| « poprzedni wątek | następny wątek » |
131. Data: 2002-03-26 09:45:14
Temat: Odp: iść czy nie iść (znowu ślub)
Użytkownik Hanka Skwarczyńska <a...@w...pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:a7ng7u$3oi$...@n...tpi.pl...
>
> Naprawdę się obrażacie o to, że ktoś ma ochotę spędzić czas w
> Waszym towarzystwie, ale niekoniecznie w towarzystwie Waszych
> dzieci? Naprawdę matkę z dzieckiem powinnam w każdych
> okolicznościach traktować jako jednostkę niepodzielną?
Haniu - kocham Cię za to zdane powyżej.
Szyderców i prześmiewców uprzedzam - dzieci mam. :-)
--
Pozdrówka
Tatiana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
132. Data: 2002-03-26 10:00:10
Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)Dnia Tue, 26 Mar 2002 10:03:37 +0100, podpisując się jako "Joanna
Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :
>> >Jeszcze dojrzejesz do tego, ze to świetna sprawa...
>>
>> No tak...........bo ja taka niedojrzała 30 letnia siksa jestem, na wsi
>> wychowywana gdzie byl jeden sklep i zaprzyjazniona Pani Władzia.
>> E na ten temat to mi sie nie chce dyskutowac - skoro Twoim korronnym
>> argumentem jest "że jestem niedojrzała"
>
>Marzenko!
>Coś u Ciebie chyba nie tak z humorem...
>Gdzie ja napisałam, że jesteś niedojrzała?
"Jeszcze dojrzejesz do tego, ze to świetna sprawa..."
>Fakt, użyłam słowa "dojrzejesz", ale chodziło mi o to, że w pewnym momencie
>życia dojdziesz do wniosku, że już nie masz siły dźwigać siatek...
Tak się zastanawiam skąd u diska wiesz jak ja mam rozwiązane zakupy?
Moze ja nie dzwigam siatek bo mam dobrego męża co robi zakupy za mnie?
Taki wybrakowany egzemplarz mi się trafił, że duże zakupy robi on - bo
ja nie mam nerwów. Wszystko dzwiga on bo ja jestem kobieta - a kobiety
z zalozenia nie sa stworzone do dzwigania. CO gorsza sam bez
namawiania codziennie rano lata po swiezutkie pachnace cieple buleczki
do piekarni.
Pare razy tylko zacma uderzyla mnie w mozg i sama z plecakiem na
stelazu pojechalam na wielgachne zakupy (oczywiscie z dzieckiem w
wozku jeszcze) do supermarketu.
Dostalam potem taki ochrzan, ze nawet nie biore sie teraz za dzwiganie
czegokolwiek.
I to mnie wlasnie zirytowalo, ze z gory zakladasz, ze kazda kobieta
musi miec tak samo jak Ty - dzwigac siatki, kazac je dzwigac dzieciom
- dzieci tez raczej nie nadaja sie do noszenia ciezkich siat - one
rosna itp - ale to tylko IMO.
> Im
>później tym lepiej, ale starość to jest takie coś, co dotyka wszystkich,
>którzy nie umierają młodo.
Co ma piernik do wiatraka?
Co ma dojrzalosc do starosci?
> Może się zdarzyć, że się ciężko rozchorujesz i po
>prostu nie będziesz mogła sama dźwigać...
I znowu jakies chore zalozenia ze ja sama cos dzwigam - jedyne co
ostatnio dzwigam to coraz rzadziej wlasne dziecko bo mnie kregoslup
nawala zdrowo.
Nawet wozka juz nie nosze bo teraz mieszkamy w bloku z winda - a nasze
wlasne mieszkanie bedzie na parterze.
>Wtedy docenisz to, że ktoś może
>iść z tobą na zakupy... docenisz rodzinne zakupy.
Ja nie chadzam Joanno tak jak Ty na zakupy.
Wiele kobiet nie chadza na zakupy tak jak ja.
Ja robie liste i moj maz robi lepsze zakupy niz ja - bo ja nawet nie
umiem w sklepie karkowki od czegos tam innego odroznic.
Na jedyne zakupy na jakie chadzam - to czasem wieczorami do
supermarketu najbarfziej odleglego jak sie da - zeby Kuba sie przespal
w samochodzie, potem pochodzimy po 2 stoiskach z ksiazkami i rzecami
dla dzieci i wiejemy stamtad do domu bo wlasnie wszyscy robia -
rodzinne zakupy.
Jeszcze lubie od czasu do czasu przejsc sie po tych malych sklepikach
w pasazu jakiegos supermarketu w nadzieji ze upoluje jakies fajne
rzeczy po okazyjnej cenie.
Ostatnio juz sie ludzilismy ze kupimy sobie extra fajne zimowe
rekawiczki na rower - ale nie bylo naszych rozmiarow :(
Ma mnadzieje ze teraz widzisz ciezar wagowy robionych przezemnie
zakupow?
Ciuszek dla dziecka, zabaweczka, czasem ksiazeczka dla meza, siebie
lub dziecka itp....
>Dlaczego ma wrażenie, że po prostu nie doczytałaś do końca mojego posta?
Doczytalam, krew mnie zalala - ze masz klapki na oczach i nie
dopuszczasz do siebie mysli, ze inni zyja inaczej niz Ty.
Sa ludzie ktorzy nie lubia supermarketow i rodzinnych zakupow bo nie
lubia i juz.
Sa ludzie co nie robia zakupow (znaczy kobiety ) bo maja takich a nie
innych TŻ i oni te zakupy robia za nich.
A jeszcze inni robia zakupy przez telefon i taxi im przywozi.
Marzena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
133. Data: 2002-03-26 10:01:06
Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)Użytkownik "Ula Dynowska" <u...@a...net> napisał w
wiadomości news:a7pg03$21so$1@pingwin.acn.pl...
> [...]oczywiście dopuszczalne są
> wyjątki - przecież można wcale nie robic wesela,
> [...] małe przyjęcie dla kilku osób,
>[...] Ale traktowanie tak
> samo wesela jak kolacji służbowej to chyba przesada.
Ależ naturalnie. Dlatego właśnie nie rozumiem, dlaczego
zaproszenie na wesele bez dzieci ma być brakiem szacunku. Jeśli
ktoś się upiera, że wesela zazwyczaj są z dziećmi, to mógłby
takie "bezdzietne" potraktować właśnie jako wyjątek, nie? A jak
któraś z pań zostanie zaproszona na ortodoksyjne żydowskie
wesele i nie będzie jej wolno tańczyć z własnym mężem, to też
się obrazi? Nie, dostosuje się grzecznie do przekonań
organizatorów i nawet nie piśnie. Albo nie pójdzie, ale też nie
będzie miała pretensji o zaproszenie na taką nieprzystającą do
(jej) tradycji imprezę. Ale jeżeli przekonania organizatorów nie
obejmują dzieci na weselu, to już skandal i obraza ;)
Pozdrawiam
Hanka, do której pewne rzeczy nie docierają
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
134. Data: 2002-03-26 10:01:33
Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)Dnia Tue, 26 Mar 2002 10:09:04 +0100, podpisując się jako "Joanna
Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :
>> 16 latek nie potrzebuje wesela zeby sie napic w sposob niekontrolowany.
>> Jakos nie wyobrazam sobie sytuacji ze siedze z moim dzieckiem i nie
>zauwazam
>> ze ono przecholowuje z alkoholem.
>
>Ty tańczysz z mężem - ono zostało samo przy stoliku...
Jak sie dobrze wychowa dziecko to sie nie bedzie upijalo w sposob
niekontrolowany.
Marzena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
135. Data: 2002-03-26 10:08:37
Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)Dnia Tue, 26 Mar 2002 10:20:28 +0100, podpisując się jako "Joanna
Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :
>> >Przyznam się szczerze, że w dalszym ciągu nie rozumiem...
>> >Co jest takiego innego w babskiej imprezie, że tam możesz męża nie brać?
>i
>> >nie jest obraźliwe, że zapraszają Cię tam bez dziecka...
>> >A na kolacje służbową pójdziesz z dzieckiem?, czy może obrazisz się na
>> >kontrahenta, że Cię bez dziecka zaprasza?
>> >Tak samo wesele jest dla dorosłych jak służbowa kolacja.
>>
>> Joanno - kpisz czy o drogę pytasz?
>
>Nie kpię Marzenko. Zadaję Ci kolejne pytania i pomagam Ci zrozumieć, w
>szkole tak się dzieci naprowadza na prawidłową odpowiedź. ;-)
>Niestety, czasem i to nie pomaga.
Widocznie kiepska z Ciebie nauczycielka.
>> No, mysle ze jak wykrzyczalam to zdanie to wkoncu do Ciebie dotrze ze
>> wesele to co innego a kolacja z szefem insza inszosc.
>
>Ale mają jedną wspólną cechę - są dla dorosłych.
A gdzie napisalałam, że będę moje małe dziecko brała na wesele?
Marzena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
136. Data: 2002-03-26 10:14:12
Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)Dnia Tue, 26 Mar 2002 00:56:41 +0100, podpisując się jako "MOLNARka"
<g...@h...pl>, napisałeś (aś) :
>No i teraz mi powiedz ... jak my bezdzietni mamy Was rozszyfrować ;-)))
>Część mówi: ja bym chciała żeby na zaproszeniu była cała rodzina +
>oczywiście dziecko. I od razu powiedziałabym organizatorom, że dziecka nie
>biorę.
>A druga część mówi: Jak na zaproszeniu jest dziecko to oczywiście je
>zabieram bo to przecież też człowiek i nawet ma większe prawa (od młodych
>;-))))))
>
>Jak ja biedna mam rozpoznać jakich ludzi mam przed soba i co im powiedzieć,
>żeby dobrze wyszło ? ;-)
No ja nie mam takich problemów - dla mnie oczywiste, jest, że każdego
traktuję tak ja chcę być traktowana czyli zaprosiłąbym z dziećmi
licząć, ze te dzieci przyjdą na moje wesele - bo to także moja
rodzina.
Tylko co niektóre moje panie sięzastanówcie teraz 9 latka nie
zaprosice bo cośtam a za nascie lat bedziecie starymi babami ktore
beda zadaly zaproszenia dla siebie na wesele do tego wlasnie chlopca.
Wszak to syn siostry - to jak? cioci nie zaprosi - taki afront!
>> Nie - wtedy sie wkurzam i robie na zlosc :))))))))
>
>Ach ... to Ty jesteś zawsze ta co się nie dostosuje ? :-)))))))
>Zawsze wspak !
Jak to Linda mowil w Psach - bo ja zła kobieta jestem.
>> Pozatym co innego bal przebierancow a wesele nie?:)
>
>No nie zupełnie co innego - choć oczywiście tak ;-)
>Jedno i drugie ktoś organizuje. I ma pewne wyobrażenie o tym. I chce
>zrealizować tą wizję.
>Więc _musi_narzucić pewne rzeczy ... i może to być 'strój pasterki' jak i
>nieobecność dziecka.
>Kultura gości świadczy jak się do tego dostosują.
Czyli ja jestem malo kulturalna bo chce aby mnie traktowac wraz z moja
rodzina na zaproszeniu na wesele jako calosc.
Ale ja taka prostaczka jestem ;))))
Marzena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
137. Data: 2002-03-26 10:17:14
Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)
Użytkownik "Marzena Fenert" <m...@f...net> napisał w wiadomości
news:smh0aukmn6imjj7v61648cim73mlj3vbvi@4ax.com...
> Dnia Tue, 26 Mar 2002 10:09:04 +0100, podpisując się jako "Joanna
> Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :
>
> >> 16 latek nie potrzebuje wesela zeby sie napic w sposob niekontrolowany.
> >> Jakos nie wyobrazam sobie sytuacji ze siedze z moim dzieckiem i nie
> >zauwazam
> >> ze ono przecholowuje z alkoholem.
> >
> >Ty tańczysz z mężem - ono zostało samo przy stoliku...
>
> Jak sie dobrze wychowa dziecko to sie nie bedzie upijalo w sposob
> niekontrolowany.
Hmm... Właściwie to masz racje, ale...
Nie każde dziecko potrafi odmówić, jak kuzyn/kolega ciut starszy podejdzie i
naleje. Dziecko nie wie ile może wypić - szczególnie takie dobrze wychowane,
dla którego jest to pierwszy kontakt z alkoholem. Nie wie gdzie jest
granica, od której zaczyna być pijany... Są tacy, którym wystarczy kieliszek
wina. A jak organizm nieprzyzwyczajony to wystarczy na pewno.
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
138. Data: 2002-03-26 10:20:25
Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)
Użytkownik "Marzena Fenert" <m...@f...net> napisał w wiadomości
news:cph0au48iopqofng6ev108vcgk4cgffgg5@4ax.com...
> >> No, mysle ze jak wykrzyczalam to zdanie to wkoncu do Ciebie dotrze ze
> >> wesele to co innego a kolacja z szefem insza inszosc.
> >
> >Ale mają jedną wspólną cechę - są dla dorosłych.
>
> A gdzie napisalałam, że będę moje małe dziecko brała na wesele?
Marzenko nie napisałaś nigdzie, ale napisałaś, że zależy Ci na formalizmie
zaproszenia dziecko - jak dla mnie to jest obłuda - skoro wiemy, że dziecka
nie zabierzesz, to po co cyrk z zapraszaniem i obrażanie się za
niezapraszanie dziecka.
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
139. Data: 2002-03-26 10:28:47
Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)Dnia Tue, 26 Mar 2002 11:20:25 +0100, podpisując się jako "Joanna
Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :
>> A gdzie napisalałam, że będę moje małe dziecko brała na wesele?
>
>Marzenko nie napisałaś nigdzie, ale napisałaś, że zależy Ci na formalizmie
>zaproszenia dziecko - jak dla mnie to jest obłuda - skoro wiemy, że dziecka
>nie zabierzesz, to po co cyrk z zapraszaniem i obrażanie się za
>niezapraszanie dziecka.
Nie wciskaj TyJoanno ani inne z Was w moje usta słowa obraza - ok.
Bo nigdzie nie napisalam, ze sie obraze.
Napisalam, ze:
"Chodzi tylko o uszanowanie przez osobę która mnie zaprasza tego że
mam
TŻ, że mam dziecko .....czyli o uszanowanie mnie i mojej rodziny - bo
częściowe zaproszenie ja osobiście odbieram jako brak szacunku."
widzisz tu coś o obrazaniu się?
Tylko mi proszę nie sugeruj zaraz że Ty i dla CIebie słowa "brak
szacunku" znaczy, że sięczujęobrażona i obrażam się na kogoś.
Bo jak już wiemy ja nie jestem Tobą i mam inne życie i trochęinaczej
poukładane i na dokładkę inny charakter i motywy postępowania niżTy.
Marzena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
140. Data: 2002-03-26 10:40:35
Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)
Użytkownik "Marzena Fenert" <m...@f...net> napisał w wiadomości
news:55j0aus94vl1un2hbh13g4dn4v0r6nko34@4ax.com...
> Dnia Tue, 26 Mar 2002 11:20:25 +0100, podpisując się jako "Joanna
> Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :
>
> >> A gdzie napisalałam, że będę moje małe dziecko brała na wesele?
> >
> >Marzenko nie napisałaś nigdzie, ale napisałaś, że zależy Ci na
formalizmie
> >zaproszenia dziecko - jak dla mnie to jest obłuda - skoro wiemy, że
dziecka
> >nie zabierzesz, to po co cyrk z zapraszaniem i obrażanie się za
> >niezapraszanie dziecka.
>
> Nie wciskaj TyJoanno ani inne z Was w moje usta słowa obraza - ok.
> Bo nigdzie nie napisalam, ze sie obraze.
> Napisalam, ze:
> "Chodzi tylko o uszanowanie przez osobę która mnie zaprasza tego że
> mam
> TŻ, że mam dziecko .....czyli o uszanowanie mnie i mojej rodziny - bo
> częściowe zaproszenie ja osobiście odbieram jako brak szacunku."
> widzisz tu coś o obrazaniu się?
> Tylko mi proszę nie sugeruj zaraz że Ty i dla CIebie słowa "brak
> szacunku" znaczy, że sięczujęobrażona i obrażam się na kogoś.
> Bo jak już wiemy ja nie jestem Tobą i mam inne życie i trochęinaczej
> poukładane i na dokładkę inny charakter i motywy postępowania niżTy.
podaję za słownikiem języka polskiego
szacunek - cześć, poważanie, poszanowanie, uznanie
obraza - zachowanie uchybiające czyjejś godności osobistej
obrazić się - mieć do kogoś urazę, żal
Jeśli okazanie przez kogoś braku szacunku nie powoduje żalu, to faktycznie
dziwna jakaś jesteś.
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |