Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze osiedlowe dzieciaki

Grupy

Szukaj w grupach

 

osiedlowe dzieciaki

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 80


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2005-07-28 07:16:25

Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

"Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał

> "PaRaNoJa" <y...@x...wp.pl> wrote in message

>> kurcze tak czytam to sobie i mi się smutno zrobiło, dzieciaki potrafią
>> dokuczyć.

> i to nawet bardzo. az trudno czasami uwierzyc, ale sa niekiedy bardzo
> okrutne.

Czy Wy nie przesadzacie? Co jest okrutnego w tym, że dzieci mają swoje
sympatie i antypatie? Że tak, a nie inaczej dobierają sobie towarzystwo? Kto
powiedział, że istnieje obowiązek przyjmowania do swojej paczki każdej nowej
osoby, która pojawi się na podwórku?
Owszem - rozumiem, że komuś może być przykro z takiego powodu, ale problem
leży, przepraszam za dosadność, wyłącznie po jego stronie. Nieporozumieniem
jest nazywanie kogoś okrutnym, bo nie chce się z nami kumplować. Gdybym ja
miała zamartwiać się brakiem dowodów sympatii ze strony wszystkich ludzi
naokoło mnie, to chyba bym wylądowała w psychiatryku ;-)

PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2005-07-28 11:02:56

Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Nixe" <n...@f...peel> wrote in message
news:dca075$s3u$1@inews.gazeta.pl...

> A ten list pisały dzieci czy mama "poszkodowanej" dziewczynki?

moze zrobimy dochodzenie, no kto wie ;)))

> Skąd możesz wiedzieć, co naprawdę czują i czym się kierują wybierając
> sobie towarzystwo? Czy faktycznie szukając dziury w całym? Czy faktycznie
> muszą "mieć coś" do dziewczynki, by nie chcieć się z nią bawić czy po
> prostu nie mają na to ochoty, tak, jak Ty nie masz ochoty nawiązywać
> bliższych znajomości ze wszystkim poznanymi osobami (z pracy, z miejsca
> zamieszkania itp.), nawet jeśli nic do nich nie masz.

nie chce mi sie za bardzo zaglebiac w podobne rozwazania, wystarcza mi slowa
mamy, ktora napisala post. obojetnie jak jest, dziecku wytlumaczylabym tak
jak napisalam.

>
>> imo ich niechec wynika najprawdopodobniej z tegoz wlasnie
>> zamilowania do niewpuszczania w swoje kregi z niewiadomcyh przyczyn
>> nowa osobe.
>
> Przyczyny są niewiadome tylko dla nas.

moze. dla mnie jakos wynika, iz jesli dziecko jest z mama, dzieci sie bawia,
kiedy samo, nie. pierwotna przyczyna niecheci po wyeliminowaniu zniknela,
jednak
nic to nie zmienilo. zapewne wszystkiego nie wiemy, ale pewien, znany mi
schemat
sie powtarza. lepiej sobie takimi dziecmi glowy nie zawracac, i uchronic
dziecko
przed tymi malymi "niemilusinskimi".

>
>> z dobrego charakterku to nie wynika.
>
> A co to w ogóle ma do rzeczy? Z postu nie wynika, że dziewczynka jest
> szykanowana, ośmieszana, dręczona, że ulega mobbingowi.

o mobbingu to sie chyba mowi o pracy (?)
dla mnie nie tylko tego typu zachowania,( bullying (juz raczej tego slowa
bym uzyla))
swiadcza o zlym charakterze. I jest to bullying emocjonalny,
http://www.tigconsortium.org/Bullying_TermDefinition
.asp
"Deliberate exclusion form peer group(..)"
jednym slowem, z opisu matki wynika, iz dziewczynka jest ogolnie
lubiana, i kontaktow z dziecmi nie ma. a tylko wlasnie w tej grupie
nie ma akceptacji. i jesli jest to prawda, i nie istnieje zadna konkretna
przyczyna, a wynika ze raczej nie, bo dzieci lawiruja i wymyslaja coraz to
nowe, to
jzu lepiej zaostawic je w spokoju, bo dziecko tylko nabawi sie kompleksow,
i dla mnie takie dzieci to sa male wredoty.



Po prostu tamta
> grupka dzieci widocznie jest już zamknięta i z pewnych przyczyn nie chce
> "obcego" w swoim gronie. Czasem się z nią pobawią, a czasem nie, ale nie
> ma żadnego powodu, by mówić o nich, że są niedobre, bo jedno z drugim nie
> ma nic wspólnego. Zamknięte kółka dobrych znajomych nie wynikają ze złego
> charakteru.

to jest Twoja opinia.
>
>>> Nie nie warto się bawić, lecz nie warto na siłę szukać dowodów sympatii
>>> i za wszelką cenę wchodzić w tamto środowisko.
>
>> dla mnie nie warto sie bawic, bo mowa tu o dzieciach. jak sama autorka
>> pisze, o to wlasnie zabiega dziewczynka.
>
> Zapewne mamy to samo na myśli, ale inaczej to formuujemy.

moze.
iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2005-07-28 11:07:37

Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Nixe" <n...@f...peel> wrote in message
news:dca0m7$j3$1@inews.gazeta.pl...

>> i to nawet bardzo. az trudno czasami uwierzyc, ale sa niekiedy bardzo
>> okrutne.
>
> Czy Wy nie przesadzacie? Co jest okrutnego w tym, że dzieci mają swoje
> sympatie i antypatie?


czy Ty nie psesadzasz? a kto powiedzial, ze ten akurat post jest obrazem
okrucienstwa?
ja nie.

> Że tak, a nie inaczej dobierają sobie towarzystwo? Kto powiedział, że
> istnieje obowiązek przyjmowania do swojej paczki każdej nowej osoby, która
> pojawi się na podwórku?
> Owszem - rozumiem, że komuś może być przykro z takiego powodu, ale problem
> leży, przepraszam za dosadność, wyłącznie po jego stronie.
> Nieporozumieniem jest nazywanie kogoś okrutnym, bo nie chce się z nami
> kumplować. Gdybym ja miała zamartwiać się brakiem dowodów sympatii ze
> strony wszystkich ludzi naokoło mnie, to chyba bym wylądowała w
> psychiatryku ;-)

nikt nikogo nie nzawal okrutnym, bo na podworku sie nie chce pobawic z
jakims
dzieckiem. jednak celowe wykluczanie kogos z grupy jak w innym poscie
podalam, jest odpowiednio juz nazwane. i do pozytywow to nie nalezy.
nie mowimy tez o wszystkich ludziach, ale o pewnym srodowisku. jak wynika
z linku, ktory podalam w innym poscie, niestety takie osoby moga wyladowac w
psychiatryku, bo maja wielokrotnie depresje.

iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2005-07-28 11:29:31

Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

"Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał

Nixe:
[...]
>> prostu nie mają na to ochoty, tak, jak Ty nie masz ochoty nawiązywać
>> bliższych znajomości ze wszystkim poznanymi osobami (z pracy, z miejsca
>> zamieszkania itp.), nawet jeśli nic do nich nie masz.

> nie chce mi sie za bardzo zaglebiac w podobne rozwazania,

A szkoda, bo poprzez analogię łatwo wykazać, że niekoniecznie musisz mieć
rację określając te dzieci mianem niedobrych.

> wystarcza mi slowa mamy, ktora napisala post.

Ale mama opisuje sytuację wyłącznie ze swojego punktu widzenia.
Ja staram się zrozumieć stanowisko dzieci.

>> Przyczyny są niewiadome tylko dla nas.

> moze. dla mnie jakos wynika, iz jesli dziecko jest z mama, dzieci sie
> bawia,
> kiedy samo, nie.

Może po prostu czują "presję" wynikającą z obecności rodzica. Podobnie jest
w przedszkolu - jeśli obok jest wychowawczyni, to dzieci bawią się wspólnie
bez większych konfliktów. Gdy są same, to tworzą się poszczególne grupki i
paczki i dopóki pozostałe dzieci nie są szykanowane, gnębione, wyśmiewane
itp. to naprawdę nie ma w tym niczego niewłaściwego.

> zapewne wszystkiego nie wiemy, ale pewien, znany mi schemat sie powtarza.
> lepiej sobie takimi dziecmi glowy nie zawracac

Jak najbardziej, ale nie dlatego, że są to dzieci niemiłe czy niedobre, lecz
dlatego, że usilnie starając się o ich akceptację, dziewczynka traci swoją
godność.

> o mobbingu to sie chyba mowi o pracy (?)

Dlaczego akurat o pracy? Mobbing pojawić może się wszędzie.

> dla mnie nie tylko tego typu zachowania,( bullying (juz raczej tego slowa
> bym uzyla))

Akurat tego określenia nie znam.

> swiadcza o zlym charakterze. I jest to bullying emocjonalny,
> http://www.tigconsortium.org/Bullying_TermDefinition
.asp
> "Deliberate exclusion form peer group(..)"

Nie ukrywam, że nie mam czasu w chwili obecnej wgłębiać w ten tekst, a więc
się teraz nie odniosę.
Ja w zachowaniu tych dzieci nie widzę w żaden sposób odzwierciedlenia złego
charakteru.
Czy siebie i swoją paczkę przyjaciół (np. z pracy) nazwałabyś złymi ludźmi,
gdybyście nie mieli ochoty zapraszać na imprezy znajomej, którą na co dzień
traktujecie normalnie, ale generalnie z różnych powodów nie pasuje ona do
Waszego towarzystwa?

> tylko wlasnie w tej grupie nie ma akceptacji. i jesli jest to prawda, i
> nie istnieje zadna konkretna
> przyczyna, a wynika ze raczej nie, bo dzieci lawiruja i wymyslaja coraz to
> nowe,

Powiedziały, że jej nie lubią. Nieznajomość języka była być może tylko
dyplomatyczną wymówką.
Ponawiam pytanie - czy brak sympatii do kogoś świadczy o złym charakterze?

> i dla mnie takie dzieci to sa male wredoty.

Czy swoją córkę wychowujesz w przeświadczeniu, że jeśli ktoś nie chce się z
nią bawić/rozmawiać/przebywać, to jest wredotą?

>> Zamknięte kółka dobrych znajomych nie wynikają ze złego charakteru.

> to jest Twoja opinia.

A Twoja jest inna?
Wg Ciebie hermetyczne paczki przyjaciół tworzą ludzie o złych charakterach?

PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2005-07-28 11:54:26

Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

"Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał

> czy Ty nie psesadzasz? a kto powiedzial, ze ten akurat post jest obrazem
> okrucienstwa?

A to Ty się nie odnosiłaś do sytuacji z tego wątku? No to sorki.

> jednak celowe wykluczanie kogos z grupy jak w innym poscie
> podalam, jest odpowiednio juz nazwane. i do pozytywow to nie nalezy.

Co masz na myśli pisząc "celowe wykluczanie z grupy" i skąd masz
przekonanie, że takie coś ma tu miejsce?
BTW - poczytałam trochę o bullyingu i nie widzę w zachowaniu dzieci oznak
takiej postawy (bullying to krótko mówiąc znęcanie się psychiczne i
fizyczne, zaczepianie, dręczenie, nękanie - te dzieci tego nie robią, wręcz
przeciwnie - one po prostu_nie_chcą_tej znajomości)

> z linku, ktory podalam w innym poscie, niestety takie osoby moga wyladowac
> w
> psychiatryku, bo maja wielokrotnie depresje.

Nie dziwię się - jeśli nikt im odpowiednio wcześniej nie uświadomił, że nie
ma tak dobrze w życiu, że na pewno będą nas lubić i kochać te osoby, które
wskażemy paluszkiem, to takie są potem efekty.

PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2005-07-28 11:55:00

Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Nixe" <n...@f...peel> wrote in message
news:dcafgo$pei$1@inews.gazeta.pl...
> "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał
>
> Nixe:
> [...]
>>> prostu nie mają na to ochoty, tak, jak Ty nie masz ochoty nawiązywać
>>> bliższych znajomości ze wszystkim poznanymi osobami (z pracy, z miejsca
>>> zamieszkania itp.), nawet jeśli nic do nich nie masz.
>
>> nie chce mi sie za bardzo zaglebiac w podobne rozwazania,
>
> A szkoda, bo poprzez analogię łatwo wykazać, że niekoniecznie musisz mieć
> rację określając te dzieci mianem niedobrych.

moze i niekoniecznie, mi sie akurat takie sformulowanie nasunelo po
przeczytaniu
postu.
>
>> wystarcza mi slowa mamy, ktora napisala post.
>
> Ale mama opisuje sytuację wyłącznie ze swojego punktu widzenia.
> Ja staram się zrozumieć stanowisko dzieci.

ja tez.
>
>>> Przyczyny są niewiadome tylko dla nas.
>
>> moze. dla mnie jakos wynika, iz jesli dziecko jest z mama, dzieci sie
>> bawia,
>> kiedy samo, nie.
>
> Może po prostu czują "presję" wynikającą z obecności rodzica. Podobnie
> jest w przedszkolu - jeśli obok jest wychowawczyni, to dzieci bawią się
> wspólnie bez większych konfliktów. Gdy są same, to tworzą się poszczególne
> grupki i paczki i dopóki pozostałe dzieci nie są szykanowane, gnębione,
> wyśmiewane itp. to naprawdę nie ma w tym niczego niewłaściwego.


otoz to. jak sama wpomnialas o mobbingu, dokladnie to samo dzieje
sie i w pracy, kiedy np nowy pracownik jest niezaakceptowany przez
stara paczke. w obecnosci szefa potrafia pracowac razem, kiedy szef znika,
romzowy cichna, kiedy wchodzi osoba wykluczana z paczki.
a wlasnie o takiej sytuacji ja bym uzyla slowo "gnebic", jest to gnebienie
emocjonalne. takie ciche dni. niby grzecznie, niby nic, a jednak boli.
i jak widac to dziecko boli.
>
>> zapewne wszystkiego nie wiemy, ale pewien, znany mi schemat sie powtarza.
>> lepiej sobie takimi dziecmi glowy nie zawracac
>
> Jak najbardziej, ale nie dlatego, że są to dzieci niemiłe czy niedobre,
> lecz dlatego, że usilnie starając się o ich akceptację, dziewczynka traci
> swoją godność.

bo wlasnie sa niedobre i niemile.

>
>> o mobbingu to sie chyba mowi o pracy (?)
>
> Dlaczego akurat o pracy? Mobbing pojawić może się wszędzie.

osobiscie uzylabym tego z kontekscie pracy.

>
>> dla mnie nie tylko tego typu zachowania,( bullying (juz raczej tego slowa
>> bym uzyla))
>
> Akurat tego określenia nie znam.

ok. to juz znasz :)

>
>> swiadcza o zlym charakterze. I jest to bullying emocjonalny,
>> http://www.tigconsortium.org/Bullying_TermDefinition
.asp
>> "Deliberate exclusion form peer group(..)"
>
> Nie ukrywam, że nie mam czasu w chwili obecnej wgłębiać w ten tekst, a
> więc się teraz nie odniosę.
> Ja w zachowaniu tych dzieci nie widzę w żaden sposób odzwierciedlenia
> złego charakteru.
> Czy siebie i swoją paczkę przyjaciół (np. z pracy) nazwałabyś złymi
> ludźmi, gdybyście nie mieli ochoty zapraszać na imprezy znajomej, którą na
> co dzień traktujecie normalnie, ale generalnie z różnych powodów nie
> pasuje ona do Waszego towarzystwa?

co innego jest zapraszac na imprezy, a co innego wspodzialac jesli sie
jest w grupie. podajac przyklad z pracy, co innnego jest wykluczyc
pracownika w grupy a co innnego zapraszanie go na imprezy po pracy.
te dzieci na podworku jest jak praca, nie musza sie widziec poza
podwrorkiem,i
bawic w swoich domach.
>
>> tylko wlasnie w tej grupie nie ma akceptacji. i jesli jest to prawda, i
>> nie istnieje zadna konkretna
>> przyczyna, a wynika ze raczej nie, bo dzieci lawiruja i wymyslaja coraz
>> to nowe,
>
> Powiedziały, że jej nie lubią. Nieznajomość języka była być może tylko
> dyplomatyczną wymówką.

powiedzialy ze jej nie lubia na jakiej postawie, jesli nie umiala nawet sie
dogadac z nimi. z wygladu? wlasnie z barku dobrej woli, i celowego
znalezienia sobie slabszego kolegi.

> Ponawiam pytanie - czy brak sympatii do kogoś świadczy o złym charakterze?

w tym przypadku tak. ogolnie, nie zawsze.

>
>> i dla mnie takie dzieci to sa male wredoty.
>
> Czy swoją córkę wychowujesz w przeświadczeniu, że jeśli ktoś nie chce się
> z nią bawić/rozmawiać/przebywać, to jest wredotą?

jesli zachodzi taka sytuacja jak opisuje autorka postu, to tak.
bullying wynika z "wredoty".

>
>>> Zamknięte kółka dobrych znajomych nie wynikają ze złego charakteru.
>
>> to jest Twoja opinia.
>
> A Twoja jest inna?

no chyba o niej dyskutujemy :)

> Wg Ciebie hermetyczne paczki przyjaciół tworzą ludzie o złych
> charakterach?

w _tym_ przypadku tak.

iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2005-07-28 11:58:35

Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Nixe" <n...@f...peel> wrote in message
news:dcagvf$492$1@inews.gazeta.pl...
> "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał
>
>> czy Ty nie psesadzasz? a kto powiedzial, ze ten akurat post jest obrazem
>> okrucienstwa?
>
> A to Ty się nie odnosiłaś do sytuacji z tego wątku? No to sorki.

czyli zaszlo nieporozumienie. :)

>
>> jednak celowe wykluczanie kogos z grupy jak w innym poscie
>> podalam, jest odpowiednio juz nazwane. i do pozytywow to nie nalezy.
>
> Co masz na myśli pisząc "celowe wykluczanie z grupy"

jejciu, a co mozna miec na mysli? celowo wykluczac kogos z grupy, to chyba
celowe niedopuszczanie kogos do grupy ;)))

i skąd masz
> przekonanie, że takie coś ma tu miejsce?

z opisu mamy.

> BTW - poczytałam trochę o bullyingu i nie widzę w zachowaniu dzieci oznak
> takiej postawy (bullying to krótko mówiąc znęcanie się psychiczne i
> fizyczne, zaczepianie, dręczenie, nękanie - te dzieci tego nie robią,
> wręcz przeciwnie - one po prostu_nie_chcą_tej znajomości)

dla mnie jest to "Deliberate exclusion form peer group" jak najbardziej sie
odnosi do tego zjawiska i tegoz przypadku.
>
>> z linku, ktory podalam w innym poscie, niestety takie osoby moga
>> wyladowac w
>> psychiatryku, bo maja wielokrotnie depresje.
>
> Nie dziwię się - jeśli nikt im odpowiednio wcześniej nie uświadomił, że
> nie ma tak dobrze w życiu, że na pewno będą nas lubić i kochać te osoby,
> które wskażemy paluszkiem, to takie są potem efekty.

no comments.

iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2005-07-28 12:37:41

Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Nixe" :

> Co masz na myśli pisząc "celowe wykluczanie z grupy" i skąd masz
> przekonanie, że takie coś ma tu miejsce?
> BTW - poczytałam trochę o bullyingu i nie widzę w zachowaniu dzieci oznak
> takiej postawy (bullying to krótko mówiąc znęcanie się psychiczne i
> fizyczne, zaczepianie, dręczenie, nękanie - te dzieci tego nie robią,
wręcz
> przeciwnie - one po prostu_nie_chcą_tej znajomości)
>

Przyznam się ze ja na studiach miałam taką sytuację, że już na pierwszym
roku zaprzyjaźniłam się z trzema osobami. Po jakimś czasie chciała dołączyć
do naszej czwórki jeszcze jedna koleżanka. Ale jej towarzystwo z różnych
względów po prostu nam nie odpowiadało. Trudno powiedzieć dlaczego, była po
prostu "z innej bajki", znacznie poważniej wszystko traktowała niż nasza
paczka, wiecej się uczyła itp.
No i trzeba powiedzieć ze postąpiłyśmy brzydko, uciekając jej po prostu jak
małe dzieci na każdej przerwie między zajęciami.
Widać było ze jest jej przykro, ale się sama wycofała, bo widać zrozumiała,
że jest niemile widziana.
Do końca studiów nie znalazła innego towarzystwa (grupa była mała i dość
"rozrywkowa").

Pod koniec studiów i po studiach nasz stosunek do siebie się zmienił i nikt
nie chował urazy.

Ta osoba niestety przedwcześnie zmarła (co nie ma żadnego związku z
powyższym).
I czasem myślę - że wtedy świadomie źle zrobiłam odtrącając kogoś i
zachowując się jak szczeniak.
Ale z drugiej strony - sama wybieram sobie przyjaciół.

Pozdrowienia.

Basia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2005-07-28 16:22:28

Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości <news:dcah2h$idg$1@news.onet.pl>
Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:

Nixe:
>> Może po prostu czują "presję" wynikającą z obecności rodzica.
>> Podobnie jest w przedszkolu - jeśli obok jest wychowawczyni, to
>> dzieci bawią się wspólnie bez większych konfliktów. Gdy są same, to
>> tworzą się poszczególne grupki i paczki i dopóki pozostałe dzieci
>> nie są szykanowane, gnębione, wyśmiewane itp. to naprawdę nie ma w
>> tym niczego niewłaściwego.

> otoz to. jak sama wpomnialas o mobbingu, dokladnie to samo dzieje
> sie i w pracy, kiedy np nowy pracownik jest niezaakceptowany przez
> stara paczke.

Ale to, co opisałam wyżej, czyli zabawy we własnych gronach, NIE jest mobbingiem.
Brak akceptacji nowego pracownika przez starą paczkę również NIE jest mobbingiem,
ponieważ brak akceptacji nie jest równoznaczy z gnębieniem, dokuczaniem,
wyśmiewaniem, dręczeniem. Owszem - ten brak akceptacji może się w skrajnych
przypadkach w mobbing przerodzić, ale dopóki (pomimo braku sympatii) stosunki m-dzy
paczką a nowym są grzeczne i poprawne, to problemem jedynie osoby nowej jest to, że
czuje się ona z tym źle, bo z jakichś tam prywatnych powodów chciałaby czegoś
więcej. Nikt z paczki nie może być jednak odpowiedzialny za jej poczucie odrzucenia.
To przecież nonsens.

> w obecnosci szefa potrafia pracowac razem, kiedy szef
> znika, romzowy cichna, kiedy wchodzi osoba wykluczana z paczki.

I to nazywasz mobbingiem?? Niechęć do prywatnych rozmów w obecności osoby "spoza
układu"?
Gdyby ta nowa osoba wniosła skargę do sądu o mobbing w opisanej sytuacji, to
zostałaby, delikatnie mówiąc, wyśmiana.

> a wlasnie o takiej sytuacji ja bym uzyla slowo "gnebic", jest to
> gnebienie emocjonalne. takie ciche dni. niby grzecznie, niby nic, a
> jednak boli.

Jak wyżej. Co ma niechęć do rozmów z daną osobą do jej gnębienia?

>>> zapewne wszystkiego nie wiemy, ale pewien, znany mi schemat sie
>>> powtarza. lepiej sobie takimi dziecmi glowy nie zawracac

>> Jak najbardziej, ale nie dlatego, że są to dzieci niemiłe czy
>> niedobre, lecz dlatego, że usilnie starając się o ich akceptację,
>> dziewczynka traci swoją godność.

> bo wlasnie sa niedobre i niemile.

Taaa ... bo każdy pijak to złodziej :-/

>> Czy siebie i swoją paczkę przyjaciół (np. z pracy) nazwałabyś złymi
>> ludźmi, gdybyście nie mieli ochoty zapraszać na imprezy znajomej,
>> którą na co dzień traktujecie normalnie, ale generalnie z różnych
>> powodów nie pasuje ona do Waszego towarzystwa?

> co innego jest zapraszac na imprezy, a co innego wspodzialac jesli sie
> jest w grupie.

Ale dziewczynka NIE jest w grupie. Ona tylko wychodzi na to samo podwórko i chce się
do tej grupy dopiero dostać. Dzieci z kolei tego nie chcą i mają do tego pełne
prawo. Dziewczynka może czuć się rozżalona, ale nie ma prawa mieć do tych dzieci
pretensji.

> te dzieci na podworku jest jak praca,

Skąd Ci to przyszło do głowy? Grupka dzieci na podwórku to nie jest grupa, do której
należy defaultowo każdy, kto się na tym podwórku pojawi (tak, jak to jest w pracy).
To po prostu grupa znajomych, którzy się jedynie na tym podwórku spotykają (a mogą
na basenie, w domu jednego z nich itp).

>> Powiedziały, że jej nie lubią. Nieznajomość języka była być może
>> tylko dyplomatyczną wymówką.

> powiedzialy ze jej nie lubia na jakiej postawie, jesli nie umiala
> nawet sie dogadac z nimi. z wygladu?

A nawet jeśli?
BTW - powiedziały, że jej nie lubią, w momencie, gdy już się nauczyła języka.

> wlasnie z barku dobrej woli

Pisanie o dobrej woli, gdy mowa jest o uczuciach (sympatii czy antypatii) jest
totalnym nieporozumieniem. Okazałabyś dobrą wolę w sytuacji, gdyby zakochany w Tobie
znajomy, którego organicznie nie cierpisz, ze łzami w oczach błagał o randkę (albo co
gorsza o pocałunek ;-)?
Okazanie dobrej woli w takich sytuacjach nie jest obowiązkiem, a jej brak w żaden
sposób nie oznacza złego charakteru i wredoty.

> celowego znalezienia sobie slabszego kolegi.

A niby jaki miałyby w tym cel?
Gdyby zaczepiały ją, ciągnęły za włosy, łaziły za nią, pastwiły się, gdyby to one
prowokowały i inicjowały konflikty, to możnaby faktycznie powiedzieć, że są niedobre
i wredne. Ale one niczego od tej dziewczynki nie chcą, ona ich po prostu nie
interesuje, co jest i pochodną i powodem tego, że nie mają ochoty na zabawę z nią.

>> Ponawiam pytanie - czy brak sympatii do kogoś świadczy o złym
>> charakterze?

> w tym przypadku tak. ogolnie, nie zawsze.

A na podstawie czego_konkretnie_uważasz, że ten przypadek różni się od innych?

>>> i dla mnie takie dzieci to sa male wredoty.

>> Czy swoją córkę wychowujesz w przeświadczeniu, że jeśli ktoś nie
>> chce się z nią bawić/rozmawiać/przebywać, to jest wredotą?

> jesli zachodzi taka sytuacja jak opisuje autorka postu, to tak.

To dość przykre, że nie mając żadnych podstaw tak szybko oceniasz te dzieciaki.

> bullying wynika z "wredoty".

Ale to nie jest bullying.

>> Wg Ciebie hermetyczne paczki przyjaciół tworzą ludzie o złych
>> charakterach?

> w _tym_ przypadku tak.

Może źle się wyraziłam. Czy uważasz, że powstawanie hermetycznych paczek przyjaciół
jest pochodną defaultowego złego charakteru ich członków? Innymi słowy, czy ludzie o
dobrych charakterach nie tworzą zamkniętych paczek przyjaciół i zasadniczo przyjaźnią
się także z ludźmi, do których nie czują specjalnej sympatii?

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2005-07-28 16:23:02

Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości <news:dcah99$irj$1@news.onet.pl>
Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:

> jejciu, a co mozna miec na mysli? celowo wykluczac kogos z grupy, to
> chyba celowe niedopuszczanie kogos do grupy ;)))

No chyba nie bardzo. Żeby ktoś mógł być wykluczony z grupy, to musi do niej najpierw
należeć.
Wykluczenie nie ma nic wspólnego z niechęcią do przyjęcia nowego członka.

>> i skąd masz przekonanie, że takie coś ma tu miejsce?

> z opisu mamy.

Ale z którego konkretnie fragmentu wynika, że dzieci_celowo_wykluczyły dziewczynkę z
grupy?

>> BTW - poczytałam trochę o bullyingu i nie widzę w zachowaniu dzieci
>> oznak takiej postawy (bullying to krótko mówiąc znęcanie się
>> psychiczne i fizyczne, zaczepianie, dręczenie, nękanie - te dzieci
>> tego nie robią, wręcz przeciwnie - one po prostu_nie_chcą_tej
>> znajomości)

> dla mnie jest to "Deliberate exclusion form peer group" jak
> najbardziej sie odnosi do tego zjawiska i tegoz przypadku.

Jak wyżej. "Exclusion" to wykluczenie. Tu nie ma miejsca taka sytuacja.
Dziewczynka nigdy do tej grupy nie należała, więc siłą rzeczy nie może być z niej
wykluczona.
[nie wiem, co to konkretnie znaczy "peer group"]

>>> z linku, ktory podalam w innym poscie, niestety takie osoby moga
>>> wyladowac w
>>> psychiatryku, bo maja wielokrotnie depresje.

>> Nie dziwię się - jeśli nikt im odpowiednio wcześniej nie uświadomił,
>> że nie ma tak dobrze w życiu, że na pewno będą nas lubić i kochać te
>> osoby, które wskażemy paluszkiem, to takie są potem efekty.

> no comments.

A co jest w tym takiego dziwnego?
Uważasz, że ludzie lądują w psychiatrykach z winy tych, którzy nie darzyli ich
sympatią, choć tamci usilnie tego pragnęli? Czy jednak z powodu tego, że nie
potrafili sobie uświadomić, że tak czasami bywa, że jest to normalna kolej rzeczy i
nie ma tu niczyjej winy. A nie potrafili, bo nikt ich tego w dzieciństwie nie
nauczył.

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 8


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: gry planszowe
Glista czy nie ?
Poczatek przedszkola
[Spam] Opiekunka dla dziecka - Poznan
[Spam] Opiekunka dla dziecka - Poznan

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »