Strona główna Grupy pl.sci.medycyna borelioza - moja (chaotyczna) historia

Grupy

Szukaj w grupach

 

borelioza - moja (chaotyczna) historia

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2008-08-16 12:48:14

Temat: borelioza - moja (chaotyczna) historia
Od: "Grunge Fighter JFS" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


W Poznaniu jest jezioro Rusalka, dookola tego jeziora
są kawalkami pożądne zielone lasy liściaste,
w zasadzie jak z parku jurajskiego.
Jezioro jest nieco syfiaste, zdaje sie dlatego wlasnie,
ze dookola rozna te drzewa, ktore zrzucaja do tego jeziora
od kilkuset lat mase lisci ktore tam pozniej butwieją - od biedy
da sie jednak tam plywac. Zeszego lata 2007 mieszkalem tam
na Ogrodach w okolicy i nieraz podrzucajac sobie pomarańczę
w prawej rece, nierzadko nawet na boso, szedlem sobie
poplywac w tym jeziorze - między nasypem kolejowym
a jeziorem jest tam wlasnie pas porzadnego jurajskiego
z wygladu lasu.
NIestety pewnego dnia, 12 sierpnia o ile pamietam,
(pogoda byla srednia raczej szaro ale poszedlem
tylko polazic) zamiast lazic normalnie po sciezkach
przedziaralem się momentami przez grubo zapajęczone
tamtejsze krzaki. To bylo bardzo kiepskim pomyslem.
Co gorsza snulem wtedy w tym lesie bardzo ponure
rozwazania romantyczne i jak pamietam choc to glupie,
zazyczylem sobie wlasnej szybkiej smierci o ile nie uda mi
się miosc z pewną dziewczyną którą tu określić
mógbym jako 'Mrrr'. Mówie serio zamknalem oczy i
pomyslalem ze chce umrzec byle szybko jesli ma sie nie udac,
po czym wdalem sie w myslowy dialog sam z sobą czy wyrazilem to zyczenie
powaznie czy tez nie (jak widac bylem wtedy jeszcze w stosunkowo
niezlym humorze co sie mialo pozniej zmienic). Obawiam sie
ze ew ci ktorzy sluchaja takich zyczen nie zastanawiaja sie
czy ten kto je wyrazal nie bedzie chcial jakby co zmienic zdania
tylko je przyjmują. Tak to wynika z dalszego ciagu tego zdarzenia bo
na drugi dzien znalazlem w poscieli lazacego po mnie czerwonobrazowego
kleszcza.

Dalszy ciag bedzie nudnym raportem o moich medycznych klopotach
z tym zwiazanych ale chce opisac tu syntetycznie ta historię
ku nauce (ostatnio mi sie po antybiotykach nastroj poprawil
nie moge spac dzis w nocy wiec zdam syntetyczny raport z tej
historii - kijowosc tej calek kleszczowej sytuacji polega na
tym ze gdybym nie zdrowial wogole bym tego nawet nie mogl opisac bo by moc sie
skoncentrowac trzeba byc w odpowiedni sposob zdrowym - a bylo
mi to w sporym stopniu obce przez ostatni rok).

(co gorsza im dalej nizej to spisuje tym bardziej zmeczony i senny sie robie)

UGRYZIENIA

Trudno mi powidzec czy ten kleszcz byl opity czy nie, chyba byl troche
(ksztaltu gdzies tak kulistego), nigdy wczesniej nie widzialem kleszcza
totez nie mam porownania, znalazlem tez na nodze slady po
ugryzieniach, przypominalo to jakby ulamek siniaka tylko byo
ciemnoczerwone nie fioletowe. Przygniotlem kleszcza monetą do dywanu
i wywalilem na smieci. Pozniej pogadalem z wlascicielka mojej
stancji i ta poradzila mi co robic - z deka sie wtedy tym kleszczem
przejalem ale nie tak duzo - wiadomo tylko co ktorys jest
zarazony. Oprocz tych czerwonych niregularnych sladow po
ugryzieniu mialem sporo innych okraglych sladow jakby
pu ugryzieniu przez owady, prawdopodobnie pogryzly mnie w tym
lesie tez jakies normalne owady - nie wygladalo to groznie,
klasyczna rozowa górka bardzo lekko swedzi, co dziwne jednak jeszcze
przez blisko miesiac wyskakiwaly mi takie drobiazgi sporadycznie
na rece albo nodze. Mialem tez jeden wiekszy slad 3-4 cm srednicy
ale dosyc baldy, nie pasowalo to raczej do rumienia (za male i za blade)
z opisu zgadzalo sie tylko ze w dotyku bylo to cieple i suche.

RT OCR, 7 DNI DOXY

Poszedlem wtedy do lakarza na oddzial przyjec w szpitalu zapytac co i jak ale
lekarz powiedzial ze nic nie jest (raczej mnie wysmial)
Postanowilem jednak zrobic (dla spokoju) w klinice pod kopula sterego browaru
test real-time pcr (bolejac jednak bardzo nad wydaną kasą 200 zeta,
bo zylem w trybie pensja-oplata za stancje i jedzenie-pensja i tak dalej)
Dwa tygodnie sie czekalo i test wyszedl pozytywny - znowu sie zdeka
przejalem (mniej wiecej tak samo jak za pierwszym razem) poszedlem
do lekarza od boreliozy w szpitalu na zawadach ten przepisal mi
doksycykline przez 7 dni i powiedzial zeby nic nie robic i sie specjalnie
nie przejmowac na wyrost (test rt pcr olal jako niewiarygodny).
(To byl sierpien-wrzesien 2007 wiec niezbyt dokladnie to pamietam, pamietam
zdarzenia
ale moze mylic mi sie kolejnosci)


DZIWNE OSLABIENIE NOG, DEPRECHA (NIE W PELNI USWIADOMIONA),

Nie przejmowal bym sie faktycznie w nieskonczonosc ta boralką profilaktycznie
ale
zdarzylo sie cos gorszego - dziwne odczucia w rekach i nogach- tez trudno mi
sobie wlasnie przypomniec kiedy sie to zczelo i mam ciagle niejesnosc czy to
sie zdarzylo jakis miesiac po ugryzieniu przez kleszcza czy miesiac przed
ugryzieniem
(jesli przed a zawalo mi sie ze chyba przed, znaczyloby ze nie ma to z
kleszczem
nic wspolnego a wydawalo mi sie ze wlasnie tak raczej bylo) Na pewno zaczelo
sie
to w momencie kiedy o borelce akurt nie myslalem. (Bylo to w kazdym raze
pod koniec lata 2007)
Pewnego dnia (pamietam ten moment dawalo mocne slonce) jadac miejskim
autobusem poczulem
ze moje nogi sa dziwne slabe i ze nie mam ochoty stac w autobusie (zwykle
wolalem stac niz
siedziec) Przez kolejne dni to nie znikalo i stalo sie stalym kijowym i bardzo
niepokojacym mnie uczuciem. Zwykle po obudzeniu lezac przed wstaniem czulem
takie dziwne uczucie w nogach troche jakby oslabienie albo mrowienie -
podobnie w rekach,
w dzien podczas chodzenia bylo to uczucie w wiekszosci 'zachadzane' ze tak
powiem choc
pozostawalo oslabienie. Strasznie mnie to niepokoilo przez fakt ze nie znikalo.
Bylo to uczucie podkopujace samopoczucie od fundamantow - mimo ze jest to
dosyc subtelne bo nie byl to zaden wielki bol, mozna porownac to do
przepuszczania
slabego pradu przez rece i nogi. Poawą faktu jest to ze czuje sie coś dziwnego
w rekach i nogach a drugą jest to ze nie czuje sie tego co czuje zdrowy
wypoczywajacy
czlowiek od strony swoich miesni - przyjemnego uczucia swoistej jakie czasem z
nich plynie
gdy się wypoczywa jak mile opatulonym kocem - to zostalo wylaczone -
zadnego zadowolonego przewracania sie nad ranem z boku na bok i zginania nóg -
albo milego uczucia ze sie wygodnie stoi i wypoczywa - to uczucie ktore jak
sie okazuje
jest dosyc zbawienne zostalo wi wylaczone z roku zycia i zylem w polowie jak
zombie, to
strasznie rzutuje na psychikę i deprecha od tego jest chyba nie do unikniecia,
nie mozna sie po prostu skupic. Pamietam jeden raz gdy probowalem czytac
ksiazke podpierajac
sie na lokciu - uczucie w tej rece bylo tak nieznosne ze nie dalo sie skupic

BADANIA KRWI OK, GLUPIA LEKARKA SUGERUJE NERWICE, DIETA WITAMINY NIC NIE DAJA

Lekarka domowa zrobila mi badania krwi wszystko ok - doszlo miedzy mna a
lekarką do
powaznej roznicy zdan co do tego ze jestem chory fizycznie (jak twierdzilaem)
czy nie
(co sugerowala, ze to raczej nerwica) i moge powiedziec ze lekarzy ktorzy
podobnie sie
zachowują nalezy porzadnie walnac czyms twardym i drewnianym w glowe.
Genaralnie
mimo wielkich wysikow waczajac w to preparaty witaminowe i diety (zero cukru i
kofeiny
wiecej warzyw) nie udalo mi sie ustalić ani co to jest ani tego pozbyć.
Pozostala
hipoteza ze jest to albo borelka albo cos innego (sila rzeczy prawdziwa)
(trzeba tez zaznaczyc ze jestem chory na drożdzyce/kandydoze jamy ustnej i bylo
troche rozwazan czy to nie cos z tym zwiazanego ale tu w tej histori o borelce
wolabym tego nie mieszac bo okazalo sie ze nie - na tą kandydoze dieta akurat
pomagala
ale nie na bole rąk i nog)

ELISA, 20 DNI DOXY

Od pojawiania tych bólow rak i nog juz nie przestalem sie przejmowac
(mimo ze to przejmowanie mnie cholernie meczylo) i biegac po lekarzach
w miere sil, w wypadkowej paniki i zniechecenia
Lekarz od borelki przepisal mi jeszce 21 dni doxycykline (choc chyba bez
przekonania)
ktorej wzialem jak pamietam troche mniej - nie zauwazalem po niej wtedy zadnej
poprawy
ani tez jakiegokolwiek wogole dzialania - zrobil mi tez elise, (wyszla poz)
Po tym jak wzialem to doxycykline nic sie w moich odczuciach nie zmienilo, ani
na
lepsze ani na gorsze, lekarz uznal mimo wszystko sprawe za zamknieta a moje
oslabienie/bole rak i nog zignorowal twierdzac ze samo minie.
Bylo myslenie o western blocie ale lekarz odradzal ja sie nie upieralem
wiec sprawa borelki zostala odlozona.


KILKA MIESIECY NICZEGO, styczen-czerwiec 2008

Pozniej lazilem po swiecie z tymi bolacymi nogami i rekami cigle probujac
cos odkryc (m.in. wyrwalem niepotrzebnie raczej dwa korzenie zebowe) ale jakos
nic sie nie okazywalo. Takie niskonczone lazenie bez efektu odbiera mi
energie zbieraja sie w wyniku tego jakies doswiadczenia ale bardzo powoli.
Przyzwyczailem sie niestety troche do tych bolow rak i nog (nie przestajac
narzekac komu tylko moglem) Deprecha i to ciagle 'zzombienie' mnie z lekka
ogarnelo ale z tym to jest tak ze nie czuje sie tego tak bardzo, tj
nie uswiadami sie sobie tej roznicy dopiero jak antybiotyk zaczal
ostatnio dzilac poczulem jak porządnie na minus wjechala od tego moja
aktywnosc fizyczno umyslowa - tak bez mozliwosci porownania sie
z jakims lepszym stanem mozna tylko wspominac ze dawniej bylo sie jakims
szczesliwszym (wiekszosc rzeczy w zyciu robi sie jak robilo, mozna
byc tez na pewnych plaszczyznach zadowolonym ale szwanuje tamta jedna
a bez niej niemozna byc w pelni normalnie zadowolonym)
Co do bolow rak i nog to lekko wyewoluowaly one z uczucie oslabienia
i dziwnego uczucia po obudzeniu i zmienily sie w (ciagle nie _bardzo_ mocne)
bóle jakby wzdluż kości (jakby mrownie wzdluz kosci) i bóle w okolicach stawow
(dosyc slabe choc to wzgledna rzecz bo przypominalo mi to uczucie jakby
ktos obil mi nogi kijami, nie w sensie bolu od uderzenia kijem co bólu
od obicia kiedys wczesniej) Tej ewolucji w sumie nawet wyraznie nie
zauwazylem, bo te pierwsze z bólow co do intensywnosci podobne
byly do tych nowszych, choc zmienil sie ich charakter (do tych
jakby od obicia kijami nawet latwiej sie chyba przyzwyczaic)


LIPIEC 08, BOLE MIESNI KILKA DNI, MOCNIEJSZE BOLE STAWOW

Na poczatku lipca cholernie rozbolaly mi miesnie (kiedys lekko juz
czulem 'tak jakby miesnie podgrzewac mi w mikrofalowce' albo 'tak
jakby mi troszke gnily misnie' - teraz rozbolalo to znacznie wyrazniej
(trudno pisac, troche tak jak od jakiejs trucizny czy toksyny)
Rowniez stawy mnie rozbolay mocniej - z bolemi miesni jest genaralnie tak
ze trwaly tylko pare dni, uparcie bolaly tylko czesciej lydki,
stawy zas bolaly dosyc regularnie.
Przelezalem caly wieczor czy dwa na plecach na podlodze (nie z bolu bo nie
bylo to
tak mocne by nie dalo sie nic robic co z cholernego zmartwienia)
Odwiedzilem neurologa - odruchy ok, dal ami lek antydepresyjny
(znowu powtorka spiewki o nerwicy ale tutaj w lagodniejszym
wydaniu, tu na szczescie lakarka nie upiarala sie przy tym jak
tamta) Ten lek antydepresyjny moglbym ew brac ale nie chcialem
go mieszac z antybiolem zeby miec jasnosc co mi pomaga i po czym mnie
boli - wole z tego powodu brac jeden lak na raz.

ZNOWU DOXY, BOLE NEREk, JEDNAK BORELKA

Dalej odwiedzielem lekarza od borelki (teraz w innym szpitalu bo
mieszkam teraz gdzie indziej) Zrobil elise i western blota
i przepisal mi doksycykline. To byl szczesliwy traf bo wiele sie
wyjasnilo. Mianowicie doxyxyklina szybko zaczela mi pomagac,
(ostatnio przyszly tez wyniki wczesnie elisa poz, western blot
poz w obu klasach - teraz to juz raczej nie ma watpliwosci w oblizu
tych testow i tego ze doxy pomaga ale nie bylo w sumie latwo
uznac ze to borelka - w sumie lekarzy od borelki znajdowalem sam
gdybym nic o borelce nie wiedzial to zaden z lekarzy ktorych
odwiedzilem nie skierowal mnie tutaj i pewnie lazilbym tak z diagnazą
'zdrowy tylko w depresji' czy cs takiego przez dugi czas)
bralem doksycykline 10 dni po dwie i odczulem spora ewidentna poprawe
zarowno fizyczna jak i psychiczna (tym razem czulem
tez po prostu dzialanie antybiotyku) nie tak jak rok temu wcale.
Ale po 10 dnich rozbolay mnie mocno nerki i raczej nie
dalo sie brac, lekarz zmienil na Amoksycyline, po pieciu dniach
jej brania tak samo rozbolay mnie nerki, w czasie brania tej
amoksycyliny, co gorsza podleczone bole w rekach i nogach wrócily
(nie czulem zeby dzialala, czulem osobiscie dzialanie tego antybiotyku
ale bardziej w zewnetrznych czesciach rak i nog a moje glowne
bole byly jakby przy kosciach, wzdluz kosci) Doxycyklina natomist
dzialala od razu. Pogadalem z nowa lekarka domową i wrocilem
brac doksycykline majac nadzieje ze da sie moze jakos biorac
troche mniej oblaskawic te nerki. Na szczescie stalo sie
coś takiego ze nagle w sumie, te nerki przestaly bolec i ostatnie
9 dni bralem te doksy prawie na kompletnym luziku czujac tylko ze
fenomenalnie pomaga. Obecnie jest tak ze momentami czuje sie prawie zupelnie
ok, (najlepiej jak od roku pod wzgledem tego uczucia z miesni)
momentami troche gorzej ale generalnie jestem znacznie w tym momencie
przeleczony,
choc czuje tez ze te nerki mam jakos obolale, pokluwa mnie tez zdaje
sie ze w watrobie; momentami czuje ze przezdrowialem
i wracam niemal do siebie innymi momentami czuje sie nieswojo
(od lekko swedzacego chemicznego syfu w bebechach, nie chcialbym
oczywiscie rozwalic sobie watroby ani nerek)

CO DALEJ?

Teraz powstaje
pytanie co robic dalej Leki ktore wchlonalem ostatnio to te

- 10 dni X2 doxyxykliny (poprawa)
- pozniej pare niestety dni przerwy od bolacych nerek i 5 dni amoksycyliny
(nie dzialala- pogorszenie)
- ostatnio znowu 10 dni x2 doxycykliny (spora poprawa)

mam jeszcze 20 tabletek doksycykliny (unidox) troche bolace nogi i zbolale
wnetrznosci
(pominawszy ze jak lykam nerki nie bola mnie tak jak wczesniej to jednak mam
takie uczucie
jakby byly twarde ciezkie i obolale, watroba tez mnie z lekka zakluwala i
dzisiejszej nocki
wogole nie przespalem :( )

czy ktos wie czy moze lepiej wziac te ktore mam po jednej przez 20 kolejnych
dni
czy po dwie przez 10? MOj lekarz chyba nic nie wspomnial w tym temacie
zdaje sie ze jest dosyc liberalny - do tej pory bralem po dwie dziennie
ale mysle czy w obliczu tej poprawy (i obolenia wnetrznosci)
nie lepiej po jednej ew dwa razy dluzej. Pogadam ew o tym jeszcze z lakarka
domową.
Niektorzy twierdzą ze miesiacem antybiotyku nie da sie
wyleczyc boreliozy - to aby ukatrupic te bakterie na amen jest oczywiscie
bardzo wazne (ale staram sie tez zwykle sluchac protestow swojego
organizmu co latwo mam nadziej zrozumiec) Sensowna porada w temacie dalszego
leczenia
bardzo wskazana.

dzieki za porade, pzdr (niespecjalnie skladnie udala mi sie ta historia poza
dobrym poczatkiem
ale to niestety wynik pisania nad ranem i nieprzespanej kompletnie nocy)

JFS


























--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Zatrucie pokarmowe -proszę o doradę
¤¤¤ MEDYCYNA A ZYCIE WIECZNE ? ¤¤¤¤
stopy
Znaleziona na grupie dyskusyjnej medycyna
Epila Laser SI 808

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Demokracja antyludowa?
Semaglutyd
Czym w uk zastąpić Enterol ?
Robot da Vinci
Re: Serce - które z badań zrobić ?

zobacz wszyskie »