| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-05-05 05:13:39
Temat: Re: m?ode kartofelki...Wladyslaw Los napisal(a):
>> Zapewniam
>> Cie ze jest wiele osob, ktory podobnie jak ja czy Marcin, niektore rzeczy w
>> ten sposob przeszkadzaja, popytaj sie wsrod znajomych lub nie, jak reaguja
>> np na kozuch w mleku.
>To na kozuch an mleku jakos sie "reaguje"???
Tak, odruchem wymiotnym.
>>Wiem, wiem pewnie Ty sie nim zajadasz :)
>
>Nie, nie przepadam za kozuchem. ale gdybym reagowal na niego
>mdlosciami, to zaniepokoilbym sie swoim zdrowiem fizycznym lub
>psychicznym.
Jak bym sie na Twoim miejscu zaniepokoil swoja kondycja intelektualna.
To jednak dziwne, ze nie mozesz zrozumiec, iz ludzie maja sileniejsze
i slabsze preferencje kulinarne.
--
Pozdrowienia, Marcin E. Hamerla
"Every day I make the world a little bit worse."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-05-05 05:31:19
Temat: Re: m?ode kartofelki...Marta Trzaska <m...@m...net.pl> wrote:
> A to juz Twoj problem, nie moj, zajmij sie lepiej swoim zdrowiem, a
> pozostali, jesli beda chcieli uslyszec diagnoze dotyczaca swojego zdrowia,
> udadza sie do odpowiedniego lekarza :)
>
Wiesz, nie ja zaczalem tu pisac o reakcjach fizjologicznych.
Wladyslaw
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-05-05 05:33:33
Temat: Re: Re: Re: młode kartofelki..."JurekA" <jurdag@....o2.pl> wrote:
> ...tak ogolnie to ja jestem zwolennikiem zasady "nie czyn drugiemu co
> tobie niemile". Nie rozumiem, dlaczego dziecko to niby mozna sadzac
> przed talerzem i "kazac" jesc cos czego nie lubi a doroslemu nie.
Bo dorosly nie powinien juz "lubic" czegos lub "nie lubic" a w kazdym
razie powinien jesc to co jest do zjedzenia, nawet jak nie lubi.
Ponadto to na doroslych zwykle spada obowiazek przygotowania potraw, a
trudno, zeby dostosywali jadlospis do kaprysow dzieci, lub
przygotowywali dla nich osobne dania.
> Chodzi chyba o to, aby czlowiek czy to duzy czy maly zjadal odpowiednia
> ilosc roznych skladnikow - w tym takze jarzyn.
Chodzi takze o to, zeby dziecko wychowac na doroslego. A w zakres
wychowania na wchodzi takze to, ze przy stole sie nie grymasi.
> A jesli komus nie smakuje
> np pietruszka, moze zjesc fasolke albo salate albo whatever - nie widze
> powodu aby robic cokolwiek na sile....
Chodzi o to, ze jezeli wszyscy przy stole cos jedza, to powinni jesc to
wszyscy. Chyba ze to im rzeczywiscie szkodzi, bo sa chorzy lub cos
podobnego.
> Nie znam czlowieka - ktory pokochal jakas potrawe dlatego bo go ktos
> zmuszal wbrew woli do jej jedzenia....
Kto kaze kochac te potrawe? Trzeba ja po prostu zjesc i tyle.
Wladyslaw
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-05-05 05:33:36
Temat: Re: młode kartofelki...Ewa (siostra Ani) N. <n...@y...com> wrote:
> Sledze z ciekawoscia caly watek, oto moje trzy grosze :
>
> 1. Na pewno dziecko mozna "music glodem" do zjedzenia czegos czego
> organicznie nie znosi.
Rozumiem, ze "organicznie nie znosi" to znaczy, ze mu to szkodzi
nazdrowie. NP. ma celiakie i nie moze jesc pieczywa. Albo skaze
bialkowa i nie moze pic mleka. Albo jest uczulone na truskawki, Wtedy
oczywiscie nie nalezy mu takich potraw podawac. Ale jezeli nie
podobaja mu sie oka na rosole i odmawia jego zjedzenia, to to sa zwykle
kaprysy i nalezy dziecko tego oduczyc.
> Ale czy to jest najlepsza metoda pedagogiczna,
> zeby dziecko wyrabialo sobie osobisty smak i kulture jedzenia ?
Nie chodzi o wyrobienie "smaku i kultury jedzenia" bo to inna sprawa.
Chodzi po prostu o nauczenie, ze sie je to, co sie do jedzenia dostaje i
sie nie kaprysi.
> 2. Bardziej do Wladyslawa : sporo osob tutaj pamieta jeszcze czasy kiedy
> trzeba bylo jesc co bylo, a nie to co sie lubilo (kiedys sobie
> policzylam, ze przez 17 lat nie zjadlam ani kawalka czekolady...
> W tych warunkach rzeczywiscie trzeba bylo dzieci przyzwyczajac de
> jedzenia "wszystkiego" w celu wyrobienia instynktu samozachowawczego
> ;-(.
> Ale na szczescie czasy sie zmieniaja, nie wszyscy mozemy sobie na
> wszystko pozwolic, ale na pewno mozemy dziecku podac potrawy ktore lubi
> zamiast tych, ktorych nie znosi.
I bedziemy dostosowywac jadlospis do kaprysow dziecka? Albo np.
uprzedzac znajomych do ktorych idzeimy z wizyta i bierzeny dzieci o
"upodobaniach" naszego dziecka?
Wladyslaw
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-05-05 05:33:40
Temat: Re: m?ode kartofelki...Krysia Thompson <K...@h...fsnet.co.uk> wrote:
> Ha! Ha! A probowales psa zmusic do jedzenia? jeszce gorsze niz
> tabun dzieci
>
A widzial ktos kiedys psa zdechlego z glodu przed pelna miska? Albo
dziecko zmarle z glodu nad pelnym talerzem?
Za to przypomnijcie sobie historie o osiolku, ktoremu w zloby dano.
Wladyslaw
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-05-05 05:35:44
Temat: Re: m?ode kartofelki...Wladyslaw Los napisal(a):
>> A to juz Twoj problem, nie moj, zajmij sie lepiej swoim zdrowiem, a
>> pozostali, jesli beda chcieli uslyszec diagnoze dotyczaca swojego zdrowia,
>> udadza sie do odpowiedniego lekarza :)
>
>Wiesz, nie ja zaczalem tu pisac o reakcjach fizjologicznych.
Ja zaprentujesz, dajmy na to, zjadanie ze smakiem szaranczy w sosie z
mszyc, to pogadamy o reakcjach fizjologicznych.
--
Pozdrowienia, Marcin E. Hamerla
"Every day I make the world a little bit worse."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-05-05 07:09:11
Temat: Re: młode kartofelki...WItam!
Tak sobie to czytam od jakiegos juz czasu i uznalam ze sobie odpowiem..
> > 1. Na pewno dziecko mozna "music glodem" do zjedzenia czegos czego
> > organicznie nie znosi.
>
> Rozumiem, ze "organicznie nie znosi" to znaczy, ze mu to szkodzi
> nazdrowie. NP. ma celiakie i nie moze jesc pieczywa. Albo skaze
> bialkowa i nie moze pic mleka. Albo jest uczulone na truskawki, Wtedy
> oczywiscie nie nalezy mu takich potraw podawac. Ale jezeli nie
> podobaja mu sie oka na rosole i odmawia jego zjedzenia, to to sa zwykle
> kaprysy i nalezy dziecko tego oduczyc.
Dlaczego masz takie podejscie do jedzenia? ja czegos nie lubie to tego nie zjem
i tyle.. i nikt mnie do tego nie zmusi
nie toleruje zadnego innego smarowania do pieczywa niz maslo.. bez dodatkow..
na pozostale reaguje niezbyt przyjemnym odruchem.. juz wole zjesc suchy chleb
niz sobie posmarowac jakims dziwactwem
moja coreczka ktora ma 8 miesiecy nie chce jesc owocow.. co prawda zje od czasu
do czasu.. lecz pozniej kazda proba podania jej choc lyzeczki konczy sie
wymiotowanie..
wedlug ciebie pewnie powinnam jej mimo wszystko dawac bo bedzie mi pozniej
marudzic?
kazdy czlowiek ma swoje ulubione potrawy i takie ktorych jesc nie bedzie.. wiec
nie rozumiem dlaczego sie ciagle upierasz przy tym ze powinien..
> > Ale czy to jest najlepsza metoda pedagogiczna,
> > zeby dziecko wyrabialo sobie osobisty smak i kulture jedzenia ?
>
> Nie chodzi o wyrobienie "smaku i kultury jedzenia" bo to inna sprawa.
> Chodzi po prostu o nauczenie, ze sie je to, co sie do jedzenia dostaje i
> sie nie kaprysi.
czyli ty zjadasz doslownie wszystko co ci podaja?
> > 2. Bardziej do Wladyslawa : sporo osob tutaj pamieta jeszcze czasy kiedy
> > trzeba bylo jesc co bylo, a nie to co sie lubilo (kiedys sobie
> > policzylam, ze przez 17 lat nie zjadlam ani kawalka czekolady...
> > W tych warunkach rzeczywiscie trzeba bylo dzieci przyzwyczajac de
> > jedzenia "wszystkiego" w celu wyrobienia instynktu samozachowawczego
> > ;-(.
> > Ale na szczescie czasy sie zmieniaja, nie wszyscy mozemy sobie na
> > wszystko pozwolic, ale na pewno mozemy dziecku podac potrawy ktore lubi
> > zamiast tych, ktorych nie znosi.
>
> I bedziemy dostosowywac jadlospis do kaprysow dziecka? Albo np.
> uprzedzac znajomych do ktorych idzeimy z wizyta i bierzeny dzieci o
> "upodobaniach" naszego dziecka?
dokladnie.. ja dostosowuje jadlospis to upodoban mojego dziecka
tak samo nie zrobie na obiad czegos co inni nie jedza
a bedac u znajomych wcale nie jest powiedziane ze trzeba jesc doslownie wszystko
pozdrawiam
Marzena
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-05-05 08:00:45
Temat: Re: Re: Re: młode kartofelki...Wladyslaw Los wrote:
> Bo dorosly nie powinien juz "lubic" czegos lub "nie lubic" a w kazdym
> razie powinien jesc to co jest do zjedzenia, nawet jak nie lubi.
Panie Boze! Ale z Ciebie prowokator Wladyslaw! ;-) Pisac takie rzeczy na
grupie o gotowaniu! ;-))))))
> Ponadto to na doroslych zwykle spada obowiazek przygotowania potraw, a
> trudno, zeby dostosywali jadlospis do kaprysow dzieci, lub
> przygotowywali dla nich osobne dania.
....no rozczaruje Cie, ze wielu ludzi jest w tym wzgledzie
patologicznych - np ja, hehe ;-)))) Czesto gotuje wlasnie cos specjalnie
dlatego ze dziecko lubi. Co gorsza - idac do znajomych z dziecmi czesto
tak ukladamy menu aby dzieci tez byly zadowolone! ;-)))))))
>> Chodzi chyba o to, aby czlowiek czy to duzy czy maly zjadal
>> odpowiednia ilosc roznych skladnikow - w tym takze jarzyn.
>
> Chodzi takze o to, zeby dziecko wychowac na doroslego. A w zakres
> wychowania na wchodzi takze to, ze przy stole sie nie grymasi.
Jasne. Dlatego na widok zaslonej i niesmacznej salatki serowej
tesciowej - nie grymasze a jedynie oswiadczam z przylepionym usmiechem
nr 49 "nie, dziekuje" :>
>
>> A jesli komus nie smakuje
>> np pietruszka, moze zjesc fasolke albo salate albo whatever - nie
>> widze powodu aby robic cokolwiek na sile....
>
> Chodzi o to, ze jezeli wszyscy przy stole cos jedza, to powinni jesc
> to wszyscy. Chyba ze to im rzeczywiscie szkodzi, bo sa chorzy lub cos
> podobnego.
Wolne zarty. Zarcie to ma byc radosc a nie masochizm! A gotowanie to
jest - jak dla mnie - sztuka. Jak ktos sie na tym nie zna, niech sie
lepiej za gotowanie nie zabiera - bo wychodzą potem niejadalne potworki,
do ktorych zjedzenia mnie nikt nie zmusi tak jak ja zmuszac nikogo - ani
doroslego ani dzieci zmuszac nie bede....
Mam paru serdecznych znajomych ktorzy nie potrafia gotowac - i nie tkne
u nich niczego. Jest cala gama sposobow aby nie zjesc a i nikgo tym nie
urazic....
>
>> Nie znam czlowieka - ktory pokochal jakas potrawe dlatego bo go ktos
>> zmuszal wbrew woli do jej jedzenia....
>
> Kto kaze kochac te potrawe? Trzeba ja po prostu zjesc i tyle.
>
Po mojemu wcale nie trzeba. Mozna - o ile smakuje. Ale masz oczywiscie
prawo do swoich ocen :)
J ;-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-05-05 08:46:41
Temat: Re: m?ode kartofelki...Marcin E. Hamerla <X...@X...Xonet.Xpl.remove_X> wrote:
> Ciekaw jestem do jakiego pokolenia nalezysz. Mam juz swoja teorie....
W teoriach jak wiemy jeste mocny. Ale ciekawosc to pierwszy stopien do
piekla.
Wladyslaw
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-05-05 08:53:18
Temat: Re: m?ode kartofelki...Wladyslaw Los napisal(a):
>> Ciekaw jestem do jakiego pokolenia nalezysz. Mam juz swoja teorie....
>
>W teoriach jak wiemy jeste mocny. Ale ciekawosc to pierwszy stopien do
>piekla.
Glupie jest to przyslowie.
--
Pozdrowienia, Marcin E. Hamerla
"Every day I make the world a little bit worse."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |