ma Teresa M.
kontynuująca przemoc emocjonalną w stosunku do dzieci. Bo jestem już
poza jej zasięgiem. Ty jesteś chory na umyśle Chironie. Żeby mówić o
ulewie, ze to tylko mzawka... Spółkujesz z XL w obronie kobiet, które
wszystkie dopuszczają się manipulacji wykorzystując zaślepienie mężczyzn
wdrukowane facetom przez ich matki, które przekonują swoich synów o tym
jak bardzo są krzywdzone przez swoich mężów i by synowie ustępowali
swoim zonom. A Ty boisz się Chironku porzucenia przez swoją flamę i z
tego powodu gotów jesteś zrobić wszystko by Ci tylko dawała miodu. Gotów
jesteś nawet zabić drugiego faceta, który pokazuje Ci prawdziwą twarz
Twojej kobiety. Jesteś Judaszem Chironie.


>>> Żona teoretycznie może i znosić powinna (w zdrowiu i chorobie,
>>> oraz ze cię nie opuszczę), ale ze względu na dobro dzieci i
>>> wnucząt zrobiła co do niej należy i Cię odizolowała.

>> A jednak... :-)


>>> Bo szkodzisz. I tyle.

>> A jednak... się nie mylę co do wszechwspółpracy i wszechspisku
>> jajników w osaczaniu mężczyzny, który ukazuje babski fałsz i
>> obłudę.


>>> Weź d... w troki i zarzuć te swoje pierdoły i po...ne
>>> postępowanie i postaraj się odzyskać rodzinę. Na ile jeszcze jest
>>> to możliwe - nie wiem.

>> Ja wykazałem już wystarczająco dużo dobrej woli, ale wszystko
>> odbija się niczym groch od ściany, więc i moja cierpliwość ma swoje
>> granice. Czekam teraz na propozycje drugiej strony. Jeżeli wykaże
>> gotowość do ustępstw to możemy wrócić do stołu rokowań - ja
>> wszelkie możliwe ustępstwa poczyniłem.

> NICZEGO - z tego co piszesz - niczego w tym celu nie wykonałeś. Tak,
> jak pisałem powyżej - traktujesz to jedynie w kategoriach myślowych.
> Nie ma w tym uczucia. Nie szanujesz prywatności swojej córki - list,
> który tu ostatnio cytowałeś niejeden facet potraktowałby jako
> największą, życiową porażkę (ten ostatni). Ty go racjonalizujesz- jak
> zwykle. Nawet ten pierwszy list - który Ci napisała jako mała
> dziewczynka - nie powinien Ci dawać powodów do dumy. Był przecież
> wezwaniem rozpaczy. Oczywiście - dziecko chciało mieć rodziców - Ty
> zdaje się skupiłeś się na tym, że i o Tobie pisała dobrze. Nic
> ponadto nie przedostało się do Ciebie z tego listu. Listu - wołania o
> pomoc. Wołania dziecka - Twojej córki. Zachowałeś się trochę jak Don
> Kichot, który dostał mokrą, brudną ścierą w gębę od Dulcynei, ale
> zamiast go to oburzyć- sprawiło mu ogromną radość. Potraktował tę
> ścierę jak chusteczkę, którą dama daje swojemu rycerzowi- i tak ją
> traktował. Gdy mówiłeś o tym, że chcesz się z nią spotkać (i z byłą
> żoną)- napisałem Ci, że spierniczyłeś wszystko- i chyba bardziej
> spierniczyć już się nie dało. Nie zrozumiałeś nic z teg, co pisałem-
> gdy namawiałęm Cię, abyś po prostu spotkał się- i poczuł się z nimi.
> Zupełnie tego nie rozumiesz- potraktowałeś to jako namawianie Cię do
> seksu z nimi (z żoną). Ty po prostu nie wiesz, co oznacza "poczuć się
> z kimś"! Nie wiesz, bo tego nie można wymyśleć. T o t r z e b a
> POCZUĆ!!!
>
> No cóż - póki życia, póty nadziei...

Zal dupę ściska jakiz Ty jesteś głupi Chironku.


--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk

Świat według LeoTar'a - http://leotar.net/
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju-Piotr Kropotkin

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2017-06-24 08:00:16

Temat: Re: Zakaz, mutacje i wychowanie.
Od: "Chiron" <c...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "LeoTar Gnostyk" <l...@l...net> napisał w wiadomości
news:oikpsb$nip$1@portraits.wsisiz.edu.pl...
> Chiron pisze:
>> Użytkownik "LeoTar Gnostyk" <l...@l...net> napisał w wiadomości
>> news:oihvia$92l$1@portraits.wsisiz.edu.pl...
>
>>>>>>>>>> Ty masz chyba totalny zakaz.
>
>>>>>>>>> Niby na co?
>
>>>>>>>> Na życie. Normalne. W dodatku sam go sobie stawiasz...
>
>>>>>>> A cóż Ty wiesz o moim życiu ponad to co ja sam napisałem?
>
>>>>>> Wystarczy. Sam rozdźwięk z najbliższymi osobami - toż to
>>>>>> tragedia.
>
>>>>> Ale nie ja byłem przyczyną rozdźwięku i wcale to a wcale nie
>>>>> czuję się winnym tej sytuacji. Tragedię przeżywają dzieci...
>>>>> Chociaż pewnie nie zdają sobie do końca sprawy z konsekwencji
>>>>> tego co się stało. A ja czuję wreszcie po latach wspaniałą
>>>>> lekkość bytu. W zamian za oddanie i gotowość do największych
>>>>> poświęceń byłem oszukiwany i lekceważony. I nie chciałem tego
>>>>> dostrzec bo bałem się, że zostanę porzucony i żadna inna
>>>>> kobieta mnie nie zechce. Ta dla której odszedłem od pierwszej
>>>>> rodziny mną gardziła i wykorzystywała moje seksualne
>>>>> uzależnienie od niej. A wszystko z powodu braku poczucia
>>>>> własnej wartości, czego przyczyną był nierozwiązany kompleks
>>>>> Edypa. Ale dzięki temu całemu poniżeniu przebiłem pęcherz
>>>>> nieświadomości i odsłoniłem cały mechanizm przemocy
>>>>> psychicznej, którym są obarczone rodziny i społeczeństwa.
>>>>> Potrzebowałem takich kopniaków, którymi żeście mnie, wy
>>>>> kobiety, obdzieliły. I jestem wam za to... wdzięczny. Tak, tak
>>>>> XL...
>
>>>> Nie rób z siebie męczennika, co? Oplatanie tych wszystkich
>>>> pierdół o seksualnej inicjacji dzieci z rodzicami nie jest
>>>> zdrowe, delikatnie mówiąc. O pedofilię Cię nie posądzam jednak,
>>>> bo Ty po prostu jesteś mocno szajbnięty - więc nie ma co się
>>>> dziwić, że rodzinnie zostałeś spuszczony. Dzieci nie powinny mieć
>>>> takiego tatusia, sorry. Wiesz, co sądzę? Że Ty po prostu masz nie
>>>> po kolei. To nie Twoja wina, ale i nikt nie ma obowiązku tego
>>>> znosić. Szczególnie dzieci/wnuki.
>
>>> Przyjrzyj się XL swojej manipulacji i próbom przepychania na mnie
>>> poczucia winy. Takie niby nie ale jednak...:-)
>
>> Ja nie mam jajników, więc może dla Ciebie będę bardziej
>> wiarygodny:-). Miałem się do tego nie odnosić - mam głębokie
>> przekonanie, że masz kompletny brak dostępu do swoich emocji i
>> wyższych uczuć, więc jak to w takim wypadku często bywa - r a c j o n
>> a l i z u j e s z je. Czyli po prostu wymyślasz. W ten sposób da się
>> usprawiedliwić najpotworniejsze zbrodnie. Przecież ci ludzie -
>> zbrodniarze, potwory - w 99% uważają się za ludzi dobrych, nierzadko
>> za dobroczyńców ludzkości. Jak Ty. No cóż - przytoczę coś z innego
>> postu - pisaliśmy o tym, że (sam przyznałeś)- CELOWO eskalowałeś
>> napięcie w swojej rodzinie - zacytuję dokładnie: <cytat> Tak więc
>> przyznaję się do tego, że przyłożyłem rękę do wzrostu napięcia i
>> niepewności wśród dzieci ale zrobiłem to dlatego, że skoro nie mogłem
>> udowodnić mojego twierdzenia wprost to udowodnię je dowodem
>> nie-wprost wymuszając powstanie patologii u naszej córki, czyli
>> dziecka (naszego wnuka) z zburzeniami rozwojowymi wywołanymi przez
>> skrajne zdegenerowanie emocji u naszej córki. Gdybym złagodził nacisk
>> psychiczny to nie udało by mi się zapewne ukazać ukrytej w rodzinie
>> patologii w pełnej krasie. <cytat> czyli - działając z pełną
>> premedytacją przyczyniłeś się do powstania ciężkich chorób u Twojego
>> wnuka, których- przy innym Twoim zachowaniu- dałoby się uniknąć, ale
>> wtedy Ty nie miałbyś dowodu, że masz rację. No cóż- nie wiemy, na ile
>> to zaszło rzeczywiście. Jednak Twoje podejście do tego niczym się
>> przecież nie różni od czegoś takiego: "zwracałem żonie uwagę, żeby
>> dziecko cieplej ubierała na spacer. Jednak mnie nie słuchała. No to -
>> żeby mieć dowód, że mam rację - celowo eskalowałem te zachowania, i
>> wyprowadzałem dziecko na spacer całkiem nago. A że była jesień - i to
>> zimna - to szybko dostało zapalenia płuc. Teraz po różnych
>> powikłaniach jest kaleką, ale ja mam dowód, że miałem rację". Czyż
>> napisałeś (zrobiłeś) co innego? No a cóż za człowiek postępuje
>> podobnie?!
>
> Chironie. Posługując się oderwanymi fragmentami mojego życiorysu chcesz
> bronic chorego układu rodzinnego, który panował w mojej rodzinie
> wcześniej przed opisywanymi zdarzeniami. Nie opisywałem jak bardzo
> kierowałem się wtedy wyłącznie uczuciami w nadziei, że samo okazywanie
> uczuć zmieni zimną i pozbawioną uczuć postawę Teresy M. Ale ona to tylko
> wykorzystywała do coraz większego upokarzania mnie. Moj stosunek do niej
> zmienił się dopiero wtedy gdy w grudniu 1994 wyrzuciła mnie z naszego
> mieszkania i uniemożliwiła (pozbawiła) kontaktów z dziećmi. To, że
> przyjąłem jej metodę bezwzględnego działania nie znaczy, że nie kocham
> dzieci - kocham je bardzo - ale też nie moglem się na dalsze ukrywanie
> istniejącej patologii z czego jasno zdałem sobie sprawę. Moje, tak przez
> Ciebie podnoszone, podgrzewanie przemocy podlegało na niekontaktowaniu
> się z rodziną; nie mogąc pokonać przeszkody wprost poddałem się biegowi
> wydarzeń. A Ty chciałbyś bym przyznał, ze rację miała i ma Teresa M.
> kontynuująca przemoc emocjonalną w stosunku do dzieci. Bo jestem już
> poza jej zasięgiem. Ty jesteś chory na umyśle Chironie. Żeby mówić o
> ulewie, ze to tylko mzawka... Spółkujesz z XL w obronie kobiet, które
> wszystkie dopuszczają się manipulacji wykorzystując zaślepienie mężczyzn
> wdrukowane facetom przez ich matki, które przekonują swoich synów o tym
> jak bardzo są krzywdzone przez swoich mężów i by synowie ustępowali
> swoim zonom. A Ty boisz się Chironku porzucenia przez swoją flamę i z
> tego powodu gotów jesteś zrobić wszystko by Ci tylko dawała miodu. Gotów
> jesteś nawet zabić drugiego faceta, który pokazuje Ci prawdziwą twarz
> Twojej kobiety. Jesteś Judaszem Chironie.
>
>
>>>> Żona teoretycznie może i znosić powinna (w zdrowiu i chorobie,
>>>> oraz ze cię nie opuszczę), ale ze względu na dobro dzieci i
>>>> wnucząt zrobiła co do niej należy i Cię odizolowała.
>
>>> A jednak... :-)
>
>
>>>> Bo szkodzisz. I tyle.
>
>>> A jednak... się nie mylę co do wszechwspółpracy i wszechspisku
>>> jajników w osaczaniu mężczyzny, który ukazuje babski fałsz i
>>> obłudę.
>
>
>>>> Weź d... w troki i zarzuć te swoje pierdoły i po...ne
>>>> postępowanie i postaraj się odzyskać rodzinę. Na ile jeszcze jest
>>>> to możliwe - nie wiem.
>
>>> Ja wykazałem już wystarczająco dużo dobrej woli, ale wszystko
>>> odbija się niczym groch od ściany, więc i moja cierpliwość ma swoje
>>> granice. Czekam teraz na propozycje drugiej strony. Jeżeli wykaże
>>> gotowość do ustępstw to możemy wrócić do stołu rokowań - ja
>>> wszelkie możliwe ustępstwa poczyniłem.
>
>> NICZEGO - z tego co piszesz - niczego w tym celu nie wykonałeś. Tak,
>> jak pisałem powyżej - traktujesz to jedynie w kategoriach myślowych.
>> Nie ma w tym uczucia. Nie szanujesz prywatności swojej córki - list,
>> który tu ostatnio cytowałeś niejeden facet potraktowałby jako
>> największą, życiową porażkę (ten ostatni). Ty go racjonalizujesz- jak
>> zwykle. Nawet ten pierwszy list - który Ci napisała jako mała
>> dziewczynka - nie powinien Ci dawać powodów do dumy. Był przecież
>> wezwaniem rozpaczy. Oczywiście - dziecko chciało mieć rodziców - Ty
>> zdaje się skupiłeś się na tym, że i o Tobie pisała dobrze. Nic
>> ponadto nie przedostało się do Ciebie z tego listu. Listu - wołania o
>> pomoc. Wołania dziecka - Twojej córki. Zachowałeś się trochę jak Don
>> Kichot, który dostał mokrą, brudną ścierą w gębę od Dulcynei, ale
>> zamiast go to oburzyć- sprawiło mu ogromną radość. Potraktował tę
>> ścierę jak chusteczkę, którą dama daje swojemu rycerzowi- i tak ją
>> traktował. Gdy mówiłeś o tym, że chcesz się z nią spotkać (i z byłą
>> żoną)- napisałem Ci, że spierniczyłeś wszystko- i chyba bardziej
>> spierniczyć już się nie dało. Nie zrozumiałeś nic z teg, co pisałem-
>> gdy namawiałęm Cię, abyś po prostu spotkał się- i poczuł się z nimi.
>> Zupełnie tego nie rozumiesz- potraktowałeś to jako namawianie Cię do
>> seksu z nimi (z żoną). Ty po prostu nie wiesz, co oznacza "poczuć się
>> z kimś"! Nie wiesz, bo tego nie można wymyśleć. T o t r z e b a
>> POCZUĆ!!!
>>
>> No cóż - póki życia, póty nadziei...
>
> Zal dupę ściska jakiz Ty jesteś głupi Chironku.
Oczywiście- jestem głupcem. Dziękuję, że schodzisz ze swego piedestału, by
mi to uświadomić. No ale samo "żal dupę ściska" niczego mi przecież wyjaśnić
nie może.
No cóż- spróbujmy małym kroczkiem: co to znaczy według Ciebie: "poczuć się z
kimś"? Jakie były w Tobie emocje, uczucia- kiedy pierwszy raz czytałeś tę
ostatnią wiadomość od córki (w której wysyła Cię na drzewo)?

--
Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2017-06-24 10:12:00

Temat: Re: Zakaz, mutacje i wychowanie.
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net> szukaj wiadomości tego autora

Chiron pisze:
> Użytkownik "LeoTar Gnostyk" <l...@l...net> napisał w wiadomości
> news:oikpsb$nip$1@portraits.wsisiz.edu.pl...

>> Zal dupę ściska jakiz Ty jesteś głupi Chironku.

> Oczywiście - jestem głupcem. Dziękuję, że schodzisz ze swego
> piedestału, by mi to uświadomić. No ale samo "żal dupę ściska"
> niczego mi przecież wyjaśnić nie może.

Istotnie, staremu naiwnemu głupcowi nic już wyjaśnić się nie da bo ty
się boisz już dokonywać jakichkolwiek przemian w swoim życiu.
Zachowujesz się dokładnie tak samo jak kobieta, która oszukiwała cale
swoje otoczenie a by to robić doskonale musiała sama w to wierzyć. Tak
więc żadne zmiany u niej, i u ciebie również, nie są możliwe.


> No cóż - spróbujmy małym kroczkiem: co to znaczy według Ciebie:
> "poczuć się z kimś"?

To nie moje wiec wytłumacz to sam.


> Jakie były w Tobie emocje, uczucia - kiedy pierwszy raz czytałeś tę
> ostatnią wiadomość od córki

Bylem zaskoczony i wzruszony tym, że okazała mi tak wielkie zaufanie.


>(w której wysyła Cię na drzewo)?

To twoja luźna interpretacja, do której oczywiście masz prawo.
Odpowiedziałem ci już kiedyś, że córka chciała mi zwrócić tym listem
uwagę na istniejący w naszej rodzinie problem bez opowiadania się po
którejkolwiek ze stron tego konfliktu. Ale ty tego nie widzisz boś
ślepcem jest . Chcesz widzieć tylko odpowiedzialność mężczyzny za
problemy rodzinne więc pozostan ślepym na destrukcyjną rolę kobiety. A
mnie pozostaw w spokoju bo nie jesteś w stanie zmienić moich wniosków
wypływających z moich doświadczen. Gnij w swoim rozpadającym się świecie
a czas pokaże, który z nas miał i ma rację. Adieu Chironie bo mnie
znudziłeś powtarzaniem ciągle tej samej śpiewki, że całą winę za
rodzinną tragedię ponoszę ja. Mam ważniejsze sprawy nizeli tłumaczyć
ślepcowi jak wygląda niebo.

--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk

Świat według LeoTar'a - http://leotar.net/
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju-Piotr Kropotkin

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2017-06-24 10:21:53

Temat: Re: Zakaz, mutacje i wychowanie.
Od: "Chiron" <c...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "LeoTar Gnostyk" <l...@l...net> napisał w wiadomości
news:oil6sh$dn$1@portraits.wsisiz.edu.pl...
> Chiron pisze:
>> Użytkownik "LeoTar Gnostyk" <l...@l...net> napisał w wiadomości
>> news:oikpsb$nip$1@portraits.wsisiz.edu.pl...
>
>>> Zal dupę ściska jakiz Ty jesteś głupi Chironku.
>
>> Oczywiście - jestem głupcem. Dziękuję, że schodzisz ze swego
>> piedestału, by mi to uświadomić. No ale samo "żal dupę ściska"
>> niczego mi przecież wyjaśnić nie może.
>
> Istotnie, staremu naiwnemu głupcowi nic już wyjaśnić się nie da bo ty
> się boisz już dokonywać jakichkolwiek przemian w swoim życiu.
> Zachowujesz się dokładnie tak samo jak kobieta, która oszukiwała cale
> swoje otoczenie a by to robić doskonale musiała sama w to wierzyć. Tak
> więc żadne zmiany u niej, i u ciebie również, nie są możliwe.
>
>
>> No cóż - spróbujmy małym kroczkiem: co to znaczy według Ciebie:
>> "poczuć się z kimś"?
>
> To nie moje wiec wytłumacz to sam.
Problem polega na tym, że to przecież proste. Jak się poczułem w danej
sytuacji? Jak sie poczułem będąc z kimś? To wszystko jest proste- jak
człowiek ma dostęp do swoich uczuć. Ty- w moim głębokim przekonaniu- nie
masz wcale. I choćby tylko to jedno o tym przecież świadczy. No a jak nie
masz- to jakiekolwiek teorie na temat ludzi, zachowań społecznych, etc- są
w y ł ą c z n i e zracjonalizowanymi przemyśleniami- nic nie wartymi.



>> Jakie były w Tobie emocje, uczucia - kiedy pierwszy raz czytałeś tę
>> ostatnią wiadomość od córki
>
> Bylem zaskoczony i wzruszony tym, że okazała mi tak wielkie zaufanie.
>
>
>>(w której wysyła Cię na drzewo)?
>
> To twoja luźna interpretacja, do której oczywiście masz prawo.
> Odpowiedziałem ci już kiedyś, że córka chciała mi zwrócić tym listem
> uwagę na istniejący w naszej rodzinie problem bez opowiadania się po
> którejkolwiek ze stron tego konfliktu.
No ale mnie chodzi (napisałem przecież) o ostatni (list czy też to była
jakaś wiadomość na portalu społecznościowym) , gdzie każe Ci się od siebie
odczepić. Dlaczego się do niego nie odnosisz?


> Ale ty tego nie widzisz boś
> ślepcem jest . Chcesz widzieć tylko odpowiedzialność mężczyzny za
> problemy rodzinne więc pozostan ślepym na destrukcyjną rolę kobiety. A
> mnie pozostaw w spokoju bo nie jesteś w stanie zmienić moich wniosków
> wypływających z moich doświadczen. Gnij w swoim rozpadającym się świecie
> a czas pokaże, który z nas miał i ma rację. Adieu Chironie bo mnie
> znudziłeś powtarzaniem ciągle tej samej śpiewki, że całą winę za
> rodzinną tragedię ponoszę ja. Mam ważniejsze sprawy nizeli tłumaczyć
> ślepcowi jak wygląda niebo.
>

Zupełnie nigdzie tego nie sugerowałem. Skąd to wziąłeś? Z czego
wywnioskowałeś? Zaiste nie wiem. Jednak Ty kilka razy od winy się odcinałeś
w ogóle- a to przecież nie jest prawdziwe. Wina jest TAKŻE po Twojej
stronie.

No cóż- jak nie chcesz Ci się już ze mną gadać- narzucać się nie będę.

--
Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2017-06-24 11:41:25

Temat: Re: Zakaz, mutacje i wychowanie.
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net> szukaj wiadomości tego autora

Chiron pisze:
> Użytkownik "LeoTar Gnostyk" <l...@l...net> napisał w wiadomości
> news:oil6sh$dn$1@portraits.wsisiz.edu.pl...
>> Chiron pisze:
>>> Użytkownik "LeoTar Gnostyk" <l...@l...net> napisał w
>>> wiadomości news:oikpsb$nip$1@portraits.wsisiz.edu.pl...

>>>> Zal dupę ściska jakiz Ty jesteś głupi Chironku.

>>> Oczywiście - jestem głupcem. Dziękuję, że schodzisz ze swego
>>> piedestału, by mi to uświadomić. No ale samo "żal dupę ściska"
>>> niczego mi przecież wyjaśnić nie może.

>> Istotnie, staremu naiwnemu głupcowi nic już wyjaśnić się nie da bo
>> ty się boisz już dokonywać jakichkolwiek przemian w swoim życiu.
>> Zachowujesz się dokładnie tak samo jak kobieta, która oszukiwała
>> cale swoje otoczenie a by to robić doskonale musiała sama w to
>> wierzyć. Tak więc żadne zmiany u niej, i u ciebie również, nie są
>> możliwe.


>>> No cóż - spróbujmy małym kroczkiem: co to znaczy według Ciebie:
>>> "poczuć się z kimś"?

>> To nie moje wiec wytłumacz to sam.

> Problem polega na tym, że to przecież proste. Jak się poczułem w
> danej sytuacji? Jak sie poczułem będąc z kimś? To wszystko jest
> proste - jak człowiek ma dostęp do swoich uczuć. Ty- w moim głębokim
> przekonaniu - nie masz wcale. I choćby tylko to jedno o tym przecież
> świadczy. No a jak nie masz - to jakiekolwiek teorie na temat ludzi,
> zachowań społecznych, etc- są w y ł ą c z n i e zracjonalizowanymi
> przemyśleniami- nic nie wartymi.

Widać z twoich, słów, że żal ci dupę ściska, że to nie ty jako pierwszy
objaśniasz tajniki ludzkich zachowan. Najchętniej zepchnąłbyś mnie ze
szczytu na który się wspiąłem. Kręcisz i kręcisz jak tylko możesz. Po
raz kolejny jesteś nieuczciwy.


>>> Jakie były w Tobie emocje, uczucia - kiedy pierwszy raz czytałeś
>>> tę ostatnią wiadomość od córki

>> Bylem zaskoczony i wzruszony tym, że okazała mi tak wielkie
>> zaufanie.

To dotyczy jej listu z 2 września 1994, żeby było jasno...


>>> (w której wysyła Cię na drzewo)?

>> To twoja luźna interpretacja, do której oczywiście masz prawo.
>> Odpowiedziałem ci już kiedyś, że córka chciała mi zwrócić tym
>> listem uwagę na istniejący w naszej rodzinie problem bez
>> opowiadania się po którejkolwiek ze stron tego konfliktu.

> No ale mnie chodzi (napisałem przecież) o ostatni (list czy też to
> była jakaś wiadomość na portalu społecznościowym), gdzie każe Ci się
> od siebie odczepić. Dlaczego się do niego nie odnosisz?

Odpowiadając ci cały czas miałem na mysli list sprzed 23 lat, kiedy
córka nie została jeszcze skażona przez matkę i matki przeszłość. Ty
natomiast, chcąc mi dokonać, powoływałeś się na wiadomość, którą
otrzymałem od Kasi w tym roku. To jest już wiadomość od kobiety, która
została zmuszona przez swoją matkę do widzenia świata tak jak tego
oczekuje babski zdemoralizowany półświatek małżeńskich prostytutek,
które winą za prostytuowanie się obciążają mężczyzn. Gdybyś był uczciwym
analitykiem to analizowałbyś obydwa listy wraz z kontekstem a nie
odrywałbyś tylko fragmentu z całości dla udowodnienia założonej przez
siebie tezy. Po raz kolejny wyłazi z ciebie ignorancja, nieuczciwość i
podporządkowanie myślenia babskim interesom.


>> Ale ty tego nie widzisz boś ślepcem jest. Chcesz widzieć tylko
>> odpowiedzialność mężczyzny za problemy rodzinne więc pozostan
>> ślepym na destrukcyjną rolę kobiety. A mnie pozostaw w spokoju bo
>> nie jesteś w stanie zmienić moich wniosków wypływających z moich
>> doświadczen. Gnij w swoim rozpadającym się świecie a czas pokaże,
>> który z nas miał i ma rację. Adieu Chironie bo mnie znudziłeś
>> powtarzaniem ciągle tej samej śpiewki, że całą winę za rodzinną
>> tragedię ponoszę ja. Mam ważniejsze sprawy nizeli tłumaczyć
>> ślepcowi jak wygląda niebo.

> Zupełnie nigdzie tego nie sugerowałem. Skąd to wziąłeś? Z czego
> wywnioskowałeś? Zaiste nie wiem.

Jesteś zbyt cwany na to by to powiedzieć wprost, ale wyziera to co rusz
z treści twoich wiadomości .. Skoncz tym albo się pozegnamy.


> Jednak Ty kilka razy od winy się odcinałeś w ogóle- a to przecież
> nie jest prawdziwe.

I po raz kolejny jesteś nieuczciwy, bo ja nigdy nie obciązałem Teresy M.
wyłączną odpowiedzialnością za rozpad rodziny. Wręcz przeciwnie starałem
się zrozumieć i wyjaśnić mechanizmy, które doprowadziły do powstania tak
skrajnej patologii. A ty starasz sie mnie przekonać, ze wyłączną winę
ponoszę ja. To twoja kolejna nieuczciwość, którą popełniasz dla obrony
własnej zachowawczej postawy.


> Wina jest TAKŻE po Twojej stronie.

Moją winą była ślepota na poczynania Teresy M., ślepota dyktowana
strachem przed porzuceniem jeżeli się sprzeciwię. W ten sposób moja eks-
zawłaszczyła i podporządkowała sobie całe życie naszej rodziny, a kiedy
się temu sprzeciwilem nastąpiła eksplozja i totalne relegowanie mnie z
rodziny. Gdybym był nieuczciwy to zrzuciłbym całą odpowiedzialność za to
na Teresę M. Ale ja wolałem objaśnić cały mechanizm powstawania
patologii zamiast pójść na łatwiznę i zrzucić całą winę na kobietę tak
jak ty to próbujesz zrobić ze mną. Jesteś Chironie oszustem i zaplutym
karłem babskiej reakcji.





> No cóż- jak nie chcesz Ci się już ze mną gadać- narzucać się nie
> będę.
>
> -- Chiron


--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk

Świat według LeoTar'a - http://leotar.net/
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju-Piotr Kropotkin

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2017-06-24 11:45:37

Temat: Re: Zakaz, mutacje i wychowanie.
Od: pinokio <p...@n...adres.pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 24.06.2017 o 11:41, LeoTar Gnostyk pisze:
> objaśniasz tajniki ludzkich zachowan. Najchętniej zepchnąłbyś mnie ze
> szczytu na który się wspiąłem. Kręcisz i kręcisz jak tylko możesz. Po
> raz kolejny jesteś nieuczciwy.

Bóg cię kiedyś zepchnie z tego szczytu. Upadek z dużego konia boli.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2017-06-24 12:01:37

Temat: Re: Zakaz, mutacje i wychowanie.
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net> szukaj wiadomości tego autora

pinokio pisze:
> W dniu 24.06.2017 o 11:41, LeoTar Gnostyk pisze:

>> objaśniasz tajniki ludzkich zachowan. Najchętniej zepchnąłbyś mnie
>> ze szczytu na który się wspiąłem. Kręcisz i kręcisz jak tylko
>> możesz. Po raz kolejny jesteś nieuczciwy.

> Bóg cię kiedyś zepchnie z tego szczytu. Upadek z dużego konia boli.

O Pinokio... Czyzbyś chciał się przypodobać biednemu chironkowi? A może
wyłazą z Ciebie stadne instynkty ?


--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk

Świat według LeoTar'a - http://leotar.net/
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju-Piotr Kropotkin

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2017-06-24 16:29:18

Temat: Re: Zakaz, mutacje i wychowanie.
Od: "Chiron" <c...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "LeoTar Gnostyk" <l...@l...net> napisał w wiadomości
news:oilc46$4tp$1@portraits.wsisiz.edu.pl...
> Chiron pisze:
>> Użytkownik "LeoTar Gnostyk" <l...@l...net> napisał w wiadomości
>> news:oil6sh$dn$1@portraits.wsisiz.edu.pl...
>>> Chiron pisze:
>>>> Użytkownik "LeoTar Gnostyk" <l...@l...net> napisał w
>>>> wiadomości news:oikpsb$nip$1@portraits.wsisiz.edu.pl...
>
>>>>> Zal dupę ściska jakiz Ty jesteś głupi Chironku.
>
>>>> Oczywiście - jestem głupcem. Dziękuję, że schodzisz ze swego
>>>> piedestału, by mi to uświadomić. No ale samo "żal dupę ściska"
>>>> niczego mi przecież wyjaśnić nie może.
>
>>> Istotnie, staremu naiwnemu głupcowi nic już wyjaśnić się nie da bo
>>> ty się boisz już dokonywać jakichkolwiek przemian w swoim życiu.
>>> Zachowujesz się dokładnie tak samo jak kobieta, która oszukiwała
>>> cale swoje otoczenie a by to robić doskonale musiała sama w to
>>> wierzyć. Tak więc żadne zmiany u niej, i u ciebie również, nie są
>>> możliwe.
>
>
>>>> No cóż - spróbujmy małym kroczkiem: co to znaczy według Ciebie:
>>>> "poczuć się z kimś"?
>
>>> To nie moje wiec wytłumacz to sam.
>
>> Problem polega na tym, że to przecież proste. Jak się poczułem w
>> danej sytuacji? Jak sie poczułem będąc z kimś? To wszystko jest
>> proste - jak człowiek ma dostęp do swoich uczuć. Ty- w moim głębokim
>> przekonaniu - nie masz wcale. I choćby tylko to jedno o tym przecież
>> świadczy. No a jak nie masz - to jakiekolwiek teorie na temat ludzi,
>> zachowań społecznych, etc- są w y ł ą c z n i e zracjonalizowanymi
>> przemyśleniami- nic nie wartymi.
>
> Widać z twoich, słów, że żal ci dupę ściska, że to nie ty jako pierwszy
> objaśniasz tajniki ludzkich zachowan. Najchętniej zepchnąłbyś mnie ze
> szczytu na który się wspiąłem. Kręcisz i kręcisz jak tylko możesz. Po
> raz kolejny jesteś nieuczciwy.
Leo- przesadzasz ostro. Swoje niezrozumienie nazywasz moją nieuczciwością. I
nie odpowiadasz na to, o co pytam. Chyba, że napiszesz, że tego po prostu
nie rozumiesz- spytam raz jeszcze- postaram się maksymalnie uprościć:
Wyobraź sobie, że po rozprawie sądowej ostatnio udało Ci się zaprosić żonę i
córkę do kawiarni. Usiedliście koło siebie- Ty po środku. Czujesz ich
zapach, dotyk, słyszysz dźwięk ich słów. Czy potrafisz określić swoje
uczucia, emocje- towarzyszące spotkaniu z Twoją córką i żoną? Dasz radę się
W C Z U Ć w taką rolę? To ważne IMO pytanie- dasz radę odpowiedzieć, czy
nie wiesz, o co pytam?



>>>> Jakie były w Tobie emocje, uczucia - kiedy pierwszy raz czytałeś
>>>> tę ostatnią wiadomość od córki
>
>>> Bylem zaskoczony i wzruszony tym, że okazała mi tak wielkie
>>> zaufanie.
>
> To dotyczy jej listu z 2 września 1994, żeby było jasno...
Poprzednio tego nie wyjaśniłeś, a ja o nim nie wiedziałem (lub może
zapomniałem). Teraz zapytałem bardzo wyraźnie, o kóry mi chodzi.


>>>> (w której wysyła Cię na drzewo)?
>
>>> To twoja luźna interpretacja, do której oczywiście masz prawo.
>>> Odpowiedziałem ci już kiedyś, że córka chciała mi zwrócić tym
>>> listem uwagę na istniejący w naszej rodzinie problem bez
>>> opowiadania się po którejkolwiek ze stron tego konfliktu.
>
>> No ale mnie chodzi (napisałem przecież) o ostatni (list czy też to
>> była jakaś wiadomość na portalu społecznościowym), gdzie każe Ci się
>> od siebie odczepić. Dlaczego się do niego nie odnosisz?
>
> Odpowiadając ci cały czas miałem na mysli list sprzed 23 lat, kiedy
> córka nie została jeszcze skażona przez matkę i matki przeszłość. Ty
> natomiast, chcąc mi dokonać, powoływałeś się na wiadomość, którą
> otrzymałem od Kasi w tym roku.
Uczciwa dyskusja MUSI rozróżniać fakty od osądów. Ty natomiast często swoje
osądy bierzesz za fakty. To nieuczciwe. Pytałem wyraźnie o tę wiadomość.
Wiadomość sprzed lat zawierała SOS wraz z apelem: "rodzice- bądźcie razem ze
mną!". Ty jednak je zostawiłeś. Nie oceniam tego- jednak sam napisałeś, że
chciałeś świadomie eskalować konflikt. Mogłeś przecież doprowadzić do
sytuacji, w której- mimo, że poza rodziną- spotykła byś się z córką.
Zachowałbyś z nią jakieś relacje- może nawet bliskie. Ty- jak sam napisałeś-
świadomie- z tego zrezygnowałeś. Dlaczego? Odpowiedziałeś, że po to, żeby
mieć fizyczny dowód na poparcie swojej teorii. Dostałeś go w postaci
urodzenia przez córkę niepełnosprawnych dzieci. Czyli- za (bardzo wątpliwe
przecież) poparcie swojej teorii zapłaciłeś brakiem relacji z córką. Poza
tym- jak Ci napisałem- jakim jesteś człowiekiem, robiąc coś takiego swojej
córce? Leo- tu nie ma ani złośliwości ani niewiemczegojeszcze- o co mnie tam
podejrzewasz. To przecież wszystko jest napisane przez Ciebie. Jeśli moje
wnioski są złe- to je wykaż, a nie rzucaj na mnie kalumnie

> To jest już wiadomość od kobiety, która
> została zmuszona przez swoją matkę do widzenia świata tak jak tego
> oczekuje babski zdemoralizowany półświatek małżeńskich prostytutek,
> które winą za prostytuowanie się obciążają mężczyzn. Gdybyś był uczciwym
> analitykiem to analizowałbyś obydwa listy wraz z kontekstem a nie
> odrywałbyś tylko fragmentu z całości dla udowodnienia założonej przez
> siebie tezy. Po raz kolejny wyłazi z ciebie ignorancja, nieuczciwość i
> podporządkowanie myślenia babskim interesom.
To jest tylko Twoja opinia. To powyżej- w całości. Przede wszystkim
(zostawmy już mnie- pewno będziesz mnie podejrzewał o całe zło świata)- to
wiadomość od Twojej córki, którą zostawiłeś i która Ci to wprost napisała.
Napisała, że skoro nie chciałeś być z nią w jej życiu, jak Cię potrzebowała-
to nie widzi powodu, żebyś był teraz- jak Cię nie potrzebuje. Na dodatek
jeszcze wcześniej prosiła, żebyś nie naruszał jej prywatności- co kompletnie
olałeś. Całkiem szczerze- byłbym baaaaardzo zdziwiony, żeby po tych Twoich
działaniach ona chciała Cię jeszcze widzieć. Byłoby to możliwe- gdyby do
CIebie dotarła jedna prosta zasada: świat jest, jaki jest. Jeśli czegoś nie
możesz dostać, a jest to osiągalne- to znaczy, że coś źle robisz. Skoro tak,
to znaczy, że to Ty masz się zmienić. Nie inni- tylko Ty. Coś nie tak w tym,
co napisałem?



>>> Ale ty tego nie widzisz boś ślepcem jest. Chcesz widzieć tylko
>>> odpowiedzialność mężczyzny za problemy rodzinne więc pozostan
>>> ślepym na destrukcyjną rolę kobiety. A mnie pozostaw w spokoju bo
>>> nie jesteś w stanie zmienić moich wniosków wypływających z moich
>>> doświadczen. Gnij w swoim rozpadającym się świecie a czas pokaże,
>>> który z nas miał i ma rację. Adieu Chironie bo mnie znudziłeś
>>> powtarzaniem ciągle tej samej śpiewki, że całą winę za rodzinną
>>> tragedię ponoszę ja. Mam ważniejsze sprawy nizeli tłumaczyć
>>> ślepcowi jak wygląda niebo.
>
>> Zupełnie nigdzie tego nie sugerowałem. Skąd to wziąłeś? Z czego
>> wywnioskowałeś? Zaiste nie wiem.
>
> Jesteś zbyt cwany na to by to powiedzieć wprost, ale wyziera to co rusz
> z treści twoich wiadomości .. Skoncz tym albo się pozegnamy.
Problem w tym, że nie odróżniasz "mnie się zdaje, że wyziera z Twoich
wiadomości" od "wyziera z Twoich wiadomości". To dwa całkiem różne
stwierdzenia. Widzisz różnicę?




>> Jednak Ty kilka razy od winy się odcinałeś w ogóle- a to przecież
>> nie jest prawdziwe.
>
> I po raz kolejny jesteś nieuczciwy, bo ja nigdy nie obciązałem Teresy M.
> wyłączną odpowiedzialnością za rozpad rodziny. Wręcz przeciwnie starałem
> się zrozumieć i wyjaśnić mechanizmy, które doprowadziły do powstania tak
> skrajnej patologii. A ty starasz sie mnie przekonać, ze wyłączną winę
> ponoszę ja. To twoja kolejna nieuczciwość, którą popełniasz dla obrony
> własnej zachowawczej postawy.
>
>
>> Wina jest TAKŻE po Twojej stronie.
>
> Moją winą była ślepota na poczynania Teresy M., ślepota dyktowana
> strachem przed porzuceniem jeżeli się sprzeciwię. W ten sposób moja eks-
> zawłaszczyła i podporządkowała sobie całe życie naszej rodziny, a kiedy
> się temu sprzeciwilem nastąpiła eksplozja i totalne relegowanie mnie z
> rodziny. Gdybym był nieuczciwy to zrzuciłbym całą odpowiedzialność za to
> na Teresę M. Ale ja wolałem objaśnić cały mechanizm powstawania
> patologii zamiast pójść na łatwiznę i zrzucić całą winę na kobietę tak
> jak ty to próbujesz zrobić ze mną. Jesteś Chironie oszustem i zaplutym
> karłem babskiej reakcji.
Ja w ogóle nie zganiam winy na nikogo. Pokazuję Ci tylko czasem, co
KONKRETNIE spieprzyłeś. No ale to do Ciebie pewno nie dotrze. A mnie na tym
nie zależy- dlaczego miałoby?

--
Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2017-06-24 20:01:58

Temat: Re: Zakaz, mutacje i wychowanie.
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net> szukaj wiadomości tego autora

Chiron pisze:
> Użytkownik "LeoTar Gnostyk" <l...@l...net> napisał w wiadomości
> news:oilc46$4tp$1@portraits.wsisiz.edu.pl...
>> Chiron pisze:

>>> Problem polega na tym, że to przecież proste. Jak się poczułem w
>>> danej sytuacji? Jak sie poczułem będąc z kimś? To wszystko jest
>>> proste - jak człowiek ma dostęp do swoich uczuć. Ty - w moim
>>> głębokim przekonaniu - nie masz wcale. I choćby tylko to jedno o
>>> tym przecież świadczy. No a jak nie masz - to jakiekolwiek
>>> teorie na temat ludzi, zachowań społecznych, etc- są w y ł ą c z
>>> n i e zracjonalizowanymi przemyśleniami - nic nie wartymi.

>> Widać z twoich, słów, że żal ci dupę ściska, że to nie ty jako
>> pierwszy objaśniasz tajniki ludzkich zachowan. Najchętniej
>> zepchnąłbyś mnie ze szczytu na który się wspiąłem. Kręcisz i
>> kręcisz jak tylko możesz. Po raz kolejny jesteś nieuczciwy.

> Leo - przesadzasz ostro. Swoje niezrozumienie nazywasz moją
> nieuczciwością. I nie odpowiadasz na to, o co pytam. Chyba, że
> napiszesz, że tego po prostu nie rozumiesz - spytam raz jeszcze -
> postaram się maksymalnie uprościć: Wyobraź sobie, że po rozprawie
> sądowej ostatnio udało Ci się zaprosić żonę i córkę do kawiarni.
> Usiedliście koło siebie - Ty po środku. Czujesz ich zapach, dotyk,
> słyszysz dźwięk ich słów. Czy potrafisz określić swoje uczucia,
> emocje - towarzyszące spotkaniu z Twoją córką i żoną? Dasz radę się W
> C Z U Ć w taką rolę? To ważne IMO pytanie - dasz radę odpowiedzieć,
> czy nie wiesz, o co pytam?

Nie muszę się wczuwać, ja WIEM jak zareagowałbym. Ale nie dane mi było
do tego doprowadzić gdyż córka zniknęła natychmiast po tym jak złożyła
zeznania a Teresa M. odpowiedziała "nie" na moją pojednawczą propozycję
i zajęła się rozmową z towarzyszącymi jej osobami. A okazywanie uczuć
musi być obustronne i musi mu towarzyszyć wzajemny szacunek. Jezeli ktoś
tego nie potrafi w wieku 66 lat - tyle ma Teresa M. - to już się tego
nie nauczy.


>>>>> Jakie były w Tobie emocje, uczucia - kiedy pierwszy raz
>>>>> czytałeś tę ostatnią wiadomość od córki

>>>> Bylem zaskoczony i wzruszony tym, że okazała mi tak wielkie
>>>> zaufanie.

>> To dotyczy jej listu z 2 września 1994, żeby było jasno...

> Poprzednio tego nie wyjaśniłeś, a ja o nim nie wiedziałem (lub może
> zapomniałem). Teraz zapytałem bardzo wyraźnie, o który mi chodzi.

No więc już teraz wiesz. Drugi został napisany na facebooku 23 lata
później, gdy został złamany Kasi jej kręgosłup moralny, gdy została
przez matkę i wrocławskich socjoterapeutów-psychopatow zmuszona do
przyjęcia wrogiego dziecku systemu wartości oraz weszla w matczyne buty
kobiety "pokrzywdzonej" przez los podobnie jak jej matka, gdyż urodziła
syna z zespołem wad rozwojowych. Capichi monsieur chiron?


>>>> To twoja luźna interpretacja, do której oczywiście masz prawo.
>>>> Odpowiedziałem ci już kiedyś, że córka chciała mi zwrócić tym
>>>> listem uwagę na istniejący w naszej rodzinie problem bez
>>>> opowiadania się po którejkolwiek ze stron tego konfliktu.

>>> No ale mnie chodzi (napisałem przecież) o ostatni (list czy też
>>> to była jakaś wiadomość na portalu społecznościowym), gdzie każe
>>> Ci się od siebie odczepić. Dlaczego się do niego nie odnosisz?

>> Odpowiadając ci cały czas miałem na mysli list sprzed 23 lat,
>> kiedy córka nie została jeszcze skażona przez matkę i matki
>> przeszłość. Ty natomiast, chcąc mi dokonać, powoływałeś się na
>> wiadomość, którą otrzymałem od Kasi w tym roku.

> Uczciwa dyskusja MUSI rozróżniać fakty od osądów. Ty natomiast
> często swoje osądy bierzesz za fakty. To nieuczciwe. Pytałem wyraźnie
> o tę wiadomość.

Które to niby osądy przyjmuję jako fakty? I dlaczego akurat twoje
interpretacje faktów mają być dla mnie wyroczniami, które mają zmienić
moje widzenie całej sytuacji rodzinnej? Wypowiadasz co chcesz i nie
bierzesz za to zadnej odpowiedzialności a masz wyraźne skrzywienie
feministyczne i nie chcesz brać pod uwagę argumentów mężczyzny. Takiego
bezjajowca jak ty polecałbym wystrzegać się każdemu facetowi, który
chciałby tutaj uzyskać jakąś radę.


> Wiadomość sprzed lat zawierała SOS wraz z apelem: "rodzice - bądźcie
> razem ze mną!". Ty jednak je zostawiłeś. Nie oceniam tego - jednak
> sam napisałeś, że chciałeś świadomie eskalować konflikt.

Świadomie zacząłem eskalować konflikt dopiero wtedy gdy Teresa M.
wyrzuciła mnie z domu i samowolnie uniemozliwiała kontakty z dziećmi o
czym wielokrotnie pisałem a czego ty starasz się celowo nie dostrzegać.
A eskalowanie przeze mnie konfliktu polegało na tym, że w pewnym
momencie przestałem zabiegać o porozumienie z Teresą M. i o spotykanie
się z dziećmi. Tak jakbym się pogodził z tym co narzuciła mi Teresa M.
Poddałem się biegowi wydarzeń jednak z nadzieją w sercu, ze czas skruszy
jej serce. Moje nadzieje okazały się jednak płonne i nie doczekałem się
odwilży w jej zatwardziałym sercu, tak jak to Kasia ujęła oględnie w
liście z 2 września 1994. Ale ciebie takie subtelności nie interesują
gdyż ty już dawno mnie osądziłeś biorąc za punkt wyjścia obronę własnej
dupy, czyli systemu wartości który reprezentujesz.


> Mogłeś przecież doprowadzić do sytuacji, w której - mimo, że poza
> rodziną - spotykał byś się z córką. Zachowałbyś z nią jakieś relacje
> - może nawet bliskie. Ty - jak sam napisałeś - świadomie - z tego
> zrezygnowałeś. Dlaczego?

Nie, nie mogłem ponieważ zostałem jej przedstawiony jako degenerat
zarówno przez Teresę M. jak i bandytów z wrocławskiego ośrodka
socjoterapii młodziezowej. Nie moglem się z nią w żaden sposób
skontaktować. Gdy podjąłem próbę skontaktowania się z nią na terenie
szkoły to zniknęła a mnie spotkał mur obojętności, wręcz wrogości, ze
strony nauczycieli i uczniów. Podobną sytuację przeżyłem w szkole
podstawowej na Kozanowie, do której uczęszczał młodszy syn i gdzie
pedagog szkolny niemalże mnie wyśmiał. Tak samo było w szkole
specjalnej, do której uczęszczał Wojtek. Gdy zapowiedziałem się, ze będę
na zakończenie jego roku szkolnego Teresa M. zatrzymała syna w domu bym
się z nim nie spotkał. Przestań więc bredzić wstrętny i fałszywy obłudniku.

Ponadto już po naszym, wymuszonym przez Teresę M., rozstaniu Kasia
bywała w Stanach ale nigdy się ze mną nie skontaktowała. Dowiedziałem
się o tym od Ryszarda Mazura, szwagra Teresy M., któremu pomogłem
wyjechać do USA w 1990, i który mnie nadzorował na zlecenie mojej eks.
Nie wiem czy Kasia była pilnowana tak by się ze mną nie spotkać, czy też
nie miała potrzeby spotkania? A może się mnie bała po praniu mózgu jakie
jej zaaplikowała Teresa M. i wrocławscy - pozal się boże - specjaliści
od duszy człowieka.


> Odpowiedziałeś, że po to, żeby mieć fizyczny dowód na poparcie swojej
> teorii. Dostałeś go w postaci urodzenia przez córkę niepełnosprawnych
> dzieci. Czyli - za (bardzo wątpliwe przecież) poparcie swojej teorii
> zapłaciłeś brakiem relacji z córką.

Juz ci to wyjaśniłem - eskalacja przemocy z mojej strony polegała na
"nie robieniu nic". To Teresa M. wywierała na dzieci coraz większy
nacisk aby zohydzić im ojca. A musiała to robić by nie stracić nad
dziećmi kontroli, by "nie zeszły na psy", gdyż w opinii otoczenia
chciała uchodzić za wzorową matkę, która samotnie jest w stanie wychować
dzieci na porządnych i wykształconych ludzi. I swą materialną rolę
wypełniła doskonale, tyle ze w emocjach dzieci panuje skrajny bałagan,
niepewność i brak poczucia własnej wartosci.


> Poza tym - jak Ci napisałem - jakim jesteś człowiekiem, robiąc coś
> takiego swojej córce? Leo - tu nie ma ani złośliwości ani nie wiem
> czego jeszcze - o co mnie tam podejrzewasz. To przecież wszystko
> jest napisane przez Ciebie. Jeśli moje wnioski są złe - to je wykaż,
> a nie rzucaj na mnie kalumnie

A co ja takiego złego zrobiłem swoim dzieciom, nie tylko córce? No wal
śmiało skoro czynisz mi nieokreślone zarzuty? Jesteś babski sługus a nie
obiektywny analityk.


>> To jest już wiadomość od kobiety, która została zmuszona przez
>> swoją matkę do widzenia świata tak jak tego oczekuje babski
>> zdemoralizowany półświatek małżeńskich prostytutek, które winą za
>> prostytuowanie się obciążają mężczyzn. Gdybyś był uczciwym
>> analitykiem to analizowałbyś obydwa listy wraz z kontekstem a nie
>> odrywałbyś tylko fragmentu z całości dla udowodnienia założonej
>> przez siebie tezy. Po raz kolejny wyłazi z ciebie ignorancja,
>> nieuczciwość i podporządkowanie myślenia babskim interesom.

> To jest tylko Twoja opinia. To powyżej - w całości. Przede wszystkim
> (zostawmy już mnie - pewno będziesz mnie podejrzewał o całe zło
> świata) - to wiadomość od Twojej córki, którą zostawiłeś i która Ci
> to wprost napisała.

Napisała mi to po 23 latach głuchego milczenia, gdy z powodu
postępowania własnęj matki urodziła niepełnosprawnego syna i nie chce
zobaczyć tego, że przyczyną jej problemu są jej zanurzone emocje
zniszczone przez jej matkę. Jest ofiarą "syndromu sztokholmskiego",
gdzie matka jest agresorem, i wspiera swoją ukochaną mamuśkę. Dokładnie
weszła w matczyne buty.


> Napisała, że skoro nie chciałeś być z nią w jej życiu, jak Cię
> potrzebowała - to nie widzi powodu, żebyś był teraz - jak Cię nie
> potrzebuje.

Chyba wystarczająco dokładnie opisałem wyzej dlaczego fizycznie nie
uczestniczyłem w wychowaniu dzieci. Czy ci wystarczy czy też chcesz
jeszcze więcej detali?


> Na dodatek jeszcze wcześniej prosiła, żebyś nie naruszał jej
> prywatności - co kompletnie olałeś. Całkiem szczerze - byłbym
> baaaaardzo zdziwiony, żeby po tych Twoich działaniach ona chciała Cię
> jeszcze widzieć.

Obudziła się w chwili gdy powstało zagrożenie, że trzeba się będzie
podzielić mieszkaniem. A ponieważ Teresa M. ponoć nie ma pieniędzy i
pieniądze za należny mi kawałek mieszkania, zgodnie z deklaracją Teresy
M., wybulą dzieci, więc i Kasia zaczęła myśleć jakby się z tego
finansowego zobowiązania uratować.


> Byłoby to możliwe - gdyby do Ciebie dotarła jedna prosta zasada:
> świat jest, jaki jest. Jeśli czegoś nie możesz dostać, a jest to
> osiągalne - to znaczy, że coś źle robisz. Skoro tak, to znaczy, że to
> Ty masz się zmienić. Nie inni - tylko Ty. Coś nie tak w tym, co
> napisałem?

Glupiś jak but chironie!


>>>> Ale ty tego nie widzisz boś ślepcem jest. Chcesz widzieć tylko
>>>> odpowiedzialność mężczyzny za problemy rodzinne więc pozostan
>>>> ślepym na destrukcyjną rolę kobiety. A mnie pozostaw w spokoju
>>>> bo nie jesteś w stanie zmienić moich wniosków wypływających z
>>>> moich doświadczen. Gnij w swoim rozpadającym się świecie a czas
>>>> pokaże, który z nas miał i ma rację. Adieu Chironie bo mnie
>>>> znudziłeś powtarzaniem ciągle tej samej śpiewki, że całą winę
>>>> za rodzinną tragedię ponoszę ja. Mam ważniejsze sprawy nizeli
>>>> tłumaczyć ślepcowi jak wygląda niebo.

>>> Zupełnie nigdzie tego nie sugerowałem. Skąd to wziąłeś? Z czego
>>> wywnioskowałeś? Zaiste nie wiem.

>> Jesteś zbyt cwany na to by to powiedzieć wprost, ale wyziera to co
>> rusz z treści twoich wiadomości .. Skoncz z tym albo się
>> pozegnamy.

> Problem w tym, że nie odróżniasz "mnie się zdaje, że wyziera z
> Twoich wiadomości" od "wyziera z Twoich wiadomości". To dwa całkiem
> różne stwierdzenia. Widzisz różnicę?

Robię dokładnie tak samo jak i postępujesz ty.


>>> Jednak Ty kilka razy od winy się odcinałeś w ogóle- a to
>>> przecież nie jest prawdziwe.

>> I po raz kolejny jesteś nieuczciwy, bo ja nigdy nie obciązałem
>> Teresy M. wyłączną odpowiedzialnością za rozpad rodziny. Wręcz
>> przeciwnie starałem się zrozumieć i wyjaśnić mechanizmy, które
>> doprowadziły do powstania tak skrajnej patologii. A ty starasz sie
>> mnie przekonać, ze wyłączną winę ponoszę ja. To twoja kolejna
>> nieuczciwość, którą popełniasz dla obrony własnej zachowawczej
>> postawy.


>>> Wina jest TAKŻE po Twojej stronie.

>> Moją winą była ślepota na poczynania Teresy M., ślepota dyktowana
>> strachem przed porzuceniem jeżeli się sprzeciwię. W ten sposób moja
>> eks- zawłaszczyła i podporządkowała sobie całe życie naszej
>> rodziny, a kiedy się temu sprzeciwilem nastąpiła eksplozja i
>> totalne relegowanie mnie z rodziny. Gdybym był nieuczciwy to
>> zrzuciłbym całą odpowiedzialność za to na Teresę M. Ale ja wolałem
>> objaśnić cały mechanizm powstawania patologii zamiast pójść na
>> łatwiznę i zrzucić całą winę na kobietę tak jak ty to próbujesz
>> zrobić ze mną. Jesteś Chironie oszustem i zaplutym karłem babskiej
>> reakcji.

> Ja w ogóle nie zganiam winy na nikogo. Pokazuję Ci tylko czasem, co
> KONKRETNIE spieprzyłeś. No ale to do Ciebie pewno nie dotrze.

To jest tylko twoja prywatna ocena, którą powtarzasz po raz setny
zapewne w nadziei, że fałszywa ocena/informacja wielokrotnie powtarzana
stanie się prawdą i spowoduje zmianę mojego stanowiska. Zapewniam cię,
że popełniasz gruby błąd bo nikt i nic nie jest w stanie zmienić mojego
zdania, gdyż zmieniłem tylko raz kiedy dotarło do mnie jak perfidnie
bylem manipulowany i wykorzystywany wraz z dziećmi przez Teresę M. I
wiedz, ze jest to moje ostatnie dla ciebie wyjaśnienie w tej sprawie.
Dostrzegłem własną ślepotę na machinacje Teresy M. oraz zrozumiałem
dlaczego była w stanie tak mną manipulować.


> A mnie na tym nie zależy - dlaczego miałoby?

Bronisz własnej dupy, czyli przekonan w których wyrosłeś i według
których ułozyłeś sobie życie. I pewnie wydaje ci się, że gdybyś je
zmienił to twój higieniczny półświatek legł by w gruzach. Dlatego tak
zawzięcie ze mną walczysz.

--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk

Świat według LeoTar'a - http://leotar.net/
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju-Piotr Kropotkin

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Zakaz, mutacje i wychowanie.
Świat stoi na głowie
Belgowie pamiętają.
Iskry Boże
Szewach Weiss to nam obiecał.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »