Data: 2002-02-23 10:13:51
Temat: kłopocik ...
Od: "Daniela" <s...@l...de>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jest taki kłopocik, może ktoś mi doradzi, dobre ludziki! :-)
W pociągu relacji Katowice - Bielsko usiadł naprzeciwko mnie mężczyzna.
Żałuję, że nie nawiązałam z nim żadnej rozmowy, ale to cała ja - mądra po
szkodzie ... Pamiętam dokładnie jego wygląd, byłam totalnie zafrapowana i w
pewien sposób oczarowana, co mi się rzadko zdarza. Zwykle, gdy spodoba mi
się jakiś facet, przechodzę obok, oglądam, idę dalej. Standard. A teraz? Co
to za niesubordynacja???
Wysiadł w Pszczynie. A ja poczułam, że zawaliłam coś dokumentnie. Najgorsze
jest to, że noszę się z zamiarem odnalezienia go (nie wiem jakim cudem),
nawet nie wiem dlaczego chcę to zrobić. Przypuszczalnie cierpię na Syndrom
Amerykańskich Filmów :-)
To, co zaraz tu napiszę, zapewne skomplikuje sprawę, albo też może ją Wam
właśnie wyjaśni.
Jestem już w stałym związku od ponad roku. Podejrzewam, że to zdarzenie w
pociągu to jakby sygnał, że coś jest ze mną nie tak, albo inaczej - coś w
tym związku jest nie do końca tak, jak trzeba ... nie mam poczucia, że
oszukałam mojego mężczyznę. Mam poczucie pewnej bezradności i trochę się na
siebie samą denerwuję, że nie wybrałam - w tą stronę, czy w drugą.
I teraz czekam na Waszą opinię. Z góry i z dołu ... szacuneczek :-)
Daniela
|