| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-06-27 09:39:13
Temat: Re: kurde no, nie wytrzymam! (dlugie mi cholera wyszlo)"Cienki" <n...@r...com> wrote
<ciach><ciach><ciach>
tak sobie czytam twoje posty i mysle ze w wieku 30 zrobiles sobie
podsumowanie zycia
i zauwazyles ze specjalnie nic nie osiagnales, poswiecajac sie pracy nie
zauwazyles ze zycie ucieklo,
a ty nie zostawisz po sobie zadnego drzewa ani zadnej ksiazki.
Mysle ze ten wiek ma wlasnie to do siebie.
A moze sie myle ???
Mialem/mam to samo. Tylko ze wydaje mi sie ze sie z tego powoli podnosze.
Zmienilem totalnie swoje zycie i nastawienie do swiata. Od podstaw.
Nie bede sie rozpisywal co i jak lecz czuje sie o 10 lat mlodszy ale i
bogatszy o przezyte doswiadczenia.
Przestan sie bac swiata, przepraszac go ze zyjesz. Zmien nick na 'duzy',
'mocny' czy jakos tak.
Miej troche pewnosci siebie. Wystarczy w siebie uwierzyc bez wzgledu na
wszystko nie poddawac sie.
Juz same checi do dzialania swiadcza ze chcesz taki byc.
Mow sobie 'chciec to miec' (oczywiscie sa jakies granice ale to temat na
osobny watek. :-))
===================
Wracajac do poczatku watku:
>6. jak nie zgubić się w świecie informacji i odróżnić szum, dezinformację?
mozna zastosowac taktyke z zarzadzania (przedstawie troche naciagnieta
teorie):
podziel otrzymywane informacje na:
1) wazne i potrzebne
2) wazne i niepotrzebne
3) nieważne i potrzebne
4) nieważne i niepotrzebne
raczej sam powiniennes rozrozniac ale IMHO wyglada to tak
ad1. wszystko co cie interesuje i powinno interesowac
ad2. wszystko co powinno cie interesowac ale szkoda sobie tym zasmiecac
glowy
(np. wynik glosowania nad ustawa budzetowa ;-)
ad3. wynik ostatniego meczu albo co sie zdarzylo ostatnio w BigBrother (stek
bzdur bez ktorych znajomosci ladujesz poza marginesem tzw. normalnych ludzi
(troche przejaskrawilem ale teksty w stylu "chlopie, nie interesujesz sie
pilka nozna? co z ciebie za facet?" albo "nie ogladasz telewizji?? jakis
dziwny jestes!" powoduja, ze chcemy czy nie lepiej cokolwiek na te tematy
wiedziec chocby po to by po dwoch zdaniach zmienic temat rozmowy ;-)
W 'mojej' teorii stworzyl bym jeszcze punkt 3a) - do ktorego wlozyl bym cala
wiedze ogolna pozwalajaca nam funkcjonowac na jakims poziomie lecz
praktycznie potrzebna tylko do rozwiazywania krzyzowek ;-) (data bitwy pod
Grunwaldem i inne rzeczy ktore 'wypada' wiedziec)-znowu przesadzilem troche
ad4. reszta smieci czyli praktycznie np.99% programu TV
wyrob w sobie taki nawyk sortowania informacji, czesciej przelaczaj
telewizor, sortuj poczte,
plonkuj co wiekszych nudziarzy na liscie (stm);-).
W naszym wieku mozg juz niestety nie ten co dawniej, tymbardziej jesli przez
ostatnie pare lat zajmowal sie glupia praca zamiast mysleniem; juz Darwin
mowil - komorki nieuzywane zanikaja ;-)
(poruszalem kiedys ten temat na grupie: wniosek - wiecej lecytyny,
l-karnityny, tauryny i innych swinstw
+ testy na inteligencje coby rozruszac te resztke komorek ;-)
Ale sie cholera tych bzdur rozpisalem
pozdroovka
Marek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-06-27 13:27:36
Temat: Re: kurde no, nie wytrzymam!
> To "pozniej" wlasnie nadeszlo.
> [...]
> Rade mam tylko taka: badz "namolny", tam gdzie
jeszcze się taki nie stałem, no chyba że tutaj ;)
i nie wiem czy to jest najlepsza metoda.
tak naprawdę sam się tym "brzydzę",
nie znoszę marudzenia, rozdzielania włosa na czworo,
chyba ze coś z tego wynika, dobrego.
z nie wszystkimi tak można, nie wszyscy potrafią "pomarudzić konstruktywnie"
przynajmniej ja nie znam nikogo takiego (może tylko o tym nie wiem?)
> Wlasnie, "wariujesz na punkcie". Co to jest?
> A co by bylo gdybys powiedzial sobie (w momencie zwariowania):
> "nie dostane tego"? Jakbys sie wtedy czul?
Jeżeli czegoś nie mogę dostać? to mnie prowokuje to jeszcze większego
wysiłku.
tak właśnie działa ta machina. warunek jest jeden - silna motywacja na
początku.
najpiękniejsze chwile w życiu to te które wymagają pełnego zaangażowania.
to jak z miłością: czy można "trochę kochać"?
o nie, nie łatwo będzie mnie przekonać żebym z tego całkowicie zrezygnował!
chcę tylko nauczyć się z tym żyć, nie zaniedbywać szarej codzienności. nie
nawidzę jej...
> Najlepiej nadrobisz stracony czas pomalu.
widzisz jak szybko rosną dzieci, za chwilę twoja pomoc może być już im nie
potrzebna.
czy to też będzie można nadrobić?
> Czytajac Twoje posty mialem wrazenie, ze rozmawiam z kims
> kto ma okolo 22 lat. Mam nadzieje, ze Cie nie zmartwilem.
> To swiadczy o tym, ze jestes mlody.
trafiłeś w dziesiątkę choć nie odkrykryłeś niczego nowego dla mnie.
wtedy mój zegar zatrzymał się. następne lata to tylko jakieś śmieszne
cyferki...
i gdyby tylko mozna było przywrócic zdrowie fizyczne .......
łatwiej było znowu ruszyć.
> zaczyna sie wyrywac. Robiles bledy i teraz za to placisz.
> Inaczej byc nie moze. Moze zaakcepuj ta "kare" - tak ma byc.
jedynym ~błędem do którego się poczuwam było nierobienie niczego.
robienie czegokolwiek "długoterminowego" było niemożliwe dla mnie.
czas nie istniał.
fajny stan prawda? wiesz co wtedy cie dobija?
chwilami dociera do ciebie świadomość że są inni i potrzebują cię a ciebie
nie ma nawet dla siebie.
starasz się pomagać za wszelką cenę, ale nic z tego nie wychodzi.
i jeszcze może błędem było to że nie potrafiłem wykorzystać tych kilku szans
żeby zaufać ludziom,
zregenerować szybko siły, - byłem tak podatny na kolejne uderzenia. nie
nauczyłem się niczegoo
> Oj, chyba byles baaardzo namolny dla innych
> (pewnie stosowales taka nieswiadoma gre) i zostales
> odrzucony przez innych (slusznie! nie ma "rycia"!)
> i dlatego tak przepraszasz. Tak jest?
jeszcze raz nie. ukrywałem sie (też przed sobą). to co robię teraz jest dla
mnie "nie normalne".
chlip, chlip... och, proszę tylko nie opisuj jak wygłądam bo ludzie zaczną
pokazywać mnie palcami na ulicy!!!
c.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-06-27 13:41:26
Temat: Re: kurde no, nie wytrzymam! (dlugie mi cholera wyszlo)
Użytkownik "stm" <s...@e...com.pl> napisał
>
> A moze sie myle ???
tak chyba się mylisz
> >6. jak nie zgubić się w świecie informacji i odróżnić szum,
dezinformację?
...
> ad1. wszystko co cie interesuje i powinno interesowac
jest tego za dużo
> ad2. wszystko co powinno cie interesowac ale szkoda sobie tym zasmiecac
tylko jak to rozróżnić?
> ad3. wynik ostatniego meczu albo co sie zdarzylo ostatnio w BigBrother
(stek
nie mam telewizora, nie itetesuję się sportem, ale muszę coś o tym wiedzieć
(minimum),
zeby rozmawiać z innymi, nie można cały czas na poważnie,
to są tematy zastępcze.
ok. w sumie nie o takie rzeczy mi chodziło w pytaniu
Cała ta klasyfikacja jest ciekawa, tylko że ja jestem jakby szczebelek
niżej, nie potrafię jej zastosować.
zastanowię sie.
dzięki. :)
c.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-06-27 14:26:35
Temat: Re: kurde no, nie wytrzymam!> > Rade mam tylko taka: badz "namolny", tam gdzie
>
> jeszcze się taki nie stałem, no chyba że tutaj ;)
> i nie wiem czy to jest najlepsza metoda.
> tak naprawdę sam się tym "brzydzę",
> nie znoszę marudzenia, rozdzielania włosa na czworo,
> chyba ze coś z tego wynika, dobrego.
> z nie wszystkimi tak można, nie wszyscy potrafią "pomarudzić
konstruktywnie"
> przynajmniej ja nie znam nikogo takiego (może tylko o tym nie wiem?)
Rozumiem chyba to co sie dzieje w Tobie, ale co mam powiedziec...
chec marudzenia jest ok, ale to sygnal,
ze nad czyms chcesz zamarudzic, ze cos Ci sie nie podoba,
np. ze czegos Ci moze brakuje albo ze cos Ci nie odpowiada...
pora to zauwazyc.
Teraz chyba nadchodzi czas,
w ktorem bedziesz musial sie zdecydowac czy zamarudzisz,
a gdy pozwolisz sobie na marudzenie,
to bedziesz wiedzial z jakiego powodu i co Ci w zyciu przeszkadza.
Problem w tym, ze marudzenie jest "obrzydliwe",
taki obrales sposob bycia kiedys-tam (moze slusznie?)
ale "marudzenie" domaga sie dojscia do glosu (zgoda?)
wiec za jakis czas bedziesz musial wybrac,
a jak wreszcie zamarudzisz to bedziesz mial wiele
"krwi na rekach" (symboliczne!),
to standard na tym ziemskim piekielku...
> Jeżeli czegoś nie mogę dostać? to mnie prowokuje to jeszcze większego
> wysiłku.
> tak właśnie działa ta machina. warunek jest jeden - silna motywacja na
> początku.
> najpiękniejsze chwile w życiu to te które wymagają pełnego zaangażowania.
> to jak z miłością: czy można "trochę kochać"?
> o nie, nie łatwo będzie mnie przekonać żebym z tego całkowicie
zrezygnował!
> chcę tylko nauczyć się z tym żyć, nie zaniedbywać szarej codzienności. nie
> nawidzę jej...
Cos sie kryje za tym Twoim "nakrecaniem" i sam bedziesz musial to odkryc.
Chyba czas u Ciebie na to... moze cos sugerujesz?
> > Najlepiej nadrobisz stracony czas pomalu.
>
> widzisz jak szybko rosną dzieci, za chwilę twoja pomoc może być już im nie
> potrzebna.
> czy to też będzie można nadrobić?
Wazne chyba jest przeczyna dla ktorej sie nakrecasz...
jezeli znajdziesz przyczyne, moze wreszce zajmiesz sie otoczniem.
A dzieci? Znajdziesz przyczyne nakrecania -> (byc moze) przestaniesz
sie nakrecac -> siadziesz wtedy spokojnie i obejrzyzs rzeczywistosc
nwymi oczyma -> zobaczysz czego nie dales dziecia ->
i mozesz prosic o przebaczenie i zrozumienie
> trafiłeś w dziesiątkę choć nie odkrykryłeś niczego nowego dla mnie.
> wtedy mój zegar zatrzymał się. następne lata to tylko jakieś śmieszne
> cyferki...
> i gdyby tylko mozna było przywrócic zdrowie fizyczne .......
> łatwiej było znowu ruszyć.
Moze cos sie stalo gdy miales 22 lata?
Jaka droge wtedy obrales?
Kurcze, po co ruszac? Przeciez ten Twoj ped powoduje,
ze tracisz z widoku inne rzeczy a widzisz tylko jakis-tam cel?
Czy tak?
> > zaczyna sie wyrywac. Robiles bledy i teraz za to placisz.
> > Inaczej byc nie moze. Moze zaakcepuj ta "kare" - tak ma byc.
>
> jedynym ~błędem do którego się poczuwam było nierobienie niczego.
To czesto potworny blad.
Jezeli matka nie przytrzyma dziecka ktore wbiega
na autostrade to jest tragedia.
> robienie czegokolwiek "długoterminowego" było niemożliwe dla mnie.
> czas nie istniał.
> fajny stan prawda? wiesz co wtedy cie dobija?
> chwilami dociera do ciebie świadomość że są inni i potrzebują cię a ciebie
> nie ma nawet dla siebie.
> starasz się pomagać za wszelką cenę, ale nic z tego nie wychodzi.
> i jeszcze może błędem było to że nie potrafiłem wykorzystać tych kilku
szans
> żeby zaufać ludziom,
> zregenerować szybko siły, - byłem tak podatny na kolejne uderzenia. nie
> nauczyłem się niczegoo
Tu przedstawiles mi "nowe elementy": z jednej strony mowisz, ze idzisz
do celu jak burza, z drugiej ze jest to tylko krotkoterminowo...
Czyli takie krotkie podskakiwania? Czyli jednak nic takiego nie robiles?
Bo myslalem, ze wlasnie duzo zrobiles ale tylko dla "celu glownego",
a ty ani nie robiles jakiegos "dlugeterminowego" celu glownego,
ani nie widziales "drobnestek". Tak?
> chwilami dociera do ciebie świadomość że są inni i potrzebują cię a ciebie
> nie ma nawet dla siebie.
Proste pytanie: poczuj instynktownie dlaczego tak sie nakrecales,
ze nie bylo Cie dla:
-bliskich,
-"drobnych spraw",
-siebie samego,
-"spraw dlugoterminowych"
czyli praktycznie niczego
> > Oj, chyba byles baaardzo namolny dla innych
> > (pewnie stosowales taka nieswiadoma gre) i zostales
> > odrzucony przez innych (slusznie! nie ma "rycia"!)
> > i dlatego tak przepraszasz. Tak jest?
>
> jeszcze raz nie.
ok, nie wszystko musze zgadnac...
> ukrywałem sie (też przed sobą). to co robię teraz jest dla mnie "nie
normalne".
Uchu
> chlip, chlip... och, proszę tylko nie opisuj jak wygłądam bo ludzie zaczną
> pokazywać mnie palcami na ulicy!!!
> c.
Wiem chyba co czujesz, boisz sie "zdemaskowania",
to standard, to wlasnie jeden z elementow tej "krwi na rekach"...
Zdrufka! Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-06-27 16:51:25
Temat: Re: kurde no, nie wytrzymam!hmm......
skoro tu juz zajrzałem....mam troszkę mało czasu - praca
widzę że drążysz
przeczytałem jeszcze raz wszystko (ten wątek od początku)
próbujesz coś osiągnąć ?
nie gniewaja się., dokąd my zmierzamy?
moją intencją było uzyskanie kilku wskazówek jak dotrzeć do siebie, póżniej
do świata
nie chciałem pisać bezpośrednio o swoich problemach, a ty mnie ciągniesz za
jezyk
teraz to Ty stajesz sie namolny ;)!
tak, pomagasz mi nazwać rzeczy po imieniu.
czy nie za bardzo skupiamy się jednak na tym co było?
czy to ma aż takie znaczenie?
Kafka napisał kiedyś coś w tym stylu
"prawda jest jak lina rozpięta tuż nad ziemią. Ludzie zdają się częściej o
nią potykać ....
dalej nie pamietam dosłownie, a nie chcę przekęcić
zresztą może to nie była prawda tylko cos innego?
ale jeżeli to miała byc prawda to chyba o sobie (na nasze potrzeby tak
przyjmijmy;).
czy próba znalezienia prawdy o sobie jest jedyną skutecznym sposobem życia w
zgodzie ze sobą?
no chyba tak.(przepraszam, za to "glośne myślenie":)
ale "powalczmy" dalej:
ad. "marudzenie"
wystarczy.
> Wazne chyba jest przeczyna dla ktorej sie nakrecasz...
> jezeli znajdziesz przyczyne, moze wreszce zajmiesz sie otoczniem.
> A dzieci? Znajdziesz przyczyne nakrecania -> (byc moze) przestaniesz
to chyba jedyny powód dla którego podejmuje się walki ze sobą
nie mogę tylko wystartować, balast mi przeszkadza
> Kurcze, po co ruszac? Przeciez ten Twoj ped powoduje,
> ze tracisz z widoku inne rzeczy a widzisz tylko jakis-tam cel?
nie mój pęd, tylko "pęd do pędu" (????!)
chcę "popędzić" w opowiednim kierunku.
nie znam kierunku, dlatego pytam
> > jedynym ~błędem do którego się poczuwam było nierobienie niczego.
> To czesto potworny blad.
wiem i zawsze wiedzialem. tylko że wiedzieć nie zawsze znaczy móc
> Czyli takie krotkie podskakiwania? Czyli jednak nic takiego nie robiles?
> Bo myslalem, ze wlasnie duzo zrobiles ale tylko dla "celu glownego",
> a ty ani nie robiles jakiegos "dlugeterminowego" celu glownego,
> ani nie widziales "drobnestek". Tak?
chyba tak. zawsze zahamowywało mnie coś zupełnie innego niz mogłem się
spodziewać.
zawsze dawałem się zaskoczyć. coś jak "cios w plecy"
w końcu "zrywy" były coraz słabsze, bo za często oglądałem sie za siebie
zaczęły przypominać szmotanie się. tak, tu jestem teraz.
> Proste pytanie: poczuj instynktownie dlaczego tak sie nakrecales,
to jest najtrudniejsze pytanie, nie potrafię odpowiedzieć
może wierzyłem w szczęście.
> Wiem chyba co czujesz, boisz sie "zdemaskowania",
> to standard, to wlasnie jeden z elementow tej "krwi na rekach"...
tak boję się "napiętnowania". kolejnego.
sorry, że potraktowałem to jak test, ale musze lecieć
c.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-06-27 18:43:15
Temat: Re: kurde no, nie wytrzymam!(cholerka, pomyliłem godziny)
Dziękuje bardzo za rzeczową odpowiedź, mam jednak dalsze pytania
>> >> 4. jak pokonać bezwładność swojego umysłu? czy można lepiej
przystosować
>> >>do tego zadania swoje zmysły?
>> >Systematycznie trenowac wlasny umysl.
>> jakies utrudnienia związane z wiekiem? wcześniejszymi doświadczeniami?
>> czy i jak zerwać ze schematami myślenia przyjętymi i utrwalonymi w
>> przeszłości?
>> stać się na nowo dzieckiem?
>Te "utrudnienia" to wlasna postawa przejeta od otoczenia
>* szkoda wysilku na zmiany (tzn. poruszac sie minimalnym wysilkiem
>tylko po dobrze juz znanych i milczaco akceptowanych
>we wlasnym srodowisku, rutynowych "szlakach" umyslowych).
>* strach przed tym "Co inni sobie o mnie pomysla?".
czy pomogłoby zerwanie całkowite z dotychczasowym światem?
skok czy drążenie skały?
tzn. zmienić swoje nastawienie i próbować wytrawać w tym do póki się da,
czy też próbować małymi kroczkami i nie przejmować się niepowodzeniami
> Tak dokladniej, jest to w istocie problem wylamania
> sie z hierarchii waznosci, ktorej miernikiem jest
> stan konta bankowego.
[itd.]
Tylko tyle?
Szczerze mówiąc zadając to pytanie liczyłem się bardziej
z jakimiś biochemicznymi (nie jestem fachowcem) uwarukowaniami
i może trwałymi "urazami"
jak traktować coś takiego:
kiedyś wypracowalem sobie technikę zacierania przykrych wspomnień, co prawda
miało to następstwa w postaci, no nie wiem jak to nazwać, może troszkę
zmiany, przesunięcia własnej tożsamości, ale sposób był na tyle skuteczny że
przestałem traktować to tak emocjonalnie.
Te slady które zostały w pamięci przestawały sprawiać ból, jakby nie
dotyczyło to mojej osoby. Jeżeli nie zostały odśwoeżone nagle, bez
przygotowania to wszystko dziłało sprawnie.
I o dziwo nie wiazało się to z pamięcią "szerszą", (brakuje mi fachowych
określeń), czyli pozostały inne wspomnienie nietkniete.
Poza mam wrażenie że ogólna sprawnośc i chłonność umysłu nie była wyższa.
Taka "ucieczka do przodu".
Czy takie "manipulowanie" swoją świadomościa może mieć jakieś negatywne
następstwa, czy raczej jest to nornalny mechaniz obronny bez większego
znaczenia
Na ile wogóle wspomnienia mogą wpływać na "bierzące zdolności" ?
muszę kończyc\ć
c
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-06-27 20:18:59
Temat: Re: kurde no, nie wytrzymam!> > teraz to ja mam PCB w głowie ;)
> co to jest to PCB i czy można się tym zarazić przez internet?
Podejrzewam, że nie o to chodzi ale PCB to powszechnie używany skrót na
Printed Circuit Board .... :-)
pozdrowienia
Darek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-06-28 07:57:35
Temat: Re: kurde no, nie wytrzymam!strasznie namoeszałe w poprzedniej wiadomości, nie pozininem byłe tego
wysyłać, ale nie amm sił tego popraiać
generalnie chodziło mi o zwrócenie uwagi bardziej na uwarunkowania
wewnetrzne niz wpływ otoczenia (a może to to samo)
przczyalem wątek "wy geje" - postawa niktórych osob przeraża mnie. wycofuję
się. nie mam sił. idę się upić
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-06-28 09:06:22
Temat: Re: kurde no, nie wytrzymam!Mala uwaga: chyba zle Cie zrozumialem:
wiec: to ze teraz gnasz do przodu to chyba to,
ze chcesz nadrobic to co do tej pory
zaniedbales przez (dotychczas) slepa gonitwe.
A ja odczytalem to jako jeszcze wiekszo gonitwe...
> przeczytałem jeszcze raz wszystko (ten wątek od początku)
> próbujesz coś osiągnąć ?
> nie gniewaja się., dokąd my zmierzamy?
> moją intencją było uzyskanie kilku wskazówek jak dotrzeć do siebie,
póżniej
> do świata
> nie chciałem pisać bezpośrednio o swoich problemach, a ty mnie ciągniesz
za
> jezyk
> teraz to Ty stajesz sie namolny ;)!
8-/
Patrze co piszesz o oczom nie wierze...
Najpier prosisz o troche cierpliwosci, zacytuje, zeby nie bylo:
> pokornie wszystkich proszę o wybaczenie - prosze mi jasno dac do
zrozumiania
> że błądzę :-|
... wiec ja Cie troche ciagne za jezyk.... (myslalem ze chcesz
podyskutowac)...
a teraz chcesz mnie wrobic w to ze to ja jestem namolny!!!
I ze jeszcze chce Cie w cos wmanewrowac!!!
O ty k... $%@#$!#@!!!
"Co ja [Duch] chce osiagnac", hehe, dobre sobie,
zaraz zaczniesz mnie atakowac, ze to ja zaczelem rozmawiac i ze krece.
Szczerze mowiac, od rozu cos czulem, ze jakos tak dziwnie manewrujesz...
Ufff, troche mnie zdenerwowales (dobra, potraktujmy to jako moj problem),
ale widze ze chcesz dalej rozmawiac, wiec idzmy dalej...
Uffff, teraz zaczynam rozumiec dlaczego terapeuta musi tez chodzic na
terapie....
gdzies to czytalem
> tak, pomagasz mi nazwać rzeczy po imieniu.
Taaaak? No popatrz... a jednak czlowiek jest zdolny do jakis postepow....
> czy nie za bardzo skupiamy się jednak na tym co było?
> czy to ma aż takie znaczenie?
Sam sobie teraz ocen,
jak Ci powiem, ze tak i cos napisze, to stwierdzisz ze jestem namolny,
dobre sobie...
> czy próba znalezienia prawdy o sobie jest jedyną skutecznym sposobem życia
w
> zgodzie ze sobą?
> no chyba tak.(przepraszam, za to "glośne myślenie":)
A co, lepiej robic "zamieszanie w glowie" i krecic?
> to chyba jedyny powód dla którego podejmuje się walki ze sobą
> nie mogę tylko wystartować, balast mi przeszkadza
No widzisz, balast przeszlosci (bo chyba nie przyszlosci, co?),
chyba ze cos dziwnego masz namysli...
No tak, ale przed chwila mnie krytykowales,
ze chce wygrzebac Twoja przeszlosc...
To co teraz? Raczka w nocniku?
Pomysl wreszcie trocje.... zintegruje wszystkie dane
i wyciagnij wnioski....
> nie mój pęd, tylko "pęd do pędu" (????!)
> chcę "popędzić" w opowiednim kierunku.
> nie znam kierunku, dlatego pytam
Rozumiem, ale co Ci mam powiedziec?
Wszystko jest na wlasciwej drodze, i prawdopodobnie znajdziesz
kierunek...
> wiem i zawsze wiedzialem. tylko że wiedzieć nie zawsze znaczy móc
Wiem, niestety...
> chyba tak. zawsze zahamowywało mnie coś zupełnie innego niz mogłem się
> spodziewać.
> zawsze dawałem się zaskoczyć. coś jak "cios w plecy"
> w końcu "zrywy" były coraz słabsze, bo za często oglądałem sie za siebie
> zaczęły przypominać szmotanie się. tak, tu jestem teraz.
Daj przykladowa sytuacje (niekoniecznie prawdziwa),
w jakiej dostales cias w plecy... Kto to zrobil?
Albo... Jak to sie stalo?
Moze po prostu sie nakreciles, (zeby uciec?)
a rzeczywistosc sama dala Ci kopa "urealniajacego", co?
> > Proste pytanie: poczuj instynktownie dlaczego tak sie nakrecales,
> to jest najtrudniejsze pytanie, nie potrafię odpowiedzieć
> może wierzyłem w szczęście.
Wierzyles w Twoj Obraz Szczescia, a rzeczywistosc jest pewnie inna...
> tak boję się "napiętnowania". kolejnego.
W takim razie wybacz to na wstepie, te moje nerwy,
ale sam probowales mnie wmanewrowac w namolnosc...
Albo chcesz gadac, ale powiedz ze nie i ze Ci moja namolnosc przeszkadza i
juz....
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-06-28 11:31:30
Temat: Re: kurde no, nie wytrzymam!
Użytkownik "Duch" :
> Patrze co piszesz o oczom nie wierze...
[,,,]
> Szczerze mowiac, od rozu cos czulem, ze jakos tak dziwnie manewrujesz...
dziwisz mi się? nie spotkałeś sie z tym wcześniej?
czuje się zagrozony. po prostu sie boję ale nie chcę od razu sie poddawać.
nie ośmieliłbym sie Cie krytykować, zastanawia mnie jednak to że tak łatwo
zeszliśmy z głównej linii
i wchodzimy bardzo "intymne" przeżycia.
przecież do cholery to nie mabyć żadna terapia.
> Daj przykladowa sytuacje (niekoniecznie prawdziwa),
> w jakiej dostales cias w plecy... Kto to zrobil?
no dobra. widzisz jaki jestem miękki?
nie odkryję chyba nic nowego jeśli powiem że najbardziej bolą rany zadane
przez osoby najbliższe
a to powoduje że zaczynasz myśleć "nikomu nie można zaufać"
i dalej podejrzliwość, osamotnienie, żal
i to jest chore
dalej juz nie mogę. jestem zmeczony tą rozmową. za duża dawka.
pozdrowienia,
c.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |