Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!newsfeed.tpinternet.
pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: berkonio <b...@w...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: problem jakich wiele
Date: Fri, 26 Apr 2002 19:40:15 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 79
Message-ID: <3...@w...pl>
NNTP-Posting-Host: rt247.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 7bit
X-Trace: news.tpi.pl 1019843023 601 213.77.232.247 (26 Apr 2002 17:43:43 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 26 Apr 2002 17:43:43 +0000 (UTC)
X-Accept-Language: pl,en
X-Mailer: Mozilla 4.7 [pl] (Win95; I)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:135007
Ukryj nagłówki
Witam wszystkich!
Bardzo dlugo wahalem sie czy napisac tego posta, bo wiem i tak, ze jak
sam sobie nie pomoge, to tym bardziej nie pomoze mi nikt przez ekran
monitora, ale co mi tam, musze to z siebie w koncu wyrzucic.
Mam problem jakich wiele przewija sie tutaj, ale mam nadzieje, ze ktos
to przeczyta. Otoz chodzi o niesmialosc. W moim przypadku istnieje
jednak kilka pobocznych aspektow tego problemu. Moja niesmialosc nie
bierze sie z czysto psychicznych problemow, jak sie wyluzuje to mowie
to co mysle i nie za bardzo obchodzi mnie co inni pomysla o tym co
mam do powiedzienia. Chodzi tu o sprawy fizjologicznych reakcji mojego
ciala - czyli ogolnie mowiac mam nerwice wegetatywna. Czerwienie sie
w sytuacjach, ktore normalnie nawet czlowiekowi niesmialemu nie
sprawiaja problemu. Dochodzi do tego jeszcze tik nerwowy, ktorego
sie nabawilem po jakims czasie - jest to drzenie ust podczas
usmiechania sie. Powoduje to, ze bardzo czesto kontroluje moj usmiech
przez co czesto staje sie on sztuczny. Bardzo czesto i juz od dawna
analizuje swoj problem. Wiele razy czytalem, ze bardzo maly procent
ludzi rodzi sie niesmialymi, ze wiekszosc nabawia sie tego problemu
przez rozne sytuacje zyciowe. Ja jestem jednak przedstawicielem
tego niklego procentu populacji. Jestem niesmialy odkad pamietam,
od przedszkola. Na poczatku nie byla to niesmialosc do calego
otoczenia, ale tylko do plci przeciwnej. Wlasciwie nawet teraz
tak jest, tyko, ze jesli jestem w meskim towarzystwie, o ktorym
wiem, ze ma bogate doswiadczenia w kontaktach z dziewczynami staje
sie nad wyraz nerwowy, a nerwowosc ta wprowadza fakt, ze oni juz
a ja jeszcze nie mimo moich 20 lat. Moje doswiadczenia w kontaktach
z dziewczynami sa praktycznie zerowe. Co jednak smiejszniejsze
wiem, ze jesli zdecydowalbym sie na pierwszy krok nie mialbym zadnego
problemu z poznaniem ladnej dziewczyny. Wiele razy slyszalem, ze
jestem przystojny i czemu jestem sam. A to jest wlasciwie jeden
z powodow mojego problemu. Najgorzej jest po drodze z domu na
przystanek autobusowy. Mieszkam troche na uboczu, w takim terenie
domkow jednorodzinnych i najbardziej boje sie, zeby czasem nie mijac
jakichs dziewczyn, najgorzej ladnych, bo te sa pewniejsze siebie i
patrza mi sie w twarz, a ja zaraz pale cegle. To samo w autobusie -
prawie zawsze spotykam jakies spojrzenia dziewczyn. Ogarnia mnie
niemoc, bo wiem, ze potrafilbym zagadac, czy wziasc numer i w wiekszosci
przypadkow nie spotkalbym sie z odmowa ale boje sie fizjologicznych
reakcji swojego organizmu. Spodziewam sie komentarzy typu:
przelam sie, nie badz frajerem itp, ale zareczam, ze to nie pomoze.
To jest silniejsze ode mnie, nachodzi mnie taka nerwowosc, ze odchodzi
mi ochota do wszystkiego i najchetniej zapadlbym sie pod ziemie.
Probowalem wiele razy i wymiekalem w ostatnim momencie.
Nie pomagaja rowniez afirmacje typu "jestem pewny siebie".
Jest jeszcze kilka innych problemow w moim zyciu. Niejako powiazanym
z tym jest to, ze w mojej rodzinie nigdy sie nie przelewalo, biedy
nie bylo, ale nigdy nie chodzilem ubrany tak jak bym chcial, nie
mialem pieniedzy na imprezy, chociaz przez ostatnie 2 lata bylo juz
troche lepiej pod tym wzgledem. Teraz mam prace, moze nie jakies
rewelacyjne zarobki ale sa perspektywy na poprawe. Do tego stopnia,
ze zaczynam szukac swojej drugiej polowki.I wlasnie dlatego teraz ta
przypadlosc doskwiera mi najbardziej. Moja niesmialosc wynikla rowniez
z tego, ze ze wzgledu na brak pieniedzy nie chcialem miec nikogo.
Widzialem, ze wiele kobietek mialoby ochote mnie poznac, ale ja sam
uciekalem od tego i blokowalem sie wewnetrznie, co zostalo mi do tej
pory. W mojej psychice zakorzenilo sie juz przyzwyczajenie do
kontrolowania samego siebie, czy aby sie nie czerwienie, do tego
stopnia, ze jak jestem w miejscach publicznych,
to nie potrafie myslec o niczym innym, co powoduje oczywiscie efekt
odwrotny od zamierzonego. Wiem jedno - jest to spowodowane moja
niska samoocena w dziedzinie spraw damsko-meskich. Wiem, ze powinienem
korzystac z urokow zycia, a tymczasem ono ucieka mi miedzy palcami.
Zaluje juz straconego czasu, ale po czesci usprawiedliwiam sie, ze
nie bylo to z mojej winy. Teraz powoli staje sie niezalezny, ale
przyzwyczajenia nie pozwalaja mi na odwrocenie swojego losu. Nie
pojde do psychologa, bo nie mam na to pieniedzy, zreszta po glowie
chodza mi juz mysli, zeby pojsc do prostytutki - jedna wizyta wszystko
by zalatwila:-). Jestem osoba zywiolowa, przynajmniej tak
mi sie wydaje, znajomi mnie lubia starsi ludzie takze. Mam tylko ta
jedna blokade. Pisze ten list po to, zeby dowiedziec sie jak to
wyglada ze strony postronnego obserwatora, bo czasami wydaje mi sie,
ze robie z igly widly, ale nie poradze nic na to. Ciekawy jestem czy
ktos ma podobne problemy, a moze jakies rady, zeby wyjsc z tego
bez uciekania sie do brutalnych srodkow?:-) Mam nadzieje, ze ktos
tu doczytal i nie umarl z nudow:-)
Pozdrawiam!
berkonio
|