« poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2006-05-12 13:36:35
Temat: Re: praca daleko, gdzie dziecko do przedszkola?"Marcin [MAC]" <m...@p...onet.pl> wrote in message
news:e41ips$8o5$1@news.onet.pl...
>> bo kontakt z dziadkami =/= brak kontaktu z rodzicami. to jest
>> bez sensu.
>
> gdzie tak napisalem? Wspomnialem ze niedobra w wychowaniu jest sytuacja
> kiedy dziadkowie lub inne instytucje zajmuja sie wiecej dzieckiem niz
> rodzice dziakowie > rodzice (....)
zeby sie skrocic, bo widze, ze nie ma sensu pisac to samo w kolo
Macieju, poczytaj posty dziewczyn, ktore odpowiedzialy Ci na ostatni post.
jak nie masz tych postow daj znac.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2006-05-12 20:52:03
Temat: Re: praca daleko, gdzie dziecko do przedszkola?A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza twiza
<b...@t...pl> mówiąc:
>znów błąd
No i zapomniałaś się podpisać...
:->
--
Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)
http://allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=108996 - znajdź coś dla siebie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2006-05-13 08:49:02
Temat: Re: praca daleko, gdzie dziecko do przedszkola?
> Nie ma w tym sensu dlatego, że jak babcia zajmie się wnukiem 2 h
> po przedszkolu to nie jest równoznaczne z tym , że to dziecko nie
> ma kontaktu z rodzicami. Trochę się zagalopowałeś w osądach.
> A czasy czasami. To nie od czasów zależy że są rodzice, którzy nie
> poświęcają swoim dzieciom uwagi. Zawsze byli tacy, są i będą. I nie
> Tobie osądzać kto jest dobrym rodzicem a kto nie. Tym bardziej tu
> na grupie, gdzie nikogo nie znasz osobiście.
looo matko, przeciez pisze ciagle ze chodzi mi o ostateczny rozrachunek
poswiecanego czasu przez rodzicow w stosunku do innych osob zajmujacych sie
ich dzieckiem. Czy ja kogos personalnie osadzam tutaj? Napisalem o trendzie
jaki w obecnych czasach zaistnial. Jesli dziecko mowi ze jest z kims
bardziej "szczesliwe" niz z rodzicami i mowi ze "rodzice nie poswiecaja mu
czasu", chcialoby "wiecej przebywac z rodzicami" bo tego potrzebuje,
ocenianie, analizowanie jest zbedne.
> No więc właśnie. Masz styczność z wieloma rodzinami/rodzicami/dziećmi.
> Więc poprzestań na obserwacji ich a nie pisaniu kto co robi dobrze a co
> źle.
> To osądzą te dzieci. Czy jest im dobrze z takimi rodzicami czy nie.
a dlaczego mam nie pisac? Jak dziecko ma ojca pedofila tez obserwowac i nie
oceniac bo byc moze dziecku jest z nim dobrze? Jesli dziecko "osadzi" ze
jest mu zle z rodzicami co to zmieni? Uslyszy zapewne "ale inaczej nie
mozna" "musimy pracowac, nie przejmuj sie moze chcesz nowy komputer?" Trzba
pamietac ze krzywdy nie wyrzadza sie dziecku tylko fizycznie. Dziecko osadzi
na pewno tylko czy juz nie bedzie za pozno by cos odwrocic naprawic?
> Oczywiście. I nikt tego nie neguje. Ale wybacz, są sytuacje w życiu, że
> trzeba mieć w pogotowiu babcię/ciocię/koleżankę aby mogła zająć się
> dzieckiem w kryzysowej sytuacji. To jest normalna rzecz. A dla Ciebie
> od razu to się kojarzy z tym że rodzice nie poświęcaja czasu dziecku.
nie poswiecaja jesli te "kryzysowe" sytuacje wystepuja tak czesto ze
ostatecznie... pisalem o tym wyzej
> I dla Ciebie pomoc osoby trzeciej przy odbieraniu/zajmowaniu się dzieckiem
> kilka h w tyg wykracza poza te granice?
> Gdzie według Ciebie jest taka granica?
Juz pisalem. Najlepiej zrobic eksperyment. Zliczyc godziny poswiecone
dziecku w jednym tygodniu i porownac z czasem jakie poswiecaja mu babcie,
ciotki, sasiadki, "swietlice" itp
> Czyli jak rodzice zapragną raz na ruski rok wyjść do kina i podrzucą
> na 2 h dziecko babic to Twoim zdaniem są nieodpowiedzialni?
> Przesadzasz
Juz nie bede sie powtarzal, czytaj ze zrozumieniem. Szkodliwa jest jesli
taka sytuacja wystepuje zbyt czesto. Sytuacja ktora opisala Agnieszka.
Pozwole sobie zacytowac:
"- bo przecież oni młodzi są, oni potrzebują dobrze żyć
- a pani dobrze żyła w ich wieku?
- no ja nie, bo ja dzieci miałam, ale oni nie muszą, bo ja im przecież
pomogę, dzieckiem się zajmę, a oni niech sobie używają..."
Dziwne ze sa takie rodziny ktore potrafia pogodzic prace z wychowaniem
dziecka oraz takie ktore bez babc, sasiadek nie poradzilyby sobie przez
kilka dni. Moze poradzilyby sobie ale czy chca?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |