| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-07-25 00:56:30
Temat: (franek)To był chyba czwartek, gdy wsiadłem do wagonu podłączonego do składu pociągu
jadącego z Poznania do Konina i dostrzegłem w nim wolne miejsce, na którym,
po uwcześniejszym zorientowaniu się czy jest ono wolne, rozsiadłem się. Gdy
się tak rozsiadłem dobiegł mnie wzrok, a potem głos człowieka siedzącego po
drugiej stronie wagonu (miał około osiemnastu lat, ubrany w garnitur - widać
było, że wraca z egzaminu, bo to był początek lipca, i pociągi pełne były
takich młodych mężczyzn w garniturach, i młodych kobiet w białych bluzkach).
Przywitał się ze mną jakby mnie dobrze znał; ja go jednak nie rozpoznałem,
choć w ciągu sekundy przeleciały mi przed oczami wszystkie zakodowane w
mojej głowie zdjęcia znajomych, od okresu podstawówki począwszy, na studiach
kończąc. Po tej analizie znanych mi postaci, twarz jego wydała mi się
znajoma, jednak nie potrafiłem jej dopasować do żadnego znanego mi miejsca,
ani żadnego okresu.
Zapytałem go więc, skąd mnie zna. On mnie wtedy zapytał, wyraźnie zaskoczony
tym, że go nie poznałem, czy jestem 'fakir' i czy pochodzę z Rychwała.
Zaskoczyło mnie to, bo przezwiskiem 'fakir' określa mnie bardzo niewielu
ludzi z mojego rodzinnego miasteczka; głównie starzy znajomi, z którymi się
wychowałem. Odpowiedziałem więc, że tak, to ja jestem Fakir z Rychwała.
Rozmawialiśmy potem przez jakieś pół godziny; wypytywałem go o to, do jakiej
chciałby się dostać uczelni, i jak mu poszły egzaminy wstępne - cała nasza
rozmowa była dość sztuczna, jakby wymuszona. Mnie głównie krępowali
pozostali pasażerowie wagonu; nie potrafię rozmawiać, gdy słyszy mnie
jeszcze ktoś, z kim rozmowy nie prowadzę.
W końcu po godzinie ów znajomek mi wytłumaczył, skąd się znamy. Gdy
powiedział, że ma na imie Franek, wreszcie sobie przypomniałem, z której
części mojego środowiska on pochodzi. Otóż nie poznałem Franka siadając obok
niego w pociągu, gdyż był on ubrany w garnitur - gdy widywałem go wcześniej,
zawsze ubrany był w szerokie spodnie oraz bluzę z kapturem i łaził po
mieście z piwem. Franek jest z tej samej miejscowości, co ja, więc moja
psychika chcąc uprościć pewien schemat człowieka, umiejscowiła go tylko w
otoczeniu naszego miasteczka. Gdy go spotkałem w Poznaniu, ubranego w
garnitur, nie poznałem go, gdyż nie takim go znałem, a znałem go tak sobie,
tj. kilka razy piłem z nim piwo i paliłem trawkę - powinienem więc go
zapamiętać, a jednak te zmiany wprowadzone do jego wyglądu i miejsca
spotkania, uniemożliwiły mi zidentyfikowanie go (do tego dochodzi jeszcze
moje przeświadczenie: wcześniej miałem Franka za ograniczonego blokersa, a
tym czasem okazało się, że udaje się on na studia). Oznacza to wszystko, że
z moim pojmowaniem świata jest nie najlepiej; ubieram ludzi w ubrania i
wklejam ich w określone sytuacje; nie, nie etykietuje - tworze tylko mylne
szablony. Zastanawiam się teraz, jak wiele z tego, co uważam za prawdziwe,
jest kłamstwem, i jak wiele z tego wszystkiego w ogóle nie zrozumiałem, albo
nie zobaczyłem
Pozdrawiam wszystkich współuczestników ludzkiego istnienia
Łukasz N.
--
'Jeśli dożyjesz starości, a się nie zestarzejesz, będziesz szczęśliwy'
--
www.nawrocki.blog.pl - psycho circus project (chapter 2)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-07-25 07:16:30
Temat: Re: (franek)
Użytkownik "nawrocki" <nawrocki@[cut_this]blog.pl> napisał w wiadomości
news:cdv0h7$t2u$1@news.onet.pl...
> To był chyba czwartek, gdy wsiadłem do wagonu podłączonego do składu
pociągu
> jadącego z Poznania do Konina i dostrzegłem w nim wolne miejsce, na
którym,
> po uwcześniejszym zorientowaniu się czy jest ono wolne, rozsiadłem się.
Podoba mi się zdanie: "Mnie głównie krępowali pozostali pasażerowie wagonu;
nie potrafię rozmawiać, gdy słyszy mnie jeszcze ktoś, z kim rozmowy nie
prowadzę.
(jest naprawdę niezłe - prawie gombrowicz ;) )
i jeszcze to:
wreszcie sobie przypomniałem, z której części mojego środowiska on pochodzi.
Takie stachuropisanie jest trochę jak jakaś ochronna piana z której tworzą
się fantazyjne kształty
albo mgła w której można zobaczyć miraże.. Kto zachwyci się formami - nie
przejdzie.
Ciekawe na ile Twoja urocza nadprodukcja myśli ma funkcje ochronne
i ciekawe czemu akurat tu ją publikujesz (może wszędzie?)
> Zastanawiam się teraz, jak wiele z tego, co uważam za prawdziwe,
> jest kłamstwem, i jak wiele z tego wszystkiego w ogóle nie zrozumiałem,
albo
> nie zobaczyłem
>
no właśnie.. jak wiele?
bo ja się też nad tym zastanawiam czasem - tylko u siebie oczywiście
tyt.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-25 09:43:53
Temat: Re: (franek)??? napisał:
[chrup]
> Oznacza to wszystko, ?e
> z moim pojmowaniem ?wiata jest nie najlepiej; ubieram ludzi w ubrania i
> wklejam ich w okre?lone sytuacje; nie, nie etykietuje - tworze tylko
> mylne
> szablony.
Wczoraj miałem podobną sytuację. Znałem pewnego księdza wywodzącego
się z mojej miejscowości, właściwie od kiedy pamiętam był księdzem
i choć często widywałem go 'po cywilnemu' to zawsze go rozpoznawałem.
Od niedawna jest byłym_księdzem i właśnie wczoraj przypadkowo go
spotkałem: ciemne okulary, koszula 'hawajka', krótkie spodenki..
Nie miałem pojęcia kto to jest, rozpoznałem go dopiero po głosie,
kiedy powiedział do mnie 'dzien dobry'! Całe szczęście że ma bardzo
charakterystyczny głos, ale i tak przez chwilę miałem wątpliwości,
bo chociaż głos kojarzę to przecież zawsze ów głos pozdrawiał mnie
'Szczęść Boże'(!) Mało brakowało, a nie poznałbym człowieka którego
znam od dzieciństwa :|
> Zastanawiam si? teraz, jak wiele z tego, co uwa?am za prawdziwe,
> jest k?amstwem, i jak wiele z tego wszystkiego w ogóle nie zrozumia?em,
> albo
> nie zobaczy?em
No to pozastanawiajmy się razem:)
pozdr
Nathas.
ps. to mój pierwszy post tutaj, więc witam wszystkich zgromadzonych :]
--
"Jeżeli w coś się nie wierzy to trudno to zobaczyć nawet gdy ma się to tuż
przed oczami"
W. Wharton, "Stado"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-07-25 10:29:44
Temat: Odp: (franek)Ta 'wykwintna' forma jest potrzebna do zawarcia myśli w jedną całość, taką
całość, która nawet jeśli z psychologicznego punktu widzenia jest fałszywa,
to z artystycznego jest nie najgorsza (estetycznie), a więc generalnie jest
do przyjęcia i da się to czytać.
Ważnym elementem procesu pisania takich postów jest ich analiza. Chodzi o
to, że ja piszę dla siebie, a publikuje dla was. Sam na podstawie moich
tekstów badam siebie, jednocześnie przedstawiam te teksty wam, abyście też
mogli wrzucić swoje trzy grosze, i ewentualnie wyprowadzić mnie z błędu.
Forma literacka tych tekstów jest więc taka, jaka jest mi najbliższa, a więc
trochę patetyczna, czasem groteskowa, ale zawsze budząca podejżenie, że
tekst jest fikcją... To takie moje dziennikarsko-liryczne zboczenie. Jeśli
coś chcę ukryć pod tą formą, to jest to coś wyjątkowego, o czym jeszcze nie
mam pojęcia.
Przedstawie ten proces na przykładzie analizy snów. Aby przeanalizować
własny sen, muszę go najpier komuś opowiedzieć, a więc siadam przed kompem i
opowiadam go np. grupowiczom. Gdy opisuje ten sen w poście, dopiero wtedy
symbole snu zaczynają nabierać znaczenia; wtedy dopiero mogę zrozumieć, co
sen oznacza. Wygląda to tak, że w pierwszej fazie, czyli pisaniu postu,
myśli jakby same przychodzą mi do głowy; piszę tak, jakbym wszystko
wiedział, choć nie wiem (czyli wpadam w jakiś taki trans). Druga faza to
oczywiście czytanie postu i wyciągnięcie wniosków.
Tak właśnie wygląda moja samoterapia. Czy pomaga? Na tej grupie sześć lat
już mi szkodzi - mało, że jeszcze bardziej pogłębia moje 'confuse', to
jeszcze się od niej uzależniłem.
Pozdrawiam
Łukasz
--
Torn (ang.) - imiesłów bierny od słówka Tear.
Tear (ang.) - rozdzierać, po/drzeć się, zburzyć.
/Longman, 2000.
--
www.nawrocki.blog.pl - psycho circus project (chapter 2)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |