Strona główna Grupy pl.sci.psychologia ballada o józefie ballada o józefie

Grupy

Szukaj w grupach

 

ballada o józefie

Data: 2003-06-15 04:34:03
Temat: ballada o józefie
Od: "nawrocki" <p...@n...art.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki

Problemy Józefa poznałem w sobotę; choć mieszkamy od kilkunastu lat w tym
samym, czterotysięcznym mieście, nigdy wcześniej go nie spotkałem. Józef był
niskim, ubranym w pożyczony garnitur alkoholikiem, i zarazem właścicielem
klasycznego wąsa polskiego; jego wąs był czarny z lekką siwizną na końcówka
włosów - wąs podobny do wąsa posła Kalinowskiego, z tą różnicą, że wąs
Józefa był nieco mniej obwity, jakby wyliniały pod wpływem gehenny jego
właściciela. Jeśli chodzi o ten pożyczony garnitur, był kilka rozmiarów za
duży: spod rękawów marynarki widać było tylko opuszki palców. Dodatkowe
cechy to brak krawatu i mocno, bardzo mocno pognieciona koszula.
Na tą sobotę, gdy spotkałem Józefa, przypadły dni naszego miasta* -
wyjątkowe dwadzieścia cztery godziny w roku, które mają na celu między
innymi integracje jego mieszkańców poprzez wspólną zabawę. Tą wspólną zabawą
są zawody sportowe, pokazy walki, występy teatralne i koncerty (w tym roku
zaproszono wschodzącą gwiazdę polskiej sceny muzycznej, Szymona Wydrę;
stanowi to wyjątek na skale lokalną, bowiem na wszystkie poprzednie takie
imprezy zapraszano tylko formacje grające dico-polo - tegoroczny eksperyment
jednak się udał, i mieszkańcy byli zadowoleni z występu niedoszłego idola -
zagrał ostro i z charyzmą, zyskując sobie ich sympatię; z pewnością, dla
niego i jego zespołu ten koncert był ważnym wydarzeniem muzycznym, które
pozostawiło wyraźny ślad dużego kroku ku wielkiej sławie).
Impreza ta odbywała się na rynku miasta; ustawiono scenę, stoiska z piwem i
parasolami, żołnierską kuchnie polową serwującą grochówkę, mini lunapark i
radiowóz policyjny, tak żeby ktoś to wszystko pilnował. Ze względu na
incydenty, które miały miejsce w zeszłym roku (kilka krwawych bójek na tle
przynależności lokalnej pomiędzy mieszkańcami różnych miejscowości), do
pomocy policji w utrzymaniu bezpieczeństwa mieszkańców wynajęto kilku goryli
z agencji ochrony.
Tu mi się przypomina historia o brygadzie antyterrorystycznej, która w maju
minionego roku miała pilnować porządku w naszym mieście, gdy jego mieszkańcy
byli zajęci świętowaniem stulecia straży pożarnej; pilnowanie to wyglądało
tak, że owi krzewiciele praworządności cały dzień przesiedzieli w policyjnej
furgonetce, pijąc wódkę z młodymi strażakami, i natrętnie gapiąc się na
kobiety, które charakteryzowały się zbliżonymi do ideału kształtami ciała.
Wyznacznik tego ideału przeniósł się w ciągu kilku ostatnich lat z naiwnej,
słodkiej blondynki Pameli Anderson, na tajemniczą, ekscytującą, zmysłową i
chyba bardziej cybernetyczną niż ludzką, panią archeolog, czyli Lare Croft.
Ta zmiana wyznacznika ideału podyktowana jest najprawdopodobniej ujawnionym
filmem dokumentalnym pochodzącym z domowej wideoteki państwa Anderson,
którego treścią były najdrobniejsze z drobnych szczegóły z życia seksualnego
Pameli Anderson i jej męża (film ten małżonkowie nakręcili sami podczas
wakacji; mąż Pameli Anderson sprzedał prawa do tego filmu stronie
internetowej - korzyściami, które z tego tytułu uzyskał, z żoną się nie
podzielił, choć grała ona pierwszoplanową rolę żeńską). Gdy męski świat
ujrzał wszystko to, co Pamela Anderson mogła mieć do ukrycia, i gdy zobaczył
ją też w najbardziej intymnych sytuacjach, przestała ona być pociągająca, bo
trzeba pamiętać, że pociąga nas, ludzi, to, czego nie znamy. Inaczej mówiąc;
Pamela Anderson nie miała już nas czym kusić...
I wtedy właśnie pojawiła się Lara Croft, która głównie tym różni się od swej
poprzedniczki, że jest inteligentna (a przynajmniej wykształcona), samotna
(a zatem wolna, do wzięcia; marketingowa zasada dostępności) i wirtualna (a
co za tym idzie, można ją klonować, i może ją mieć każdy, ale tak właściwie
to nie ma jej nikt). Generalnie, pomimo materializacji Lary Croft przez
Angeline Joli, pani archeolog ma naturę jedynie ideową, obrazowaną w
cyberprzestrzenii; stała się ulotna jak zagadnienia filozoficzne: prawda
ostateczna, dusza czy wiara; każdy interpretuje ją na swój sposób; jej
kształt psychiczny nie jest narzucany odbiorcy, który dzięki temu ma
możliwość stworzenia własnej Lary Croft, takiej, o jakiej marzy. Pani
archeolog jest oczywiście tylko częściowo namacalnym fragmentem kolejnego
współczesnego mitu cywilizacji zachodniej; Lara Croft została stworzona i
zaprogramowana by kusić mężczyzn, i pewnie dlatego, długo jeszcze żadna inna
kobieta nie odbierze jej prymu w czołówce owych wyznaczników ideału. Muszę
tutaj dodać, że wyznacznik ten jest właściwością jedynie lokalną, a już na
pewno właściwością indywidualną każdego człowieka. Wróćmy jednak do historii
o naszych gapiących się na kobiece wdzięki policjantach - po kilku
rozlaniach pewnej magicznej cieczy (uzyskanej poprzez chemiczną przeróbce
żyta), i dzięki jednej z jej specyficznych właściwości (wielce dokuczliwej
właściwości, którą jest blokowanie w mózgu racjonalnego postrzegania
estetyki, a konkretnie chodzi o niemożliwość odróżnienia piękna od brzydoty;
wszystko jest wtedy piękne), tymi idealnymi formami, pierwotnie wyznaczanymi
przez nieziemsko powabne ciało Lary Croft, stały się teraz 'okrągła dupa i
wielkie cycki'. Nie muszę chyba wyjaśniać, że wówczas dla policjantów
wszystkie kobiety w zasięgu ich wzroku stały się obiektem nawoływań, a
raczej nagwizdywań...
Ależ daleko udało mi się odbiec od wątku głównego opowiadania, czyli
problemów Józefa. Naprawmy to szybko: otóż w ową sobotę, gdy spotkałem
Józefa, stał się on ofiarą altruistycznych zapędów moich znajomych, którzy w
imię owej integracji mieszkańców postawili Józefowi piwo, do którego
dosypali narkotyk. Moi znajomi nie znali Józefa; zataczał się na chodniku
gdy obok nich przechodził (był już nieźle wcięty), więc ci postanowili
zrobić mu kawał. Nie ingerowałem w działanie moich znajomych wymierzone w
Józefa, powołując się na obiektywizm dziennikarski; byłem tylko
obserwatorem: okiem i uchem.
Józef kilkoma łapczywymi łykami przelał piwo z kufla do żołądka; po kilku
minutach narkotyk zaczął działać. Wtedy nasz nowy znajomy zaczął opowiadać
historię swojego życia; o tym że jest samotny bez żadnej rodziny, że nie ma
stałej pracy, tylko dorywczą jako pachołek w gospodarstwie, że nadużywa
alkoholu i że jego życie traci sens. Nie wydawało mi się, żebym był w stanie
wyjaśnić Józefowi, że życie tak naprawdę nie ma sensu. Jeden z moich
znajomych zaczął resocjalizować Józefa, mówiąc mu, że żeby odzyskać wiarę w
siebie musi najpierw się wziąć w garść; przestać pić, ogolić się i
wyspowiadać. I gdy tak ten mój znajomy, pełnym przejęcia i górnolotności
tonem głosu, prostował mu kręgosłup moralny, Józef wydawał się w pełni
rozumieć swoją sytuację, i to, jak może się z niej wydostać. W jego oku
widziałem błysk świadomości swego człowieczeństwa, tak jakby słuchając nas
odkrywał on samego siebie; swoją siłę i wolę; że dzięki temu narkotykowi
wreszcie spojrzał na siebie z innej perspektywy; że odkrywa w sobie
człowieka, ludzkiego człowieka. Ciągle powtarzał, że więcej nie będzie pił,
że teraz zacznie walczyć o lepszego siebie.
Ostatecznie pożegnaliśmy się z Józefem, którego wysłaliśmy pod scenę na
której grał zespół, żeby mógł sobie tam trochę potańczyć (narkotyk ciągle
działał). Znajomy uspakajał go, że wszystko będzie dobrze, że może na nas
zawsze liczyć; Józef chciał nam się zrehabilitować za pomoc, którą było dla
niego piwo i szczera rozmowa - powiedzieliśmy mu, że nic nam nie jest
winien; że niczego od niego nie chcemy; i że ludzie muszą sobie pomagać
nawzajem, bo kto inny to dla nich zrobi, jeśli nie oni sami?
Gdy odchodził, wydawał się być zupełnie innym człowiekiem, niż ten którego
zastałem podchodząc do grupki znajomych, którzy wtedy jeszcze tylko
szykowali się do 'zrobienia Józefowi kawał-nieświadomki'. Józef, ściskając
nam na pożegnanie dłonie, zapewniał nas, że możemy mu ufać; że nas nie
zawiedzie; że uczyni wszystko, by wrócić do normalnego życia. Jak Bóg mi
światkiem, wierzyłem tej przepitej mordzie, że naprawdę weźmie sobie to, co
mu mówiliśmy do serca, i że dzięki nam zmieni ścieżkę która prowadzi go ku
patologii na ścieżkę wiodącą ku szczęściu...
Gdy Józef zniknął w ludzkiej gęstwinie, zaczęliśmy snuć wizje, że może
naprawdę coś zmieniliśmy w życiu tego pijaka; poczułem się przez chwilę jak
anioł, który skierowuje zaślepionych grzechem ludzi na szlaki prowadzące w
kierunku światłości. Chciałem wierzyć w to, że uratowaliśmy Józefowi duszę;
że za kilka lat odnajdzie nas i da nam każdemu po milion dolarów mówiąc:
"Gdyby nie wy wtedy, pewnie bym już nie żył, a tak uwierzyłem w siebie i
zacząłem walczyć o szczęście dla siebie. Nie wiedzieć czemu, los zaczął mi
sprzyjać, i dzisiaj jestem bogaty; dzięki wam". Taka możliwość odmiany
swojego życia przez przypadkowego alkoholika była dla nas prawdopodobna;
wiadomo przecież, że to życie pisze najbardziej niewiarygodne historie (mnie
życie chyba niczym już nie zaskoczy).
Po pół godziny wróciliśmy na to miejsce, gdzie rozstaliśmy się z Józefem;
był tam i znowu pił piwo, tak jakby zapomniał wszystko to, co mu przez
prawie godzinę nakładaliśmy do głowy i to co nam obiecał; chciał, żebyśmy go
odwieźli do domu. Pił piwo, a więc złamał przyrzeczenie, że nie będzie pił
alkoholu - oszukał nas, więc go zignorowaliśmy; kazaliśmy mu iść w swoją
drogę.

* dni naszego miasta - sobota jest jednym z dwóch dni (drugi dzień to
niedziela)



pozdrawiam serdecznie
Łukasz Nawrocki


--
[Music in background: Aphex Twin (my own Aphex sound compilation)]
--
www.nawrocki.art.pl - psycho circus project
www.nawrocki.art.pl/twarz - moja kozia twarz


 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
15.06 uzus
15.06 nawrocki
15.06 uzus
15.06 tycztom
15.06 nawrocki
16.06 tycztom
16.06 uzus
16.06 tycztom
17.06 uzus
17.06 uzus
26.06 zielsko
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą
Jesttukto?
?
Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem