Strona główna Grupy pl.sci.psychologia jak poderwać koleżankę z pracy?

Grupy

Szukaj w grupach

 

jak poderwać koleżankę z pracy?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-07-12 11:35:02

Temat: Re: jak poderwać koleżankę z pracy?
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> szukaj wiadomości tego autora

Joanna:
> ... w koncu sam bywal smerfem.

Jasne, Joanno wszystkowiedzaca jak zwykle najlepiej. ;)
Jak zwykle zreszta masz racje i strach byloby nie zgodzic
sie z Twoja uwaga. ;)

Uwazam jednak ze z cala pewnoscia nie jestem bigotem.

Tak jak np 'smerfy', czy tacy ktorzy dopiero w kontakcie
z pawianami przypomninaja sobie (z ulga :) ze sa prawdopodobnie
czyms wiecej niz 'malpiszonami'. ;)))

Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-07-12 12:41:50

Temat: Re: jak poderwać koleżankę z pracy?
Od: <f...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> > Ps Proszę nie porównuj pawianów do smerfów!!!
>
> Porownuje zwyczaje pawianow i smerfow.
> Przeszkadza Ci takie porownanie?
>
> Masz wyobraznie Smerf? ;)
> Wyobraz Sobie ze ona jest z Toba. Niezle co? :)
> Wyobraziles Sobie juz? Jesli tak.... to teraz powiedz:
> fajnie byloby gdyby inny smerf mial ochote i gapil sie
> na te fajna kobietke na ktora Ty masz ochote? :]
>
> Bez pozdrowien,
> [nie cierpie tepych 'smerfow']
> Czarek
Nie kolego nie miałbym nic przeciwko temu, że się ktoś gapi na osobę, która mi
się podoba. Jest to zupełnie bez znaczenia, jeżeli zdecydowałbym się z nią być
a ona zdecydowałaby się być ze mną, to napewno nie przejmowałbym się, że komuś
by się podobała, wręcz przeciwnie dodawałoby to pewnego uroku.
Musisz być strasznie "interesującym" mężczyzną, jeżeli za rywalizację
przyjmujesz wzrok kierowany na kobietę, która stoi przy Twoim boku (dziwię się
jej).
Tępy Smerf

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-12 13:03:14

Temat: Re: jak poderwać koleżankę z pracy?
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> szukaj wiadomości tego autora

Tępy Smerf:
> Musisz być strasznie "interesującym" mężczyzną,
> jeżeli za rywalizację przyjmujesz wzrok kierowany
> na kobietę, która stoi przy Twoim boku (dziwię się jej).

Nie chodzi o 'kierowanie wzroku' S, nawet jesli mialoby
byc to 'kierowanie wzroku' zaafektowanego 'tepego-smerfa'.
Chodzi o _okazywanie_ (dla jasnosci: slowne) niedwuznacznego
zainteresowania kobieta ktora ma faceta.

Rozumiesz? Chodzi o te 'sfore smerfow' obstepujacych
moja ukochana gdy tylko w towarzystwie zostawie ja
nawet na krotko (ja nie jestem typem 'pilnowacza' niestety),
oraz o to co ta 'sfora' jest gotowa zrobic aby 'moze jednak,
a moze, ale napewno?, a moze jednak?... i jak, nadal nie?...'
dopiac swego.

To nawet nie jest kwestia zaufania do partnerki, tylko jakiegos
'poziomu' (smaku?) wogole w zetknieciu ze 'smerfami', czyli
takimi osobnikami ktorzy wciaz, chetnie i w duzych ilosciach
szukaja swej szansy (czy 'okazji') u kobiet w jakis tam sposob
powiedzmy 'zajetych' (jesli to slowo ktokolwiek 'odbiera' czy
'rozumie' oprocz mnie - bo m.in. na Twoje Smerf zrozumienie
tego okreslenia: nie licze wcale).

Czarek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-12 13:32:26

Temat: Re: jak poderwać koleżankę z pracy?
Od: "Eva" <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Uzytkownik "Joanna" <c...@p...onet.pl> napisal w wiadomosci
news:B7734063.13247%chironia@poczta.onet.pl...
> Oczywiscie, ze socjobiologia to bardzo prosto tlumaczy: zaden facet nie chce
> ponosic kosztow reprodukcji potomstwa, ktore moze nie byc jego. A przy
> atrakcyjnej partnerce ryzyko wzrasta. Ale czy musimy slepo wierzyc
> socjobiologom? Przyznam ci sie, ze w Zoo najbardziej lubie obserowac pawiany
> - wtedy utwierdzam sie w przekonaniu, ze jednak wystarczajaco daleko sie
> oddalilismy i uzyskalilismy jako-taka wolnosc od biologicznych przymusow.
> I przede wszystkim za kazdym razem sie upewniam, ze nie chce do takiego
> stada wracac.

No, nie;))) Nawet upodobania w ZOO mamy podobne, Joanno !
Cos w tym musi chyba byc:)
Ale najbardziej wzruszaja mnie smutne pary goryli, patrzace przez kraty na NAS.
I widze w ich oczach zblizona do mojej releksje...

No i sa jeszcze wspaniale Tygrysy w za ciasnych klatkach..
Kto nie wierzy, niech pojdzie w Krakowie do ZOO (nb. bardzo ladnie ostatnio
utrzymanego), a tam pod klatke snieznych tygrysów...
Pozdrawiam, Eva



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-12 13:42:53

Temat: Re: jak poderwać koleżankę z pracy?
Od: "loggy" <u...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> napisał w wiadomości
news:9ik728$1vo$1@news.tpi.pl...
> Rozumiesz? Chodzi o te 'sfore smerfow' obstepujacych
> moja ukochana gdy tylko w towarzystwie zostawie ja
> nawet na krotko (ja nie jestem typem 'pilnowacza' niestety),
> oraz o to co ta 'sfora' jest gotowa zrobic aby 'moze jednak,
> a moze, ale napewno?, a moze jednak?... i jak, nadal nie?...'
> dopiac swego.

Skad ja to znam?
Niestety takie typki bywaja strasznie natarczywe zeby nie powiedziec
"upierdliwe" co samo w sobie moze kobiete zniechecic (cale szczescie)

> To nawet nie jest kwestia zaufania do partnerki, tylko jakiegos
> 'poziomu' (smaku?) wogole w zetknieciu ze 'smerfami', czyli
> takimi osobnikami ktorzy wciaz, chetnie i w duzych ilosciach
> szukaja swej szansy (czy 'okazji') u kobiet w jakis tam sposob
> powiedzmy 'zajetych' (jesli to slowo ktokolwiek 'odbiera' czy
> 'rozumie' oprocz mnie - bo m.in. na Twoje Smerf zrozumienie
> tego okreslenia: nie licze wcale).

Rozumiem cie... a najlepsze jest to ze probuja nawet goscie kompletnie
smieszni... nie chce tu nikogo urazac ale jesli do mojej kobiety zaczynaja
startowac goscie o zalosnie niskim poziomie, typowi desperados liczacy chyba
juz tylko na cud to mnie to denerwuje bo tym samym daja znak braku szacunku
do niej...
A co do reszty sepow krazacych (nie! nie nad padlina!) to chyba trzeba sie
przyzwyczaic...
Ale ja nie zaluje ze mam sliczna dziewczyne bo choc zwieksza to liczbe
potencjalnych rywali to na pewno bilans zyskow i strat wychodzi zdecydowanie
na plus.
I tylko nie rozumiem jednego... jesli ja jestem zazdrosny i to okazuje to
oczywiscie to glupstwo i nie mam racji...
Jesli ona jest zazdrosna to oczywiscie... nie mam racji... :-\
Wiem wiem... kobiety lubia byc adorowane itp...

Tak sie jeszcze zastanawiam czy jesli sie do tego przyzwyczaje, gdy
zobojetnieje i bede juz ta zazdrosny to czy nie bedzie to swiadczyc o
wygasaniu uczucia? A moze jednak o dojrzalosci? Hmmm....

No nic... pozdrawiam Cie i Twoja kobiete!
Powodzenia...

Loggy



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-12 13:45:31

Temat: Re: jak poderwać koleżankę z pracy?
Od: <f...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Tępy Smerf:
> > Musisz być strasznie "interesującym" mężczyzną,
> > jeżeli za rywalizację przyjmujesz wzrok kierowany
> > na kobietę, która stoi przy Twoim boku (dziwię się jej).
>
> Nie chodzi o 'kierowanie wzroku' S, nawet jesli mialoby
> byc to 'kierowanie wzroku' zaafektowanego 'tepego-smerfa'.
> Chodzi o _okazywanie_ (dla jasnosci: slowne) niedwuznacznego
> zainteresowania kobieta ktora ma faceta.
>
> Rozumiesz? Chodzi o te 'sfore smerfow' obstepujacych
> moja ukochana gdy tylko w towarzystwie zostawie ja
> nawet na krotko (ja nie jestem typem 'pilnowacza' niestety),
> oraz o to co ta 'sfora' jest gotowa zrobic aby 'moze jednak,
> a moze, ale napewno?, a moze jednak?... i jak, nadal nie?...'
> dopiac swego.
>
> To nawet nie jest kwestia zaufania do partnerki, tylko jakiegos
> 'poziomu' (smaku?) wogole w zetknieciu ze 'smerfami', czyli
> takimi osobnikami ktorzy wciaz, chetnie i w duzych ilosciach
> szukaja swej szansy (czy 'okazji') u kobiet w jakis tam sposob
> powiedzmy 'zajetych' (jesli to slowo ktokolwiek 'odbiera' czy
> 'rozumie' oprocz mnie - bo m.in. na Twoje Smerf zrozumienie
> tego okreslenia: nie licze wcale).
>
> Czarek
>
To co opisałeś powyżej to zachowanie pawianów a nie smerfów.
Czy nie zauważyłeś, że dla mnie (i dla wszystkich smerfów oczywiście) problemem
jest zrobienie "najmniejszego czegokolwiek", nigdy nie mógłbym się przystawiać
do jakiejkolwiek kobiety w sposób powiedzmy "nieco bardziej agresywny", lub w
sposób na "nieodpowiednim poziomie smaku". Nie szukam szansy w "dużych
ilościach" i u każdej z napotkanych kobiet.
A czy nie często w życiu się zdarza, że nagle pojawia się ktoś kto staje się
partnerem na całe życie, nawet jeżeli osoba bezpośrednio zainteresowana dla
tego kogoś zostawia osobę z którą nie do końca jest jej dobrze (nie zdając
sobie często z tego sprawy)?
Bardzo często - i dobrze!!!!
Należy mieć zasady i np. w związku z nimi nie należy "podrywać" dziewczyny
przyjaciela,
Należy umieć określić czy flircik dodaje uroku, czy staje się męczący,
Należy być kulturalnym i dżentelmeńskim w każdym calu,
Należy też umieć przegrać - i tej umiejętności Ci życzę, może Ci się kiedyś
przydać ;)
Aha! I jeszcze coś, kobiety to nie zwierzątka i potrafią okazać wystarczająco
asertywności w sytuacjach gdy "przystawia" się do nich pawian. A jeżeli on
dalej się przystawia to Ty powinieneś użyć swoich "umiejętności
negocjacyjnych" - i tej umiejętności też Ci życzę.

Smerf

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-12 13:50:33

Temat: Re: jak poderwać koleżankę z pracy?
Od: "Mefisto" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

(nie będę cytować)
Tutaj już prawie krew się puściła :-)), a mnie wcale nie chodziło o
odbijanie partnerów i paranoję podejrzliwości tylko o granice zabawy.
W średniowieczu była konwencja flirtu zwana miłością dworską. Każda
szanująca się dama z wyższych sfer miała romantycznego zalotnika (za
całkowitą aprobatą męża, który miał pewność, że gość mu się nie
właduje do łoża, a jedynie będzie śpiewał pieśni:)) ). Nie wydaje mi
się, żeby panie, kóre tutaj zachęcały ob. Smerfa do flirtu miały na
mysli zdradę. Sam Smerf zresztą pisał jedynie o kawie z dziewczyną,
która mu się podoba.
Natomiast parę dni temu był wątek o zazdrości. Niektóre panie
przyznały się, że robiły swoim partnerom dzikie sceny z błahych
powodów. (Najbardziej zaintrygowało mnie wyznanie Zielonej Damy, która
wcześniej pisała o tym, jak lubi komplementy - proszę o wybaczenie,
jeżeli naruszam prywatność). Zastanawiałem się jak to jest z tą
tolerancją. Co właściwie typowy facet (np. ja) może potraktować z
przymrużeniem oka w zachowaniu Tej Jedynej i jej otoczenia i na jaki
margines może sobie pozwolić. (Pewnie, że można się uprzeć i kupować
sobie Playboya, kwitując wyrzuty partnerki śmiechem, ale chyba są też
i inne rozwiązania, nie załatwiające sprawy tak powierzchownie?).
Jak to idzie w parze z wymaganiem równych praw we wszystkim (nie
zaprzeczam wcale, że w naszym kraju generalnie mężczyźni mają lepiej,
przykłady napotykam co krok)?

Pozdrowienia
Mefisto


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-12 14:06:48

Temat: Re: jak poderwać koleżankę z pracy?
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> szukaj wiadomości tego autora

loggy:
> ... najlepsze jest to ze probuja nawet goscie kompletnie
> smieszni... nie chce tu nikogo urazac ale jesli do mojej
> kobiety zaczynaja startowac goscie o zalosnie niskim
> poziomie, typowi desperados liczacy chyba juz tylko
> na cud to mnie to denerwuje bo tym samym daja znak
> braku szacunku do niej...

Dokladnie. I to zaczyna juz byc zenujace jak facet na
poziomie 'ofiary lobotomii', ani wygladu ani 'obycia' zadnego,
za to 'wyszczekany' jak nie wiem co, no i kolega z jej pracy
(wez i takiego splaw?) 'przystawia sie' do badz co badz
atrakcyjnej kobiety na oczach jej faceta, majac z tego jakas
dodatkowa 'satysfakcje' (dodatkowe 'potwierdzenie' 'meskosci').

Dwa dni temu mialem takie zdarzenie ze gosc w rozmowie
niby o pracy najnormalniej w swiecie 'grzal' od czasu do czasu
'zakochane' powiedzmy delikatnie teksty (zeby bylo 'lepiej'
- zonaty) do mojej lubej pomimo ze siedziala obok mnie.

I teraz najlepsze: ona liczyla ze ja zwroce mu 'w koncu' uwage,
a sadzielm ze ona powie mu np 'spadaj' czy 'odwal sie' (to bylo
jej towarzystwo z pracy), no a ten 'mlot' 'cieszyl sie jak dziecko'
ze 'wszystko gra' i tak do konca imprezy.
Dobre, no nie?
Czasami brak zwyczajnie slow jacy to niektorzy sa 'madrzy'(?).
Nie wiem jak to okreslic.

OK, sam tez sie nie popisalem zbytnio, ale naprawde nie bylem
przygotowany na impreze tym razem z udzialem jakichs 'Kiepskich
we wlasnych osobach'. :(
Tak sie zastanawiam czasami: czy mam byc jak 'policjant' mojej
kobiety? - nie wiem, wydaje mi sie to bez sensu.

> No nic... pozdrawiam Cie i Twoja kobiete!
> Powodzenia...

Dzieki, wzajemnie pozdrawiam, :)
Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-12 14:10:33

Temat: Re: jak poderwać koleżankę z pracy?
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> szukaj wiadomości tego autora

faces65:
> ... A jeżeli on dalej się przystawia to Ty powinieneś
> użyć swoich "umiejętności negocjacyjnych" - i tej
> umiejętności też Ci życzę.

Alez dziekuje Ci Smerfie. Mam nadzieje ze nigdy nie
bede zmuszony do wykorzystania takich umiejetnosci
wobec jakiegokolwiek 'smerfa'.

Pozdrawiam tym razem,
Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-12 14:17:46

Temat: Re: jak poderwać koleżankę z pracy?
Od: Joanna <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

in article 9ik728$1vo$...@n...tpi.pl, cbnet at c...@w...pl=NOSPAM= wrote on
07-12-01 15:03:


>
> Nie chodzi o 'kierowanie wzroku' S, nawet jesli mialoby
> byc to 'kierowanie wzroku' zaafektowanego 'tepego-smerfa'.
> Chodzi o _okazywanie_ (dla jasnosci: slowne) niedwuznacznego
> zainteresowania kobieta ktora ma faceta.
>
> Rozumiesz? Chodzi o te 'sfore smerfow' obstepujacych
> moja ukochana gdy tylko w towarzystwie zostawie ja
> nawet na krotko (ja nie jestem typem 'pilnowacza' niestety),
> oraz o to co ta 'sfora' jest gotowa zrobic aby 'moze jednak,
> a moze, ale napewno?, a moze jednak?... i jak, nadal nie?...'
> dopiac swego.
>
> To nawet nie jest kwestia zaufania do partnerki, tylko jakiegos
> 'poziomu' (smaku?) wogole w zetknieciu ze 'smerfami', czyli
> takimi osobnikami ktorzy wciaz, chetnie i w duzych ilosciach
> szukaja swej szansy (czy 'okazji') u kobiet w jakis tam sposob
> powiedzmy 'zajetych' (jesli to slowo ktokolwiek 'odbiera' czy
> 'rozumie' oprocz mnie - bo m.in. na Twoje Smerf zrozumienie
> tego okreslenia: nie licze wcale).
>
> Czarek

Mam wrazenie, ze ty masz wyolbrzymione poczucie wlasnosci. O tym, czy
zalotnikow odrzucic, czy nie decyduje kobieta, o ktorej mowa, a nie ty. To
od niej zalezy. Przeciez sa sposoby na to, by dac tej masie smerfow do
zrozumienia, ze sie jest nie do wziecia. To oczywiscie sprawa do obgadania
miedzy wami i tylko wami. A smerfy moga robic co chca, jesli sa dopuszczane.
Nie da sie inaczej. Chyba ze zamkniesz kobiete w zlotej klatce, albo
zdecydujesz sie na mniej atrakcyjne (by pozniej w chmarze wiarolomnych
smerfow obskakiwac te wolne-atrakcyjne).

Czarek - ja nie rozumiem tego problemu. Wymagasz od swiata 100% poczucia
bezpieczenstwa, to sobie je jakos zapewnij. Nie wiem - wybij wszystkich
smerfow, zaloz kobiecie smycz na szyje. Ale to nie smerfow sprawa - oni chca
byc szczesliwi na wlasny rachunek.

Pozdr.
JOanna

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 ... 13


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Freud a wspolczesnosc
Re:Mleczko
Mleczko
zeby rozladowac (nieco) to napiecie...
W kwesti formalnej

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »