Data: 2010-07-12 14:04:53
Temat: Zanim rzucisz kamieniem...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
http://wyborcza.pl/1,75248,8111415,Zycie_seksualne_K
osciola.html?as=4&startsz=x
"(...)Piotr: Nawet dziś mało kto wie, że pedofilia jest zaburzeniem
praktycznie nie do wyleczenia. Przed laty nie tylko księża uważali, że
ktoś taki może się opanować, gdy zmieni środowisko. Biskupom wydawało
się, że w nowym miejscu i przy pomocy opiekuna duchowego pedofil się
uzdrowi. Teraz wiadomo, że to nie jest takie proste. Niestety, także
zdarza się, że świadkowie i pokrzywdzeni nie chcą iść na policję, bo
cała procedura bywa bardzo niszcząca. Nikt nie ma ochoty usłyszeć od
kumpli: "Byłeś poruchadłem księdza". Trudno wymagać od ofiar
bohaterstwa.
Paweł: Duża część dzieciaków, która wchodzi w głębokie relacje z
księżmi, jest poraniona. W ich domach niedobrze się dzieje, nie ma
bliskości, bezpieczeństwa. Dzieci szukają na zewnątrz tego, co powinny
dostać od rodziców. Jeśli ksiądz jest zafiksowany na punkcie seksu,
stają się łatwym łupem.(...)"
"(...)Paweł: Wiele spraw załatwianych w normalnym trybie kończy się
wyrokami skazującymi. Ksiądz z wioski na Pomorzu upijał rodzeństwo,
puszczał pornografię i molestował. Gdy się wydało, rodzice przyszli i
zażądali od pedofila pieniędzy za milczenie. Dopiero jak odmówił,
poszło normalnym trybem. Spędził kilka lat w więzieniu i odszedł z
Kościoła.(...)"
"(...)Piotr: Upieram się jednak, że wszystko zależy od właściwej
reakcji - jeśli nie ofiary, to bliskich. Przypomina mi się historia,
która zaczęła się kilkanaście lat temu, finał będzie niedługo w
sądzie. Pewien obrotny ksiądz, ulubieniec zwierzchników, zaprzyjaźnił
się z trójką młodziutkich kleryków. Zapraszał ich do siebie, gościł.
Spędzali u niego weekendy. W pewnym momencie jeden z nich postanowił
zakończyć znajomość. Ksiądz oskarżył go o kradzież i chłopak miał
zostać wyrzucony. Kleryk poskarżył się rektorowi. Opowiedział o tym,
co się działo podczas weekendowych spotkań z "opiekunem". Rektor
zaczął walczyć o studenta, ale biskup nie odpuścił. W efekcie ów
chłopak i jego dwóch kolegów odeszli, a księdza nie spotkała żadna
kara. Do grudnia zeszłego roku, gdy najpierw upił, a potem zaczął
molestować 15-latkę. Rodzice nie odpuścili, wkrótce rozpoczyna się
proces.(...)"
"(...)Piotr: Często nikomu nie zależy, żeby szukać prawdy. Dla
pedofilów w sutannach to jest wygodne, ale te same mechanizmy
występują poza Kościołem.
Pytanie o zmowę milczenia dotyczy nie tylko księży. Jesteśmy tacy jak
reszta społeczeństwa. Należy postawić pytanie: dlaczego ludzie milczą,
gdy są świadkami różnego rodzaju nadużyć? Dlaczego nie reagują?(...)"
"(...)Piotr: Jak ktoś przekracza dystans 10 cm, zaczynam się bać.
Mówiąc poważnie, mam na tyle wysoką inteligencję emocjonalną, że
jestem w stanie odpowiednio wcześnie zinterpretować ludzkie zachowania
i nie dopuścić do dwuznacznych sytuacji.
Paweł: Jestem dostępny, chętnie o wszystkim rozmawiam, ale nie jestem
kumplem dla nastolatków. Nie zapraszam do siebie na kolacyjki,
imprezy, nie pozwalam mówić sobie po imieniu, nie piję z młodzieżą
alkoholu. Jeśli widzę, że chłopak czy dziewczyna ma problemy,
rozmawiam z rodzicami albo kieruję do psychologa. Jestem przede
wszystkim księdzem, nie tatą, nie mamą, nie terapeutą.(...)"
"(...)Piotr: Nie ma ścisłych zasad, mamy sobie radzić. Nie ma w tym
wielkiej filozofii; jeśli dziecko czy nastolatek, zamiast spędzać czas
z równolatkami, urzęduje co drugi dzień sam na sam z księdzem, coś
jest nie tak. To rodzic powinien wychowywać dziecko, być z nim w
stałym kontakcie, a w razie kłopotów pomóc. Jeśli chłopak mówi:
"Ksiądz zaprosił mnie wieczorem do siebie", to na miejscu rodzica
zadzwoniłbym do wielebnego i spytał: "Po co?". Warto też powiadomić
proboszcza albo kurię.
Paweł: W Bydgoszczy ksiądz zgwałcił chłopca, gdy rodzice byli za
ścianą. Zaprosili go do domu i pozwolili, by spał w jednym pokoju z
dzieckiem. Dopiero po dwóch latach chłopiec opowiedział ojcu. Na
szczęście policja nie miała większych kłopotów, bo pedofil nagrał
gwałt na kamerę, a film zgrał do komputera, który stał na plebanii.
Pozwoliłabyś, aby 30-letni ksiądz spędzał noc z twoją córką w jej
pokoju?(...)"
"(...)Piotr: Dzisiaj, na fali kolejnych ujawnień, coraz więcej ofiar
się przyznaje i wynaturzenia wychodzą na światło dzienne. Przypadek
Irlandii to nie jest tylko problem księży pedofilów, tylko w ogóle
społecznego przyzwolenia na pedofilię w szkołach. W Irlandii Kościół
był podwójnie ważny; utożsamiano go z walką o niepodległość, a w
każdej rodzinie był jakiś ksiądz lub zakonnik. Ludziom wygodnie było
nie widzieć, że dzieci są krzywdzone. Jeśli społeczeństwo chce
rozwiązać problem pedofilii, powinno także pochylić się nad zjawiskiem
przedmiotowego traktowania dzieci przez dorosłych. Przecież większość
pedofilów to znajomi lub członkowie rodzin.
Paweł: W USA aresztowano księży, którzy regularnie urządzali schadzki.
Każdy miał swojego ulubionego "ministranta" i przyprowadzał go ze
sobą. Wielebni dzielili się wieczorem chłopcami jak tortem. Okazało
się, że oni także byli takimi "ministrantami". Tłumaczyli, że dla tych
chłopców to było swoiste wyróżnienie, przywilej - w ten sposób
zracjonalizowali swoje własne "wyróżnienie" sprzed lat. Wykorzystywane
dzieci nic nie mówią, bo nawiązują z pedofilem bliską więź. To jest
chore, ale bywa tak, że to jest jedyna bliska relacja, jaką ma takie
dziecko. Gdy dorośli nie reagują albo wręcz jest ciche przyzwolenie,
to prawda wychodzi na jaw po latach albo wcale.(...)"
"(...)Zostawmy pedofilię. Coraz głośniej o pragnieniu księży, żeby w
zgodzie z prawem Kościoła mieć normalne życie płciowe. Jednak ponad 50
proc. księży jest przeciw celibatowi.
Piotr: To ci, którzy nie chcą się wysilać, bo życie w celibacie wymaga
dojrzałości, uczciwości i zaangażowania. Oni sobie nie radzą, nie
pracują nad sobą. Skoro nie dorastają do normy, lepiej ją zmienić.
Stale dokonuje się rozwój społeczny. Dziś bicie pieska kijem jest
moralnie naganne, 200 lat temu było jak deptanie muchy. Podobnie jak z
biciem dzieci i pracą zawodową kobiet.
Paweł: Księża, którzy poważnie podchodzą do kapłaństwa, angażują się
na 100 proc. Dla nich to powołanie, a nie zawód. Szuka kobiet ten, kto
sobie nie radzi. Pewnie w "normalnym" życiu podobne problemy mieliby z
małżeństwem.(...)"
"(...)Paweł: A w Kościele nie ma miejsca na tolerancję. Do seminarium
trafiają chłopcy, w których domach o seksie mówi się dosadnie albo
wcale. Zaobserwowałem, że wśród księży jest bardzo dużo dorosłych
dzieci alkoholików. Zostali mocno poranieni przez rodziców i są w
jakiś sposób niedojrzali. Dla wielu księży kobieta to laska, a
homoseksualista to po prostu pedał i tyle. To jest właśnie taka
wrażliwość. Kościół uczy ich pewnych wartości, a oni mniej lub
bardziej udanie starają się im sprostać.
Piotr: Zamiast zmierzyć się ze swoją seksualnością, tłumią ją. Księża
nawet nie próbują odpowiedzieć na pytanie, czy chcą i potrafią żyć w
celibacie. A gdy nie wytrzymują, zaczynają tonąć w pornografii i
onanizmie, potem szukają coraz mocniejszych wrażeń. Oczywiście wchodzą
na zakazaną ścieżkę z pełną świadomością. Seks jest sferą, gdzie
popędy bardzo łatwo biorą górę.
Paweł: Rozum wtedy ma niewiele z tym wspólnego. Osoba, która ulega,
wie, że to jest złe, ale nie potrafi nad tym zapanować. Dojrzały
człowiek w to nie wejdzie, zaburzony - tak. Księża nie różnią się za
bardzo od reszty. Nie jesteśmy nadludźmi.(...)"
"(...)Paweł: Uczyłem w szkole, w której sypały się narkotyki. Na
pierwszych dwóch radach cały czas się zgłaszałem i mówiłem: "Ćpają,
trzeba coś zrobić". Słyszałem: "O Jezu, znowu! Niech ksiądz da
spokój". A tak naprawdę należałoby tę szkołę rozwiązać, bo to jest
skandal. Wszystkie instytucje, które są powołane do opieki nad
młodzieżą, a jest ich niemało, powinny coś zrobić.(...)"
"(...)Czy seks jest największym grzechem Kościoła?
Paweł: Nie, raczej to, że wielu księży straciło wiarę i nie chce wziąć
za to odpowiedzialności.(...)"
Czy tylko oni ją stracili?
Czy tylko oni są winni?
Więc zanim rzucisz kamieniem...
|