| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-11-27 13:59:36
Temat: Re: faceci na wymarciu. Chore?Duch <a...@p...com> napisał(a):
> To wszystko nie jest takie oczywiste - pojawia sie nowa subkultura - twarde,
> meskie, dresy :),
Duchu, a pamietasz że kiedyś też istnieli odpowiednicy dzisiejszych dresików?
Nie chodzili wprawdzie tak gustownie ubrani,ale mniej więcej podobne
podejście do życia.Tylko że wówczas jeśli taki trafił na ostrezjszego
zawodnika - pauzował.Lub też zajmowała się nim milicja...
Nie było tłumaczenia psychologów,że miał trudne dzieciństwo,że tatuś był
nerwowy.... W chwili obecnej na każde złe zachowanie znajdzie się tłumaczenie
psychologów że coś tam miał zbabrane w dzieciństwie.Prowadzi to do tego że
rośnie nam takie nie wiadomo co..
> jeszcze 15 lat temu za PRL tego nie bylo.
> Mezczyzni stali sie tez bardziej agresywni, w dzialaniach okolo-biznesowych.
> Wiec to czy mezczyzni sa bardziej czy mniej mescy - trudno powidziec.
> Wrasta tez liczba przestepst, efekt -MZ- meskiej agresji, wiec meska agresja
> jakby
> wzrasta...
> Duch
>
>
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-11-27 14:07:52
Temat: Re: faceci na wymarciu. Chore?Użytkownik "yarpeen" <r...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bq5008$82l$1@inews.gazeta.pl...
> Duchu, a pamietasz że kiedyś też istnieli odpowiednicy dzisiejszych
dresików?
Byli, byli, ale jakby mniej, barzdiej czuli respekt, teraz jest generalnie
robta co chceta.
Tak, faktycznie, to m.in. przyzwolenie na agresje spowodowalo jej wzrost.
Ale agresje powoduje rowniez jakas presja na sukces kariere, kase,
ktora jest teraz duza, zdaje mi sie...
Pozdrawiam,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-11-27 17:44:41
Temat: Re: faceci na wymarciu. Chore?:D:D:D
Użytkownik "yarpeen" <r...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bq46jg$54k$1@inews.gazeta.pl...
> Paweł Niezbecki <s...@a...waw.pl> napisał(a):
>
> > - . j a c e k b. -
> > <dv[USUN_TE_DUZE_LITERY]@z.pl>
> > news:bq2ci3$kla$1@atlantis.news.tpi.pl:
> >
> > > Użytkownik "Paweł Niezbecki" <s...@a...waw.pl> napisał w
> > > wiadomości news:bq2bjq$1kau$1@mamut.aster.pl...
> > > > - . j a c e k b. -
> > > > <dv[USUN_TE_DUZE_LITERY]@z.pl>
> > > > news:bq2b5l$i49$1@nemesis.news.tpi.pl:
> > >
> > >
> > > > Czytałem już o tym gdzie indziej, nawet jeśli nie w opracowaniu i z
> > > > dodatkami p. Likowskiej. Odniosłem się do poziomu i tonu Twojej
> > > > reakcji, a nie do tekstu Likowskiej.
> > >
> > > > Ależ ja z Tobą wcale nie zamierzam dyskutować. Niech będzie, że to
było
> > > > strofowanie. Takie publiczne "kopnięcie w kostkę", żebyś się może
> > > > powstrzymał. Profilaktyka wyprzedzająca o pół kroku.
> > >
> > >
> > > Przykro mi, że jestes neurotykiem i wszystko odczytujesz neurotycznie
i
> > > doszukujesz się wszędzie podstępu, złośliwości, złych żarcików. Cóż,
masz
> > > prawo do takich reakcji, ale pamiętaj, że to się lubi generalizować.
> >
> > Ależ ja się ich nie muszę wcale doszukiwać, drogi JeB. Dałeś się już
> > doskonale poznać ze strony charakteru swojego poczucia humoru :)
> >
> > A że "neuroza" postępująca, to fakt, ale że Ci przykro z tego powodu, to
nie
> > wierzę, Mr JB (reagujący Jak dźgany piką Byku)
> >
> > P.
> no i panowie-sądząc po waszwej nadętej dyskusji - PANOWIE
WYMIERAJĄ...Rodzą
> się babo chłopy:(
>
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-11-27 17:55:59
Temat: Re: faceci na wymarciu. Chore?Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bq4tt3$sg4$1@inews.gazeta.pl...
> Męski = produkujący plemniki :D
> Zachowania męskie w stadzie (zachowania społeczne)
> -- są wtórne i nabyte (narzucone przez obyczaj i kulturę)
> Porównaj: Amazonki. ;D
> Agresja to nie jest męskość!!!
> Porównaj zachowania samic broniących jak lwice swego
> potomstwa. ;)
> \|/ re:
Porównaj ze stadem szypansim
- tam nasz pierwowzorzec ;).
A męski mężczyzna, to wcale nie ten agresywny
- taki to raczej pętak z kompleksami ;).
Męski mężczyzna to spokojny, stabilny, zrównoważony
osobnik płci męskiej, który rozumie, że jest opoką kobiety
i rodziny. Pisał już o tym Mulford i ja ;) ale wszyscy olali ;).
No to niech giną psuBraty ;).
E.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-11-27 18:11:40
Temat: Re: faceci na wymarciu. Chore?
Użytkownik "EvaTM" <e...@i...pl>
news:bq5dqs$954$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl>
> news:bq4tt3$sg4$1@inews.gazeta.pl...
>> Męski = produkujący plemniki :D
>> Zachowania męskie w stadzie (zachowania społeczne)
>> -- są wtórne i nabyte (narzucone przez obyczaj i kulturę)
>> Porównaj: Amazonki. ;D
>> Agresja to nie jest męskość!!!
>> Porównaj zachowania samic broniących jak lwice swego
>> potomstwa. ;)
>> \|/ re:
> Porównaj ze stadem szypansim
> - tam nasz pierwowzorzec ;).
>
> A męski mężczyzna, to wcale nie ten agresywny
> - taki to raczej pętak z kompleksami ;).
> Męski mężczyzna to spokojny, stabilny, zrównoważony
> osobnik płci męskiej, który rozumie, że jest opoką kobiety
> i rodziny. Pisał już o tym Mulford i ja ;) ale wszyscy olali ;).
>
> No to niech giną psuBraty ;).
> E.
Zgoda ;DDD
Tym samym potwierdzasz moje poprzedzające słowa, że
<<Zachowania męskie w stadzie (zachowania społeczne)
-- są wtórne i nabyte (narzucone przez obyczaj i kulturę)>>
Badacze "szympansich stad" mogą wciskać tłumowi
każdą ciemnotę. Szprotka należy do ryb więc badacze ryb
mogą jako wzorzec stawiać szprotkom rekina. ;)))
Ciekawe czy któraś uwierzy i rzuci się na szczupaka??
Zakładając oczywiście że szprotki posiadają ynteligencję ;)
\|/ re:
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-11-27 18:12:55
Temat: Re: faceci na wymarciu. Chore?Użytkownik "EvaTM" <e...@i...pl> napisał w wiadomości
news:bq5dqs$954$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Pisał już o tym Mulford
ooo! Znalazłam w też "sieci" ;)
"/.../Kobiecym pierwiastkiem w naturze jest subtelność. Męskim - tworząca siła.
Kobieta widzi
jaśniej. Mężczyzna zręczniej urzeczywistnia widzenia! Oko duchowe kobiety widzi
zawsze dalej niż
mężczyzny - duchowa zaś siła mężczyzny do stworzenia tego, co widzi kobieta, jest
większą. Intuicja
kobiety kroczy przed mężczyzną, jak szedł przed wybranym narodem, w dzień słup dymu,
a w nocy
ogniowa kolumna. Pomiędzy kobietami jest daleko więcej jasnowidzących! Również
kobiety najpierw
pojmują nowe duchowe prawdy, tak samo jak najdłużej zostają wierne religijnym
obrzędom, gdyż w swej
głębokiej intuicji wiedzą, że kościół jest korzeniem, z którego kiedyś musi wykwitnąć
wspólnym
kwiatem religia i nauka, dziś oddzielone przepaścią i wrogie sobie. Kobieta poznaje
od razu - bez
trudnego rozumienia o przyczynach i skutkach - wprost doskakuje do prawdy!
We wszystkich okresach duchowego rozwoju wewnętrzny wzrok kobiety jest jaśniejszy niż
mężczyzny -
lecz mężczyzna jest zawsze zdolniejszym do urzeczywistnienia tego, co mu wskazuje
kobieca dusza. I
dla specjalnych zdolności jakiegoś określonego człowieka - istnieje tylko jeden
określony ostry
wzrok kobiety, która poznaje, jak i gdzie te zdolności mogą się najlepiej rozwinąć.
Kobieta i
mężczyzna w prawdziwym małżeństwie są jako oko i ręka.
Duch kobiety jest konieczną, nieodzowną częścią męskiego ducha. Na innych równinach
bytu, gdzie
męskość i kobiecość lepiej rozumieją swoje prawdziwe stosunki i stoją na najwyższym
szczeblu tych
stosunków, płynie na przemian od ducha do ducha moc, której nasza biedna fantazja nie
mogłaby
zmierzyć. Gdyż w tych sferach bytu każda myśl, każdy ideał, każde marzenie staje się
rzeczywistością. W piękniejszych sferach istnienia z połączonych sił duchowych
mężczyzny i kobiety
mogą się wykrystalizować, jako z doskonałości, wszystkie ich pragnienia w żyjące
rzeczy.
W każdym małżeństwie mężczyzny z odpowiednią kobietą - w wiecznym małżeństwie
stopienia się w jedno
dwóch istnień, w małżeństwie predestynowanych - leży kamień węgielny tej mocy. Dla
każdego
stworzonego mężczyzny jest stworzoną również kobieta, która tylko jemu i nikomu
więcej nie
odpowiada - jedyna - tylko dla niego - w tym, jak i w każdym innym możliwym świecie.
Ich wieczne
życie, o ile tylko oboje są stosunkowo doskonali i pojęli dokładnie swe stosunki,
będzie wiecznym
szałem miłości. Pomimo to niektórzy ludzie, chociaż przeznaczeni dla siebie od
wieków, tworzą często
nieszczęśliwe małżeństwa. Lecz ich wyższe i bardziej rozwinięte dusze odnajdą się w
innych
wcieleniach, pod innymi imionami, jako inne fizyczne jednostki. Prawdziwa żona
mężczyzny, bez
względu na to, czy duch jej posiada w fizycznym życiu jakiekolwiek ciało, czy też
nie, jest jedyną
istotą we wszechświecie, która temu jedynemu mężczyźnie może dopomóc w rozwinięciu
najwyższej
duchowej siły, do której jest zdolny. Myśli, czerpane z tego źródła, mają wszystkie
właściwości
potrzebne dla jego umysłu; żona jego ujrzy w jasnowidzeniu wszystko, czego on w danej
chwili
potrzebuje dla swego dzieła, dla przedsięwzięcia, dla interesu! Rzeczywistym mężem
jakiejkolwiek
bądź kobiety - jest znów jedna jedyna istota we wszechświecie, która posiada zdolność
urzeczywistnienia wizji tej kobiety. To wzajemne promieniowanie sił jest Dwujednią -
nową istotą,
która się tworzy. Nie są tą nową istotą dzieci, stworzone fizycznie. Kobieta przez
swą subtelniejszą
duchową organizację może odbierać myśli (lepiej intuicje) - najwyższego stopnia! Ona
jest czulszą
błoną na wahania duchowego oceanu - on ma silniejszy umysł, by urzeczywistniać
intuicje kobiety
wśród ziemskich rzeczy, w surowym biegu życia. Lecz brak mu tego wyższego umysłu,
który przyswaja
najdelikatniejsze, najmocniejsze myśli. Poza wszystkimi wielkimi ludźmi, w każdym
okresie na każdym
stopniu ich życiowego rozwoju, poza każdym powodzeniem, widoczna czy niewidoczna -
stoi zawsze
gdzieś kobieta, która budzi!
Posiada ona obecnie więcej siły i więcej jej używa, niż sama przypuszcza. Wszędzie
działają jej
natchnienia, które mężczyzna uświadamia sobie odpowiednio do swej wrażliwości. Lecz,
choć
obdarowany, nie przypuszcza, że to ona właśnie go obdarowuje, ona również nic nie wie
o swoich
darach. To, co nazywamy jej "próżniaczymi myślami", "fantastycznymi grymasami", to
jej dziecinne
budowanie zamków na lodzie jest urodzajną glebą, w której pęcznieje ziarno
rzeczywistości. Prawda,
że drogocenne myśli mogą być udzielane w sposób niemy - bez zamienienia jednego
słowa. Gorzej jest
jednak, jeżeli wyższa, mocniejsza myśl popłynie do człowieka o prostszej umysłowości
i w zamian za
swój skarb otrzyma niższe fale duchowe. Wtedy nawet najdostojniejszy człowiek będzie
myślał, czuł i
działał niżej swej godności, w jego głowie zjawią się myśli, ponad które dawno się
wzniósł - myśli
obce nierównego towarzysza.
Kobieta nie jest słabszym, lecz tylko delikatniejszym naczyniem, zawierającym
nieziemskie wino
duchowości. Jest ona dla mężczyzny tym, czym igła magnesowa kompasu dla steru
płynącego okrętu.
Ponieważ jest delikatniejszym instrumentem, potrzebuje więc większej opieki - tak
samo jak sternik
chroni swój kompas od szkodliwych wpływów. Jeżeli ten delikatny instrument, stworzony
na to, by
odtwarzał najwyższe prądy intuicyjne, będzie zmuszony wykonywać pracę mężczyzny -
stanie się od razu
tępym i utraci swoją wrażliwość. Najwięcej cierpi na tym mężczyzna, gdyż instrument,
którego
nadużył, nie może już mu wskazywać drogi naprzód. Mężczyzna cierpi wówczas zarówno na
swym zdrowiu,
jak i na majątku. /../"
http://www.toporzel.gower.pl/teksty/mul1f.html
http://www.toporzel.gower.pl/teksty/mul2f.html
E ;).
i ja ;) ale wszyscy olali ;).
>
> No to niech giną psuBraty ;).
> E.
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-11-27 18:36:46
Temat: Re: faceci na wymarciu. Chore?
Użytkownik "EvaTM" <e...@i...pl>
news:bq5eqs$dha$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "EvaTM" <e...@i...pl>
> news:bq5dqs$954$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> Pisał już o tym Mulford
> ooo! Znalazłam w też "sieci" ;)
> [...]
> To, co nazywamy jej "próżniaczymi myślami", "fantastycznymi
> grymasami", to jej dziecinne budowanie zamków na lodzie jest
> urodzajną glebą, w której pęcznieje ziarno rzeczywistości.
> [...]
> E ;).
> i ja ;) ale wszyscy olali ;).
> No to niech giną psuBraty ;).
> E.
Język tego gościa jest wyjątkowo nieprzyswajalny. :-|
Jakiś taki nierzeczywisty... nie wiem... sztuczny...
Kurde, pisze o sprawach ważnych a traktuje kobietę
(no przynajmniej w moim odczuciu) jakoś tak z wyższością
jak przedmiot może? może ten gość nigdy nie był z kobietą??
Oczywiście, że kobiety statystycznie są znacznie bardziej
od mężczyzn -- uczuciowe, co skutkuje trafniejszą intuicją
emocjonalną. Mężczyźni za to lepiej kojarzą abstrakcję.
Zapewne te transcendentalności wynikają z roli jaką przejmują
na siebie od pokoleń. Łatwo jest zrozumieć uczuciowość
kobiet wynikającą z troski o potomstwo podobnie jak męski racjonalizm
intuicyjny wynikający z troski o byt. :-)
\|/ re:
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-11-27 18:50:47
Temat: Re: faceci na wymarciu. Chore?Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bq5g80$5pl$1@inews.gazeta.pl...
> Język tego gościa jest wyjątkowo nieprzyswajalny. :-|
Naprawdę?? ;)
Przecież czytamy teksty starsze niż kilka tysięcy lat i rozumiemy je.
A Mulford - ur. w 1934 roku..
"Prentice Mulford urodził się 5 kwietnia 1834 roku w Sag Harbour, mieście położonym
na Long Island,
czyli w pobliżu nowojorskiej metropolii. Tam też się wychował. Solidnych szkół nie
kończył, a poziom
intelektualny, do którego doszedł, zdobył jako samouk. Przewodnikiem w
samokształceniu była mu
własna wrażliwość i własne bogate obserwacje społeczeństwa Ameryki dokonującej
właśnie skoku
cywilizacyjnego. Życiowe doświadczenia zbierał między innymi jako: kucharz okrętowy,
poławiacz
wielorybów, poszukiwacz złota w Kalifornii. Kiedy w roku 1863 w kalifornijskim piśmie
ogłasza
pierwszy swój szkic, posiada już dowcip i znajomość charakterów ludzkich, cechy
obecne w całej jego
późniejszej twórczości. Podoba się czytelnikom, wydaje jeszcze kilka szkiców i od
około 1866 roku
jest już dziennikarzem w piśmie "Wiek Złoty" w San Francisco. Przez krótki czas udaje
mu się wydawać
własne pismo - "Gazetę Stocktońską". W roku 1872 jedzie do Europy jako agent
reklamowy. Dwa lata
mieszka w Anglii i wraca bogatszy o nowe przemyślenia. Po powrocie jest znowu
dziennikarzem.
Otrzymuje stałą pracę w nowojorskim piśmie "Graphic". Takie ustabilizowane życie nie
zadowala go. W
New Jersey, w lesie buduje sobie chatkę, zktórej codziennie dojeżdża do pracy. Tam
też pisze
większość swoich szkiców. Wydaje je własnym nakładem. Bez żadnej reklamy osiąga
wielką popularność.
Czytany jest na całym świecie, wszędzie tam, gdzie żywe są ideały bliskie
amerykańskiej wierze
człowieka w siebie. Umiera w roku 1891 w łódce, którą właśnie miał wyruszyć w podróż
do miejsca
urodzenia - Sag Harbour. Pierwsze eseje Mulforda ukazywały się w czasopismach
amerykańskich.
Późniejsze drukowane były nakładem autora jako "Biblioteka białego krzyża" ("White
Cross Library"),
a następnie zebrane zostały przez niego pod wspólnym tytułem "Jakie posiadasz siły i
jak ich masz
używać" ("Your Forces and how to use them"). Kolejni wydawcy drukując zbiorki szkiców
Mulforda
nadawali książeczkom własne tytuły. Eseje w tych książkach częściowo powtarzały się.
Prezentowane
teksty zawiera większość szkiców Mulforda i stanowią pełną reprezentację żywych do
dziś jego myśli.
"
http://www.toporzel.gower.pl/listahum.html
> Jakiś taki nierzeczywisty... nie wiem... sztuczny...
> Kurde, pisze o sprawach ważnych a traktuje kobietę
> (no przynajmniej w moim odczuciu) jakoś tak z wyższością
> jak przedmiot może? może ten gość nigdy nie był z kobietą??
> Oczywiście, że kobiety statystycznie są znacznie bardziej
> od mężczyzn -- uczuciowe, co skutkuje trafniejszą intuicją
> emocjonalną. Mężczyźni za to lepiej kojarzą abstrakcję.
> Zapewne te transcendentalności wynikają z roli jaką przejmują
> na siebie od pokoleń. Łatwo jest zrozumieć uczuciowość
> kobiet wynikającą z troski o potomstwo podobnie jak męski racjonalizm
> intuicyjny wynikający z troski o byt. :-)
> \|/ re:
Ech, ech.. domorośli filozofowie.. ;)
"/.../Jeżeli mężczyzna nie chce lub nie może uznać tych stosunków pomiędzy sobą a swą
prawdziwą
małżonką, staje się podobnym do sternika, który posiada kompas, lecz go nie używa.
Jeżeli zaś bez
ustanku będzie szydził i wyśmiewał się z jej idei, wrażeń lub przeczuć, tyczących się
jego
przedsięwzięć, to z biegiem czasu przytępi jej umysł, wykoślawi intuicje i zasypie
źródło jej
natchnień. W ten sposób przerywa jej związek z wyższymi prądami twórczych myśli.
Pogrzebie jej i
swoje zdrowie. Wyrządzi szkodę swemu i jej umysłowi i przesunie się w ordynarniejsze,
niższe warstwy
życia.
Są to części i siły, które połączone razem przez nieskończoną mądrość, tworzą jedną
całość. Legenda
o Atenie, która w pełnym uzbrojeniu wyłoniła się z głowy Zeusa, jest symbolem
wyższego pochodzenia
kobiecej mądrości.
Kobieta przynosi z wyższych światów wiadomości, jakoby sztaby złota - i rzeczą
mężczyzny jest
utworzyć z tego, stosownie do swej wiedzy i możności, najwyższe formy piękna.
Często zadajemy pytanie: "Dlaczegóż kobieta uczyniła tak mało w porównaniu z
działalnością mężczyzny
na polu technicznym oraz w innych dziedzinach twórczości?" - Odpowiadam: kobieta
poddaje myśli, jest
zesłanniczką z góry - a więc właściwie wszystkie czyny na świecie są jej
niewidzialnym dziełem.
Dopóki ani kobieta, ani mężczyzna nie domyślali się, że rzeczywista, większa i
prawdziwa część ich
istoty znajduje się w niewidocznej połowie życia, że w nich są ukryte duchowe
promienie, które
wychodzą daleko poza ciało - dopóty ona dawała, nie wiedząc, że daje - a on brał, nie
wiedząc, że
bierze. Wypływają z nich czułe nici, które się nawzajem dotykają, mieszają,
wymieniają niewidoczne
pierwiastki - myśli. W ten sposób kobieta zawsze spełniała swoje dzieło./../
http://www.toporzel.gower.pl/teksty/mul1.html#top
Opis tego jak budował swój domek, to jedna z najdowcipniejszych i najmadrzejszych
opowieści, jakie
czytałam
http://www.toporzel.gower.pl/teksty/mul2.html#RozdzI
I_8
http://www.toporzel.gower.pl/teksty/mul2.html#RozdzI
I_10
ea ;).
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-11-27 19:19:48
Temat: Re: faceci na wymarciu. Chore?
Użytkownik "EvaTM" <e...@i...pl>
news:bq5hbv$ntt$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl>
news:bq5g80$5pl$1@inews.gazeta.pl...
>> Język tego gościa jest wyjątkowo nieprzyswajalny. :-|
> Naprawdę?? ;)
> Przecież czytamy teksty starsze niż kilka tysięcy lat i rozumiemy
> je. A Mulford - ur. w 1934 roku..
> "Prentice Mulford urodził się 5 kwietnia 1834 roku
> [...]
> Prezentowane
> teksty zawiera większość szkiców Mulforda i stanowią pełną
> reprezentację żywych do dziś jego myśli.
> "
> http://www.toporzel.gower.pl/listahum.html
no tak ;)
>> Jakiś taki nierzeczywisty... nie wiem... sztuczny...
>> Kurde, pisze o sprawach ważnych a traktuje kobietę
>> (no przynajmniej w moim odczuciu) jakoś tak z wyższością
>> jak przedmiot może? może ten gość nigdy nie był z kobietą??
>> Oczywiście, że kobiety statystycznie są znacznie bardziej
>> od mężczyzn -- uczuciowe, co skutkuje trafniejszą intuicją
>> emocjonalną. Mężczyźni za to lepiej kojarzą abstrakcję.
>> Zapewne te transcendentalności wynikają z roli jaką przejmują
>> na siebie od pokoleń. Łatwo jest zrozumieć uczuciowość
>> kobiet wynikającą z troski o potomstwo podobnie jak męski
>> racjonalizm intuicyjny wynikający z troski o byt. :-)
>> \|/ re:
> Ech, ech.. domorośli filozofowie.. ;)
>
> "/.../Jeżeli mężczyzna nie chce lub nie może uznać tych
> stosunków pomiędzy sobą a swą prawdziwą małżonką, staje się
> podobnym do sternika, który posiada kompas, lecz go nie
> używa. Jeżeli zaś bez ustanku będzie szydził i wyśmiewał się z jej
> idei, wrażeń lub przeczuć, tyczących się jego przedsięwzięć, to z
> biegiem czasu przytępi jej umysł, wykoślawi intuicje i zasypie
> źródło jej natchnień. W ten sposób przerywa jej związek z
> wyższymi prądami twórczych myśli. Pogrzebie jej i swoje
> zdrowie. Wyrządzi szkodę swemu i jej umysłowi i przesunie się
> w ordynarniejsze, niższe warstwy życia.
> Są to części i siły, które połączone razem przez nieskończoną
> mądrość, tworzą jedną całość. Legenda o Atenie, która w
> pełnym uzbrojeniu wyłoniła się z głowy Zeusa, jest symbolem
> wyższego pochodzenia kobiecej mądrości.
> [...]
> ea ;).
Szczerze mówiąc, to wolał bym rozmawiać z Tobą niż tekstami
pustelnika który kobietę widział na obrazku a swoje przemyślenia
opiera na wyimaginowanym wizerunku używając "dziwnie
podejrzanych" przenośni. Ja taż kiedyś myślałem, że kobiety
mają po trzy piersi i do dzisiaj nie wiem czy to prawda. ;)))
\|/ re:
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-11-27 19:32:54
Temat: Re: faceci na wymarciu. Chore?Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bq5iok$ehh$1@inews.gazeta.pl...
> Szczerze mówiąc, to wolał bym rozmawiać z Tobą niż tekstami
> pustelnika który kobietę widział na obrazku a swoje przemyślenia
> opiera na wyimaginowanym wizerunku używając "dziwnie
> podejrzanych" przenośni. Ja taż kiedyś myślałem, że kobiety
> mają po trzy piersi i do dzisiaj nie wiem czy to prawda. ;)))
> \|/ re:
Wydawało mi się, że rozmawiasz ce mną ;)
a to, że moje przemyślenia odnajduję również w myślach innych ludzi, to moze jedynie
cieszyć.
No i nie taki znów pustelnik.. ;)
_____
Prentice Mulford
Dawno nie rekomendowałam lektury godnej przeczytania.
Do napisania o książkach Prentice Mulforda sposobiłam się już dawno, ale zawsze było
coś innego do
omówienia.
Mam przy biurku regał, gdzie o wyciągnięcie ręki stoją książki najmilsze memu sercu.
Te, do których
chce się wracać nieskończoną ilość razy. "Przeciw śmierci", "Moc ducha", "Moc życia",
Możliwe
niemożliwego", to właśnie takie książki.
Gdy wiele lat temu sięgnęłam po nie pierwszy raz, wniosły do mego niezbyt
optymistycznego wówczas
życia niecodzienny powiew świeżości i inności. Natchnęły mnie tak dobrą i ożywczą
myślą, że uczucie
to pamiętam do dzisiaj.
Mulford nazwał mi wtedy dokładnie uczucia, które plątały się po mnie nie nazwane.
O czym właściwie są te książki? Czy ja wiem? O wszystkim. O nas, o innych ludziach, o
relacjach
międzyludzkich, o świecie i o tym, co zrobić, żeby się tego świata nie bać. Kiedy
uczestniczyć w
życiu innych ludzi, a kiedy powiedzieć stop. Co to jest rodzina i kto jest naprawdę
naszym bliskim.
Spróbujmy przytoczyć parę zdań:
"Nie potrzebuję dwóch teorii do jednej rzeczy - ani dwóch pokrywek do jednego garnka.
Nie mogę też
nosić trzech par spodni na raz, jakkolwiek pożyteczna to część garderoby."
"Moc życia"
"Unikaj ludzi, którzy są zależni i tchórzliwi i przez swe ciągłe oczekiwanie
nieszczęścia
sprowadzają w końcu nieszczęście. W ich towarzystwie - kimkolwiek by byli - będziesz
wchłaniał w
siebie ich ducha i nieświadomie inaczej działał, niż byś chciał - przestaniesz być
sobą."
"Przeciw śmierci"
"Sympatia jest siłą. Istnieje przysłuchiwanie się czynne temu, co ktoś mówi, które na
mówiącego
działa zapładniająco; a życzliwość jednego jedynego człowieka bez cienia szyderstwa
ni zazdrości
jest prądem, niepowstrzymanie naprzód pchającym naszą sprawę, a którego wartości na
pieniądze
określić się nie da."
"Moc ducha"
"Medycyna i środki popadające pod zmysły powinny tylko dopomagać czynności
otrząśnięcia się z
niemocy. Biegły i współczujący lekarz jakiejkolwiek szkoły może stać się wielce
pomocny. Wszystko
zależy od umysłu i wiary, z jaką przyjmujemy lekarstwo i wskazówki doktora."
"Możliwe niemożliwego"
Kim był Prentice Mulford? Amerykaninem. Urodził się w 1834r. Bardzo barwna postać.
Był żeglarzem, łowcą wielorybów, poszukiwaczem złota, kaznodzieją, dziennikarzem,
wydawcą,
nauczycielem.
Gdy zmęczyło go puste miejskie życie, zaszył się na moczarach w New Jersey i
postanowił zbudować
sobie własnoręcznie dom, bez żadnej wiedzy na ten temat. Zaczął oryginalnie, acz
logicznie - od
podłogi. Historia budowy tego domu jest treścią jego "Mocy życia". Naprawdę niewiele
książek ma tyle
wdzięku i humoru.
Wielbicielem Mulforda był Bolesław Prus, który pisał: "Istnieje w polskim tłumaczeniu
Stanisława
Michalskiego dziwna książka Amerykanina Mulforda pt. 'Przeciw śmierci', którą
radziłbym parę razy
odczytać."
Inny wielki orędownik Mulforda - Stanisław Hadyna - napisał przedmowy do tych
książek. W przedmowie
do "Mocy ducha" wspomina:
"A kiedy na wieczornych spotkaniach z młodzieżą 'Zespołu' (*1) czytałem im te bliskie
sercu
fragmenty "Mocy ducha" - słuchali, jak zaczarowani. Oczy świecące, policzki
zarumienione ... potem
nagle ktoś zaklaskał, reszta uważała, że powinna pójść za nim. Najlepsze było jednak
zakończenie
jednego ze spotkań z Mulfordem: kiedy powiedziałem im już 'dobranoc' i wszyscy wyszli
z kominkowej
sali, zostałem jeszcze, aby pogasić światła. Wtedy z ciemnego korytarza doleciały do
mnie dwa głosy.
Poznałem je. Należały do dwóch młodych górników, obaj basy. Komentowali zebranie ...
i Mulforda oraz
mnie. Należeli chyba do tej kategorii, którą Gustaw Morcinek określił jako 'złoto pod
pyłem'. Całe
moje przemówienie wraz ze słowami Mulforda podsumowali w dwóch kapitalnych zdaniach.
Oszczędnie i
zwięźle.
Pierwszy: '- Chopie! Ja ci padóm: Ón ma ptoka!'
Drugi: '- Ja, tak wyglóndo, Paulku, ale to je pieróńsko piekny ptok' " (*2)
Nic dodać, nic ująć.
Życzę wszystkim przyjemnej lektury.
IRENA ABRAMSKA
http://gdansk.idn.org.pl/ptsr/Html/20-prent.htm
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |