Data: 2005-05-25 07:58:06
Temat: [fryzjer] - zalety malych miasteczek :)
Od: Aga <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Mieszkam w Kraku gdzie jak wiadomo ceny uslug fryzjerskich do niskich
nie naleza. Przy obecnym moim kryzysie finansowym ograniczylam wizyty u
w/w specjalisty do niezbednego minimum. Niestety nadeszla uroczystosc
rodzinna i (a jakze) trzeba bylo rodzinie sie pokazac i wstydu nie
zrobic. Przeliczylam swoje skromne zasby i... tu z pomoca przyszla mama,
zachwalajac pewna fryzjerke w malym miasteczku na polnocnym-wschodzie
Polski, gdzie sie wlasnie udawalysmy. Fryzjerka ta swoj zaklad prowadzi
w mieskzaniu w bloku, co mnie napawalo przerazeniem, ale stwierdzilam -
raz sie zyje, a wlosy odrastaja.
Rzeczywiscie wchodzi sie jak do mieszkania, ale w srodku - lustra, nowe
mebelki, swieczuszki, kwiatki, bibeloty, pout-pourri i inne duperelki.
Kosmetyki welli, l'oreala. Czysciutko, milo, profesjonalne. Herbatka. I
fantastyczny balejaz na glowie - blond + rudo-czerwony, co lacznie z
moim naturalnym daje trzy kolory. Staranny, slicznie dobrany. I... to
wszystko za 60 pln, lacznie ze scieciem, czesaniem, modelowaniem i
innymi szykanami (wlosy poldlugie).
ehhh... szkoda, ze ta polnoc tak daleko :(
pozdr
aga
|