| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-07-06 13:21:42
Temat: Re: [ot] poszkujemy osoby, ktora zna sie na kosmetykachKruszyzna <k...@g...pl> napisał(a):
>
> Aaaa, kumam. No to w takim razie negocjacje ze mną można zacząć od żelu
> pod prysznic w _ilości_ hurtowej :D
a ze mna od owych 5 kremikow w prezencie :) w kazdym razie
oferta jest na tyle enigmatycznie sformulowana, ze mnie
osobiscie nie wydaje sie atrakcyjna. chyba, ze ktos sie nudzi,
lubi sobie popisac za darmo i kazda dodatkowa korzysc go
tylko ucieszy.
-- kasica
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2005-07-06 14:17:53
Temat: Re: [ot] poszkujemy osoby, ktora zna sie na kosmetykachW wiadomości <news:aylj4gss08ey.dlg@iska.from.poznan>
Lia <L...@p...onet.pl> pisze:
> Sąd pracy "mówi się" mało interesuje. Serio, serio :)
Wysoki Sądzie zamyśliłam się i umknęło mej uwadze, że jesteśmy przecież na
sali rozpraw, a nie na pru.
Proszę o wybaczenie.
--
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-06 14:27:22
Temat: Re: [ot] poszkujemy osoby, ktora zna sie na kosmetykachDnia 2005-07-06 16:17:53 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Nixe* skreślił te oto słowa:
>> Sąd pracy "mówi się" mało interesuje. Serio, serio :)
>
> Wysoki Sądzie zamyśliłam się i umknęło mej uwadze, że jesteśmy przecież na
> sali rozpraw, a nie na pru.
> Proszę o wybaczenie.
Ale to tylko Twoja sprawa... bo mnie nie bawi jak pracodawca obiecuje
zatrudnienie, a do podpisu daje umowę o dzieło. To jest tak sformalizowana
sfera, że dobrze byłoby używać konkretnych wyrażeń obrazujących rzeczywisty
stan rzeczy. I może też wtedy ludzie pracujący jak na umowę o pracę nie
dostawaliby co miesiąc do podpisu umowy cywilno-prawnej, która jest dla
nich niekorzystna często gęsto.
Ale to moje, małe prywatne zboczenie, i w tej tematyce zawsze będę optować
za jasnością określeń i konsekwencji z tego wynikających.
I chyba EOT, bo to bardziej na pl.praca.dyskusje się nadaje.
--
Lia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-06 15:07:29
Temat: Re: [ot] poszkujemy osoby, ktora zna sie na kosmetykachW wiadomości <news:1823v5ewsu4h6$.dlg@iska.from.poznan>
Lia <L...@p...onet.pl> pisze:
> Ale to tylko Twoja sprawa... bo mnie nie bawi jak pracodawca obiecuje
> zatrudnienie, a do podpisu daje umowę o dzieło.
I między tą obietnicą, a podpisaniem umowy nie ma już żadnych rozmów
dotyczących szczegółów?
Dla mnie taka sytuacja jest prostsza niż budowa cepa:
- mogę panią zatrudnić
- na jakich warunkach - umowa o pracę czy zlecenie/o dzieło?
- umowa na zlecenie
Jakoś trudno mi wyobrazić sobie ten dialog jako:
- mogę panią zatrudnić
- świetnie! to kiedy podpisujemy umowę?
> To jest tak sformalizowana sfera, że dobrze byłoby używać konkretnych
> wyrażeń
> obrazujących rzeczywisty stan rzeczy.
Dlatego słowo "zatrudnić" konkretyzuje się dodając do niego rodzaj umowy.
Tym bardziej, że samo "zatrudnić" oznacza dać komuś pracę/posadę, przyjąć
kogoś do pracy, a nie tylko i wyłącznie - przyjąć kogoś do pracy na etat.
> I może też wtedy ludzie
> pracujący jak na umowę o pracę nie dostawaliby co miesiąc do podpisu
> umowy cywilno-prawnej, która jest dla nich niekorzystna często gęsto.
Chcesz powiedzieć, że dzieje się tak tylko dlatego, że pracodawca
powiedział, że ich zatrudni, a oni zrozumieli, że będzie to zawarcie umowy o
pracę? I nie dopytali się o żadne szczegóły? Jeśli tak, to siłą rzeczy płacą
gapowe.
> Ale to moje, małe prywatne zboczenie, i w tej tematyce zawsze będę
> optować za jasnością określeń i konsekwencji z tego wynikających.
Ale określenia "zatrudnić na umowę zlecenie" używa się nie tylko potocznie.
> I chyba EOT, bo to bardziej na pl.praca.dyskusje się nadaje.
A bo to pierwszy wątek OT? ;-)
--
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-06 15:20:28
Temat: Re: [ot] poszkujemy osoby, ktora zna sie na kosmetykach"Nixe" <n...@f...peel> napisał(a):
>
> Tym bardziej, że samo "zatrudnić" oznacza dać komuś pracę/posadę, przyjąć
> kogoś do pracy, a nie tylko i wyłącznie - przyjąć kogoś do pracy na etat.
kiedys zdaje sie nie bylo tylu opcji, co teraz, i "byc zatrudnionym"
oznaczalo glownie "bycie na etacie". teraz spokojnie moge powiedziec
"zatrudnilam wczoraj szesciu konsultantow", majac na mysli np. zawarcie
z nimi umow o dzielo czy przekazanie praw autorskich, i nie widze
w takim sformulowaniu niczego niestosownego.
kiedy trzeba sprecyzowac rodzaj umowy, to sie to robi (np.
"zatrudnie na umowe-zlecenie").
-- kasica
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-06 15:22:57
Temat: Re: [ot] poszkujemy osoby, ktora zna sie na kosmetykachDnia 2005-07-06 17:07:29 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Nixe* skreślił te oto słowa:
>> Ale to tylko Twoja sprawa... bo mnie nie bawi jak pracodawca obiecuje
>> zatrudnienie, a do podpisu daje umowę o dzieło.
>
> I między tą obietnicą, a podpisaniem umowy nie ma już żadnych rozmów
> dotyczących szczegółów?
A nie wiem, dawno nie byłam w sytuacji podpisywania umowy ;]
Ale dość często czytam o zawiedzionych ludziach, którzy przez cały cykl
rekrutacji słyszeli o zatrudnieniu w firmie, na tej podstawie się
wyceniali, a na koniec dowiadywali się, że to wcale nie będzie umowa o
pracę.
Mnie by wkurzyło marnowanie mojego czasu i wprowadzanie w błąd.
>> To jest tak sformalizowana sfera, że dobrze byłoby używać konkretnych
>> wyrażeń
>> obrazujących rzeczywisty stan rzeczy.
>
> Dlatego słowo "zatrudnić" konkretyzuje się dodając do niego rodzaj umowy.
> Tym bardziej, że samo "zatrudnić" oznacza dać komuś pracę/posadę, przyjąć
> kogoś do pracy, a nie tylko i wyłącznie - przyjąć kogoś do pracy na etat.
No pomyśl jaką umową powinny zakończyć się rozmowy o "dawaniu posady",
"przyjmowaniu do pracy" itd. Bo ostatnio coraz częściej kończą się
koniecznością założenia przez "pracownika" działalności gospodarczej. Cosik
trochę na głowie to postawione ostatnio IMO.
>> I może też wtedy ludzie
>> pracujący jak na umowę o pracę nie dostawaliby co miesiąc do podpisu
>> umowy cywilno-prawnej, która jest dla nich niekorzystna często gęsto.
>
> Chcesz powiedzieć, że dzieje się tak tylko dlatego, że pracodawca
> powiedział, że ich zatrudni, a oni zrozumieli, że będzie to zawarcie umowy o
> pracę? I nie dopytali się o żadne szczegóły? Jeśli tak, to siłą rzeczy płacą
> gapowe.
Nie, nie, nie :) To był mocny skrót myślowy. Chodzi raczej o sytuację,
kiedy to ze względu na sytuację jaką mamy na rynku pracy "pracownik", który
wykonuje pracę w sposób i w warunkach, które powinny być unormowane umową o
pracę ma umowę cywilno-prawną. Jest to szkodliwe, bo nie jest chroniony i
nie ma przywilejów takich jak kolega przy biurku o bok, pracujący w ten sam
sposób, na tych samych zasadach itd, ale mający umowe o pracę. Jest to
wygodne dla pracodawcy pod wieloma względami - niestety de facto niezgodne
z prawem.
I osobiście wkurza mnie taki układ na rynku pracy. Umowy zlecenia i umowy o
dzieło są fajne, nie powiem, ale nie w sytuacji gdy de facto jest się
zwykłym, szeregowym misiem, a dziełem jest przerzucanie piasku na budowie
czy obsługa sekretariatu firmy.
>> Ale to moje, małe prywatne zboczenie, i w tej tematyce zawsze będę
>> optować za jasnością określeń i konsekwencji z tego wynikających.
> Ale określenia "zatrudnić na umowę zlecenie" używa się nie tylko potocznie.
Hmmm, tzn że takie określenie pojawia się w jakiś kodeksach? Możliwe, że
coś się zmieniło, a ja nie jestem na bieżąco.
>> I chyba EOT, bo to bardziej na pl.praca.dyskusje się nadaje.
> A bo to pierwszy wątek OT? ;-)
Ale wątki OT mają być miłe, a mi się ciśnienie podnosi jak sobie analizuję
wyczyny niektórych pracodawców ;]
Zboczenie takie mam, i już - i lubię jak w tych kwestiach nie ma mydlenia
oczu, i wykłada się kawę na stół, i nie mówi, że to capuccino jak się wie,
że to espresso, no :)
--
Lia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-06 15:31:28
Temat: Re: [ot] poszkujemy osoby, ktora zna sie na kosmetykachDnia 2005-07-06 17:20:28 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Katarzyna Kulpa* skreślił te oto słowa:
> kiedys zdaje sie nie bylo tylu opcji, co teraz, i "byc zatrudnionym"
> oznaczalo glownie "bycie na etacie". teraz spokojnie moge powiedziec
> "zatrudnilam wczoraj szesciu konsultantow", majac na mysli np. zawarcie
> z nimi umow o dzielo czy przekazanie praw autorskich, i nie widze
> w takim sformulowaniu niczego niestosownego.
A ja o miejscach, w których podpisywałam umowy o dzieło czy zlecenie, nie
mówię "pracowałam tam", a "współpracowałam z"... Tyle, że ja naprawdę
wykonywałam zlecenie czy dzieło, nie musiałam siedziec od do, nie miałam
nad sobą misia, który mi rozkazywał i kontrolował itd.
Ale jak pisałam, najprawdopodniej jestem w tym punkcie nadwrażliwa lekko,
jakiś moment musiałam w tym głebiej posiedzieć, poprzedzierać się przez
papiery PIPu, i mi tak zastało...
--
Lia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-07-06 21:56:49
Temat: Re: [ot] poszkujemy osoby, ktora zna sie na kosmetykachLia wrote:
>
> A ja o miejscach, w których podpisywałam umowy o dzieło czy zlecenie, nie
> mówię "pracowałam tam", a "współpracowałam z"... Tyle, że ja naprawdę
> wykonywałam zlecenie czy dzieło, nie musiałam siedziec od do, nie miałam
> nad sobą misia, który mi rozkazywał i kontrolował itd.
ja rozumiem ten niuans, ale tu akurat byla mowa o slowie "zatrudnic".
ktore IMHO jest dosc uniwersalne - mozna chocby zatrudnic fachowca do
naprawy kranu, co nie oznacza bynajmniej dania mu stalej posady.
generalnie roznica miedzy umowa o prace a innymi jest dosc
istotna i jestem jej doskonale swiadoma :)
-- kasica
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |