Strona główna Grupy pl.sci.medycyna koniec mukowiscydozy

Grupy

Szukaj w grupach

 

koniec mukowiscydozy

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 7


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-10-14 15:33:54

Temat: koniec mukowiscydozy
Od: "Cezary Zekanowski" <c...@w...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam,
Zaczynam nowy watek, w poprzedniej dyskusji jest juz ich zbyt wiele , i
pewne nawet mi umknęly.

Dwie male uwagi szczegolowe na wstepie:

>Jesli chodzi o amerykanska pracke in press nie wiedzialem, ze
>wykluczono
> sprzezenie z CFTR. To bardzo interesujace. Czy wiesz Michale z
jakim
> rejonem którego chromosomu obserwowano zwiazek?

>Na razie nawet tego nie badano (za malo rodzin, u ktorych mozna >bylo
>wykonac analize sprzezen, i trzeba by dysponowac dosc jednolita
>fenotypowo grupa, u ktorej mozna by podejrzewac takie samo podloze
>molekularne - np. tylko takie przypadki gdzie obserwuje sie objawy
>plucne i trzustkowe, a chlorki sa w normie lub graniczne). Jak juz
>pisalem, brak sprzezenia z regionem CFTR nie bylo jedyna podstawa >do
>wyciagniecia przedstawionego wniosku. Dodatkowa przeslanka byly
>proporcje miedzy genotypami mut/mut, mut/? i ?/? w grupie >pacjentow z tzw.
nietypowym CF.

Nie robiono tego analiza sprzezen? Na jakiej więc podstawie wykluczono
zwiazek z CFTR? Czy chodzi Ci o jakies polimorfizmy wywnatrzgenowe, ktore
nie wystepowaly w tej grupie? Czy o SNP naokolo? Co rozumiesz przez dodatkwa
przeslanke wynikajaca z proporcji? Jezeli dysponujesz tekstem pracki z
przyjemnoscia bym sie z nia zapoznal. To oczywiscie jest uboczny watek i
dosc luzno zwiazany z dyskusja.

>Wraca tez pytanie o oszacowanie kosztow testu genetycznego. Po
>konsultacji z
> katalogami wydaje mi sie, ze kwota 100 zlotych jest zawyzona. Byc
moze tyle
> kosztowalby test na 4-5 mutacji. Prosze o sprawdzenie.

>Trzeba by sprawdzic jak sa uzasadnione koszty tego testu w >badaniu
wdrozeniowym.

Nie. Ja sie pytalem jakie sa czastkowe koszty (ile odczynniki, ile robocizna
etc) badania dla osoby z ulicy, dla ktorej podobno to kosztuje 150 zl. Wg
moich obliczen odczynniki (wybieralem dobrych firm, nie najtansze) kosztuja
ponizej 5 zlotych na jedna probke. Oczywiscie nie uwzgledniam robocizny,
pradu, amortyzacji etc - ale nie przesadzajmy. Albo gdzies sie bardzo myle
(bede wdzieczny za pokazanie gdzie), albo cena jest wzieta z sufitu.

Koszty badan swiatowych - przede wszystkim te dokladne z Toronto tez mnie
troche niepokoja, nie bardzo potrafie podliczyc jak np. PAGE kosztuje 25.6
dolarow kanadyjskich (na probke, czyli 7 sciezek?).

Obawiam sie, ze duza czesc tej kwoty to robocizna i przerozne oplaty
manipulacyjne. Czy w Polsce sa tez tak wysokie?

Dla porownania: koszt testu immunologicznego anty-HIV dla osoby z ulicy jest
ok. 45 zlotych. Skomplikowanie techniczne nie jest mniejsze (w porownaniu z
delF508), a odpowiedzialnosc bez watpienia wieksza.

Pytanie, jak cena 150 zł odbija sie przesiewie, moze stad nie zostalo do
przesiewu wlaczone przynajmniej 5 mutacji?
Faktycznie - 5 mutacji o ktorych mowilem daja taka czestosc jak sama delF508
w Szwecji (posluguje sie wynikami badam z grupy PRM). Ciagle jednak jest
pytanie o rzeczywista czestosc delF508 w populacji polskiej. W Niemczech np.
czestosc delF508 w grupie CF jest chyba >70%. Podobnie w Czechach. Choc juz
nie w Slowacji czy Ukrainie.

Bardzo istotne wydaje mi sie tez sformulowanie w zawiadomieniu dla rodzicow.
Sytuacja, ktora opisal Michal (o przerazonych rodzicach dziecka z IRT+) nie
powinna miec miejsca.

Jesli chodzi o meritum dyskusji, to widze, ze bez otwartej publikacji
wynikow dotychczasowego przesiewu nie da sie prowadzic rozsadnej rozmowy.
Byc moze warto by przedstawic cos na kształt ponizszej pracki z Lancet. Kto
jest wladny to uczynic - nie wiem. Byc moze obie strony sporu lubia
zakulisowe rozstrzygniecia. Pozostaje mi wierzyc, ze ocena dokonywana w
MZiOS bedzie merytoryczna i oparta na faktach. Dobrze by bylo nie zagubic w
tym wszystkim dobra dzieci z mukowiscydoza.

Pozdrawiam
Czarek

Lancet 2000; 356: 789-94
Neonatal screening for cystic fibrosis in Brittany, France: assessment of 10
years' experience and impact on prenatal diagnosis

Virginie Scotet et al.
Background Neonatal screening for cystic fibrosis has been a subject of
debate over the past few years. This study assesses 10 years of neonatal
screening in Brittany, France, and examines its impact on prenatal screening
of subsequent pregnancies in couples with an affected child.

Methods The study included all the neonates screened for cystic fibrosis in
Brittany from Jan 1, 1989, to Dec 31, 1998. The screening consisted of an
immunoreactive trypsinogen assay from dried blood spots, plus, from 1993,
mutation analysis. Data were collected on incidence of cystic fibrosis, and
genotypic and biochemical characteristics. The use of prenatal screening of
subsequent pregnancies in affected families was also investigated.

Findings Of the 343 756 neonates screened, 118 children with cystic fibrosis
were identified, giving an incidence of one in 2913. All mutated alleles
were characterised: 34 different mutations resulting in 36 genotypes were
detected. The introduction of DNA analysis into the protocol greatly reduced
the recall rate and increased the sensitivity of the test. The mean cost of
the screening programme was US$2.32 per screened child. 39 (34%) of the
families identified by neonatal screening opted for subsequent prenatal
diagnosis at least once. 12 couples would have benefited from this procedure
while their first child was still symptom-free. 42 healthy children were
born, and 18 pregnancies were terminated (therapeutic abortion rate of
100%).

Interpretation We have shown the feasibility of neonatal screening for
cystic fibrosis in Brittany. Through the detection of a large range of
mutations, neonatal screening provides the opportunity for more reliable
prenatal diagnosis and cascade screening. The neonatal screening programme
described here could provide a good model for other countries intending to
initiate such a scheme.










› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2001-10-17 14:46:22

Temat: Re: koniec mukowiscydozy
Od: "Michal Milewski" <m...@i...med.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Cezary Zekanowski" <c...@w...com.pl> napisał w wiadomości
news:9qcb8o$48v$1@pippin.nask.waw.pl...

> Nie robiono tego analiza sprzezen? Na jakiej więc podstawie wykluczono
> zwiazek z CFTR?

Postaram sie to wyjasnic na przykladzie. Jesli masz rodzine z dwojka chorych
dzieci o identycznych objawach choroby, i jesli badanie markerow
wewnatrzgenowych i flankujacych wykaze, ze nie odziedziczyly one tych samych
genow CFTR od swoich rodzicow, to oznacza to, ze choroba w tej konkretnej
rodzinie nie jest sprzezona z CFTR. Natomiast zadna analiza sprzezen w tej
jednej rodzinie nie umozliwi identyfikacji genu odpowiedzialnego za
chorobe. Do tego potrzeba znacznie wiekszej liczby rodzin (zeby mozliwe bylo
uzyskanie wynikow statystycznie istotnych), przy zalozeniu, ze badana grupa
stanowi w miare jednorodna grupe (tzn., ze tylko jeden gen, inny niz CFTR,
jest odpowiedzilany za chorobe w tych rodzinach).

> Co rozumiesz przez dodatkwa
> przeslanke wynikajaca z proporcji?

Sprobuje to wyjasnic na kolejnym przykladzie. Jesli w grupie z CF
identyfikuje sie (sekwencjonowaniem eksonow) 50% zmutowanych allelow, to
jesli wszystkie te analizowane przypadki choroby sa wynikiem mutacji w CFTR,
nalezaloby oczekiwac, ze 25% pacjentow bedzie miala zidentyfikowane dwie
mutacje, 50% jedna mutacje, i 25% zadnej (zgodnie z prawem H-W). Jesli
jednak z obserwacji wynika, ze rozklad tych zidentyfikowanych mutacji jest
inny, n.p. ze 40% ma dwie mutacje, 20% jedna mutacje, i 40% zadnej, to
oznacza najprawdopodobniej, ze grupa bez zadnej mutacji obejmuje sporo
przypadkow, w ktorych choroba ma przyczyne inna niz CFTR (alternatywnie,
mozna zalozyc, ze jest to jakis specyficzny typ mutacji w CFTR, ktory
powoduje chorobe w ukladzie homozygotycznym, ale nie w przypadku
heterozygoty zlozonej, co jest bardzo trudne do wytlumaczenia na poziomie
molekularnym, i w zwiazku z tym malo prawdopodobne). Co wiecej, na podstawie
tych danych mozna w przyblizeniu obliczyc, jaka czesc pacjentow bez zadnej
mutacji, stanowia ci, ktorych choroba nie jest skutkiem defektu w CFTR.
Musimy tylko dodac wtedy jedno zalozenie, ze wszyscy pacjenci, u ktorych
zidentyfikowano jedna mutacje w CFTR, maja takze inna mutacje w tym genie
(ktorej nie da sie wykryc sekwencjonowaniem eksonow) - to zalozenie dziala
oczywiscie "na niekorzysc" ew. przypadkow non-CFTR (o czym nalezy pozniej
pamietac). Poczatkowo, nie wiadomo wiec ilu pacjentow z niewykryta mutacja
ma dwie mutacje w CFTR (a nie w innym genie), ale na podstawie porownania
czestosci pacjentow z jedna wykryta mutacja i dwiema, mozna postarac sie
obliczyc, ilu nalezaloby sie spodziewac pacjentow, ktorzy posiadaja dwie
niewykryte mutacje w CFTR.

Z podanych w przykladzie liczb wynika, ze obserwujemy dwa razy wiecej
"homozygot" (z dwiema mutacjami) niz "heterozygot" (z jedna mutacja) - w
tym wypadku traktujemy wszystkie zidentyfikowane mutacje jako jeden tzw.
"wykrywalny" allel, a pozostale mutacje w CFTR jako drugi allel -
"niewykrywalny". Czestosc homozygot to p^2, gdzie p oznacza czestosc allelu
"wykrywalnego", natomiast czestosc heterozygot to 2pq, gdzie q jest
czestoscia "niewykrywalnych" allelow w CFTR (oczywiscie p+q=1). Mozemy wiec
zbudowac uklad rownan z dwoma niewiadomymi:

p^2 = 2(2pq)
p + q = 1

Rozwiazanie brzmi nastepujaco:
p = 0,8
q = 0,2

Czyli takie powinne byc czestosci obu typow allelow, gdybysmy wykluczyli
pacjentow, ktorzy nie posiadaja zadnej (wykrywalnej czy niewykrywalnej)
mutacji w CFTR.

Dane na temat czestosci genotypow, ktore przedstawilem powyzej, podane sa w
procentach, ale zalozmy, ze odpowiadaja one konkretnym liczbom, tzn. ze 40%
to 40 pacjentow, a calkowita liczba badanych pacjentow wynosi 100. Z
obliczonych przeze mnie wartosci p i q, wynika, jaki powinien byc stosunek
heterozygot (o genotypie wykrywalna/niewykrywalna) do homozygot z allelami
niewykrywalnymi (ktorych czestosc wynosic powinna q^2). Poniewaz 2pq wynosi
0,32, a q^2 = 0,04, to oznacza to, ze nalezy sie spodziewac osiem razy mniej
owych "niewykrywalnych homozygot", niz "heterozgot", ktorych bylo 20
przypadkow. Czyli oczekiwana liczba "niewykrywalnych homozygot" wynosi 2,5
(2-3). Tymczasem, tych pacjentow, u ktorych nie wykryto zadnej mutacji, bylo
az 40, co oznacza ze prawdopodobnie ok. 37-38 z nich (ponad 90%) cierpi na
chorobe nie bedaca wynikiem mutacji w CFTR. Liczba ta moze byc jeszcze
wieksza, jesli zalozymy, ze nie wszyscy pacjenci z jedna zidentyfikowana
mutacja musza miec druga mutacje w CFTR, oraz ze nie wszystkie niewykrywalne
mutacje w ukladzie homozygotycznym prowadza do wystapienia choroby
(Wszystkie liczby tu podane sa wartosciami przykladowymi nie majacymi nic
wspolnego z rzeczywistymi wynikami)

Zdaje sobie sprawe z tego, ze powyzsze obliczenia moga wydawac sie bardzo
zagmatwane tym osobom, ktore spotykaja sie z takimi szacunkami po raz
pierwszy, dlatego prosilbym tych, ktorzy potrafia przesledzic tok
przedstawionego rozumowania, o opinie w kwestii poprawnosci tych kalkulacji
(licze szczegolnie na Pawla Porebe).

> Jezeli dysponujesz tekstem pracki z
> przyjemnoscia bym sie z nia zapoznal.

Niestety nie, ale abstrakt zawierajacy wyniki wstepnych badan
(przedstawionych na ubieglorocznym zjezdzie Polnocnoamerykanskiego
Towarzystwa CF) byl opublikowany w specjalnym (corocznym) dodatku do
Pediatric Pulmonology.

> Nie. Ja sie pytalem jakie sa czastkowe koszty (ile odczynniki, ile
robocizna
> etc) badania dla osoby z ulicy, dla ktorej podobno to kosztuje 150 zl.

Nie znam Czarku tych wszystkich czastkowych kosztow. Z tego, co sie
orientuje, to robocizna stanowi ok. 60 % kosztow ogolnych po odliczeniu
kosztow odczynnikow, ktore prawie na pewno nie przkraczaja 10% calej sumy
(mysle, ze jest to ok. 10 zl). Reszta idzie na pozostale rzeczy (a wiec
prad,
koszty utrzymania budynkow, amortyzacja sprzetu, no i zapewne takze tzw.
"zysk", bo odbywa sie to w tym wypadku na zasadach komercyjnych).

Wg
> moich obliczen odczynniki (wybieralem dobrych firm, nie najtansze)
kosztuja
> ponizej 5 zlotych na jedna probke.

Mysle, ze troche wiecej (ok. 10-15 zl.?). Duzo zalezy od tego, ile badan sie
wykonuje. W przesiewie wyjdzie taniej (ale tylko jesli bedzie to bardzo duza
liczba probek, a na to sie nie zanosi), ale robiac taki test komercyjnie dla
czlowieka z ulicy musisz liczyc sie z tym, ze mozesz byc czasem zmuszony
robic taka analize dla jednej tylko osoby, co oznacza robienie jednego PCRu,
jednego zelu, jednej elektroforezy i jednego zdjecia dla jednej tylko
probki, zamiast powiedzmy dziesieciu, czy kilkunastu (to samo zreszta
dotyczy niektorych sytuacji w przesiewie, zlaszcza jesli zalezy nam na
szybkiej diagnozie). A wiec koszty materialow i robocizny w przeliczeniu na
probke ulegaja wtedy zwielokrotnieniu.

> Oczywiscie nie uwzgledniam robocizny,
> pradu, amortyzacji etc - ale nie przesadzajmy. Albo gdzies sie bardzo myle
> (bede wdzieczny za pokazanie gdzie), albo cena jest wzieta z sufitu.

Chyba przesadzasz. Gdyby cena byla az tak zawyzona, to widac by to bylo przy
porownaniu z cenami w innych osrodkach, a tymczasem wychodzi na to, ze IMiD
robi to wyjatkowo tanio. Jesli chodzi np. o robocizne, to zalozmy, ze przy
cenie 150 zl wynosi ona mniej wiecej 70-80 zl, co obejmuje nie tylko
izolacje DNA z bibuly, wykonanie PCRu, elektroforeze PAGE, wybarwienie zelu,
zrobienie zdjecia i interpretacje wyniku, ale takze rzeczy o ktorych na ogol
sie nie pamieta, a wiec cala robote papierkowa (korespondencja z pacjentem
badz lekarzem prowadzacym), zaaranzowanie spotkania z pacjentem, pobranie
krwi przez wykwalifikowana pielegniarke, wprowadzenie wszystkich informacji
do bazy danych, wydanie wynikow, itp. Sam test genetyczny nie jest
zautomatyzowany i wymaga sporych umiejetnosci manualnych. Zakladajac, ze
robocizna stanowi 60-80% kosztow podobnego testu w USA, mozna szacowac, ze
Polacy za taka sama prace (i tej samej jakosci - co wazne) dostaja ok. 3-4
razy mniej pieniedzy.

> Koszty badan swiatowych - przede wszystkim te dokladne z Toronto tez mnie
> troche niepokoja, nie bardzo potrafie podliczyc jak np. PAGE kosztuje
25.6
> dolarow kanadyjskich (na probke, czyli 7 sciezek?).

Niestety, tez do konca tego nie rozumiem. Ale warto tutaj zauwazyc, ze sama
izolacja DNA z krwi pacjenta kosztuje tam 48 dol. kanad. (ok. 130 zl), czyli
niemal tyle, ile cala analiza mutacji (lacznie z izolacja DNA) u nas.

> Dla porownania: koszt testu immunologicznego anty-HIV dla osoby z ulicy
jest
> ok. 45 zlotych. Skomplikowanie techniczne nie jest mniejsze (w porownaniu
z
> delF508), a odpowiedzialnosc bez watpienia wieksza.

Co do odpowiedzialnosci, zgoda, ale jak ja przeliczyc na pieniadze?
Jesli chodzi o skomplikowanie techniczne, to nie jestem pewien. Taki test
immunologiczny jest, jak podejrzewam, rodzajem testu plytkowego, ktory mozna
w znacznym stopniu zautomatyzowac, a wiec obnizyc zdecydowanie koszty. W
przypadku del508 jest to niemozliwe (jesli mowimy o tescie w jego obecnej
postaci).

> Pytanie, jak cena 150 zł odbija sie przesiewie, moze stad nie zostalo do
> przesiewu wlaczone przynajmniej 5 mutacji?

Nie mozna tego w taki prosty sposob porownywac. Test paskowy na wieksza
liczbe mutacji jest tanszy, jesli przeliczyc go na jedna mutacje.
Przykladowo, wykonanie testu na 12 mutacji (w tym delF508) kosztuje u nas
280 zl, a wiece cena jednej mutacji wynosilaby tutaj ok. 23 zl. Tak wiec
test na
wieksza liczbe mutacji jest drozszy ogolnie, ale tanszy zdecydowanie w
przeliczeniu na jedna mutacje. Problem w projekcie pilotazowym byl jak
podejrzewam taki, ze testy na dwie najczestsze (po delF508) mutacje w
populacji polskiej musialy byc wykonywane oddzielnie (co oczywiscie pokaznie
zwiekszalo koszty), a na dodatek trzeba bylo dodatkowo pobierac krew od
dziecka.

> Faktycznie - 5 mutacji o ktorych mowilem daja taka czestosc jak sama
delF508
> w Szwecji (posluguje sie wynikami badam z grupy PRM).

Mowiles nawet, ze czestosc pieciu mutacji w Polsce przekracza 80%, tylko jak
dotad nie podales zadnych przykladow i konkretnych liczb.

> Jesli chodzi o meritum dyskusji, to widze, ze bez otwartej publikacji
> wynikow dotychczasowego przesiewu nie da sie prowadzic rozsadnej rozmowy.

Zgadzam sie.

Pozdrawiam,

Michal


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2001-10-17 14:48:43

Temat: Re: koniec mukowiscydozy
Od: "Michal Milewski" <m...@i...med.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Cezary Zekanowski" <c...@w...com.pl> napisał w wiadomości
news:9qcb8o$48v$1@pippin.nask.waw.pl...

> Nie robiono tego analiza sprzezen? Na jakiej więc podstawie wykluczono
> zwiazek z CFTR?

Postaram sie to wyjasnic na przykladzie. Jesli masz rodzine z dwojka chorych
dzieci o identycznych objawach choroby, i jesli badanie markerow
wewnatrzgenowych i flankujacych wykaze, ze nie odziedziczyly one tych samych
genow CFTR od swoich rodzicow, to oznacza to, ze choroba w tej konkretnej
rodzinie nie jest sprzezona z CFTR. Natomiast zadna analiza sprzezen w tej
jednej rodzinie nie umozliwi identyfikacji genu odpowiedzialnego za
chorobe. Do tego potrzeba znacznie wiekszej liczby rodzin (zeby mozliwe bylo
uzyskanie wynikow statystycznie istotnych), przy zalozeniu, ze badana grupa
stanowi w miare jednorodna grupe (tzn., ze tylko jeden gen, inny niz CFTR,
jest odpowiedzilany za chorobe w tych rodzinach).

> Co rozumiesz przez dodatkwa
> przeslanke wynikajaca z proporcji?

Sprobuje to wyjasnic na kolejnym przykladzie. Jesli w grupie z CF
identyfikuje sie (sekwencjonowaniem eksonow) 50% zmutowanych allelow, to
jesli wszystkie te analizowane przypadki choroby sa wynikiem mutacji w CFTR,
nalezaloby oczekiwac, ze 25% pacjentow bedzie miala zidentyfikowane dwie
mutacje, 50% jedna mutacje, i 25% zadnej (zgodnie z prawem H-W). Jesli
jednak z obserwacji wynika, ze rozklad tych zidentyfikowanych mutacji jest
inny, n.p. ze 40% ma dwie mutacje, 20% jedna mutacje, i 40% zadnej, to
oznacza najprawdopodobniej, ze grupa bez zadnej mutacji obejmuje sporo
przypadkow, w ktorych choroba ma przyczyne inna niz CFTR (alternatywnie,
mozna zalozyc, ze jest to jakis specyficzny typ mutacji w CFTR, ktory
powoduje chorobe w ukladzie homozygotycznym, ale nie w przypadku
heterozygoty zlozonej, co jest bardzo trudne do wytlumaczenia na poziomie
molekularnym, i w zwiazku z tym malo prawdopodobne). Co wiecej, na podstawie
tych danych mozna w przyblizeniu obliczyc, jaka czesc pacjentow bez zadnej
mutacji, stanowia ci, ktorych choroba nie jest skutkiem defektu w CFTR.
Musimy tylko dodac wtedy jedno zalozenie, ze wszyscy pacjenci, u ktorych
zidentyfikowano jedna mutacje w CFTR, maja takze inna mutacje w tym genie
(ktorej nie da sie wykryc sekwencjonowaniem eksonow) - to zalozenie dziala
oczywiscie "na niekorzysc" ew. przypadkow non-CFTR (o czym nalezy pozniej
pamietac). Poczatkowo, nie wiadomo wiec ilu pacjentow z niewykryta mutacja
ma dwie mutacje w CFTR (a nie w innym genie), ale na podstawie porownania
czestosci pacjentow z jedna wykryta mutacja i dwiema, mozna postarac sie
obliczyc, ilu nalezaloby sie spodziewac pacjentow, ktorzy posiadaja dwie
niewykryte mutacje w CFTR.

Z podanych w przykladzie liczb wynika, ze obserwujemy dwa razy wiecej
"homozygot" (z dwiema mutacjami) niz "heterozygot" (z jedna mutacja) - w
tym wypadku traktujemy wszystkie zidentyfikowane mutacje jako jeden tzw.
"wykrywalny" allel, a pozostale mutacje w CFTR jako drugi allel -
"niewykrywalny". Czestosc homozygot to p^2, gdzie p oznacza czestosc allelu
"wykrywalnego", natomiast czestosc heterozygot to 2pq, gdzie q jest
czestoscia "niewykrywalnych" allelow w CFTR (oczywiscie p+q=1). Mozemy wiec
zbudowac uklad rownan z dwoma niewiadomymi:

p^2 = 2(2pq)
p + q = 1

Rozwiazanie brzmi nastepujaco:
p = 0,8
q = 0,2

Czyli takie powinne byc czestosci obu typow allelow, gdybysmy wykluczyli
pacjentow, ktorzy nie posiadaja zadnej (wykrywalnej czy niewykrywalnej)
mutacji w CFTR.

Dane na temat czestosci genotypow, ktore przedstawilem powyzej, podane sa w
procentach, ale zalozmy, ze odpowiadaja one konkretnym liczbom, tzn. ze 40%
to 40 pacjentow, a calkowita liczba badanych pacjentow wynosi 100. Z
obliczonych przeze mnie wartosci p i q, wynika, jaki powinien byc stosunek
heterozygot (o genotypie wykrywalna/niewykrywalna) do homozygot z allelami
niewykrywalnymi (ktorych czestosc wynosic powinna q^2). Poniewaz 2pq wynosi
0,32, a q^2 = 0,04, to oznacza to, ze nalezy sie spodziewac osiem razy mniej
owych "niewykrywalnych homozygot", niz "heterozgot", ktorych bylo 20
przypadkow. Czyli oczekiwana liczba "niewykrywalnych homozygot" wynosi 2,5
(2-3). Tymczasem, tych pacjentow, u ktorych nie wykryto zadnej mutacji, bylo
az 40, co oznacza ze prawdopodobnie ok. 37-38 z nich (ponad 90%) cierpi na
chorobe nie bedaca wynikiem mutacji w CFTR. Liczba ta moze byc jeszcze
wieksza, jesli zalozymy, ze nie wszyscy pacjenci z jedna zidentyfikowana
mutacja musza miec druga mutacje w CFTR, oraz ze nie wszystkie niewykrywalne
mutacje w ukladzie homozygotycznym prowadza do wystapienia choroby
(Wszystkie liczby tu podane sa wartosciami przykladowymi nie majacymi nic
wspolnego z rzeczywistymi wynikami)

Zdaje sobie sprawe z tego, ze powyzsze obliczenia moga wydawac sie bardzo
zagmatwane tym osobom, ktore spotykaja sie z takimi szacunkami po raz
pierwszy, dlatego prosilbym tych, ktorzy potrafia przesledzic tok
przedstawionego rozumowania, o opinie w kwestii poprawnosci tych kalkulacji
(licze szczegolnie na Pawla Porebe).

> Jezeli dysponujesz tekstem pracki z
> przyjemnoscia bym sie z nia zapoznal.

Niestety nie, ale abstrakt zawierajacy wyniki wstepnych badan
(przedstawionych na ubieglorocznym zjezdzie Polnocnoamerykanskiego
Towarzystwa CF) byl opublikowany w specjalnym (corocznym) dodatku do
Pediatric Pulmonology.

> Nie. Ja sie pytalem jakie sa czastkowe koszty (ile odczynniki, ile
robocizna
> etc) badania dla osoby z ulicy, dla ktorej podobno to kosztuje 150 zl.

Nie znam Czarku tych wszystkich czastkowych kosztow. Z tego, co sie
orientuje, to robocizna stanowi ok. 60 % kosztow ogolnych po odliczeniu
kosztow odczynnikow, ktore prawie na pewno nie przkraczaja 10% calej sumy
(mysle, ze jest to ok. 10 zl). Reszta idzie na pozostale rzeczy (a wiec
prad,
koszty utrzymania budynkow, amortyzacja sprzetu, no i zapewne takze tzw.
"zysk", bo odbywa sie to w tym wypadku na zasadach komercyjnych).

Wg
> moich obliczen odczynniki (wybieralem dobrych firm, nie najtansze)
kosztuja
> ponizej 5 zlotych na jedna probke.

Mysle, ze troche wiecej (ok. 10-15 zl.?). Duzo zalezy od tego, ile badan sie
wykonuje. W przesiewie wyjdzie taniej (ale tylko jesli bedzie to bardzo duza
liczba probek, a na to sie nie zanosi), ale robiac taki test komercyjnie dla
czlowieka z ulicy musisz liczyc sie z tym, ze mozesz byc czasem zmuszony
robic taka analize dla jednej tylko osoby, co oznacza robienie jednego PCRu,
jednego zelu, jednej elektroforezy i jednego zdjecia dla jednej tylko
probki, zamiast powiedzmy dziesieciu, czy kilkunastu (to samo zreszta
dotyczy niektorych sytuacji w przesiewie, zlaszcza jesli zalezy nam na
szybkiej diagnozie). A wiec koszty materialow i robocizny w przeliczeniu na
probke ulegaja wtedy zwielokrotnieniu.

> Oczywiscie nie uwzgledniam robocizny,
> pradu, amortyzacji etc - ale nie przesadzajmy. Albo gdzies sie bardzo myle
> (bede wdzieczny za pokazanie gdzie), albo cena jest wzieta z sufitu.

Chyba przesadzasz. Gdyby cena byla az tak zawyzona, to widac by to bylo przy
porownaniu z cenami w innych osrodkach, a tymczasem wychodzi na to, ze IMiD
robi to wyjatkowo tanio. Jesli chodzi np. o robocizne, to zalozmy, ze przy
cenie 150 zl wynosi ona mniej wiecej 70-80 zl, co obejmuje nie tylko
izolacje DNA z bibuly, wykonanie PCRu, elektroforeze PAGE, wybarwienie zelu,
zrobienie zdjecia i interpretacje wyniku, ale takze rzeczy o ktorych na ogol
sie nie pamieta, a wiec cala robote papierkowa (korespondencja z pacjentem
badz lekarzem prowadzacym), zaaranzowanie spotkania z pacjentem, pobranie
krwi przez wykwalifikowana pielegniarke, wprowadzenie wszystkich informacji
do bazy danych, wydanie wynikow, itp. Sam test genetyczny nie jest
zautomatyzowany i wymaga sporych umiejetnosci manualnych. Zakladajac, ze
robocizna stanowi 60-80% kosztow podobnego testu w USA, mozna szacowac, ze
Polacy za taka sama prace (i tej samej jakosci - co wazne) dostaja ok. 3-4
razy mniej pieniedzy.

> Koszty badan swiatowych - przede wszystkim te dokladne z Toronto tez mnie
> troche niepokoja, nie bardzo potrafie podliczyc jak np. PAGE kosztuje
25.6
> dolarow kanadyjskich (na probke, czyli 7 sciezek?).

Niestety, tez do konca tego nie rozumiem. Ale warto tutaj zauwazyc, ze sama
izolacja DNA z krwi pacjenta kosztuje tam 48 dol. kanad. (ok. 130 zl), czyli
niemal tyle, ile cala analiza mutacji (lacznie z izolacja DNA) u nas.

> Dla porownania: koszt testu immunologicznego anty-HIV dla osoby z ulicy
jest
> ok. 45 zlotych. Skomplikowanie techniczne nie jest mniejsze (w porownaniu
z
> delF508), a odpowiedzialnosc bez watpienia wieksza.

Co do odpowiedzialnosci, zgoda, ale jak ja przeliczyc na pieniadze?
Jesli chodzi o skomplikowanie techniczne, to nie jestem pewien. Taki test
immunologiczny jest, jak podejrzewam, rodzajem testu plytkowego, ktory mozna
w znacznym stopniu zautomatyzowac, a wiec obnizyc zdecydowanie koszty. W
przypadku del508 jest to niemozliwe (jesli mowimy o tescie w jego obecnej
postaci).

> Pytanie, jak cena 150 zł odbija sie przesiewie, moze stad nie zostalo do
> przesiewu wlaczone przynajmniej 5 mutacji?

Nie mozna tego w taki prosty sposob porownywac. Test paskowy na wieksza
liczbe mutacji jest tanszy, jesli przeliczyc go na jedna mutacje.
Przykladowo, wykonanie testu na 12 mutacji (w tym delF508) kosztuje u nas
280 zl, a wiece cena jednej mutacji wynosilaby tutaj ok. 23 zl. Tak wiec
test na
wieksza liczbe mutacji jest drozszy ogolnie, ale tanszy zdecydowanie w
przeliczeniu na jedna mutacje. Problem w projekcie pilotazowym byl jak
podejrzewam taki, ze testy na dwie najczestsze (po delF508) mutacje w
populacji polskiej musialy byc wykonywane oddzielnie (co oczywiscie pokaznie
zwiekszalo koszty), a na dodatek trzeba bylo dodatkowo pobierac krew od
dziecka.

> Faktycznie - 5 mutacji o ktorych mowilem daja taka czestosc jak sama
delF508
> w Szwecji (posluguje sie wynikami badam z grupy PRM).

Mowiles nawet, ze czestosc pieciu mutacji w Polsce przekracza 80%, tylko jak
dotad nie podales zadnych przykladow i konkretnych liczb.

> Jesli chodzi o meritum dyskusji, to widze, ze bez otwartej publikacji
> wynikow dotychczasowego przesiewu nie da sie prowadzic rozsadnej rozmowy.

Zgadzam sie.

Pozdrawiam,

Michal




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2001-10-17 21:56:07

Temat: Re: koniec mukowiscydozy
Od: "Cezary Zekanowski" <c...@w...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Drogi Michale,

Caly czas mam wrazenie, ze przynajmniej niektorzy z nas odkrywaja ciagle
Ameryke pod poduszka. To, ze skrining CF ma poziom wypadkow falszywie
negatywnych 5-10% to wiadomo z literatury. Bardzo podobny opis przypadkow do
Twoich podal dr Dominic Fitzgerald z The Children's Hospital w Westmead
(Australia). (MJA 172, 238-239, 2000). Poniewaz w Australii robia IRT,
delF508, test potowy i badanie lekarskie, jako jedna z przyczyn wiekszego
procentu falszywie ujemnych w tym regionie podal wlasnie roznorodnosc
etniczna populacji i mniejsza czestosc delF508 (7.3% chorych z jego kliniki
nie ma mutacji delF508, reszta ma jedna lub dwie).

Z 275 chorych o ktorych pisze (bez niedroznosci smolkowej) srednia wieku
diagnozy wynosi 6 tygodni (zakres 1-416 tygodni), diagnoza w 95% zostala
potwierdzona przed 16 tygodniem. Srednio z 18 chorych rocznie
identyfikowanych w jego klinice 1 (od 1 do 4) nie jest wykrywanych w tescie
noworodkowym.

Wniosek dr Fitzgeralda jest prosty: lekarze powinni pamietac, ze choc
przesiew identyfikuje wiekszosc przypadkow CF, to zdarzaja sie i pozne
diagnozy (zaden test nie jest absolutny), i wszelkie niepokojace objawy,
ktore moga byc charakterystyczne dla CF powinny byc rozstrzygane testem
chlorkowym przez lekarza podejrzewajacego CF.

Jesli chodzi o genotypy i inne szczegoly owych przepuszczonych dzieci to:
delF508/3849+10kb (IRT 178 ug/ml; 22 Cl mmol/L wstepny, 40 koncowy 4 mc
diagnoza); delF508/inna (IRT 53 ug/ml; nie bad. Cl mmol/L wstepny, 98
koncowy 4 mc diagnoza); ; inna/inna (przepuszczony przez test, nie badano
chlorkow, IRT 382 ug/ml; nie bad. Cl mmol/L wstepny, 98 koncowy 16 mc
diagnoza; delF508/inna (IRT 360; wstepny nie; 95 koncowy; diagnoza 12 lat),
delF508/delF508 (IRT 126, nie wykonany wstepny; 89, 2.5 roku).

Przyczyny przepuszczenie:
blad ludzki,
test chlorkowy <60 mmol/L - np. mutacje rzadkie R117H, o ktorej pisalem juz
ze warto ja wlaczyc do podtestu geentycznego. Np. przypadek nr 2 zostal
wylapany przez IRT, potwierdzoiny jedna delF508 ale przepadal po tescie
chlorjkowym (czyli: wszystko trzeba widziec lacznie, a nie jak ci straszni
mieszczanie - osobno).
czestosc delF508 (patrz wyzej)

(moj Boze - dlaczego ja robie za lekarza!)

> Postaram sie to wyjasnic na przykladzie. Jesli masz rodzine z dwojka
chorych
> dzieci o identycznych objawach choroby, i jesli badanie markerow
> wewnatrzgenowych i flankujacych wykaze, ze nie odziedziczyly one tych
samych
> genow CFTR od swoich rodzicow, to oznacza to, ze choroba w tej konkretnej
> rodzinie nie jest sprzezona z CFTR.

Niekoniecznie:
ojciec AB
matka CD
dziecko 1 AD
dziecko drugie BD
mozna zalozyc, ze AB to allele lagodne, D allel silny
(to oczywiscie jest teoretyczne, ale mozliwe)
Chyba, ze dzieci np. AD i BC

>Natomiast zadna analiza sprzezen w tej
> jednej rodzinie nie umozliwi identyfikacji genu odpowiedzialnego za
> chorobe. Do tego potrzeba znacznie wiekszej liczby rodzin (zeby mozliwe
bylo
> uzyskanie wynikow statystycznie istotnych), przy zalozeniu, ze badana
grupa
> stanowi w miare jednorodna grupe (tzn., ze tylko jeden gen, inny niz CFTR,
> jest odpowiedzilany za chorobe w tych rodzinach).

Jasne.

> Sprobuje to wyjasnic na kolejnym przykladzie.

Musze jeszcze to przemyslec. Ale tez patrz wyzej. Ponizej zreszta tez
podajesz mozliwe wytlumaczenie.

> Zdaje sobie sprawe z tego, ze powyzsze obliczenia moga wydawac sie bardzo
> zagmatwane tym osobom, ktore spotykaja sie z takimi szacunkami po raz
> pierwszy, dlatego prosilbym tych, ktorzy potrafia przesledzic tok
> przedstawionego rozumowania, o opinie w kwestii poprawnosci tych
kalkulacji
> (licze szczegolnie na Pawla Porebe).

Oczywiscie jest tam wiele zalozen wstepnych, i nie o dokladnosc obliczen
chodzi.

> Wg
> > moich obliczen odczynniki (wybieralem dobrych firm, nie najtansze)
> kosztuja
> > ponizej 5 zlotych na jedna probke.
>
> Mysle, ze troche wiecej (ok. 10-15 zl.?).

Raczej mniej 2-3 zlote. Podlicz zreszta z katalogami w reku.


>Duzo zalezy od tego, ile badan sie
> wykonuje.
>A wiec koszty materialow i robocizny w przeliczeniu na
> probke ulegaja wtedy zwielokrotnieniu.

Bez przesadyzmu.


> Gdyby cena byla az tak zawyzona, to widac by to bylo przy
> porownaniu z cenami w innych osrodkach, a tymczasem wychodzi na to, ze
IMiD
> robi to wyjatkowo tanio.
Jezeli ktos za badanie plci amelogenina bierze ok. 200 zl to wg. mnie jest
to wziete z sufitu. To ze rozne osrodki biora podobnie, znaczy tylko tyle ze
sie miedzy soba komunikuja (werbalnie lub niewerbalnie, lub po prostu
dostosowuja do istniejacego ukladu - nic ponadto).

> > Koszty badan swiatowych - przede wszystkim te dokladne z Toronto tez
mnie
> > troche niepokoja, nie bardzo potrafie podliczyc jak np. PAGE kosztuje
> 25.6
> > dolarow kanadyjskich (na probke, czyli 7 sciezek?).
>
> Niestety, tez do konca tego nie rozumiem. Ale warto tutaj zauwazyc, ze
sama
> izolacja DNA z krwi pacjenta kosztuje tam 48 dol. kanad. (ok. 130 zl),
czyli
> niemal tyle, ile cala analiza mutacji (lacznie z izolacja DNA) u nas.

Powraca wiec temat kalkulacji ekonomicznej i tego co sie oplaca. Dla mnie
oznacza to po prostu jedno - bardzo wiele wyliczen jest branych z sufitu i
systemowi jakos to nie szkodzi.

>
> > Dla porownania: koszt testu immunologicznego anty-HIV dla osoby z ulicy
> jest
> > ok. 45 zlotych. Skomplikowanie techniczne nie jest mniejsze (w
porownaniu
> z
> > delF508), a odpowiedzialnosc bez watpienia wieksza.
>
> Co do odpowiedzialnosci, zgoda, ale jak ja przeliczyc na pieniadze?

Podobno wszystko mozna przeliczyc na pieniadze. Relato refera, rzecz jasna.


> Jesli chodzi o skomplikowanie techniczne, to nie jestem pewien.

A ja jestem.

>
> > Pytanie, jak cena 150 zł odbija sie przesiewie, moze stad nie zostalo do
> > przesiewu wlaczone przynajmniej 5 mutacji?
> Nie mozna tego w taki prosty sposob porownywac.

Och, jasne. Nie mozna.

> Mowiles nawet, ze czestosc pieciu mutacji w Polsce przekracza 80%, tylko
jak
> dotad nie podales zadnych przykladow i konkretnych liczb.

delF508, del exo2-3, 3849+10, G542X, N1303K, 1717-1-GA lacznie chyba ok. 70%
Odsylam tez do pracki Fitzgeralda, ktory nie kwestionuje sensownosci testu
przesiewowego.

Z pozdrowieniami
CZ




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2001-10-18 14:51:44

Temat: Re: koniec mukowiscydozy
Od: "Michal Milewski" <m...@i...med.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Cezary Zekanowski" <c...@w...com.pl> napisał w wiadomości
news:9qkupb$m0s$1@pippin.nask.waw.pl...

> Caly czas mam wrazenie, ze przynajmniej niektorzy z nas odkrywaja ciagle
> Ameryke pod poduszka. To, ze skrining CF ma poziom wypadkow falszywie
> negatywnych 5-10% to wiadomo z literatury.

Po pierwsze, to z literatury wiadomo, ze w krajach, w ktorych dotad
wprowadzano badania przesiewowe, przypadkow "falszywie negatywnych" jest nie
5-10, a 10-15% (raport European Society of Human Genetics, Public and
Professional Policy Comittee z zeszlego roku), a i to przy zalozeniu, ze
uzyta metoda weryfikacji byla znacznie doskonalsza, niz ta ktora
zastosowano w Polsce ;-) We wszystkich tych krajach czestosc delF508
(mutacji najczesciej analizowanej w wiekszosci procedur przesiewowych) jest
znacznie wyzsza niz w Polsce, co wskazuje na to, ze spodziewana efektywnosc
podobnej procedury w Polsce bedzie nizsza (a o ile nizsza, to bedziemy mogli
sie dowiedziec po poznaniu wynikow sensownie zaprojektowanego badania
pilotazowego).

Po drugie, 10-15 % wynikow "falszywie negatywnych" udalo mi sie
zidentyfikowac (przy moich dosc ograniczonych mozliwosciach!) w momencie,
gdy oficjalne dane mowia o 0% takich przypadkow. Balbym sie oczywiscie
sugerowac jednoznacznie, ze w momencie gdy oficjalne wyniki zaczna zblizac
sie do 10%, to rzeczywiste liczby beda wowczas kilkukrotnie wyzsze, ale
kazdy chyba przyzna, ze przedstawione dane musza nastrajac nieco
sceptycznie. Zwlaszcza, z systematyczna (zamiast wyrywkowej) "niezalezna"
weryfikacja wynikow przesiewu moglaby prawdopodobnie ujawnic znacznie wiecej
takich "falszywie negatywnych" wynikow.

Po trzecie wreszcie, ostateczna liczba wynikow falszywie negatywnych moze
ulec znacznemu zwiekszeniu, gdy wyjda na jaw przypadki CF diagnozowane w
pozniejszym wieku (> 1 roku).

> Poniewaz w Australii robia IRT,
> delF508, test potowy i badanie lekarskie, jako jedna z przyczyn wiekszego
> procentu falszywie ujemnych w tym regionie podal wlasnie roznorodnosc
> etniczna populacji i mniejsza czestosc delF508 (7.3% chorych z jego
kliniki
> nie ma mutacji delF508, reszta ma jedna lub dwie).

Czy nie oznacza to, ze skoro w Polsce liczba chorych bez delF508 wynosi
wedlug roznych szacunkow od 14% (wedlug Ryszarda) do 23% (dane PRM), to
nalezy sie spodziewac jeszcze gorszych wynikow? Oczywiscie, to ze sam test
genetyczny daje trzy razy wiecej wynikow falszywie ujemnych, nie oznacza
jeszcze automatycznie, ze tyle samo ich bedzie w ostatecznym rozliczeniu, bo
nalezy chociazby uwzglednic osoby bez delF508, ktore wypadna pozytywnie na
dwoch testach IRT i w tescie potowym, ale tutaj znowu nie znamy odpowiednich
liczb, zeby to oszacowac.

> Z 275 chorych o ktorych pisze (bez niedroznosci smolkowej) srednia wieku
> diagnozy wynosi 6 tygodni (zakres 1-416 tygodni), diagnoza w 95% zostala
> potwierdzona przed 16 tygodniem.

Wedlug danych z W. Bryt. roznica miedzy srodkowym (mediana) wiekiem diagnozy
w grupie poddanej przesiewowi i grupie kontrolnej wynosi zaledwie 1 miesiac
(!) - 57,5 dni vs. 90 dni (Dodge JA, 1999, Acta paediatr Suppl 432:28). Nic
dziwnego wiec, ze skoro przesiew daje niewielkie przyspieszenie diagnozy dla
wiekszosci chorych (a dla wielu w ogole nie przyspiesza tej diagnozy), to
korzysci z jego wprowadzenia nie sa dla wszystkich oczywiste. Przypomne tez,
ze nawet niektorzy czolowi zwolennicy wprowadzenia przesiewu przyznaja, ze
nie udalo sie dotad jednoznacznie wykazac, ze wprowadzenie przesiewu w
istotny sposob wplywa na polepszenie stanu zdrowia chorych dzieci.

> Wniosek dr Fitzgeralda jest prosty: lekarze powinni pamietac, ze choc
> przesiew identyfikuje wiekszosc przypadkow CF, to zdarzaja sie i pozne
> diagnozy (zaden test nie jest absolutny), i wszelkie niepokojace objawy,
> ktore moga byc charakterystyczne dla CF powinny byc rozstrzygane testem
> chlorkowym przez lekarza podejrzewajacego CF.

Tutaj znowu warto powrocic do bardziej teoretycznego pytania, jakie zadalem
juz wczesniej (i nie uzyskalem odpowiedzi), a mianowicie: Jakie konkretne
kryteria powinien spelniac test przesiewowy, zeby jego wprowadzenie mozna
bylo uznac za uzasadnione.

> Jesli chodzi o genotypy i inne szczegoly owych przepuszczonych dzieci to:
> delF508/3849+10kb (IRT 178 ug/ml; 22 Cl mmol/L wstepny, 40 koncowy 4 mc
> diagnoza)

To przyklad na to, ze nawet test chlorkowy, uwazany przez niektorych za
"ostateczny", daje wyniki falszywie negatywne (warto by oczywiscie znac
dokladne liczby na temat skutecznosci testu potowego).

> delF508/inna (IRT 360; wstepny nie; 95 koncowy; diagnoza 12 lat)

Zwrocmy uwage na wiek diagnozy (co potwierdza moje przypuszczenia, ze wyniki
flaszywie negatywne beda ujawniac sie nawet kilkanascie lat po wykonaniu
testu przesiewowego).

> delF508/delF508 (IRT 126, nie wykonany wstepny; 89, 2.5 roku).


Czy w tym wypadku odrzucono podczas przesiewu diagnoze CF pomimo wykrycia
dwoch mutacji delF508 i podwyzszonego poziomu IRT? Na jakiej podstawie?

> Przyczyny przepuszczenie:
> blad ludzki,
> test chlorkowy <60 mmol/L - np. mutacje rzadkie R117H, o ktorej pisalem
juz
> ze warto ja wlaczyc do podtestu geentycznego. Np. przypadek nr 2 zostal
> wylapany przez IRT, potwierdzoiny jedna delF508 ale przepadal po tescie
> chlorjkowym (czyli: wszystko trzeba widziec lacznie, a nie jak ci straszni
> mieszczanie - osobno).

No wlasnie. Wiec jakie kryteria nalezy wedlug Ciebie przyjac, zeby unikac
takich wpadek (pytam juz o to po raz kolejny). Tylko prosze, nie pisz wiecej
o ogolnej ocenie lekarza, jako ostatecznym kryterium.

> (moj Boze - dlaczego ja robie za lekarza!)

Watpie, zebys doczekal sie odpowiedzi.

> Niekoniecznie:
> ojciec AB
> matka CD
> dziecko 1 AD
> dziecko drugie BD
> mozna zalozyc, ze AB to allele lagodne, D allel silny
> (to oczywiscie jest teoretyczne, ale mozliwe)
> Chyba, ze dzieci np. AD i BC

Ano wlasnie. (Nie mowiac juz o tym, ze nawet w tym pierwszym przypadku
nalezaloby zalozyc obecnosc az trzech zmutowanych allelow w rodzinie, i to w
dodatku w dosc specyficznym ukladzie, co nie trafia sie zbyt czesto)

> > Mysle, ze troche wiecej (ok. 10-15 zl.?).
>
> Raczej mniej 2-3 zlote. Podlicz zreszta z katalogami w reku.

Wydaje sie to niezbyt realne. Sama Taq polimeraza (2,5 jednostki na reakcje,
a jeszcze przeciez kontrole) to chyba mniej wiecej tyle (jesli nie wiecej,
duzo zalezy oczywiscie od zrodla i wielkosci zamowienia). A jeszcze przeciez
proteinaza K (chyba okolo 1 zl), uzywana do izolacji DNA. Poza tym startery,
akryloamid, agaroza, inne odczynniki dobrej jakosci (Temed, APS, SDS, Tris,
EDTA, EtBr, itp), probowki i koncowki do pipet, oraz pare innych drobnych
rzeczy ktorych nie chce mi sie wyliczac. Obawiam sie, ze w 5 zl mozna by sie
zmiescic tylko przy zastrzezeniu, ze za kazdym razem testujesz okolo
dziesieciu osob jednoczesnie.

> >Duzo zalezy od tego, ile badan sie
> > wykonuje.
> >A wiec koszty materialow i robocizny w przeliczeniu na
> > probke ulegaja wtedy zwielokrotnieniu.
>
> Bez przesadyzmu.

Nie widze tu zadnej przesady. Naprawde nie widzisz roznicy miedzy kosztem
przetestowania dziesieciu pacjentow za jednym razem (jeden PCR, jedna
elektroforeza w zelu agarozowym, jedna PAGE, jedno zdjecie) a robieniem tego
np. w pieciu rzutach po dwoch pacjentow. I nie chodzi tu tylko o koszty
odczynnikow czy zuzycie sprzetu (chociaz to tez ma swoja cene), ale przede
wszystkim o robocizne.


>To ze rozne osrodki biora podobnie, znaczy tylko tyle ze
> sie miedzy soba komunikuja (werbalnie lub niewerbalnie, lub po prostu
> dostosowuja do istniejacego ukladu - nic ponadto).

To nie jest przekonujace wyjasnienie. Gdyby tak bylo rzeczywiscie, to kto
powstrzymalby prywatne zachodnie (chociazby amerykanskie) firmy od
oferowania takich testow po wielokrotnie nizszych cenach (co jak sugerujesz
byloby wciaz finansowo oplacalne) i latwego zmonopolizowania rynku
diagnostyki molekularnej? Bo mam nadzieje, ze nie myslisz powaznie o
ogolnoswiatowym spisku genetykow?

> Powraca wiec temat kalkulacji ekonomicznej i tego co sie oplaca. Dla mnie
> oznacza to po prostu jedno - bardzo wiele wyliczen jest branych z sufitu i
> systemowi jakos to nie szkodzi.

Nie pozostaje Ci nic innego, jak zalozyc mala firme, ktora bedzie oferowala
badania genetyczne po konkurencyjnej cenie ok 10 zl. Moglbys np. wygrac
przetarg jaki moglby byc (powinien byc?) ogloszony w przypadku wprowadzenia
ogolnopolskiego przesiewu. Wystarczy, ze wynajmiesz nieduzy lokal (chociaz w
W-wie to wciaz niemale pieniadze) zatrudnisz jednego lub dwoch laborantow i
pielegniarke (zakladam, ze za sekretarke sam mozesz robic), zakupisz maszyne
do PCR, duza wirowke, jedna lub dwie male wirowki, kilka aparatow do
elektroforezy (agarozowej i PAGE), zasilacze do elektroforezy, system do
dokumentacji danych lub tanszy aparat Polaroida (ale licz sie ze znacznie
wiekszymi wydatkami na film), transiluminator UV, meble (stoly
laboratoryjne), jeden lub dwa komputery, lodowke, zamrazarke, szklo
laboratoryjne, oraz wszystkie potrzebne odczynniki i materialy (gdybys nie
ograniczal sie do przesiewu, to musialbys jeszcze wydac pare zlotych na
reklame). O pieniadze na rozruch firmy chyba nie musisz sie martwic. Z takim
busines-planem i widokiem na duze zyski (mozesz ew. podniesc cene do 20-30
zl, wtedy zyski osiagna kilkaset procent nakladow) mozesz liczyc na to, ze
banki beda sie zabijac o Ciebie. Pozostaje mi tylko zyczyc powodzenia. (I
nie zapomnij w przyszlosci wspomoc finansowo swojego ubogiego kolegi, ktory
podsunal Ci ten genialny pomysl, ale nie starczylo mu wiary, zeby go
zrealizowac)

> > Jesli chodzi o skomplikowanie techniczne, to nie jestem pewien.
>
> A ja jestem.

Przedstaw wiec moze cala procedure, i wtedy to porownamy. (Czy uwazasz moze
moje poprzednie uwagi za bezpodstawne?)

> > Mowiles nawet, ze czestosc pieciu mutacji w Polsce przekracza 80%, tylko
> jak
> > dotad nie podales zadnych przykladow i konkretnych liczb.
>
> delF508, del exo2-3, 3849+10, G542X, N1303K, 1717-1-GA lacznie chyba ok.
70%

Po pierwsze, to jest szesc mutacji a nie piec. Po drugie, znam tylko jedna
prace, w ktorej testowano te szesc mutacji jednoczesnie (Aznarez i wsp.,
2000, Med. Wieku Rozwoj., IV(2):149) i ich ogolna czestosc wynosila tam
65,5%, a dla pieciu najczestszych 63,6%. Daleko nawet do 70%, nie mowiac juz
o 80%.

Pozdrawiam,

Michal




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2001-10-18 21:42:43

Temat: Re: koniec mukowiscydozy
Od: "Cezary Zekanowski" <c...@w...com.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Po drugie, 10-15 % wynikow "falszywie negatywnych" udalo mi sie
> zidentyfikowac (przy moich dosc ograniczonych mozliwosciach!) w momencie,
> gdy oficjalne dane mowia o 0% takich przypadkow.

Ja sie nie odnosilem do Twoich przypadkow. Zreszta (nie znajac konkretow, a
opierajac sie tylko na tym, co napisales): przypadek 1 = trudnosci
techniczne; przypadek 2 = niedroznosc smulkowa, co jest podstawa do
rozpoznania CF bez przesiewu (takie przypadki sa chyba z zasady wylaczane z
rozpatrywania); 3 = OK (sadzac z opisu); 4 = 2. Czyli zostaje w zasadzie
tylko 3.

>
> Czy nie oznacza to, ze skoro w Polsce liczba chorych bez delF508 wynosi
> wedlug roznych szacunkow od 14% (wedlug Ryszarda) do 23% (dane PRM), to
> nalezy sie spodziewac jeszcze gorszych wynikow?

Niekoniecznie. W Polsce (jak rozumiem) jest dodatkowy IRT. Zreszta - jak
mowilismy - wyjasni sie w najblizszym czasie ile takich przypadkow jest.


> Wedlug danych z W. Bryt. roznica miedzy srodkowym (mediana) wiekiem
diagnozy
> w grupie poddanej przesiewowi i grupie kontrolnej wynosi zaledwie 1
miesiac

Wisconsin:
wiek diagnozy: sredni 13 (37) vs. 107 (117)
mediana 7(4-281) vs. 28 (3-372)
Farrell i wsp Pediatrics 107: 7 (2001)

>Przypomne tez,
> ze nawet niektorzy czolowi zwolennicy wprowadzenia przesiewu przyznaja, ze
> nie udalo sie dotad jednoznacznie wykazac, ze wprowadzenie przesiewu w
> istotny sposob wplywa na polepszenie stanu zdrowia chorych dzieci.
Chyba nie jest tak zle. Nie obserwuje sie na swiecie zwijania przesiewu,
lecz wrecz przeciwnie.


>
> > Jesli chodzi o genotypy i inne szczegoly owych przepuszczonych dzieci
to:
> > delF508/3849+10kb (IRT 178 ug/ml; 22 Cl mmol/L wstepny, 40 koncowy 4 mc
> > diagnoza)
>
> To przyklad na to, ze nawet test chlorkowy, uwazany przez niektorych za
> "ostateczny", daje wyniki falszywie negatywne (warto by oczywiscie znac
> dokladne liczby na temat skutecznosci testu potowego).
Mozna zapytac jaki procent dzieci np. IRT+ i Cl- (niezaleznie od DNA) jest
diagnozowanych CF? Moze wiec (ze wzgledu na roznorodnosc kliniczna CF o
ktorej pisales) nie mozna uznac zadnego z testow skladowych za jedynie
rozstrzygajacy?

>
> > delF508/inna (IRT 360; wstepny nie; 95 koncowy; diagnoza 12 lat)
>
> Zwrocmy uwage na wiek diagnozy (co potwierdza moje przypuszczenia, ze
wyniki
> flaszywie negatywne beda ujawniac sie nawet kilkanascie lat po wykonaniu
> testu przesiewowego).
Niekoniecznie. Test DNA od 1991.


>
> > delF508/delF508 (IRT 126, nie wykonany wstepny; 89, 2.5 roku).
> Czy w tym wypadku odrzucono podczas przesiewu diagnoze CF pomimo wykrycia
> dwoch mutacji delF508 i podwyzszonego poziomu IRT? Na jakiej podstawie?
Blad ludzki - autor nie wglebia sie na czym polegal. Jak rozumiem blad przy
wpisywaniu. Nie powiadomiono rodziny o koniecznosci testu chlorkowego.

> Wydaje sie to niezbyt realne. Sama Taq polimeraza (2,5 jednostki na
reakcje,
> a jeszcze przeciez kontrole) to chyba mniej wiecej tyle (jesli nie wiecej,
> duzo zalezy oczywiscie od zrodla i wielkosci zamowienia).
Taq PCR Master Mix Kit (1000U) = 2300 zl (z oplatami manipulacyjnymi) w
zestawie jest 20.400 ul , na reakcje max 10 ul (drugie 10 ul to DNA,
startery i woda) (moza mniej) - z tego by wychodzilo ok. 1 zl na reakcje.
Mieszanina akrylamidow z ICN ok. 50 gr/2 zele.
Nie rozumiem dlaczego uzywasz 2.5 U Taq na reakcje. Kontrola jest 1 na
przynajmniej 8 probek.


> Po pierwsze, to jest szesc mutacji a nie piec. Po drugie, znam tylko jedna
> prace, w ktorej testowano te szesc mutacji jednoczesnie (Aznarez i wsp.,
> 2000, Med. Wieku Rozwoj., IV(2):149) i ich ogolna czestosc wynosila tam
> 65,5%, a dla pieciu najczestszych 63,6%. Daleko nawet do 70%, nie mowiac
juz
> o 80%.

68.5%
Przy jakiej czestosci mutacji uznalbys test DNA w przesiewie za sensowny?

Czy w Polsce sa regionalne roznice w czestosci delF508? Np.czy na zachodzie
jest wiecej? Czy sa regionalne roznice w Niemczech (np. miedzy b.NDR a
reszta)? Czy znasz dane dotyczace skladu wiekowego grup CF diagnozowanych
np. w Czechach i na Slowacji?

Wracajac do amerykanskiej pracki w druku: na jakiej grupie badanej to
robiono? Jaka liczna byla grupa rodzenstwa?

Pozdrowienia

CZ






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2001-10-22 16:35:08

Temat: Re: koniec mukowiscydozy
Od: "Cezary Zekanowski" <c...@w...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Poniewaz Michal nie odpowiedzial jescze, dwie uwagi:

Wracajac jeszcze do sprawy organizacji prywatnego labu
zajmujacego sie diagnostyka molekularna: sprzet
wykorzystywany przez Zaklad Genetyki Medycznej IMiD nie jest prywatna
wlasnoscia Zakladu. Rowniez za prad, lokal etc zapewne placi Instytut.
Zaklad
nie prowadzi wiec dzialalnosci stricte prywatnej. Jest to aspekt o ktory
pytalem,
majac na mysli przesiew - jak rozumiem finansowany z budzetu. Czy rowniez w
tym przypadku cena za delF508 wynosi 150 zl?

Co do cen: osobiscie mam wrazenie, ze polskie ceny biora sie z mechanicznego
przekopiowania cen europejskich i amerykanskich. Tyle, ze jest to zupelnie
nieporownywalne. I kontekst, i robocizna, i odpowiedzialnosc, zwiazana z
istniejacymi tam regulacjami prawnymi... I w tym przypadku kontekst
przesiewu.

Jesli chodzi o test immunologiczny anty-HIV to nie wglebiajac sie w
szczegoly (bo nie widze potrzeby) nie sadze by byl bardziej ezoteryczny niz
wykrywanie delF508. Nie sadze by byl bardziej kosztowny. Przyjmijmy za
pewnik, ze rutynowe techniki stosowane w biologii molekularnej (zwlaszcza do
identyfikowania znanych mutacji), nie sa bardziej zlozone niz techniki
biochemiczne.

Co do czestosci mutacji: to jak wiadomo odpowiednie gremia w Polsce zalecaja
diagnostyke molekularna w klasycznej fenyloketonurii (PKU). Stosuje sie
rutynowe wykrywanie kilku (chyba teraz 3 mutacji). Ich laczna czestosc nie
przekracza 63,34% (ilu pacjentow w pelni sie genotypuje - mozna latwo
policzyc). Nie jest znana pelna struktura molekularna populacji PKU w Polsce
(wiadomo tylko o czestosciach 9 mutacji, lacznie ok. 75% alleli). Czy to
jest oplacalne? Oczywiscie wiem, ze nie jest to skrining noworodkowy, ze
potwierdza sie tylko bardzo precyzyjna diagnoze biochemiczna PKU - ale czy
roznica w ilosci potencjalnie diagnozowanych pacjentow jest tak rozna?

Z pozdrowieniami
Czarek








› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

goraczka u dziecka
Niedoczynność tarczycy
kłopoty z pamięcią po...?
GUARANA ??
adopcja!!!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem

zobacz wszyskie »