Data: 2003-01-20 14:23:26
Temat: fryzjer - relacja
Od: "Maja" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
no to poszłam.
już wróciłam.
3 (!!!0 godziny siedziałam z tymi różnymi maziami na głowie.. jak mi włosy
nie wylecą, będzie cud ;)))
tak czy siak fryzjerka przyciemniła troszkę to coś czerwonego na górze i
zrobiła balejaż. w założeniu miał być delikatny.. wyszedł troszkę mniej
delikatny -ale ujdzie.. generalnie jestem zadowolona ;)))
ale salonu nie polecam.
i nie ze względu na jakość [tu nie mam w zasadie nic do zarzucenia], ale ze
względu na atmosferę.
te młode panny [zdaje się, że to są uczennice] traktowane były przez
właścicielkę jak zło konieczne i ... dla mnie, klienta było to .. przykre..
i szczerze mówiąc miałam ochotę coś jej nagadać [gdyby nie to, że byłam
PRZED balejażem i bałam się, że się "zemści' i mi coś sknoci - pewnie bym
jej nagadała ;))) ].
no i jakiś taki dziwny zwyczaj był [którego nie pojmuję.. ale może dlatego,
że rzadko bywam w takich salonach prywatnych fryzjerskich].. że jak klient
wychodził, to podchodził do obsługującej go młdoej dziewczyny i pytał mniej
więcej tak: "oj... no ghdzie masz kieszonkę?" [taki mtonem, jakby ktoś się
pieścił do dziecka] po czym wkłądał do kieszeni owej panny jakieś pieniądze.
a dziewczyny udawały, że nie widzą i odwaracały głowę w inną stronę.. no
przedstawienie na całego.
o matko...
no ale poza tym -jestem.. raczej z głowy zadowolona.. no.. przynajmniej mogę
się na oczy pokazać....
uf..
ps. dziękuję Skakanko za radę.
pewnie gdyby nie ty raczej nie poszłabym do fryzjera, a tylko założyła worek
pokutny i tak chodziła przez cały czas schodzenia farby z głowy ;))))
pozdrawiam
ja
[już wesolutka ;))) ]
|