Strona główna Grupy pl.sci.psychologia czy net jest bezpieczny?

Grupy

Szukaj w grupach

 

czy net jest bezpieczny?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-12-15 19:49:49

Temat: Re: czy net jest bezpieczny?
Od: "Ewa" <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

> Ale może jednak to dobrze żyć w błogiej nieświadomości, że się nie jest
> anonimem w sieci? :)))))
>
no widzisz niezupelnie, tylko mysle ze jest wiele innych powazniejszych
zagrozen


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-12-15 20:17:47

Temat: Re: czy net jest bezpieczny? (długie).
Od: "Yans Yansen" <v...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


W odpowiedzi na słowa Użytkownika "Mania" :

Widzę, że postów na ogłoszenie napłynęło już dość sporo, nie widzę
jednak żadnych konstruktywnych odpowiedzi na postawione pytanie. Jako, że od
ponad roku zajmuję się tym tematem właśnie, postaram się przedstawić moje
zdanie na zadane pytanie.
Otóż to, czy net jest bezpieczny, czy nie, zależy od indywidualnych
predyspozycji danego osobnika. Net tworzy między rozmówcami barierę, przez
którą łatwiej nawiązać kontakt. Nie trzeba się otwierać, żeby porozmawiać.
Skryci za literkami ludzie mają dwie możliwości. Być względem swojego
rozmówcy szczerymi, lub udawać kogoś innego. I jedno i drugie rozwiązanie
jest niesamowicie łatwe w realizacji. Odpowiednio dawkowany net nie jest
niebezpieczny, niemniej jednak nawet mając ku niemu podejście jak
najbardziej świadome nalezy uważać na ludzi, z którymi się rozmawia.
Zachować dla siebie prywatną gwarancję, na wypadek, gdyby osoba po drugiej
stronie okazała się kimś zgoła innym niż dała się poznać. Tak więc trzeba
się ostro pilnować, aby nie dać się ponieść emocjom i w pełni zaufać
literkom, bo naprawdę cienka jest granica między tym co dobre a tym co złe.
Dobrze dawkowany net jest przyczyną nawiązania naprawdę wartościowych
kontaktów z ludźmi nie tylko z całego kraju, ale i świata. Często te
znajomości materializują się w rzeczywistym świecie.
Po drugiej stronie zagadnienia stoi szkodliwość netu. Znam też takie
przypadki, kiedy 25 letni facet potrafił spędzać przed komputerem po 12-16
godzin dziennie tylko i wyłącznie rozmawiając z ludźmi. Widać było po nim
(zresztą sam to mówił), że uzależnił się od wirtualnej rzeczywistości.
Zarzucił niemal wszelkie kontakty w rzeczywistości na rzecz tych
wirtualnych. Rozmawiając z kimś na ulicy, czy w knajpie ciężko było z nim
zamienić kilka sensownych zdań. Za to rozmawiając z nim przez komputer widać
było, jak rozwijał skrzydła i zmieniał się naprawdę nie do poznania. To
tylko jeden przypadek szkodliwego działania netu, który ośmieliłem się
przytoczyć, ale nie jedyny jaki znam. W przeciągu roku zapoznałem się
naprawdę z dość dużą ilością ludzi, poznałem ich zapatrywanie na net,
obserwowałem zza rogu. I jestem pewien tego, że net jest bezpieczny, ale
TYLKO jeśli jest prawidłowo dawkowany.
Nieobce mi są również układy typu zdrada - rozwód - nowy związek, o
szukaniu kochanków przy pomocy sieci już nie wspomnę, bo wydaje się to być
oczywiste.
Nie ma sensu rozpisywać się w nieskończonośc, bo naprawdę jest o czym
dyskutować. Jeśli mógłbym polecić jakąś literaturę na ten temat, to chyba
tylko i wyłącznie książkę Particii Wallace "Psychologia Internetu"
(wydawnictwo Rebis www.rebis.com.pl ) Bardzo dobrze napisana ksiązka i w
pełni opisująca wirtualny świat i panujace w nim zależności.
Teraz krótkie odpowiedzi na postawione pytania.

> łatwość inwigilacji i właściwie niemoc ochrony przed nią

Inwigilacja to zbyt na wyrost powiedziane. Znalezienie jakiejkolwiek
informacji w necie na temat danej osoby nie przedstawia bynajmniej większego
problemu. Wystarczy w zasadzie znać imię, nazwisko, i miejscowość, w której
mieszka dana osoba, a wyszukanie jej to tylko kwestia co najwyżej kilku
godzin. Równo w grudniu zeszłego roku zrobiłem na ten temat mały
eksperyment. Znając nazwisko osoby (pozostawione w mailu) w ciągu 4 godzin
znalazłem się przed oknami jej domu. Podobnie i ja stałem się kiedyś
obiektem eksperymentu. Osoba znająca tylko moje imię i adres mailowy
przysłała mi mój własny adres domowy wraz z numerem telefonu, który to numer
jest zastrzeżony. Zapytana, ile czasu jej to zajęlo, odpowiedziała, że
niecałą minutę. I ja w to wierzę. Czasem wystarczy wiedzieć z kim pogadać,
żeby dowiedzieć się dowolnych rzeczy o danej osobie.
Nie można więc powiedzieć o inwigilacji w necie, bo to nie jest
inwigilacja. To tylko chwila szukania. Trzeba tylko wiedzieć gdzie szukać.
Ochronić przez nią też nie ma możliwości. W zasadzie tylo jedna. Być
zameldowanym pod danym adresem, a mieszkać na przykład na sąsiedniej ulicy
;-)

> łatwość manipulowania

W necie jest jedna niepisana zasada. Nie zadaje się pytań, na które
odpowiedź byłaby niewygodna lub niepożądana dla zadającego pytanie. Tutaj
nie zadaje się zbędnych pytań. Jeśli już takowe się zadaje, to konkretne
pytania. Konkretne pod jakim względem ? Otóż takie, które pasują pytającemu.
Jeśli na przykład ktoś szuka kochanki, to nie pyta potencjalnej kandytatki,
czy ma faceta. Jeśli ktoś szuka żony, wystarczy mu deklaracja, że kandydatka
jest panną. I tak w koło Macieju. Pytania, na które sami pytający znają
odpowiedź. Aż korci, żeby poeksperymentować. Proszę bardzo. Facet przez pół
roku udający kawalera - ani jednego zbędnego pytania. Wystarczyła deklaracja
"jestem kawalerem" Wystarczyła. Kobieta przez 4 miesiące podająca się za
studentkę. Żadnego pytania. Dziewczyna szukająca w necie partnerów do seksu
na żywo. Ani jednego zbędnego pytania ani z jej strony, ani z potencjalnych
kandydatów. Chcesz mnie, proszę bardzo. Jestem Twoja i tylko Twoja. Zdanie
powtarzane na 3 chatach jednocześnie do 4 osób. Żadnego zastanowienia ze
strony facetów, czy dziewczyna mówi prawdę. I znów to tylko kilka
przykładów. Nawet nie sięgając w głąb pamięci mógłbym je mnożyć do znudzenia
włącznie. Ale nie o to chodzi.

> łatwość nawiązywania kontaktów z jego przykrymi konsekwencjami

Tak, w necie o wiele łatwiej nawiązać kontakt niż w rzeczywistości.
Wyobraźcie sobie, że idąc ulicą nagle zatrzymujecie przypadkowego
przychodnia i nawiązujecie miłą rozmowę. Możliwe, ale rzadko praktykowane. A
w necie ? W necie to norma. Główna droga do nawiązania znajomości. Zaczynam
rozmowę z całkowicie nieznaną mi osobą i dalej znajomość się ciągnie. Daleko
patrzeć. Na pewno wielu z Was tutaj, czytając listę nawiązało kontakt z
innymi osobami. Nawet odpowiadając na czyjegoś posta na grupie nawiązuje się
mimowolnie kontakt z tą osobą.
Konsekwencje tego mogą być przeróżne. W zdecydowanej większości ludzie w
necie mówią prawdę o sobie, ale czasem można się nieźle przejechać.
Osobiście uniknąłem przykrości z tego powodu, bo wszystkie moje netowe
kontakty przeniesione zostały do reala i raz od czasu są takie spotkania
uskuteczniane.
Przykrą konsekwencją może być zbytnie zaangażowanie emocjonalne względem
osób poznanych przez net. Net ma to do siebie, że sam istnieje i istnieć
będzie, ale ludzie są słabym ogniwem. Zjawiają się, są, dłużej, czasem
krócej, aż nagle znikają całkowicie. Czasem tylko zmieniają miejsce
zamieszkania, przenoszą się w inne miejsce, inny chat. W świadomości osoby,
która została opuszczona pozostaje pustka po zniknięciu osoby, której się
ufało, z którą przegadało się dziesiątki wieczorów, setki godzin. Na takie
sytuacje trzeba się niestety uodpornić, bo odejście zaufanej osoby jest
cierpieniem psychicznym dla osoby opuszczonej. Moim zdaniem, aby nie ponosić
przykrych konsekwencji nawiązywania kontaktów trzeba mieć cały czas w
świadomości fakt, że osoba może nagle zniknąć. Pożegnać się jak codzień i
już więcej nie zjawić. Takie odejścia spotkały mnie kilkukrotnie, ale nie
przeżywam tego, lecz mówię sobie wtedy: było fajnie, kiedyś musiało się
skończyć, świat idzie dalej, czas upływa. Trudno się mówi. To może jakaś
forma znieczulicy społecznej, ale twarde reguły internetu są niestety nie do
obejścia.

> (bo przecież jest cała masa pozytywnych :o) na szczęście)

O wiele więcej widzę w takich kontaktach cech pozytywnych. Ale tym razem
daruję, bo i tak już się rozpisałem.

> co jeszcze?
> znacie metody bezpiecznego surfowania?

Rozsądek i trzeźwość umysłu. I samokontrola w działaniu.

> - surfować tak by nie być atrakcyjnym obiektem dla potencjalnych
> invigilantów

To nie jest metoda. Jeśli w jakiś sposób nie ukażesz swojej atrakcyjności,
to z nikim długo nie utrzymasz kontaktu. A często nawet ciekawa rozmowa jest
dla rozmówcy oznaką, że obiekt z którym rozmawia jest dla niego atrakcyjny.
Tu niekoniecznie chodzi o atrakcyjność wizualną. Nigdy nie wiesz na kogo
trafiasz w necie i co dla niego jest atrakcyjne.

> - surfować tak by nie musieć bać się potencjalnych niebezpieczeństw
> tzn. - wszystko co robię jest uczciwe, szczere, nie wymaga kamuflażu

Szczerość i uczciwośc - tak, ale nie w 100%. Zawsze, ale to zawsze należy
sobie zostawić jakiś margines bezpieczeństwa. Niekoniecznie jakieś wielkie
kłamstwo, ale... no własnie. Jedyne, czego możesz się trzymać, to bycie
szczerą, ale tak rozmawiać ze swoim interlokutorem, aby mówić tylko to, co
chcesz, żeaby usłyszał. Nie umiem tego dokładniej wyjaśnić. Ja to widzę
przed sobą, w sobie, ale ja to po prostu stosuję. Nie umiem przekazać tej
recepty. Do tego trzeba dojść samemu.

Albo samej.....


Pozdruffska

Yans Yansen


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-12-15 20:18:31

Temat: Re: czy net jest bezpieczny?
Od: "EvaTMKGSM" <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Mania":

> Mani chodziło o fakt zapisanej informacji, którą współczesna technologia
> pozwala odtwarzać i wykorzystywać. To już nie pamiętniki chowane w
> szufladzie, listy, które można spalić,
> to nie myśli pozostające w głowie, nie słowa wypowiedziane w powietrze - to
> są trwałe znaki,
> ślady widoczne dla każdego, kto zechce na nie patrzeć.

Zapewniam Manię, że już te i inne sprawy też mnie nurtują, tylko że
chyba wolę... jasną stronę Księżyca ;)) w sposobie pisania.

> Może za kilkadziesiąt lat, tak samo będzie można operować myślą i obrazem,
> powstaną odbiorniki
> autentycznych obrazów historii krążących gdzieś w kosmosie. Może...

Kto wie czy ktoś gdzieś już nie odbiera ?
Być może... ... ...
ale jednak zostawię to siebie;).

> W necie na pewno należy się liczyć z tym, że nie stukamy literkami w
> próżnię - to... odpowiedzialność?

Dobrze jest zdawać sobie z tego sprawę, ale - to może sparaliżować
każdą myśl wystukiwaną na klawiaturze..
Chyba że założy się świadome ryzyko, no i myśli się o tym zwykle,
co się pisze. A poza tym myśli się pozytywnie :)

> i chyba nie chodzi mi już o skrzywionych inwigilantów(torów?), ale o
> samoświadomość, hm...?
> Taka wiedza pomaga sobie przypomnieć: kim jestem i dokąd zmierzam - taką
> podstawkę,
> która się gubi pod kubkiem codzienności - (wow jak poetycko!)
> Ciekawie mi wyszło, a zaczęłam od bezpieczeństwa :o) - niezbadane są ścieżki
> myśli!

Pamiętniki pisane do szuflady też to ułatwiały...
I też trzeba było ich pilnować ! Kto wie czy nie bardziej:).
A przeczytane po kilkunastu latach, to dopiero szok;)

E.





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-12-15 21:32:45

Temat: Re: czy net jest bezpieczny?
Od: "Yans Yansen" <v...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Post Scriptum.
Jeśli bliżej przyjrzeć się zachowaniom w necie okazuje się, że z
pominięciem takiej drobnostki jak brak bezpośredniego kontaktu osób, net
niczym w zasadach działania nie różni się od rzeczywistego świata. Te same
działania, te same zachowania. Zmieniło się tylko miejsce ich występowania,
co nie podoba się pewnej grupie naukowców, specjalistów i badaczy. Więc
teraz chodzą i badają. Bo w końcu na coś nowego trafili (... a tak im się
tylko wydaje, ale dopiero z czasem do tego dojdą).

Yans Yansen


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-12-16 00:56:54

Temat: Re: czy net jest bezpieczny? (długie).
Od: Dariusz <d...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



Yans Yansen wrote:
>
> W odpowiedzi na słowa Użytkownika "Mania" :
>
> Widzę, że postów na ogłoszenie napłynęło już dość sporo, nie widzę
> jednak żadnych konstruktywnych odpowiedzi na postawione pytanie. Jako, że od
> ponad roku zajmuję się tym tematem właśnie, postaram się przedstawić moje
> zdanie na zadane pytanie.

(trach)
ales sie rozpisal, az glowa mnie zaczela bolec od takiej ilosci
czcionek.
I o jakim ogloszeniu mowisz, bo nie widze.

over
EOF

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-12-16 01:08:44

Temat: Re: czy net jest bezpieczny? (długie).
Od: "Yans Yansen" <v...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Dariusz"
> I o jakim ogloszeniu mowisz, bo nie widze.

O ogłoszeniu zatytułowanym CZY NET JEST BEZPIECZNY. TO własnie ten wątek,
który czytasz. Temat główny nazywa się OGŁOSZENIEM. Zresztą sam
odpowiedziałeś na to właśnie ogłoszenie. Wszak w temacie Twojego posta
widnieje jak byk: "Re: Czy net jest bezpieczny ?"
No cóż. Czasem patrzeć nie znaczy widzieć.....
Ale to tak gwoli ścisłości dla zachowania standardowej terminologii.

Pozdruffska

Yansen


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-12-16 01:10:17

Temat: Re: czy net jest bezpieczny? (długie).
Od: Dariusz <d...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



Yans Yansen wrote:
>
> Użytkownik "Dariusz"
> > I o jakim ogloszeniu mowisz, bo nie widze.
>
> O ogłoszeniu zatytułowanym CZY NET JEST BEZPIECZNY. TO własnie ten wątek,
> który czytasz. Temat główny nazywa się OGŁOSZENIEM.

To naprawde jest interesujace.
Tak sie sklada ze ogloszenie na tresc deklaratywna.
Zatem albo kpisz , albo o droge pytasz.

Zresztą sam
> odpowiedziałeś na to właśnie ogłoszenie.
To juz jest twoj problem.

> Wszak w temacie Twojego posta
> widnieje jak byk: "Re: Czy net jest bezpieczny ?"

Dokladnie.
Czyli nie jest to zadne ogloszenie:
"> O ogłoszeniu zatytułowanym CZY NET JEST BEZPIECZNY."
a zapytanie.

> No cóż. Czasem patrzeć nie znaczy widzieć.....
Dokladnie.

> Ale to tak gwoli ścisłości dla zachowania standardowej terminologii.
Ok.
Nie przejmuj sie.
Jezeli masz wiecej pytan i znow czegos nie wiesz, to napisz.
Chetnie odpowiem.

Jezeli nie ma wiecej pytan to zamykam dyskusje.

Jacek


>
> Pozdruffska

bez przesady, nie podlizuj sie

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-12-16 07:55:13

Temat: Odp: czy net jest bezpieczny? (długie).
Od: "Mania" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Yans Yansen <v...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:2...@2...17.138.100...

~~
przemiłe z Twej strony, że poświęciłeś tyle uwagi na skonstruowanie
odpowiedzi na moje ogłoszenie :o)

> [...]
> Otóż to, czy net jest bezpieczny, czy nie, zależy od indywidualnych
> predyspozycji danego osobnika.
> jestem pewien tego, że net jest bezpieczny, ale
> TYLKO jeśli jest prawidłowo dawkowany.
~~
piszesz o prawidłowości, która ma zapobiec uzależnieniu i oderwaniu od
realu; są to rzeczywiste zagrożenia, ale (jak zresztą sam piszesz)
zdeterminowane psychiczną strukturą odbiorcy; w tym przypadku mówimy o necie
jako formie "używki", gdzie skala niebezpieczeństwa mierzona jest miarą
naszej woli.

> Nie ma sensu rozpisywać się w nieskończonośc, bo naprawdę jest o czym
> dyskutować. Jeśli mógłbym polecić jakąś literaturę na ten temat, to chyba
> tylko i wyłącznie książkę Particii Wallace "Psychologia Internetu"
> (wydawnictwo Rebis www.rebis.com.pl ) Bardzo dobrze napisana ksiązka i w
> pełni opisująca wirtualny świat i panujace w nim zależności.
~~
tak, IMO ta książeczka powinna być załączana jako podręcznik użytkownika
wraz z oprogramowaniem do osługi netu

> > łatwość inwigilacji i właściwie niemoc ochrony przed nią
> Nie można powiedzieć o inwigilacji w necie, bo to nie jest
> inwigilacja. To tylko chwila szukania. Trzeba tylko wiedzieć gdzie szukać.
> Ochronić przez nią też nie ma możliwości. W zasadzie tylo jedna. Być
> zameldowanym pod danym adresem, a mieszkać na przykład na sąsiedniej ulicy
> ;-)
~~
poruszyłeś zaledwie aspekt ochrony danych osobowych, a mnie chodziło przede
wszystkim o tajemnicę korespondencji - prawo do prywatności; już sytuacja,
gdy ginie poczta w przestrzeni pomiędzy nadawcą a odbiorcą świadczyć może o
tym, że korespondencja została przechwycona przez osobę postronną, albo
włamy na prywtne konta po złamaniu hasła. Ciekawa jestem, co jeszcze można
zrobić - to pytanie do informatyków - Kuki?

> > łatwość manipulowania
> W necie jest jedna niepisana zasada. Nie zadaje się pytań, na które
> odpowiedź byłaby niewygodna lub niepożądana dla zadającego pytanie.
> Ale nie o to chodzi.
~~
manipulowanie czyli kierowanie cudzą percepcją, tworzenie języka
"propagandy" itd; net to kolejne medium wpływu na jednostki, na szczęście
tutaj trudniej o monopolizację i dlatego wydawać by się mogło, że nie ma
niebezpieczeństwa oddziaływania na całe społeczeństwa, ale czy tak jest w
istocie? na pewno można społeczeństwo kontrolować, a wpływ? może inne media?
no i oczywiście manipulacje interpersonalne - tutaj każdy może wszystko,
jeśli zechce zgromadzić niezbędną do tego wiedzę (co w sieci nie jest
trudne) - hulaj dusza, piekła nie ma!

> > łatwość nawiązywania kontaktów z jego przykrymi konsekwencjami
> czasem można się nieźle przejechać.
> Przykrą konsekwencją może być zbytnie zaangażowanie emocjonalne względem
> osób poznanych przez net.
> W świadomości osoby,
> która została opuszczona pozostaje pustka po zniknięciu osoby, której się
> ufało, z którą przegadało się dziesiątki wieczorów, setki godzin. Na takie
> sytuacje trzeba się niestety uodpornić, bo odejście zaufanej osoby jest
> cierpieniem psychicznym dla osoby opuszczonej. Moim zdaniem, aby nie
ponosić
> przykrych konsekwencji nawiązywania kontaktów trzeba mieć cały czas w
> świadomości fakt, że osoba może nagle zniknąć. Pożegnać się jak codzień i
> już więcej nie zjawić. Takie odejścia spotkały mnie kilkukrotnie, ale nie
> przeżywam tego, lecz mówię sobie wtedy: było fajnie, kiedyś musiało się
> skończyć, świat idzie dalej, czas upływa. Trudno się mówi. To może jakaś
> forma znieczulicy społecznej, ale twarde reguły internetu są niestety nie
do
> obejścia.
~~
czytałam na psp fajne porównanie netu do początków TV, chodziło właśnie o
zaangażowanie emocjonalne, trudność oddzielenia rzeczywistości tv od
realnej, cóż zawsze tak było - antyk np obfitował w miłość do posągów; zdaje
mi się, że to zangazowanie jak i późniejsze poczucie strarty należy
odchorować tak jak odrę i różyckę, by móc na trzeźwo podchodzić do relacji
sieciowych i by idkryć ich rzeczywistą naturę

> > co jeszcze?
> > znacie metody bezpiecznego surfowania?
> Rozsądek i trzeźwość umysłu. I samokontrola w działaniu.
~~
z tym się trzeba urodzić :o)
ale może jednak można się też tego nauczyć

> > - surfować tak by nie być atrakcyjnym obiektem dla potencjalnych
> > invigilantów
> To nie jest metoda. Jeśli w jakiś sposób nie ukażesz swojej atrakcyjności,
> to z nikim długo nie utrzymasz kontaktu. A często nawet ciekawa rozmowa
jest
> dla rozmówcy oznaką, że obiekt z którym rozmawia jest dla niego
atrakcyjny.
> Tu niekoniecznie chodzi o atrakcyjność wizualną. Nigdy nie wiesz na kogo
> trafiasz w necie i co dla niego jest atrakcyjne.
~~
co racja to racja, pomysł w zasadzie od razu był nietrafiony

> > - surfować tak by nie musieć bać się potencjalnych niebezpieczeństw
> > tzn. - wszystko co robię jest uczciwe, szczere, nie wymaga kamuflażu
> Szczerość i uczciwośc - tak, ale nie w 100%. Zawsze, ale to zawsze należy
> sobie zostawić jakiś margines bezpieczeństwa. Niekoniecznie jakieś wielkie
> kłamstwo, ale... no własnie. Jedyne, czego możesz się trzymać, to bycie
> szczerą, ale tak rozmawiać ze swoim interlokutorem, aby mówić tylko to, co
> chcesz, żeaby usłyszał. Nie umiem tego dokładniej wyjaśnić. Ja to widzę
> przed sobą, w sobie, ale ja to po prostu stosuję. Nie umiem przekazać tej
> recepty. Do tego trzeba dojść samemu.
>
> Albo samej.....
~~
i tak mi dopomóż Bóg i wszyscy święci razem wzięci
:o)

> Pozdruffska
>
> Yans Yansen

i Ciebie takoż
Mania

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-12-16 12:31:18

Temat: Re: czy net jest bezpieczny?
Od: Mike <m...@k...wox.org-nospam> szukaj wiadomości tego autora

Nawet podczas korzystania z komputera zawsze może Ci spaść cegła na łeb.

--
Mike

-> Jeżeli wysyłasz do mnie list, usuń -nospam z adresu
-> Chcesz płacić niższe podatki? To jedna z możliwości:
http://www.opensourcepl.org

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-12-16 12:31:19

Temat: Re: czy net jest bezpieczny?
Od: Mike <m...@k...wox.org-nospam> szukaj wiadomości tego autora

Our dear newsgroup friend Mania wrote:
>> pod jakim wzgledem ma byc (nie)bezpieczny?
>> mozna prosic o sprecyzowanie pytania?
> już mi się trochę dokonkretyzowało :o)
> chciałabym wiedzieć w czym upatrujecie potencjalne niebezpieczeństwa sieci;
> mnie póki co nasuwa się:
> łatwość inwigilacji i właściwie niemoc ochrony przed nią
To jest permanentna inwigilacja!!! :-))))
Wyluzuj trochę, kto i po co miałby Cię inwigilować?

> łatwość manipulowania
???? Masz na myśli IRC, ICQ albo chat roomy?

> łatwość nawiązywania kontaktów z jego przykrymi konsekwencjami
> (bo przecież jest cała masa pozytywnych :o) na szczęście)
Ależ tak samo łatwo można nawiązać konktakt w realu...

> co jeszcze?
> znacie metody bezpiecznego surfowania?
Tak, 2 prezerwatywy+ 1 na głowę.

> - surfować tak by nie być atrakcyjnym obiektem dla potencjalnych
> invigilantów
To znaczy?

> - surfować tak by nie musieć bać się potencjalnych niebezpieczeństw
> tzn. - wszystko co robię jest uczciwe, szczere, nie wymaga kamuflażu
Może masz na myśli jakieś realne niebezpieczeństwa, związane z security?
Jakby co, to służę pomocą, bo jakieś przygotowanie do tego mimo wszystko
mam (jezdem admin). Ale to na priv, bo NTG.

--
Mike

-> Jeżeli wysyłasz do mnie list, usuń -nospam z adresu
-> Chcesz płacić niższe podatki? To jedna z możliwości:
http://www.opensourcepl.org

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 8


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jakie mogą być skutki przedawkowania...
Szukam info na temat teorii osobowości ???
Glos
Koncepcje w pschologii
utajone sygnały afektywne

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »