witajcie,
zaczelo sie od tego ze telepies zabral mi kilkadziesiat zlotych w
styczniu. to znaczy rachunek byl zawyzony a poniewaz nie mam billingu
poprosilem o wyjasnienie, oczywiscie na pismie. w odpowiedzi biuro
rzeklo na pismie ze wszystko jest ok, nikt sie nie podpial i raczylo
przyslac wykaz polaczen za styczen. jakiez (sic!) bylo moje zdziwienie
gdy okazalo sie ze sa na wykazie polaczenia do pieknego miasteczka na
poludnie od stolicy, gdzie nikogo nie znam :) malo tego! polaczenia byly
realizowane przez numer dostepowy telepsa a ja zawsze wykonuje
polaczenia przez innego ulubionego dostawce miedzymiastowych i
komorkowych !!! oczywiscie na wykazie bylo tez okolo dziesieciu polaczen
na komorki z pominieciem "mojego" numeru dostepowego no i oczywiscie na
numery mi nieznane... wszystkie moje uwagi znalazly sie w kolejnym
pismie do szanownego biura. biuro jak to biuro czekalo regulaminowe 30
dni, a pieniazki pewnie leza na koncie i procentuja...
teraz uwaga w temacie skrzynki telepsa, ktora nie jest "skrzynka" a
tylko dziura w betonie w ktorej to znajduja sie poskrecane w nieladzie
kolorowe kabelki, do ktorych kazdy ma dostep.
wszystko to opisalem dwa razy, a biuro na to ze zabezpieczenie
jest w gestii administracji!!!
to ja sie pytam skad administracja ma wziac sliczne szaroniebieskie
pudeleczka z bialymi literkami lekko skosnymi??? kupic sobie na
straganie?

jesli ktos byl w podobnej sytuacji to prosilbym o kontakt.
pozdrawiam
max