Strona główna Grupy pl.sci.psychologia banalne pytanie do mezczyzn

Grupy

Szukaj w grupach

 

banalne pytanie do mezczyzn

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-11-22 22:47:36

Temat: Re: banalne pytanie do mezczyzn
Od: "Arek" <e...@w...usun.pl> szukaj wiadomości tego autora


<i...@p...onet.pl> wrote in message
news:305f.00000b1b.3bfc2f69@newsgate.onet.pl...

> Nic nie bedzie, tylko najwyzej matriarchat, jak w Seksmisji. Bedziecie
musieli
> zejsc do podziemia. Najcenniejsze osobniki zostana zachowane dla celow
> rozrodczych. Biedny Arek.. nawet o celach rozrodczych nie moze marzyc..

Pozwole sobie tego nie skomentowac aby nikogo nie urazic.


--
Arek
e...@w...pl

*** wytnij z adresu "usun" ****


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-11-23 00:54:58

Temat: Re: subtelna gra?
Od: "Eva" <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Andrzej Litewka" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:9tjpeo.3vv56ah.2@and.krakow...
> "Eva"
> > czy to ja mam zle skonfigurowany czytnik...
>
>
>
> Ewuś kodowanie polskich liter Ci leży :(
> Wejdź sobie do nagłówka swojego posta (lewy ALT + ENTER a następnie CTRL +
> TAB lub kliknij Plik/Właściwości dla danego posta a następnie wybierz
> zakładkę szczegóły), że zamiast prawidłowego ISO8859-2 (środkowoeuropejski)
> masz zły ISO8859-1
>
> Cały kompletny opis dokładnej konfiguracji OE dla polskich liter poszedł na
> priv.

Dzięki Andrzejku:)
Jak zwykle jesteś nieoceniony.
Eva


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-23 01:05:04

Temat: Re: banalne pytanie do mezczyzn
Od: Astec SA <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

i...@p...onet.pl wrote:
[..]
> > A może nikt im nie powiedział, że miłość jest w życiu najważniejsza ?
> > A może nikt nie czytał im bajek na dobranoc ;)) ?
[..]

A może jednak to nie miłość jest w życiu najważniejsza? Hę?

Bez urazy, ale nie wszyscy muszą sobie ustawiać tak priorytety.
Dla innych najważniejsze są zasady, przyjaźń lub też jakaś idea.

pozdrawiam
Arek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-23 09:05:39

Temat: Re: banalne pytanie do mezczyzn
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Joanna w news:B822EEBB.21115%chironia@poczta.onet.pl...
(...)

> Alfredzie - pol zycia pol zyciu [nie zyci:)] nierowna, ale wtrace sie
> niesmialo:
/.../
> Warcze na tego rodzaju esencjonalizm. A ze wsrod madrych tego swiata
> zasadniczo nie ma zgody, wiec pozwole sobie jedynie zwrocic Tobie uwage, ze
> owa "pierwotnosc" przez niektorych jest postrzegana przez pryzmat konwencji
> spolecznych, kulturowych etc.

Wpadasz Jo na moje uproszczenia jak - wybacz - ćma na lampkę nocną ... ;)
Czemu tak Cię one drażnią? A warcz sobie, warcz. :)).
Mówię przecież, że odcinam się w tym eksperymencie od wszystkich naleciałości
społecznych i kulturowych, których jesteśmy_niewolnikami - siegam do źródeł
najgłębszych, być może irracjonalnie. Mnie jednak taki pogląd cieszy. Doskonale
opisuje wszystkie układy damsko męskie, które poznałem w życiu (tu odpowiedź
dla Małgosi). I odcinam sie w tej chwili od analiz naukowców tego świata -
one nie opisują mechanizmu powstawania i pielęgnacji uczuć na tyle, by stanowiły
praktyczną receptę dla każdej zagubionej, w myśl opisu Małgosi, pary.
Tym bardziej odcinam się od wywodów mądrych tego świata, gdyz każdy z nich
jest tyle samo wart - opisuje ich doświadczenie. Cenię sobie własne.

> Cechy definicyjne, istotne plci to zdaje sie
> chromosomy XX dla K i XY dla M. I to jednak nie dla zawsze i nie dla
> wszystkich okazuje sie cecha konieczna albo wystarczajaca [transwestyci itp.
> przypadki]. Nie mow mi prosze wiec o naturalnej walecznosci mezczyzn i
> wrodzonej opiekunczosci kobiet - to jedynie stereotyp. Dobry czy zle - to
> kwestia indywidualnej opinii.

Czego szukasz Jo tym szkiełkiem mikroskopu? Recepty na zainteresowanie mężczyzn
pielęgnacją uczuć w rodzinie? Spójrz na realia. Stereotypy nie biorą sie z powietrza.
Nie są fanaberią ludzkości. Wynikają z obserwacji dotyczących "większości".
I na takim właśnie poziomie uogólnienia rozmawiamy. A jeżeli pojawiają się siły
dążące do weryfikacji stereotypu, usiłujące wytworzyć na własny użytek nowy
stereotyp, świadczy to jedynie o tym, że pod parasolem stereotypu łatwiej zyć ;).
Poszukiwania naukowców jeszcze długo będą błądzeniem we mgle. Dopiero
trzy lata temu odkryto istotną różnicę w budowie mózgów kobiet i mężczyzn
- jądro płciowo demorficzne (nawiasem mówiąc różnicę w jednym, śmiesznym
parametrze - wielkości ;)). Od tego czasu odkryto ich kilka, co i tak niczego
nie tłumaczy prócz wskazania, że na przyjmowanie ról kobiecych lub męskich
w mniejszym niż sądzono dotychczas stopniu wpływa środowisko i procesy
wychowawcze. Że role te są determinowane w procesach zachodzących
jeszcze w łonie matki.

> > Bo tak naprawdę to nic się nie zmieniło w naszym życiu od czasów
> > prehistorycznych - pod kątem celów Natury. /.../

> Zmienilo sie i to duzo - ludzie rozwineli kulture i sklonni sa cel prokreacyjny
> zastepowac kreacyjnym czasami. /.../.

Ludzie Joanno, ludzie. A ja wspomniałem o niezmienności celu Natury, któremu
wszyscy jesteśmy podporządkowani choć niechętnie sie do tego przyznajemy.
I w nim upatruję poprawnych odpowiedzi.
Działania kreacyjne, realizowane zarówno przez M jak i K, na ogół nie są
wyznaczane priorytetem cementowania związku dwojga dusz, (choć i tu
z pewnościa wystepuje przewaga K nad M - zgodnie ze stereotypem ;),
ale są wypadkową ogromnej liczby bardzo zróżnicowanych potrzeb.
Ta, o której mówi Małgosia jest przez mężczyzn traktowana marginalnie.
I takie sa realia. Spróbuj jasno powiedzieć jakie są tego powody.


> > /.../ opieka i bezpieczeństwo
> > dla potomka rozciągane są na opiekę i bezpieczeństwo dla całej komórki,
> > gdyż tylko w ten sposób może być realizowany skuteczny rozwój potomka.
> > Takie są fundamenty.
>
> Fundamenty sa takie drogi Alfredzie, ze utozsamiles pojecie Kobiety z
> pojeciem Matki, a to blad logiczny.

Przekonywanie Cię Jo jest o tyle trudne, że należysz do twardej czołówki
kobiet dążących - acz chyba niechętnie - do zmiany stereotypu. Gdybyś
potrafiła uwolnić się od własnych uwarunkowań i spoza nich znaleźć
odpowiedź na pytania Małgosi... byłoby świetnie.
Mówisz, że utożsamiłem Kobietę z Matką :))...
A w jaki sposób chcesz te dwia wcielenia podzielić? Przecież mówimy o związku
z mężczyzną, a ogromna ich większość (stereotyp) jest inicjowana ze świadomą
akceptacją prokreacji - co więcej właśnie prokreacja jest postrzegana jako
najwyższy cel i nagroda za wszystkie trudy. I bardzo dobrze gdy jest to proces
świadomy! W wielu przypadkach nie ma nawet tego. Jest czysta Natura,
której nie obchodzi czy na dłuższą metę uczucia w związku K i M są
pielęgnowane czy nie.
Oczyść proszę chwilowo laboratorium z wszelkiego szumu informacyjnego,
jupiterów i hałasu mikrofonów - a zostanie Ci wyłącznie dążenie do
sprawniejszego zaspokajania wyznaczników Natury. To jest powód, dla którego
usiłując odpowiedzieć Małgosi sięgam do fundamentów.


> > Wzrost stopnia organizacji społecznej, /.../ przesuwa wektor zainteresowań
> > mężczyzny ze spraw bliskich komórce rodzinnej na sprawy "większej wagi" -
> > gospodarcze, polityczne, prawne, kulturowe. Dzieje się to tym łatwiej, im
> > bardziej dążeniem kobiet jest usamodzielnianie się. /.../
> > Następuje więc pewna dezorganizacja pierwotnych ról męskich,
> > a jej ubocznym skutkiem jest "zaniedbywanie" spraw dla nich drugorzędnych,
> > takich jak życie uczuciowe...
>
> Nie "dezorganizacja" a "reorganizacja" IMO.

Tak. Reorganizacja. Jednak pytamy co sprawia, że współczesny M nie potrafi
należycie dbać o jakość emocjonalną związku z K. Być może jakość ta jest tylko
wymysłem i marzeniem niektórych Kobiet i tak naprawdę nigdy nie istaniała? ;)
Ty z pewnościa masz nieco inną wizję pielęgnacji związku dwojga ludzi niż Małgosia.
Może więc zmienimy kierunek rozmowy i zastanowimy się co sie stało z kobietami;
jakiej reorganizacji doświadczyły stając się "Matkami z doskoku", z tych czy innych
powodów (kulturowych i społecznych) poszerzyły swoje terytoria zmuszając M do
ucieczki. Oczywiście M stara się uciec "w górę" o czym dokładnie mówił Alek Nabagło.
Ale nie wszystkim sie udaje. Ci co zostają "niżej" chodzą sfrustrowani.
A od sfrustrowanego M nie uświadczysz ani za grosz ochoty na pielęgnowanie związku.
Sfrustrowany M musi z niego wyjść, poszukać sobie takiego miejsca, gdzie będzie
sie czuł bezpiecznie, gdzie będzie sie mógł sprawdzać i realizować. Gdzie będzie
skuteczny w swoich działaniach. Ponadto każdy M - choć tego na ogół nie widać -
ma w sobie więcej dziecka niz jakakolwiek Kobieta. I to dziecko zawsze będzie
tęskniło do Matki.


> > /.../ Sądzę, że największą barierą w tym, nad czym bolejesz Małgosiu, jest skala
> > problemów z jakimi nie potrafimy sobie generalnie poradzić. /.../

> A myslisz, ze w np. w X wieku bylo inaczej? Albo w XVIII?
> Sadzac z Twojego wywodu pielegnujesz w sobie wizje Zlotego Wieku - czasu,
> kiedy kazdy znal swoje miejsce i wszyscy byli szczesliwi. Bujdy na kolach
> Alfredzie. Jeszcze w XV wieku pojecie dziecka nie bylo w zasadzie
> powszechnie znane [stad tak wiekopomny charakter Trenow Jana spod Lipy].
> Malzenstwa byly kontraktami [milosc romantyczna wymyslona jako standard
> znacznie pozniej].
> Rozwijamy sie wszyscy. Kobiety rzeczywiscie wywrocily meski i swoj wlasny
> swiat do gory nogami [bo system rol spolecznych jest systemem naczyn
> polaczonych].

O widzisz! Mnie mówisz, że cos w sobie pielęgnuję, nazywając to bujdami na kołach
(zapominając, że mam prawo uzywać dowolnej retoryki, która prowadzi do celu),
a sama doprowadzasz się do wrót odpowiedzi i nie idziesz dalej. Cóz więc znaczą
Twoje przywołania Złotego Wieku. Tylko tyle Joanno, że dowodą ewolucji
społecznej i kulturowej, a z tą stykamy się zawsze od najdawniejszych, jaskiniowych
początków. Z ewolucją! Ze zmianami! Co zostaje niezmienne? Czy nie instynkty?
Czy nie jakieś fundamenty Natury?

Powtarzam pytanie. Co sprawia, że współczesny (a może jakikolwiek w historii
dziejów) mężczyzna przykłada mniejszą wagę do pielęgnacji związku dwojga
ludzi. Mniejszą niż, jak się wydaje - Kobieta.

/.../
> pozdrowka
> Jo.
> ps. to nic osobistego - ja tylko w kwestiach formalnych


serdeczności
All
~~~~~~~~~
PS.
Szkoda, że tylko w kwestiach formalnych :). W merytotycznych mogłabyś
nas bardziej oświecić...;). Twoje pół zycia to przecież zupełnie co innego
niż moje czy Małgosi.
A, nawiasem mówiąc - chyba domyślasz sie Jo, że pisząc poprzedni post
byłem pewien, że ukłuje Cię on mocno..?;)))... Wybacz.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-23 09:05:43

Temat: Re: banalne pytanie do mezczyzn
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Małgosia w news:0d79.00001141.3bfd5d98@newsgate.onet.pl...
(...)
> Czy piszesz to na podstawie własnych doświadczeń czy też może wiedzy
> nabytej w ramach studiów? Przepraszam za to pytanie ale ma ono dla
> mnie zasadnicze znaczenie.

Wybacz Małgosiu, że nie odpowiem wprost. Reguły tego publicznego forum
na Ciebie nakładają obowiązek znalezienia odpowiedzi.

Powiem tylko, że ktokolwiek sądzi iż "wiedza nabyta w ramach studiów" daje
mu odpowiedzi na istotne pytania, jest w koszmarnym błędzie. Wiedza ta, co
najwyżej może być polem do stałej i samodzielnej weryfikacji, materiałem
do poszukiwań błędów i treningu myślenia. Poza tym, wiedza ta - o czym
najczęściej mówi, potępiony przez Ciebie (niesłusznie w czambuł) Jerzy T.,
jest bardzo często skutecznym hamulcem, kotwicą blokującą rozwój tych,
którym wystarcza dla ich własnego spokoju.

/.../
> Małgosia

serdeczności
Allfred
~~~~~~~~~


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-23 10:13:05

Temat: Re: banalne pytanie do mezczyzn
Od: "Eva" <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "... z Gormenghast":

> Jako, że lubię trudne tematy;) i pół życia spędziłem na rozważaniach własnych
> mocy i niemocy ;)), dorzucę co nieco z przeciwnej Wam, miłe panie, półki.
> IMO i ogólnie oczywiście;).
/.../

> Na pielęgnację związku zostaje niewiele energii i trzeba rzeczywiście wielkiej
> dojrzałości obojga partnerów aby wiedzieć, iż może ona być źródłem największej
> siły i radości istnienia.

Jako że też lubię trudne tematy;) to powiem Ci All, że oczywiście masz dużo racji
z tym typowym podejściem podejściem mężczyzny do tematu;) ale..
po pierwsze - przypomnij sobie co na temat przyszłości cywilizacji(co już jest IMO
teraźniejszością)
pisał Ken Wilber w "Eksplozji świadomości"
po drugie - jeśli mężczyźnie zależy na powodzeniu w sprawach o których mowa,
to jedynym sposóbem na powodzenie w związku jest zrozumienie ich w porę;).

E.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-23 13:24:59

Temat: Re: banalne pytanie do mezczyzn
Od: Joanna <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

in article 9tl8rv$j6t$...@n...tpi.pl, ... z Gormenghast at
p...@p...onet.pl wrote on 23-11-01 11:05:

>
> Joanna w news:B822EEBB.21115%chironia@poczta.onet.pl...
> (...)
>
>> Alfredzie - pol zycia pol zyciu [nie zyci:)] nierowna, ale wtrace sie
>> niesmialo:
> /.../
>> Warcze na tego rodzaju esencjonalizm. A ze wsrod madrych tego swiata
>> zasadniczo nie ma zgody, wiec pozwole sobie jedynie zwrocic Tobie uwage, ze
>> owa "pierwotnosc" przez niektorych jest postrzegana przez pryzmat konwencji
>> spolecznych, kulturowych etc.
>
> Wpadasz Jo na moje uproszczenia jak - wybacz - ćma na lampkę nocną ... ;)
> Czemu tak Cię one drażnią? A warcz sobie, warcz. :)).

Dziekuje za pozwolenie:)
A draznia mnie bo na co dzien widze efekty tego plytkiego i w gruncie rzeczy
silowego patriarchalizmu.

> Mówię przecież, że odcinam się w tym eksperymencie od wszystkich naleciałości
> społecznych i kulturowych, których jesteśmy_niewolnikami - siegam do źródeł
> najgłębszych, być może irracjonalnie. Mnie jednak taki pogląd cieszy.

Ale o to wlasnie pyta - skad ty bierzesz te "zrodla najglebsze"? skad wiesz
jakie one sa/byly? W przzrodzie roznie to jest poustawiane a w dodatku my
mamy sklonnosc do interpretowania zachowan zwierzat w kategoriach ludzkich
(homocentryzm?).

> Doskonale
> opisuje wszystkie układy damsko męskie, które poznałem w życiu (tu odpowiedź
> dla Małgosi). I odcinam sie w tej chwili od analiz naukowców tego świata -
> one nie opisują mechanizmu powstawania i pielęgnacji uczuć na tyle, by
> stanowiły
> praktyczną receptę dla każdej zagubionej, w myśl opisu Małgosi, pary.
> Tym bardziej odcinam się od wywodów mądrych tego świata, gdyz każdy z nich
> jest tyle samo wart - opisuje ich doświadczenie. Cenię sobie własne.

No wiec juz rozumiem - z doswiadczenia swojego wlasnego. To dlaczego
opisujesz to w kategoriach uniwersalnych ("zrodla najglebsze" itp.
sformulowania)?
>
>> Cechy definicyjne, istotne plci to zdaje sie
>> chromosomy XX dla K i XY dla M. I to jednak nie dla zawsze i nie dla
>> wszystkich okazuje sie cecha konieczna albo wystarczajaca [transwestyci itp.
>> przypadki]. Nie mow mi prosze wiec o naturalnej walecznosci mezczyzn i
>> wrodzonej opiekunczosci kobiet - to jedynie stereotyp. Dobry czy zle - to
>> kwestia indywidualnej opinii.
>
> Czego szukasz Jo tym szkiełkiem mikroskopu? Recepty na zainteresowanie
> mężczyzn
> pielęgnacją uczuć w rodzinie? Spójrz na realia. Stereotypy nie biorą sie z
> powietrza.
> Nie są fanaberią ludzkości. Wynikają z obserwacji dotyczących "większości".
> I na takim właśnie poziomie uogólnienia rozmawiamy. A jeżeli pojawiają się
> siły
> dążące do weryfikacji stereotypu, usiłujące wytworzyć na własny użytek nowy
> stereotyp, świadczy to jedynie o tym, że pod parasolem stereotypu łatwiej zyć
> ;).

Stereotypy mozna zmieniac. "Pierwotnych sklonnosci" chyba raczej nie, jesli
pierwotnosc jest nasza pestka, tym co najwazniejsze i najtrwalsze /jak kosc
ogonowa?:)))/. O to mi wlasnie chodzi - o prawo do zmiany i do wolnosci.
Ale pewnie to mzonka. OK - fakt faktem. Jedyny sposob na zmiane to
partogeneza. Tak mi przynajmniej coraz czesciej zdaje:(

> Poszukiwania naukowców jeszcze długo będą błądzeniem we mgle. Dopiero
> trzy lata temu odkryto istotną różnicę w budowie mózgów kobiet i mężczyzn
> - jądro płciowo demorficzne (nawiasem mówiąc różnicę w jednym, śmiesznym
> parametrze - wielkości ;)). Od tego czasu odkryto ich kilka, co i tak niczego
> nie tłumaczy prócz wskazania, że na przyjmowanie ról kobiecych lub męskich
> w mniejszym niż sądzono dotychczas stopniu wpływa środowisko i procesy
> wychowawcze. Że role te są determinowane w procesach zachodzących
> jeszcze w łonie matki.


>
>>> Bo tak naprawdę to nic się nie zmieniło w naszym życiu od czasów
>>> prehistorycznych - pod kątem celów Natury. /.../
>
>> Zmienilo sie i to duzo - ludzie rozwineli kulture i sklonni sa cel
>> prokreacyjny
>> zastepowac kreacyjnym czasami. /.../.
>
> Ludzie Joanno, ludzie. A ja wspomniałem o niezmienności celu Natury, któremu
> wszyscy jesteśmy podporządkowani choć niechętnie sie do tego przyznajemy.
> I w nim upatruję poprawnych odpowiedzi.

Ale mozemy odmowic posluszenstwa i juz dawno temu odmowilismy. To jest moj
punkt widzenia. Przeczytaj wstep do "Samolubnego genu" to znajdziesz tam
taka sama wskazowke: jestesmy zdeterminowani jak jasna cholera. Co krok to
przymus. Ale mimo wszystko mozemy to zmieniac, bo mamy swiadomosc i
potrafimy ja w dodatku tez rozwijac.

> Działania kreacyjne, realizowane zarówno przez M jak i K, na ogół nie są
> wyznaczane priorytetem cementowania związku dwojga dusz, (choć i tu
> z pewnościa wystepuje przewaga K nad M - zgodnie ze stereotypem ;),
> ale są wypadkową ogromnej liczby bardzo zróżnicowanych potrzeb.
> Ta, o której mówi Małgosia jest przez mężczyzn traktowana marginalnie.
> I takie sa realia. Spróbuj jasno powiedzieć jakie są tego powody.

Nie wiem o co mnie pytasz, wiec nie odpowiem. Sformuluj prosze jasniej
pytanie.
Dlaczego mezczyznom nie zalezy tak bardzo jak kobietom na cementowaniu
zwiazku?
a. wyjasnienie wulgarne socjobiologiczne: bo sa walecznymi zapladniaczami i
nie sa zdolni do monogamii - to swietne samousprawiedliwienie, duza wygoda
jesli nie jest sie czlowiekiem odpowiedzialnym
b. wyjasnienie spolecznio-ekonomiczne: bo zwiazek nie jest im potrzebny w
takim stopniu do przezycia - czytalam ostatnio o wynikach badaniach, w
ktorych wyszlo ze kobiety znacznie czesciej sa sklonne wyjsc za maz bez
milosci, niz mezczyzni (ci zeby sie zwiazac musza kochac, jesli w ogole
potrafia). Nic dziwnego - przewaznie to mezczyzna dzieli sie swoim majatkiem
i dochodem, bo ma wiecej i zarabia wiecej. A wiec ekonomicznie mezczyzna
traci. Kobieta zas w naszym spoleczenstwie traktuje malzenstwo, zwiazek
bardzo czesto jako strategie przetrwania - rodzaj pracy. Szczegolnie silnie
to widac w czasach bezrobocia [w jednej ze znanych mi firm az 5 kobiet na
20/osobowy dzial zaszlo ostatnio w ciaze i firma sie cieszy, bo nie musi
nikogo zwalniac, a pracownicom zaplaci ZUS bo sa na zwolnieniach)

Ja sie wcale nie dziwie facetom, ze nie chca sie wiazac. Bo przeciez od
czasu rewolucji seksualnej maja wszystkiego pod dostatkiem i bez zobowiazan.
Wiazanie staje sie nieracjonalne. W momencie, kiedy kobieta jest w stane
sobie zapewnic wikt i opierunek i jeszcze troche, to tez coraz bardziej
sceptycznie odnosi sie do zwiazku [rosnie ilosc rozwodow na zadanie kobiet].
A jak ktos ma taka kase jak Madonna to w ogole probouje przez czas jakis
obejsc sie bez facetow. To oczywiscie pulapka, bo istnieje jeszcze cos
takiego, jak bliskosc, milosc. Ale to juz trudniej spotkac w takim ksztalcie
by oparlo sie probie czasu. Na to trzeba poczekac. I niekoniecznie
przyjdzie. A jak sie ma byc w bylejakim zwiazku to lepiej w nim nie byc.



>
>
>>> /.../ opieka i bezpieczeństwo
>>> dla potomka rozciągane są na opiekę i bezpieczeństwo dla całej komórki,
>>> gdyż tylko w ten sposób może być realizowany skuteczny rozwój potomka.
>>> Takie są fundamenty.
>>
>> Fundamenty sa takie drogi Alfredzie, ze utozsamiles pojecie Kobiety z
>> pojeciem Matki, a to blad logiczny.
>
> Przekonywanie Cię Jo jest o tyle trudne, że należysz do twardej czołówki
> kobiet dążących - acz chyba niechętnie - do zmiany stereotypu. Gdybyś
> potrafiła uwolnić się od własnych uwarunkowań i spoza nich znaleźć
> odpowiedź na pytania Małgosi... byłoby świetnie.
> Mówisz, że utożsamiłem Kobietę z Matką :))...
> A w jaki sposób chcesz te dwia wcielenia podzielić?

Normalnie: jestem KOBIETA [wbrew watpliwosciom niektorych] i nie jestem
MATKA. Potrafisz mi wytlumaczyc gdzie popelniam blad w mysleniu?

Przecież mówimy o związku
> z mężczyzną, a ogromna ich większość (stereotyp) jest inicjowana ze świadomą
> akceptacją prokreacji - co więcej właśnie prokreacja jest postrzegana jako
> najwyższy cel i nagroda za wszystkie trudy.

A nie przyszedl ci na mysl zwiazek czlowieka z czlowiekiem? Zwiazek
przyjazni i milosci, przy okazji zwiazany chwilowo z prokreacja. Ewaluujacy.
Moze to Ty popelniasz blad widzac w kobiecie jedynie Matke, a nie Kobiete, a
raczej po prostu Czlowieka?

>>
>> Nie "dezorganizacja" a "reorganizacja" IMO.
>
> Tak. Reorganizacja. Jednak pytamy co sprawia, że współczesny M nie potrafi
> należycie dbać o jakość emocjonalną związku z K. Być może jakość ta jest tylko
> wymysłem i marzeniem niektórych Kobiet i tak naprawdę nigdy nie istaniała? ;)

Bardzo mozliwe.
Bardzo mozliwe tez, ze nikt nie uczyl ich odczuwac i jeszcze to nazywac.
Nie mam pojecia.

> Ty z pewnościa masz nieco inną wizję pielęgnacji związku dwojga ludzi niż
> Małgosia.
> Może więc zmienimy kierunek rozmowy i zastanowimy się co sie stało z
> kobietami;
> jakiej reorganizacji doświadczyły stając się "Matkami z doskoku", z tych czy
> innych
> powodów (kulturowych i społecznych) poszerzyły swoje terytoria zmuszając M do
> ucieczki.

Do jakiej Alfred ucieczki? Czy kobiety idac do szkol i do pracy kogos z tych
rejonow wypychaja? Moze i tak. Wtedy, kiedy okazuje sie, ze sa po prostu
lepsze. Ale co w tym zlego?
Teraz Tatusiowie moga byc troche bardziej z dziecmi.

Ja ci powiem tak, Alfredzie: ja bardzo chetnie, od jutra, poswiece sie
pieleniu ogrodka. Znajde sobie 100 tys. pasjonujacych zajec i nie zwariuje.
Odchowam dzieci. Skoncze jeszcze jakies studia, napisze ksiazke albo cos w
tym rodzaju. Tylko pokaz mi tych facetow, ktorzy sa w stanie poradzic sobie
z taka odpowiedzialnoscia i takim wyzwaniem. Bo jak na razie zawsze mam byc
czyims oparciem, ale oparcie dla siebie samej musze ostatecznie znalezc
sobie sama [bo kobieta nie powinna marudzic, powinna byc usmiechnieta,
powinna byc odpoczynkiem wojownika - a ja sama od dziecka jestem
wojownikiem, wiec moze mi by sie przydala jakas zona?]
Nie wiem Alfredzie co stalo sie z mezczyznami. Wychowal mnie jeden z
nielicznych odpowiedzialnych i dojrzalych [moj ojciec] i dlugo myslalam jako
nastolatka ze to jakas norma. A to jest wyjatek!!! Rozgoryczenie bylo
naprawde duze.



> A od sfrustrowanego M nie uświadczysz ani za grosz ochoty na pielęgnowanie
> związku.
> Sfrustrowany M musi z niego wyjść, poszukać sobie takiego miejsca, gdzie
> będzie
> sie czuł bezpiecznie, gdzie będzie sie mógł sprawdzać i realizować. Gdzie
> będzie
> skuteczny w swoich działaniach. Ponadto każdy M - choć tego na ogół nie widać
> -
> ma w sobie więcej dziecka niz jakakolwiek Kobieta. I to dziecko zawsze będzie
> tęskniło do Matki.

No wlasnie - na co mi taki Mezczyna? Slaby, nieudolny, niedojrzaly,
sfrustrowany? Mam sie tym Alfred przejac? Ze Kobiety swoja ekspansja
frustruja Mezczyzn? A dlaczego ja mam sie tym przejac? Czy ktos sie
przejmuje, ze mnie frustruje dyskryminacja plciowa? Albo ze kazda w zasadzie
kobieta jaka znam, co do jednej, doswiadczyla w swoim zyciu [najczesciej
jako dzieko] jakiegos rodzaju napastowania seksualnego?

h].
>
> O widzisz! Mnie mówisz, że cos w sobie pielęgnuję, nazywając to bujdami na
> kołach
> (zapominając, że mam prawo uzywać dowolnej retoryki, która prowadzi do celu),
> a sama doprowadzasz się do wrót odpowiedzi i nie idziesz dalej. Cóz więc
> znaczą
> Twoje przywołania Złotego Wieku. Tylko tyle Joanno, że dowodą ewolucji
> społecznej i kulturowej, a z tą stykamy się zawsze od najdawniejszych,
> jaskiniowych
> początków. Z ewolucją! Ze zmianami! Co zostaje niezmienne? Czy nie instynkty?
> Czy nie jakieś fundamenty Natury?

Nie. Zle mnie zrozumiales. NIe wierze w ewolucje pozytwna. Wierze w zmiane,
ale nie w postep. I nie jestem w zadnym stopniu fundamentalistka,
szczegolnie w odniesieniu do Natury.
Instynkty. Ja nie wiem co to jest. Moze gdybym byla glodna tak bardzo, zeby
gonic zwierze i je zjesc, moze bym cos na ten temat wiedziala. Domyslam sie
ich - moje cialo czasami wrzeszczy, ze chce rodzic. Ale mam mozg, ktory
sobie z tym radzi. Jestem zwierzeciem, ale juz tak skazonym, ze nie ma szans
na jakis powrot do Natury. Zreszta wcale tam wracac nie chce. Chyba ze Ty
Alfredzie.


>
> Powtarzam pytanie. Co sprawia, że współczesny (a może jakikolwiek w historii
> dziejów) mężczyzna przykłada mniejszą wagę do pielęgnacji związku dwojga
> ludzi. Mniejszą niż, jak się wydaje - Kobieta.
>
> /.../
>> pozdrowka
>> Jo.
>> ps. to nic osobistego - ja tylko w kwestiach formalnych
>
>
> serdeczności
> All
> ~~~~~~~~~
> PS.
> Szkoda, że tylko w kwestiach formalnych :). W merytotycznych mogłabyś
> nas bardziej oświecić...;). Twoje pół zycia to przecież zupełnie co innego
> niż moje czy Małgosi.

bez ironii - nie jest chyba potrzebna

> A, nawiasem mówiąc - chyba domyślasz sie Jo, że pisząc poprzedni post
> byłem pewien, że ukłuje Cię on mocno..?;)))... Wybacz.


Sie nie gniewam:)))
Spor jest kwintesencja rozwoju. Gdyby sie wszyscy zgadzali stalibysmy w
miejscu.

pozdr.
Jo.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-23 16:15:35

Temat: Re: banalne pytanie do mezczyzn
Od: "Saulo" <d...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Joanna" <c...@p...onet.pl> wrote in message
news:B8241ACB.2118C%chironia@poczta.onet.pl...
> in article 9tl8rv$j6t$...@n...tpi.pl, ...

[cut]
> Spor jest kwintesencja rozwoju. Gdyby sie wszyscy zgadzali stalibysmy w
> miejscu.
>
> pozdr.
> Jo.


Ty to masz zdrowie Joanno Kobieto-Niematko (nie mówiąc o czasie) - żeby tak
blisko obcować z głębią doświadczeń Patriarchy trzeba mieć dużo jednego i
drugiego :-)

(Nie zapominaj tylko o tym, że są spory, które zatrzymują w miejscu.)

Saulo




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-23 17:35:14

Temat: Re: banalne pytanie do mezczyzn
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Eva w news:9tl7fm$b32$1@news.tpi.pl...
(...)
> powiem Ci All, że oczywiście masz dużo racji
> z tym typowym podejściem podejściem mężczyzny do tematu;) ale..
> po pierwsze - przypomnij sobie co na temat przyszłości cywilizacji
> (co już jest IMO teraźniejszością)
> pisał Ken Wilber w "Eksplozji świadomości"

Byłbym Ci wdzieczny za skondensowane przypomnienie tu na forum...

> po drugie - jeśli mężczyźnie zależy na powodzeniu w sprawach o których mowa,
> to jedynym sposóbem na powodzenie w związku jest zrozumienie ich w porę;).

Zgadzam się. I rozumiem, że nie jest to polemika tylko rozwinięcie tematu.
A raczej wskazówka dla mniej doświadczonych ;))


> E.


serdeczności
All
~~~~~~~~~

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-11-23 17:58:40

Temat: Re: banalne pytanie do mezczyzn
Od: "Andrzej Litewka" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Eva"
> To chyba dlatego nie za bardzo lubisz tam chodzić :) ?

Jakbyś zgadła :|


> Ale dlaczego rozbój ???


Dlatego, że tylko to słowo oddaje powagę sytuacji ;)

> Ciekawe czy dla niej też to taka radość;) ?
> Pytałeś ?

Najpierw to ją trzeba mieć aby spytać...

--
Cytaty się kłaniają...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10 . 11


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Dziewczyna - same problemy
świadomy rozwój?
OCEAN
ROZWÓJ DZIECKA
Psychologiczne aspekty "wiary"

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »