Strona główna Grupy pl.sci.psychologia "Zrobiłam aborcję. Żałuję ". A jednak syndrom P istnieje?

Grupy

Szukaj w grupach

 

"Zrobiłam aborcję. Żałuję ". A jednak syndrom P istnieje?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 25


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2013-04-17 20:32:22

Temat: Re: "Zrobiłam aborcję. Żałuję ". A jednak syndrom P istnieje?
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 17 Kwi, 20:25, iusr <i...@c...pl> wrote:
> W dniu 2013-04-17 00:15, glob pisze:
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> > On 17 Kwi, 00:06, iusr <i...@c...pl> wrote:
> >> W dniu 2013-04-16 23:56, Ikselka pisze:
>
> >>> Dnia Tue, 16 Apr 2013 12:55:19 -0700 (PDT), m...@g...com
> >>> napisał(a):
>
> >>>> (...)
> >>>>http://kobieta.onet.pl/zdrowie/psychologia/zrobi
lam-aborcje-zaluje/yd675
>
> >>> Dzięki, ze poruszyłes ten temat. Tak, TO JEST, TO CZUJĄ KOBIETY. Spotkałam
> >>> [...]
>
> >> klamiesz.
> >> to jest to co BYC MOZE czuja NIEKTORE KOBIETY.
>
> >>    --
> >>    iusr
>
> > Żadna nie czuje
> > .........
>
> moze jakas czuje, nie wiem, natomiast opowiadanie bzdur ze dziewczynka
> powinna rodzic nawet po gwalcie, co wiecej powinna rodzic nawet jesli
> zgwalcil ja jej ojciec czy brat, bajdurzenie, ze kazda tego zaluje,
> jest po prostu swiadectwem nie tylko bycia wlascicielka malego mozdzku
> ale zwyklym bestialstwem.
>
> co do reszty ponizej, mniej wiecej sie zgadzam.
> a adopcja duchowa mnie powalila. mniej wiecej tak samo, jak zespol ds.
> przeciwdzialania ateizacji polski. i to za nasze, psia mac, pieniadze.
>
>   --
>   iusr
>
>
>
>
>
>
>
> > Gdyby nie było syndromu, to trzeba by go wymyślić. No i wymyślono.
>
> > Straszenie kobiet tzw. syndromem poaborcyjnym jest skuteczną strategią
> > mającą na celu zmniejszenie liczby aborcji poprzez przekonywanie
> > ludzi, a zwłaszcza kobiet, że aborcja jest czymś strasznym, że jest
> > morderstwem i że dobrowolnie należy z niej zrezygnować. Twierdzi się,
> > że pozostawia ona trwałe ślady nie tylko w psychice kobiety, ale
> > całego jej otoczenia. Syndrom ten urasta do rangi praprzyczyny
> > wszelkiego zła i nieszczęścia, którego doświadczamy. Zdaniem
> > propagatorów syndromu skutków doświadczają i rodzice kobiety (czyli
> > potencjalni dziadkowie), i partner, i dzieci urodzone oraz te, które
> > miały się nie urodzić. Aborcja ma jakoby powodować wszelkiego typu
> > nerwice i prowadzić do rozbicia rodziny. Skutki syndromu istnieją,
> > nawet wtedy, gdy kobieta ich nie odczuwa ("tzw. żal patologiczny,
> > którego nie ma, a który jest"). Nawet jeśli - zdaniem orędowników
> > syndromu - kobieta wyparła go ze świadomości, on mimo to działa i może
> > się odezwać nawet po kilkudziesięciu latach. A zatem, nie ma przed nim
> > ucieczki, bez względu na to, czy się go czuje czy nie. Propagatorzy
> > syndromu wykazują wielką inwencję w wymyślaniu jego potencjalnych
> > skutków i tworzeniu nowych pseudonaukowych, aczkolwiek bardzo
> > obrazowych pojęć, np. objaw pustego łona czy objaw pustych ramion. O
> > urodzonych dzieciach matek, które miały aborcję, mówi się ocalone od
> > aborcji. Jako ratunek przed syndromem proponuje się adopcję duchową
> > czy grób dzieci - ofiar swoich rodziców - na cmentarzu11.
> > Strategię lansowania ww. syndromu zaczęto stosować w USA - zwłaszcza
> > od czasu, gdy zalegalizowano tam przerywanie ciąży. Skoro prawo
> > zezwoliło na aborcję, próbowano oddziaływać na same kobiety, by
> > dobrowolnie zrezygnowały ze swojego prawa do przerywania ciąży, ze
> > strachu przed owymi strasznymi konsekwencjami. W Polsce stosowanie tej
> > strategii nasiliło się w ostatnich latach, gdy już było doskonale
> > wiadomo, że zakaz aborcji w praktyce nie działa, że kobiety korzystają
> > z podziemia aborcyjnego, a zatem należy zniechęcić kobiety do aborcji.
> > Próbuje się zatem przestraszyć kobiety i wpędzić je w poczucie winy.
> > Kobieta, która przerwała ciążę, powinna czuć się winna nawet wtedy,
> > gdy nie odczuwa ani śladu syndromu. Jeśli nie odczuwa, tzn. coś z nią
> > nie jest w porządku, albo zepchnęła go na samo dno świadomości albo
> > jest ułomna pod pewnym względem, bo przecież każda normalna kobieta
> > powinna coś odczuwać - widocznie jest więc zimna i pozbawiona
> > wszelkich uczuć.
> > Że nie chodzi tu tak naprawdę o kobiety i ich dobre samopoczucie, ale
> > o zmniejszenie liczby aborcji za wszelką cenę, widać stąd, że
> > orędownicy syndromu rozciągają jego wpływ na lekarzy i pozostały
> > personel medyczny biorący udział w przerwaniu ciąży. Można zatem
> > usłyszeć z ust dyżurnych lekarzy telewizji Puls o potwornym wpływie
> > przerywania ciąży na ich życie zawodowo-osobiste. W wielokrotnie
> > powtarzanym programie TV Puls na ten temat przekonywano, że kiedyś
> > położne w szpitalach były bardzo niesympatyczne dla kobiet rodzących z
> > powodu aborcji, w których brały udział. Ponieważ teraz już nie
> > przerywają ciąży, to stały się przyjemniejsze dla rodzących. Ten
> > kuriozalny argument byłby zabawny, gdyby nie to, że wmawianie lekarzom
> > i innym pracownikom medycznym poczucia winy i grzechu zwiększa coraz
> > silniejszą w środowisku medycznym niechęć do legalnego przerywania
> > ciąży w szpitalach publicznych (oczywiście nie prywatnych) i stanowi
> > dalsze realne ograniczenie prawa kobiet do aborcji w tym kraju.
> > Na marginesie warto dodać, że inną strategią zmniejszania liczby
> > aborcji stosowaną globalnie, również polegającą na straszeniu kobiet,
> > jest twierdzenie, że aborcja zwiększa ryzyko raka piersi. I znów, choć
> > poważne badania naukowe nie potwierdzają tej korelacji, przeciwnikom
> > aborcji to nie przeszkadza. Wbrew oczywistym faktom propagują podobne
> > informacje12. Mniejsza skuteczność tej kampanii jest spowodowana
> > prawdopodobnie tym, że brakuje kobiet, które mogłyby publicznie
> > zaświadczyć, że zachorowały na raka wskutek aborcji.
> > Dlaczego udało się tak skutecznie wylansować tzw. syndrom poaborcyjny?
> > Głównie ze względu na całkowicie spersonalizowany przekaz na jego
> > temat. Mówi o nim kilka dyżurnych kobiet. Opowiadają w niezwykle
> > udramatyzowany i barwny sposób o swoich przeżyciach, przestrzegając
> > inne kobiety przed pójściem w ich ślady. Ponadto dwóch lekarzy,
> > kilkoro katolickich psychologów opowiada o swoich osobistych
> > doświadczeniach czy to z czasów, gdy przerywali ciąże, czy związanych
> > z prowadzonym przez siebie poradnictwem. Wszystkie te wyjątkowo
> > emocjonalne relacje brzmią niezwykle autentycznie i robią wrażenie na
> > słuchających. I to działa. Największym sukcesem jest wmówienie opinii
> > publicznej, że są to zjawiska realne. Nikt nawet nie ośmieli się
> > publicznie ich zakwestionować czy krytycznie ocenić. Media, zwykle tak
> > krytyczne, uległy tej propagandzie i bez żadnych wątpliwości
> > popularyzują to zjawisko, prawdopodobnie m.in. ze względu na niezwykłą
> > medialność podobnych relacji. Nie słychać neutralnych głosów polskich
> > psychologów czy badaczy, co jeszcze bardziej wzmacnia wiarę w
> > istnienie tego zjawiska w świadomości społecznej.
> > Tymczasem popularyzowanie tego zjawiska czyni więcej szkody niż
> > pożytku. Nie powstrzyma bowiem kobiet od przerywania ciąży, natomiast
> > wmawiając poczucie winy, może wielu kobietom zaszkodzić.
> > Warto powtórzyć: nikt nie twierdzi, że przerwanie ciąży jest dla
> > kobiety sprawą obojętną czy łatwą. Podobnie jak nie jest łatwe
> > rodzenie dzieci, w tym dzieci niechcianych. Funkcje rozrodcze kobiety
> > od zawsze stanowiły dla niej poważne zagrożenie, czasem prowadzą, choć
> > obecnie rzadziej, do śmierci czy choroby. Decyzja o urodzeniu bądź
> > nieurodzeniu dziecka, a także macierzyństwo pociągają za sobą rozmaite
> > problemy, wątpliwości i ryzyko mające wpływ na całe jej życie.
> > Ignorowanie psychologicznych, społecznych i zdrowotnych konsekwencji
> > porodu i macierzyństwa, zwłaszcza tego niechcianego, oraz wmawianie
> > kobietom, że muszą rodzić za wszelką cenę, bo każde macierzyństwo -
> > nawet to niechciane i wymuszone - jest największym szczęściem i jej
> > misją życiową, nie uwzględnia różnorodnych doświadczeń kobiet, a w
> > wielu wypadkach jest po prostu nieprawdą. Takie tendencyjne podejście
> > do kobiecych wyborów jest jaskrawym przejawem przedmiotowego
> > traktowania kobiet i ich funkcji rozrodczych. Uświadomienie sobie
> > nieuczciwości i hipokryzji podobnej propagandy pomoże kobietom
> > odzyskać prawo do stanowienia o sobie i swoim życiu.

Nie ma syndromu jest to wymysł kleru i jego klerowatych " naukowców"
od zawsze płaskiej ziemi, jedynie co mogą mieć przekonani to histerię,
bo to jest tupanie dziecka na społeczeństwo histerycznie- bo ja tak
chce.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2013-04-17 20:32:23

Temat: Re: "Zrobiłam aborcję. Żałuję ". A jednak syndrom P istnieje?
Od: iusr <i...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2013-04-17 20:16, Trybun pisze:
> W dniu 2013-04-17 00:06, iusr pisze:
>>
>>> Dzięki, ze poruszyłes ten temat. Tak, TO JEST, TO CZUJĄ KOBIETY.
>>> Spotkałam
>>> [...]
>>
>> klamiesz.
>> to jest to co BYC MOZE czuja NIEKTORE KOBIETY.
>>
>> --
>> iusr
>>
>
> Tak sądzisz, myślisz że po takim czymś można sobie lekko i przyjemnie
> przejść do porządku dziennego?


Tak sadzisz, myslisz ze po gwalcie latwo urodzic dziecko?
a moze dziecko wlasnego ojca?
a moze dziecko ktore wiadomo, ze umrze po porodzie?
a moze latwo urodzic dziecko ktore umrze w 6 miesiacu ciazy?
a moze latwo lezec na porodowce z innymi rodzacymi i rodzic martwy
plod, bo jakis idiota nie zrobil aborcji na czas, mimo ze wiadomo bylo,
ze dziecko umrze zanim sie urodzi?
wychowywalbys dziecko, ktore urodzilaby twoja zona, gdyby ja zgwalcono?
a moze latwo jest oddac dziecko twojej zony do adopcji?

co jest najlatwiejsze wedlug ciebie?

--
iusr

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2013-04-17 21:35:30

Temat: Re: "Zrobiłam aborcję. Żałuję ". A jednak syndrom P istnieje?
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 17 Apr 2013 20:16:39 +0200, Trybun napisał(a):

> W dniu 2013-04-17 00:06, iusr pisze:
>>
>>> Dzięki, ze poruszyłes ten temat. Tak, TO JEST, TO CZUJĄ KOBIETY.
>>> Spotkałam
>>> [...]
>>
>> klamiesz.
>> to jest to co BYC MOZE czuja NIEKTORE KOBIETY.
>>
>> --
>> iusr
>>
>
> Tak sądzisz, myślisz że po takim czymś można sobie lekko i przyjemnie
> przejść do porządku dziennego?

Nie wyobrażam sobie KOBIETY (nie mówię tu o tzw sukach, bo i takie
istnieją...), która mogłaby w dowolnym czasie po aborcji czuć się jak po
wypiciu kubka wody.
Dlatego uważam, że wszystkie to czują, jednak wiele wypiera poczucie winy -
to prosty psychologiczny mechanizm obrony, pozwalający im żyć dalej we
względnym komforcie psychicznym. No ale jest też drugi rodzaj kobiet -
którym do psychicznego komfortu potrzebna jest PRAWDA.
--
XL
Rektor Politechniki Warszawskiej... śpiewa, proszempaństwa:
http://www.youtube.com/watch?v=0lefToSdo-c

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2013-04-17 21:39:31

Temat: Re: "Zrobiłam aborcję. Żałuję ". A jednak syndrom P istnieje?
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 17 Kwi, 21:35, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> Dnia Wed, 17 Apr 2013 20:16:39 +0200, Trybun napisał(a):
>
> > W dniu 2013-04-17 00:06, iusr pisze:
>
> >>> Dzięki, ze poruszyłes ten temat. Tak, TO JEST, TO CZUJĄ KOBIETY.
> >>> Spotkałam
> >>> [...]
>
> >> klamiesz.
> >> to jest to co BYC MOZE czuja NIEKTORE KOBIETY.
>
> >>  --
> >>  iusr
>
> > Tak sądzisz, myślisz że po takim czymś można sobie lekko i przyjemnie
> > przejść do porządku dziennego?
>
> Nie wyobrażam sobie KOBIETY (nie mówię tu o tzw sukach, bo i takie
> istnieją...), która mogłaby w dowolnym czasie po aborcji czuć się jak po
> wypiciu kubka wody.
> Dlatego uważam, że wszystkie to czują, jednak wiele wypiera poczucie winy -
> to prosty psychologiczny mechanizm obrony, pozwalający im żyć dalej we
> względnym komforcie psychicznym. No ale jest też drugi rodzaj kobiet -
> którym do psychicznego komfortu potrzebna jest PRAWDA.
> --
> XL
> Rektor Politechniki Warszawskiej... śpiewa,
proszempaństwa:http://www.youtube.com/watch?v=0lefTo
Sdo-c

To prosty mechanizm histeryczny, bachor tupie o dogmaciki , a jak
społeczeństwo nie słucha to zaczyna szantażować. Ale jak widać debili
i chorych klerykalnych fałszywych bachorów nikt nie słucha, bo aborcji
3 razy więcej niż na zachodzie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2013-04-17 21:46:46

Temat: Re: "Zrobiłam aborcję. Żałuję ". A jednak syndrom P istnieje?
Od: iusr <i...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2013-04-17 21:35, Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 17 Apr 2013 20:16:39 +0200, Trybun napisał(a):
>
>> W dniu 2013-04-17 00:06, iusr pisze:
>>>
>>>> Dzięki, ze poruszyłes ten temat. Tak, TO JEST, TO CZUJĄ KOBIETY.
>>>> Spotkałam
>>>> [...]
>>>
>>> klamiesz.
>>> to jest to co BYC MOZE czuja NIEKTORE KOBIETY.
>>>
>>> --
>>> iusr
>>>
>>
>> Tak sądzisz, myślisz że po takim czymś można sobie lekko i przyjemnie
>> przejść do porządku dziennego?
>
> Nie wyobrażam sobie KOBIETY (nie mówię tu o tzw sukach, bo i takie

:)
no popatrz, jaka chrzescijanka z ciebie... przykladna.

> istnieją...), która mogłaby w dowolnym czasie po aborcji czuć się jak po
> wypiciu kubka wody.

kobiety w ogole nieczesto sie tak czuja. nie tylko po aborcji.
nie konfabuluj.
nigdzie nie napisalam, ze tak sie czuja.

> Dlatego uważam, że wszystkie to czują, jednak wiele wypiera poczucie winy -
> to prosty psychologiczny mechanizm obrony, pozwalający im żyć dalej we
> względnym komforcie psychicznym. No ale jest też drugi rodzaj kobiet -
> którym do psychicznego komfortu potrzebna jest PRAWDA.
>

tak tak, ja wiem, ze ty jestes INNA... CZUJE to :)


--
iusr

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Wizje
Strajk po polsku
Dewotka Krasickiego
Ktoś czytał wyborczą dzisiaj?
Re: prawo a piekno

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »