| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-12-16 22:31:52
Temat: Zwyciężyło (?)... i co dalej?Miałam iść na prześwietlenie. Kiedy boję się wyjść z domu "walczę" z tym i
choćbym nie wiem, jak się trzęsła - wychodzę, nawet jeśli się wracam albo
pędzę na piwo, gdzieś się schronic to staram się wyjść (tak "normalnie",
pomijając skrajności, dziś to nie byłą skarjność w sensie...).
Teraz to coś we mnie zwycięzyło. Nie wyszłam. Bałam się. Drżałam. Dłonie,
cała ja. Zwyciężyło... pierwszy raz w taki sposób...... Czekałam, aż Mama
wyjdzie, pomyślałam, że wyjdę z Nią - poszłam kawałek, wróciłam się.
Usiadłam w pokoju i byłam blisko... nie wiem czego... nawet już płakać mi
się nie chciało... doszłam do wniosku, że albo skapilutuję, albo się
postaram. Było to o tyle łatwiejsze, że już nic nade mną nie ciążyło
(presja? lęki zdejmują z nas odpowiedzialność? tak odpowiedzą pewni z Was?
Sądzicie, że tego nie wiem? Że nie czytam, nie docieram, nie
rozmawiam?.........). Wyszłam. Pojechałam do miasta.
Już nie wiem, co z tym robić. To zabiera mi życie. "Oczywiście" teraz jestem
na siebie zła, że nie podołałam. To tylko pogarsza sprawę. Dałam dupy,
ciała... cokolwiek... to pogarsza... wiem, że kiedy jesteś chory na grypę
obarczasz wirusa... ja też mam w sobie wirusa i teraz mnie dosłownie położył
na łopatki... ten strach.. drżenie i lęk...
Pomijając leki, pomijając psychologów, terapię itd. - co mam zrobić teraz?
co ja mam zrobić? Jak się zchować w stosunku do siebie i świata? Jak
reagować?
Boję się dalszego ciągu.
A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-12-16 22:53:00
Temat: Re: Zwyciężyło (?)... i co dalej?Użytkownik dipsom_ania <d...@g...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:3dfe54b1$...@n...vogel.pl...
> Miałam iść na prześwietlenie. Kiedy boję się wyjść z domu "walczę" z tym i
> choćbym nie wiem, jak się trzęsła - wychodzę, nawet jeśli się wracam albo
> pędzę na piwo, gdzieś się schronic to staram się wyjść (tak "normalnie",
> pomijając skrajności, dziś to nie byłą skarjność w sensie...).
> Teraz to coś we mnie zwycięzyło. Nie wyszłam. Bałam się. Drżałam. Dłonie,
> cała ja. Zwyciężyło... pierwszy raz w taki sposób...... Czekałam, aż Mama
> wyjdzie, pomyślałam, że wyjdę z Nią - poszłam kawałek, wróciłam się.
> Usiadłam w pokoju i byłam blisko... nie wiem czego... nawet już płakać mi
> się nie chciało... doszłam do wniosku, że albo skapilutuję, albo się
> postaram. Było to o tyle łatwiejsze, że już nic nade mną nie ciążyło
> (presja? lęki zdejmują z nas odpowiedzialność? tak odpowiedzą pewni z Was?
> Sądzicie, że tego nie wiem? Że nie czytam, nie docieram, nie
> rozmawiam?.........). Wyszłam. Pojechałam do miasta.
> Już nie wiem, co z tym robić. To zabiera mi życie. "Oczywiście" teraz jestem
> na siebie zła, że nie podołałam. To tylko pogarsza sprawę. Dałam dupy,
> ciała... cokolwiek... to pogarsza... wiem, że kiedy jesteś chory na grypę
> obarczasz wirusa... ja też mam w sobie wirusa i teraz mnie dosłownie położył
> na łopatki... ten strach.. drżenie i lęk...
> Pomijając leki, pomijając psychologów, terapię itd. - co mam zrobić teraz?
> co ja mam zrobić? Jak się zchować w stosunku do siebie i świata? Jak
> reagować?
> Boję się dalszego ciągu.
>
> A.
Olej świat. Znajdź Boga. Wtedy ocalisz siebie.
--
Pozdrawiam
Tomasz Kwiecień
http://republika.pl/tkwiecie/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-16 23:04:17
Temat: Re: Zwyciężyło (?)... i co dalej?
"Tomasz Kwiecień" <t...@o...pl> wrote in message
news:9468-1040079175@213.17.236.86...
>Znajdź Boga. Wtedy ocalisz siebie.
Wierzę.
--
\...dipsom_ania.../
Kroplą deszczu, trzciną myślącą wśród traw...ale jestem... [Anna Maria
Jopek]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-17 00:54:39
Temat: Re: Zwyciężyło (?)... i co dalej?Użytkownik dipsom_ania <d...@g...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:3...@n...vogel.pl...
>
> "Tomasz Kwiecień" <t...@o...pl> wrote in message
> news:9468-1040079175@213.17.236.86...
>
> >Znajdź Boga. Wtedy ocalisz siebie.
>
> Wierzę.
To rób coś dla innych.
Wykorzystaj jak najlepiej ten czas, który ci tutaj pozostał.
Świat to wszytko, co chce nosić na sobie piętno grzechu pierworodnego.
Jezus żył życiem ziemi, ale nie żył życiem świata.
Będę się modlił za ciebie, żebyś żyła jak najdłużej i jak najmniej cierpiała.
Moja ciotka też ma raka.
> \...dipsom_ania.../
> Kroplą deszczu, trzciną myślącą wśród traw...ale jestem... [Anna Maria
> Jopek]
--
Pozdrawiam
Tomasz Kwiecień
http://republika.pl/tkwiecie/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-17 05:39:33
Temat: Re: Zwyciężyło (?)... i co dalej?
"Tomasz Kwiecień" <t...@o...pl> wrote in message
news:29584-1040086477@213.17.236.86...
> Będę się modlił za ciebie, żebyś żyła jak najdłużej i jak najmniej
cierpiała.
...
> Moja ciotka też ma raka.
też?....
Przykro mi z powodu Twojej cioci...
--
\...dipsom_ania.../
Kroplą deszczu, trzciną myślącą wśród traw...ale jestem... [Anna Maria
Jopek]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-17 06:46:06
Temat: Re: Zwyciężyło (?)... i co dalej?
Użytkownik "dipsom_ania" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:3dfe54b1$1@news.vogel.pl...
> Miałam iść na prześwietlenie. Kiedy boję się wyjść z domu "walczę" z tym i
> choćbym nie wiem, jak się trzęsła - wychodzę, nawet jeśli się wracam albo
> pędzę na piwo, gdzieś się schronic to staram się wyjść (tak "normalnie",
> pomijając skrajności, dziś to nie byłą skarjność w sensie...).
> Teraz to coś we mnie zwycięzyło. Nie wyszłam. Bałam się. Drżałam. Dłonie,
> cała ja. Zwyciężyło... pierwszy raz w taki sposób...... Czekałam, aż Mama
> wyjdzie, pomyślałam, że wyjdę z Nią - poszłam kawałek, wróciłam się.
> Usiadłam w pokoju i byłam blisko... nie wiem czego... nawet już płakać mi
> się nie chciało... doszłam do wniosku, że albo skapilutuję, albo się
> postaram. Było to o tyle łatwiejsze, że już nic nade mną nie ciążyło
> (presja? lęki zdejmują z nas odpowiedzialność? tak odpowiedzą pewni z Was?
> Sądzicie, że tego nie wiem? Że nie czytam, nie docieram, nie
> rozmawiam?.........). Wyszłam. Pojechałam do miasta.
> Już nie wiem, co z tym robić. To zabiera mi życie. "Oczywiście" teraz
jestem
> na siebie zła, że nie podołałam. To tylko pogarsza sprawę. Dałam dupy,
> ciała... cokolwiek... to pogarsza... wiem, że kiedy jesteś chory na grypę
> obarczasz wirusa... ja też mam w sobie wirusa i teraz mnie dosłownie
położył
> na łopatki... ten strach.. drżenie i lęk...
> Pomijając leki, pomijając psychologów, terapię itd. - co mam zrobić teraz?
> co ja mam zrobić? Jak się zchować w stosunku do siebie i świata? Jak
> reagować?
> Boję się dalszego ciągu.
>
"Obok zdrowej dyscypliny, bądź łagodny dla siebie."
To fragment Desoderaty. Poczytaj.
--
Serdeczne pozdrowienia - Ogryzek.
(Chcąc odpisać na priva, usuń z adresu "VeryBig")
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-17 08:24:21
Temat: Re: Zwyciężyło (?)... i co dalej?
Użytkownik "dipsom_ania" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:3dfe54b1$1@news.vogel.pl...
> Miałam iść na prześwietlenie. Kiedy boję się wyjść z domu "walczę" z tym i
> choćbym nie wiem, jak się trzęsła - wychodzę, nawet jeśli się wracam albo
>....
"Biorca uruchamia dawcę"
Aby pozostać "w przepływie" znajdź kogoś, kto ma gorzej. Daj mu siebię a on
Cię uruchomi.
puchaty - w przepływie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-17 08:33:44
Temat: Re: Zwyciężyło (?)... i co dalej?
"puchaty" <p...@w...pl> wrote in message
news:atmn00$r8p$1@news.onet.pl...
>" znajdź kogoś, kto ma gorzej.
Ja ludziom źle nie życzę dlatego... to poszukiwanie byłoby poszukiwaniem nie
kryształu, a psich odchodów (to takie porównanie...........)... No ale
załóżmy, że to ma sens to gdzie szukać? Pod mostem przysłowiowym? Co ja się
głupio pytam, Dworzec! Tam jest pełno narkomanów na głodzie...
A teraz... na poważnie... gdzie szukać?
Daj mu siebię a on
> Cię uruchomi.
Chciałabym dać mu / jej siebie... jeśli tylko by jej / emu to pomogło...
--
\...dipsom_ania.../
Kroplą deszczu, trzciną myślącą wśród traw...ale jestem... [Anna Maria
Jopek]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-17 08:38:57
Temat: Re: Zwyciężyło (?)... i co dalej?
"dipsom_ania" <d...@g...pl> wrote in message
news:3dfee1d1$1@news.vogel.pl...
>
> "puchaty" <p...@w...pl> wrote in message
> news:atmn00$r8p$1@news.onet.pl...
> Daj mu siebię a on
> > Cię uruchomi.
>
> Chciałabym dać mu / jej siebie... jeśli tylko by jej / emu to pomogło...
Przepraszam przeczytałam "uchroni"
Uruchomi, w jakim sensie? Przestanę się sama "nakręcać"?
--
\...dipsom_ania.../
Kroplą deszczu, trzciną myślącą wśród traw...ale jestem... [Anna Maria
Jopek]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-17 13:11:22
Temat: Re: Zwyciężyło (?)... i co dalej?
Użytkownik "dipsom_ania" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:3dfee1d1$1@news.vogel.pl...
>
> głupio pytam, Dworzec! Tam jest pełno narkomanów na głodzie...
> A teraz... na poważnie... gdzie szukać?
Aniu - zdaję sobie spawę, że jest to trudne, ale tak naprawdę nie ma żadnej
miary by ocenić czyje nieszczęście jest większe. (dla każdego jego problemy
są najistotniejsze) I nie wydaje mi się, że wyjaśni tu cokolwiek
zaspokajanie lub niezaspokajanie potrzeb wg np piramidy hierarchii potrzeb
Maslowa.
Ludzi nieszczęśliwych (czyt. nieświadomych) jest wokół pełno.
> Chciałabym dać mu / jej siebie... jeśli tylko by jej / emu to pomogło...
Pomagając innym pomagasz sobie.
"Przepływ", o którym piszę, jest to pewien stan psychiki i energetyki
zarazem. Ma miejsce wtedy, gdy czujesz, że z Twego wnętrza płyną do innych
istot najlepsze jakości. To się naprawdę czuje. (Jest to stan swoistego
katarsis - nie wiem czy dobrze piszę to słowo.). Ale nad tym trzeba
pracować. Będąc "w przepływie" oddziaływujesz na otoczenie w taki sposób,
że niejako wymuszasz przepływ w innych osobach. Świat wtedy się zmienia.
Mówią na to "wysokie wibracje". Ten stan nie da się zastąpić niczym co
pochodzi z zewnątrz.
Dodać chcę, że znam osoby, które stosując zasady energetyki, wyleczyły się z
chorób i cielesnych i duchowych.
Wirus jest na to aż i tylko szansą.
Ja wiem, że łatwo pisać. Łatwo radzić i się mądrzyć.
Nie chcę byś odebrała moje posty jak jakieś wypociny nawiedzonego mistyka.
staram się - puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |