| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-03-30 15:36:08
Temat: noc z czwartku na piątek mialam dluga rozmowe z Bogiem... noc z czwartku na piątek mialam dluga rozmowe z Bogiem...
Nie bylam pewna czy przebiega ona prawidlowo, czy w ogole istnieje jakis
prawidlowy schemat. Wydawalo mi się ze emocje swiadcza o czlowieku, Ojciec
zaprzeczyl. Nigdy tak na to nie patrzylam. Myslalam, ze jeżeli nie ma lez,
nie ma uczuc, a to nieprawda. Nie plakalam a czulam. Czulam o stokroc
mocniej niż kiedykolwiek. Czulam jego sile i to jak wstaje matka w nocy do
placzacego dziecka. Wstaje, bo je kocha - powiedzialam. To prawda.
Mam metlik, samej mi trudno cokolwiek zrozumiec, nie mogę się uczyc, czuje
się sama. A nie powinnam, nie teraz.
Myslicie, ze po prostu trzeba mi czasu? W koncu on wszystko leczy...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-03-30 17:08:41
Temat: Odp: noc z czwartku na piątek mialam dluga rozmowe z Bogiem...Sonda
> Myslicie, ze po prostu trzeba mi czasu? W koncu on wszystko leczy...
czas tylko.. truje, unieszkodliwia uczucia. niczego nie leczy, bo niczego
nie zmienia - to co było złe, na zawsze złe pozostanie, zamknięte w klatce
czasoprzestrzeni
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-31 07:45:40
Temat: Re: noc z czwartku na piątek mialam dluga rozmowe z Bogiem...Sonda:
> ... Myslalam, ze jeżeli nie ma lez, nie ma uczuc, a to nieprawda.
Lzy sa wyrazem bezsilnosci.
Placz to oznaka pewnej niestety glupoty.
Usilne trwanie w bledzie, lekcewazenie... itd doprowadza do sytuacji
~patowej i pojawia sie bezsilnosc.
Ktos kto nie popelnia bledow, dokonuje optymalnych dla siebie wyborow,
szybko wycofuje sie gdy spostrzeze blad - nie ma powodow do placzu.
A wowczas nagromadzone lzy same niekiedy 'wyciekaja' bez zadnego
powodu np przy silnym wietrze. :)
> Nie plakalam a czulam. Czulam o stokroc mocniej niż kiedykolwiek.
'Twardziele' nie czuja tak mocno (czysto?) jak ci ktorzy nie maja powodow
do placzu. ;)
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-31 19:41:56
Temat: Re: noc z czwartku na piątek mialam dluga rozmowe z Bogiem...cbnet <c...@w...pl> napisał:
> Lzy sa wyrazem bezsilnosci.
dotałabym jeszcze radości, szczęścia,wzruszenia, smutku,tęsknoty, żalu,
złosci, bólu, cierpienia....
> Placz to oznaka pewnej niestety glupoty.
> Usilne trwanie w bledzie, lekcewazenie... itd doprowadza do sytuacji
> patowej i pojawia sie bezsilnosc.
wynikałoby z tego: głupota---> bezsilność --->płacz,
hmm...jakoś nie pojmuję...a jak płaczę ze szczęscia?
potęga mojej głupoty jest zatem wielka, bo często płaczę ;-)
pozdrówka :-)
Aneta
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-31 22:29:54
Temat: Re: noc z czwartku na piątek mialam dluga rozmowe z Bogiem...puesto:
> hmm...jakoś nie pojmuję...a jak płaczę ze szczęscia?
Placz ze szczescia? - to juz przesada. ;DDDDDD
> potęga mojej głupoty jest zatem wielka, bo często płaczę ;-)
Ale chyba juz nie ze szczescia...? :)))))
Na serio: jak ktos placze ze_szczescia to pewnie ~kontynuje
w ten sposob 'zwykly' placz nie-ze_szczescia - tak podejrzewam,
chociaz trudno powiedziec.
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-01 18:11:26
Temat: Re: noc z czwartku na piątek mialam dluga rozmowe z Bogiem...On Mon, 31 Mar 2003 19:41:56 +0000 (UTC), "puesto"
<p...@N...gazeta.pl> wrote:
>cbnet <c...@w...pl> napisał:
>
>
>> Lzy sa wyrazem bezsilnosci.
>
>dotałabym jeszcze radości, szczęścia,wzruszenia, smutku,tęsknoty, żalu,
>złosci, bólu, cierpienia....
>
>> Placz to oznaka pewnej niestety glupoty.
>> Usilne trwanie w bledzie, lekcewazenie... itd doprowadza do sytuacji
>> patowej i pojawia sie bezsilnosc.
>
>wynikałoby z tego: głupota---> bezsilność --->płacz,
>hmm...jakoś nie pojmuję...a jak płaczę ze szczęscia?
>potęga mojej głupoty jest zatem wielka, bo często płaczę ;-)
A ja nie placze WCALE. To jest dopiero glupota i bezsilnosc.
Magda N
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |