| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-05-08 13:42:39
Temat: cos praktycznegoKochani ,
wciagnela mnie lista i dyskusje jakie tu toczymy , ale tez zdalem sobie
sprawe jak duzo czasu zabiera to korespondowanie - czasami wrecz o niczym.
Pomyslalem sobie ze zanim zejde z listy moze uda mi sie dowiedziec cos -
praktycznego.
Chcialbym sie dowiedziec czy ktos z was zdiagnozowal i z powodzeniem pozbyl
sie jakiegos mechanizmu obronnego u pacjenta lub u siebie samego ? Jakie
doswiadczenia wyniosl ze zmagania sie z mechanizmami obronnymi powstalymi
jako antidotum na konflikty osobowosci ?
Czy ktos z was ma na ten temat praktyczna wiedze ? A moze sa tacy co sa w
trakcie tego typu procesow tj. rozwijania "uzdrawiania" neurotycznych
osobowosci i maja ciekawe obserwacje lub znaja interesujace przyklady
ktorymi zechcieliby sie podzielic ?
pozdr.
Z.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-05-09 12:30:59
Temat: Re: cos praktycznego
s...@a...com.pl napisał(a) w wiadomości: ...
>Kochani ,
>Chcialbym sie dowiedziec czy ktos z was zdiagnozowal i z powodzeniem
pozbyl
>sie jakiegos mechanizmu obronnego u pacjenta lub u siebie samego ? Jakie
>doswiadczenia wyniosl ze zmagania sie z mechanizmami obronnymi powstalymi
>jako antidotum na konflikty osobowosci ?
>Czy ktos z was ma na ten temat praktyczna wiedze ? A moze sa tacy co sa w
>trakcie tego typu procesow tj. rozwijania "uzdrawiania" neurotycznych
>osobowosci i maja ciekawe obserwacje lub znaja interesujace przyklady
>ktorymi zechcieliby sie podzielic ?
>
Jest możliwe pozbycie się czynników hamujących swobodne funkcjonowanie.
Doświadcczyłem tego osobiście biorąc udzaił w treningu asertywności. Trening
ten pozwolił mi dość radykalnie zlikwidować ograniczenia i zmienić sposób
relacji interpersonalnych. Nie było konieczne sięganie do analizy
osobowości, wystarczył sam udział i "nauka" zachowań. Obserwując grupę
stwierdziłem, że każdy odniósł dla siebie znaczą kożyść. I choć już kilka
lat od tego czasdsu minęło, to ciągle oceniam mój udział w nim, jako
przełomowe wydarzenie.
Uważam więc, że jest możlwa zmiana destruktywnych mechanizmów obronnych,
wyjście z depresji, lęku, poczucia winy itp... Jednakże nie osiągnie sie
tego czytając posty, czytając głupkowate modne ostatnio poradniki
alapsychologiczne. Potrzebna jest profesjonalna pomoc terapeutyczna lub
trening rozwojowy.
Samodzielnie przerabiając taki poradnik nie osiągniemy rezultatów, jako że
mechanizmy w których tkwimy odpowiednio przefiltrują informacje. Obiektywna
osoba, lub grupa zrobi to skuteczniej.
Wiem też, że najtrudniejszym krokiem jest zdecydowanie sie na trening lub
leczenie (choć leczenie to złe określenie - lepiej rozwój osobowości). A
więc trudno zdecydować sie na rozwój osobowości - lepiej żyć w bezpiecznej
otoczce znanego środowiska.
Tak więc polecam wszystkim zdecydowanym na zmianę i rozwój siebie różnej
maści treningi, ale uwaga - dobrze jest mieć rekomendacje bo ostatnio
namożyło sie wiele parakursów parapsychologicznych.
ps.
A dlaczego w społeczeństwie kontakt z psychologiem lub co gorzej psychiatrą
jest odbierany negatywnie?
Przeciez to taki sam lekaz jak np dentysta. Celem jego jest pomoc
czlowiekowi.
No nic pozdrawiam raz jeszcze Piotr,
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-05-10 07:43:46
Temat: Odp: cos praktycznego... musze przyznac ze spotkalem wsrod zwolennikow analizy krytyke szybkich
terapii, ktore nie polegaja na analizowaniu problemow tkwiacych wewnatrz
czlowieka. Twierdza oni ze terapie takie jedynie zmieniaja symptomy choroby.
Moim zdaniem sama zmiana symptomow to tez czasem sukces. Zaloze sie ze jak
lotnik pozbedzie sie leku wysokosci kosztem zaburzen czynnosciowych to
bedzie nam bardzo wdzieczny, a moze nawet pomysli ze go uzdrowilismy.
W kazdym razie nie krytykowalbym kursowasertywnosci bo ida w dobrym
kierunku.
Od siebie dodam ze nie sadzilem iz nerwice sa tak perfidna choroba. Po
poczatkowym okresie analizy dziecinstwa gdzie mozna poruszac sie w miare
szybko (bo wina lezy np. w srodowisku a nie w samym chorym ) moje
doswiadczenie pokazuje ze potem trafiamy na o wiele trudniejszy do
rozwiklania obszar obecnych spustoszen w osobowosci.
Niestety najwieksza przeszkoda do pokonania to niechec do wyzdrowienia
samego neurotyka. Tak , tak. jesli nie wierzycie mozecie zrobic sobie krotki
test. Odpowiedzcie sobie na pytanie- jak zachowuje sie w trakcie trudnej
rozmowy z przelozonym ? jesli troszke jestesmy na siebie zli za uleglosc ,
nalezy zapytac dlaczego boimy sie przeciwstawic. Kazdy odpowie bo to
przelozony i od niego zalezy moja pensja i przyszlosc - teoretycznie to
prawda , jednak jak chcemy w tym momencie zrobic glebszy wglad , jakie tak
naprawde cechy unimozliwiaja mi ostra rozmowe z przelozonym ( tchorzostwo,
niewiare w swoje umiejetnosci a moze skrywane przekonanie ze i tak sie
obijamy w pracy czy nauce) --- okazuje sie ze , szukamy wykretow , klamiemy
sami na swoj temat i to przed samym soba , czasem wrecz nie mozna poznac
prawdziwych motywow bo sa zbyt wyparte i duma nie pozwala nam poczuc sie
choc przez chwile kims bez wad.
Wtedy stwierdzamy , no coz swiat jest kurewski, lub w najlepszym wypadku:..
taki juz jestem i nie ma co sie trudzic, bo to i tak nic nie
mieni....( oczywiscie pomijam tu osoby zdrowe )
------ rozpracowywanie zachowan neurotycznych przypomina mi czasem zmuda gre
intelektualno/emocjonalna. ----- niestety gra ta jest bardzo , bardzo trudna
i dlugotrwala - wygrana jest jednak wspolmierna do wlozonego trudu i wlasnie
to jest najwieksza motywacja zeby sie nie poddawac.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-05-10 08:05:48
Temat: Odp: cos praktycznego
> A dlaczego w społeczeństwie kontakt z psychologiem lub co gorzej
psychiatrą
> jest odbierany negatywnie?
> Przeciez to taki sam lekaz jak np dentysta. Celem jego jest pomoc
> czlowiekowi.
Dlatego że w naszym społeczeństwie nie patrzy się na to jak na doskonalenie
swojej osobowości tylko jak na zło konieczne.
Kinga
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-05-10 12:59:30
Temat: Odp: cos praktycznegozgadzam sie , ludzie panicznie boja sie posadzenia o kontakt z psychologiem
bo to znaczy ze cos z nimi jest nie tak. Ulegaja dyktatowi iz psychicznie
czlowiek musi byc zupelnie zdrow - inaczej jest wariatem , nie zdajac sobie
sprawy jak wiele podstepnych mechanizmow obronnych im samym gmatwa zycie.
Jestem pewien ze wiekszosc nawet tych przekonanych ze psychologia moze pomoc
w rozwoju osobowosci tzn. uczynic czlowieka bardziej tworczym ,
konsekwentnym czy zorganizowanym , odrzuci taka pomoc , bo nie beda w stanie
przyznac przed samym soba ze maja ze soba jakies problemy , czy tez ze
drecza ich jakies ograniczenia.
Lub narzuca sobie zmiane postawy ( czyli wewnetrzny nakaz)
Nie sadzicie ze to smutne i a w konsekwencji strasznie glupie ?
Niedawno bylem na jakiejs imprezie gdzie uczestnicy zabawili sie w
opowiadanie swoich koszmarow , ktore snia im sie od lat - odziwo kazdy mial
swoj koszmar iopowiadal o nim z namaszczeniem i zainteresowaniem. Lekko juz
"cykniety" stwierdzilem ze nie warto az tak chwalic sie takimi snami bo
znajacy sie na rzeczy psycholog bez trudu moze czytac wtedy w naszej duszy
troszke moze przesadzielm ) , ale od razu wszyscy sie zamkneli - pewnie ze
starchu ze cos strasznego dowiedza sie o nich inni. Gdybym jednak powiedzial
ze idac do psychologa moga dowiedziec sie o co chodzi w ich snach i co
ciekawsze moga sie ich w koncu pozbyc - myslicie ilu by poszlo ?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-05-28 05:59:42
Temat: Re: cos praktycznego
Użytkownik <s...@a...com.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> Jestem pewien ze wiekszosc nawet tych przekonanych ze psychologia moze
pomoc
> w rozwoju osobowosci tzn. uczynic czlowieka bardziej tworczym ,
> konsekwentnym czy zorganizowanym , odrzuci taka pomoc , bo nie beda w
stanie
> przyznac przed samym soba ze maja ze soba jakies problemy , czy tez ze
> drecza ich jakies ograniczenia.
Albo po prostu nie beda mieli zaufania (czasami uzasadnionego, bo
psycholog psychologowi nierowny), ze ktos obcy i przypadkowy moze pomoc.
> Gdybym jednak powiedzial
> ze idac do psychologa moga dowiedziec sie o co chodzi w ich snach i co
> ciekawsze moga sie ich w koncu pozbyc - myslicie ilu by poszlo ?
Pewnie poszliby ci, ktorzy rzeczywiscie uciazliwe sny maja, ale zaden by
sie nie przyznal.
Pozdrowienia
Dorota
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |