Strona główna Grupy pl.sci.psychologia problem z c2h5oh

Grupy

Szukaj w grupach

 

problem z c2h5oh

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-01-06 13:31:19

Temat: Re: problem z c2h5oh
Od: <d...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> >
> Cienko to widzę. Szans ci daję na wyjście z tego nie więcej niż 10%
> Jak będziesz się dyscyplinować z piciem to co najwyżej zostaniesz
> alkoholiczką napadową, więc sobie to daruj.
> Poskutkować może jedynie całkowite zerwanie, powiedzenie sobie że to
> już do końca życia. No ale co w zamian... i tu pojawia się problem.
> Otóż większość ludzi, w tym i ty, nie wiedzą co ze swoim życiem
> zrobić. Musisz coś prędko wymyślić, nikt za ciebie tego nie zrobi.
>        Mężczyźnie łatwiej radzić, wyzwań jest cała masa. Ale przecież nie
> będę dziewczynie doradzał wspinaczki skałkowej, szybownictwa czy
> lotniarstwa. Jesteście zbyt nakierowane na stereotyp macierzyństwa.
> Może na początek spróbuj znaleźć odpowiedź na pytanie po co ci picie.
> Jak już będziesz wiedziała, łatwiej ci będzie czymś je zastąpić.
> No i po co ja to piszę... starata czasu. Tylu kolesi, na moich
> oczach, pomimo dobrych rad i nacisków i wszelkiego zachodu szlag
> alkoholiczny trafił.
> A w ogóle, jak już postanowiłaś zabić się na raty, to miej choć tyle
> grzeczniości by sobą ludziom głowy nie zawracać. A zapij się...byle
> szybko, ludzie mniej się z tobą będą męczyć.
>
> Jacek
>
Świetna, genialna wprost rada! Co chcesz tym osiągnąć. Zdaje się, że wiem-
chcesz dziewczynę zeszmacic, niech spadnie na totalne dno, a wówczas MOŻE
zrozumie i sie od niego odbije. Ale nie wiem, czy zauważyłeś- ma 17 lat. Za
młoda na dno. I jeszcze może z tego wyjść. Fakt, nie sama.
Dziewczyno-MUSISZ porozmawiać z kims dorosłym. Jeśli nie z rodzicami, to z kims
zaufanym. Próbuj, bo jeszcze możesz. Ale z każdym dniem będzie ci trudniej.
Życze powodzenia
Dawid


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-01-06 13:48:33

Temat: Re: problem z c2h5oh
Od: "PowerBox" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Mam 17 lat. Dużo kumpli, aż czworo przyjaciół, wspaniałą matkę. Nieźle
sie
> uczę, łatwo nawiązuję kontakty. Niby wszystko cacy, tylko pozazdrościć.
Ale
> jest jeszcze coś- nadużywam alkoholu.

Początki problemu to nie zasadniczo c2h5oh, tylko proces emocjonalny. Może
to problem zasymilowanych złych wartości od rodziny, mało przydatnych
nieuświadomionych postaw, brak celów w życiu, brak obowiązków itd, do tego
głupie towarzystwo. Potem dochodzi do tego aspekt fizyczny, czyli jeśli już
trochę pijesz, to zaczyna się uzależnienie na poziomie fizycznym (w skrócie:
wówczas organizm fizycznie potrzebuje alkoholu do "normalnego"
funkcjonowania). Jeśli już trochę pijesz i widzisz, ze to nic dobrego, to
może powstać tzw. reversal. Psychiczne zjawisko, że im bardziej świadomie
chcesz przestać wykonywać niechcianą czynność, tym bardziej ta czynność chce
być wykonywana. Jak zsumuje się reversal, pociąg na poziomie fizycznym,
jakiś wyzwalacz emocjonalny (wydarzenie emocjonalne), być może niespójną
osobowość i nierozwiązane zagadnienia emocjonalne - to problem staje się
kompleksowy.

Jeżeli mówisz o tygodniach bez picia to chyba jeszcze jest dość dobrze i być
może jesteś wolna od uzależnienia fizycznego, dlatego osobiście skupiłbym
się na problemach emocjonalnych.

Na pewno są też inne czynniki o których nawet nie wiem. Ktoś pisał o
predyspozycjach genetycznych. Sam nie wiem co o tym sądzić. Raczej nie ma
tak, ze ktoś ma wrodzony instynkt i zew C2H5OH prowadzi go nieomylnie do
monopolowego, natomiast może pewne osoby inaczej reagują na obecność
alkoholu w organizmie. Z tego powodu osobiście zlekceważyłbym determinizm,
ze już taka jestem, mam takie DNA i nic nie poradzę. To bzdura, na DNA nic
nie poradzisz, ale genetyka to nie jest cała odpowiedź na Twoje pytanie.

Według mnie przeciętny alkoholik nie chce się czuć tak jak się czuje i nie
wie co z tym zrobić. Według mnie ucieczka w alkohol jest wyćwiczonym
nawykiem emocjonalnym wspieranym później przez uzależnienie na poziomie
fizycznym, aż do całkowitego przejęcia roli motoru działania. Zobacz
dlaczego sięgałaś po winko marki "Eraser" za pierwszymi kilkoma razami.
Jeżeli upojenie miało rozwiązać jakiś problem emocjonalny, to stawiam, ze
masz najpierw sporo do zrobienia z bagażem psychicznym.
Pod tym względem alkoholizm jest bardziej społeczny niż genetyczny. Ostatnio
trochę gadaliśmy o emocjach, może coś z tego dla siebie wywnioskujesz.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-06 13:58:35

Temat: Re: problem z c2h5oh
Od: Flyer <f...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

a...@p...onet.pl wrote:
>
> Mam w dalszej rodzinie kilku alkoholików,
> czy to może być dziedziczne?

Nie warto isc tym tropem, bo da Ci to tylko usprawiedliwienie do
dalszego picia i uznania, ze to nie twoja wina.

> I jak z tego wyjść?
> Jeszcze potrafią wytrzymać parę dni, nawet tygodni bez picia. Ale wówczas
> staję się drażliwa i kompletnie nie do życia.

Lekarze nazywaja to zespolem abstynencyjnym, ale o wzglednie lagodnym
przebiegu - z czasem staje sie to mnie przyjemne :(.

Istnieje kilka organizacji zajmujacych sie tym problemem np. AA i
bodajrze takze poradnie panstwowe. W twoim przypadku sprawa nie zaszla
jeszcze zbyt daleko.

A do poczytania proponuje "Wyjsc z matni" A.Dodziuk i W.Kamecki -
Proszynski i S-ka 1994

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-06 13:59:37

Temat: Re: problem z c2h5oh
Od: "rickfreak" <r...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Ale
> jest jeszcze coś- nadużywam alkoholu. I to bardzo. Nikt prawie o tym nie
wie,
> prócz kumpeli, która chleje ze mną, bo zawsze piję po szkole i gdy mam
jeszcze
> czas przetrzeźwieć nim wrócę do domu.

Tzn. codziennie ???
Jeżeli tak to nie wiem jak Ci poradzić - chyba musisz pogadać z fachowcem.
Jeżeli np. raz / dwa na tydzień to raczej w Twoim wieku to normalne
aczkolwiek bezsensowne.
Po prostu z tego wyrośniesz - w moim liceum wszyscy "chlali" i jakoś
przeszło

rickfreak



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-06 16:59:40

Temat: Re: problem z c2h5oh
Od: "Elizabeth" <w...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:07cd.0000352d.3c376086@newsgate.onet.pl...
> mam problem. No, w sumie to niejeden, ale ten jest taki, że sama sobie
nie
> poradzę.

Alkoholizm nie leczony staje się chorobą śmiertelną. Nie jest możliwe
spontaniczne czy samoczynne jej powstrzymanie. Jeśli człowiek uzależniony
nie podejmie terapii lub nie włączy się w ruch samopomocy dla alkoholików
(AA, Kluby Abstynenta), to jego stan może się jedynie pogarszać, aż
doprowadzi to do zgonu. Nie zawsze będzie to zgon na skutek śmiertelnego
zatrucia alkoholem. Zwykle śmierć przychodzi wcześniej, np. wskutek
miażdżycy, marskości wątroby, wypadku, samobójstwa lub z innych przyczyn,
które często nie zostaną nawet zdiagnozowane jako konsekwencja choroby
alkoholowej. 90% alkoholików umiera, zanim uświadomią sobie, że są ludźmi
uzależnionymi i zanim podejmą jakiekolwiek działania, by powstrzymać
rozwój choroby. Jest mi bardzo przykro, że przekazuję "taką" wiadomość,
ale koniecznie musisz podjąć leczenie i jeżeli chcesz jeszcze trochę
pożyć, to zrób to jak najszybciej. Pozdrawiam!
Elizabeth


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-06 19:28:20

Temat: Re: problem z c2h5oh
Od: Jacek Maciejewski <j...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

<d...@p...onet.pl> wrote:

>> A w ogóle, jak już postanowiłaś zabić się na raty, to miej choć tyle
>> grzeczniości by sobą ludziom głowy nie zawracać. A zapij się...byle
>> szybko, ludzie mniej się z tobą będą męczyć.
>>
>> Jacek
>>
>Świetna, genialna wprost rada! Co chcesz tym osiągnąć. Zdaje się, że wiem-
>chcesz dziewczynę zeszmacic, niech spadnie na totalne dno, a wówczas MOŻE
>zrozumie i sie od niego odbije. Ale nie wiem, czy zauważyłeś- ma 17 lat. Za
>młoda na dno. I jeszcze może z tego wyjść. Fakt, nie sama.
>Dziewczyno-MUSISZ porozmawiać z kims dorosłym. Jeśli nie z rodzicami, to z kims
>zaufanym. Próbuj, bo jeszcze możesz. Ale z każdym dniem będzie ci trudniej.
>Życze powodzenia
>Dawid
Zadałeś pytanie, więc odpowiadam. Poprzez odmowę podjęcia gry (w "ach
jaka jestem nieszczęśliwa" z jednej strony i "ach jacy my szlachetni"
z waszej strony) zamierzam osiągnąć ten sam skutek co i ty. Odmowa
"reszty świata" na uczestniczenie w jej gierce może jej uswiadomić że:
1. Jest ważna tylko dla siebie i świat doskonale się bez niej obejdzie.
2. W związku z tym (poza słowami) pies z kulawą nogą jej nie pomoże.
3. W związku z czym ma się sama zabrać za siebie.
Na koniec, by zilustrować dobitniej moją myśl, przytoczę anegdotkę.
Otóz pewna mała dziewczynka nie dostała czego chciała od mamy, w
związku z czym zaczęła płakac i histeryzować. Mamcia ją zlekceważyła
i poszła do kuchni. Po pewnym czasie płacz ustał i dziewczynka (co
mama podsłuchała) powiedziała do siebie: I po co ja ryczę, przecież
nie ma do kogo.
Tej właśnie refleksji bym życzył naszej małej dziewczynce w Nowym
Roku.

Jacek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-06 19:35:32

Temat: Odp: problem z c2h5oh
Od: "Marek N." <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


<a...@p...onet.pl> napisała:
> mam problem. No, w sumie to niejeden, ale ten jest taki, że sama sobie nie
> poradzę.

Hej!
Wydaje mi sie, ze juz zaczelas troszeczke sobie radzic. A moze przygotowywac
grunt do radzenia? Dobry grunt!!!
Mam na mysli, ze napisalas tu do grupy. Sadze, ze niewiele osob w takiej
sytuacji byloby na to stac. Wg mnie dobrze to swiadczy to o duzych Twoich
mozliwosciach i o checi, by sobie poradzic. A to podstawa !!!
Wydaje mi sie, ze gdy czlowiek czegos chce, to bedzie sie staral stworzyc do
tego warunki i to zrealizowac. I ja czytaja Twoj tekst jestem przekonany, ze
sobie poradzisz!!!

Jak? To wydaje sie, rzeczywiscie DZIS trudny problem.
Teoretycznie latwo napisac - zglos sie do grupy anonimowych alkoholikow. Czy
napisac: "przestan kontaktowac sie z tymi kumplami". I co z tego ze napisze?
Wg mnie bardzo wazna jest Twoja motywacja. I wydaje mi sie, ze samemu zrobic
te kroki moze poki co bys Tobie ciezko.
Tez latwo powiedziec, znajdz kogos doroslego, kto pomoze. Czy koniecznie
doroslego?
A moze uda sie Tobie nawiazac jakas wzglednie bliska wiez? Co mam na mysli.
W pierwszej mysli nasuwaja mi sie 2 sciezki:
1. Psycholog. Ale nie szkolny czy osiedlowy. Osoba, ktora nie zna ani Ciebie
ani Twojego srodowiska. Ktos, przed kim moglabys sie wygadac. Wygadac bez
obaw, ze skrytykuje, ze przekaze informacje dalej. A moze cos sensownego
poradzi. Niezaleznie od rady, moze da troche usmiechu, troche wsparcia? Taka
rada - nie rozkaz, nie przymuszanie. To informacja dla Ciebie, chyba pogodna
i zyczliwa. Co Ty zrobisz pozniej z ta informacja, to Twoja sprawa. Twoj
wybor. Bez naciskania przez kogokolwiek. W ostatecznosci nie skorzystasz z
niej. Nawet przy takim wyborze straty niewielkie :-) ;-)
2. Np. harcerstwo. Moze nie z dnia na dzien. Moze nei od razu zapisywac
sie. Tych harcerstw jest kilka. Wazne wg mnie, jacy sa konkretni ludzie. JA
sam bym zaczal od ZHP. Ale gdybys SAMA chciala zadecytowac, to neich to
bedzie TWOJ WLASNY WYBOR. Moze zajrzec raz tu, raz tam? Nic nie mowiac o
swoim problemie. Powiedziec, ze zastanawiasz sie, czy nie poswiecac czasu na
harcerstwo, ale wczesniej chcesz zobaczyc co sie tu robi, jak spedza sie
czas. Nie ma regionalizacji. Jesli nawet w tym samym harcerstwie konkretni
ludzie nie przypadna Ci do gustu, mozna zajrzec do druzyny z innego hufca.
Wg mnie wazne, bys Ty sie tym cieszyla, bys sie tam dobrze czula. Bez
przymuszania samej siebie. By nie traktowac tego jako "lekarstwo" na swoj
aktualny problem, ale jako malutkie poznaie czastki swiata, ktorego dzis nie
znasz. Jesli ten swiat, to nie beda Twoje marzenia, to mozna tu na liscie
dyskusyjnej rozmawiac dalej, dalej szukac. A moze ten swiat to poczatek
Twoje radosci, Twojego spelnienia sie na najblizsze lata? Moze tam czekaja
nowe przyjaznie? Moze wsrod tych przyjazni jest ukryta jakas wielka milosc
przyszlosci?

A obecni kumple? Wydaje mi sie, ze kazdy czlowiek potrzebuje bliskosci,
potrzebuje akceptacji. Byc moze dzis Ci kumple sa Twoja bliskoscia, sa kims
na uznaniu kogo Ci zalezy. I sadze, ze napisanie, tak z dnia na dzien - "nie
spotykaj sie z nimi" moze miec niewielki skutek.
Wydaje mi sie, ze piszac taki mail, jak napisalas doskonale sama wiesz o
zagrozeniach, jakie moga dla Ciebie wynikac z tych znajomosci. Wydaje mi
sie, ze jesli bedziesz miala alternatywe zaspakajania swojej potrzeby
bliskosci, potrzeby bycia akceptowana przez wartosciowych ludzi, to sama,
bez jakichkolwiek rad zrobisz porzadek (byc moze na troche) z tymi
znajomosciami. Skad to moje "na troche"? Moze gdy juz wybierzesz, ze chcesz
zyc w innym niz teraz swiecie i bedzie sie to Tobie udawalo, to moze
przyjdzie czas, ze nie Oni beda Ciebie zapraszali, ale Ty zaprosisz Ich
(albo niektorych z Nich) do tego lepszego swiata :-) :-)

Zycze na Nowy Rok duzo dobrych nowych przyjazni (moze wlasnie poprzez
harcerstwo?), duzo radosci i duzo zadowolenia z tego, co bedziesz robila.
Zycze by to co bedziesz robila, robila z pasja i usmiechem :-) :-)

Serdecznosci
Marek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-06 20:29:45

Temat: Re: problem z c2h5oh
Od: "Melisa" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Jacek Maciejewski <j...@g...pl> :

> (..) Szans ci daję na wyjście z tego nie więcej niż 10%

Pierdu pierdu. Ja jej daje 100%, pod warunkiem ze jej na tym zalezy. Sama
bylam uzalezniona (nie wiadomo czy ona jest, czy to "nawyk" czy nalog),
swoja droga b duzo pilam (sama) i wiem, ze mozna b. wiele jesli naprawde
bedziemy zdecydowani na wyjscie - z cala swiadomoscia podjecia trudu. Na
poziomie 10% to ksztaltuje sie Twoja wiara w ta dziewczyne :)

> Mężczyźnie łatwiej radzić, wyzwań jest cała masa. Ale przecież nie
> będę dziewczynie doradzał wspinaczki skałkowej, szybownictwa czy
> lotniarstwa. Jesteście zbyt nakierowane na stereotyp macierzyństwa.

Chyba w Twoich oczach... :>

> (..) A zapij się...byle szybko, ludzie mniej się z tobą będą męczyć.

O, ktos sie za duzo Kotanskiego naogladal...

Melisa


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-06 21:09:23

Temat: Re: problem z c2h5oh
Od: <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Bardzo Wam wszystkim dziękuję. Dużo daje świadomość, że ten problem kogos
obchodzi. I że mnie nie potraktowaliście jak żula, a jak człowieka.
Będę próbować. Do skutku. Pewnie nie raz się złamię, ale wtedy zacznę raz
jeszcze. Dla siebie. Ale także dlatego, że wiem, że są ludzie, których to
obchodzi. I którzy trzymają kciuki. To jest takie coś, że teraz jak sie złamię,
to nie tylko oszukam siebie, ale i was. A tego nie chcę.
Będę wam co jakiś czas składać raport jak mi idzie.
Teraz mam takie wrażenie, wiem że głupie, że moge wszystko. Że moge to po
prostu rzucić. Ale gdzies tam podswiadomie wiem, że nie taka prosta droga.
Jeszcze raz dzięki wam bardzo.
Aleks

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-06 21:57:40

Temat: Re: problem z c2h5oh
Od: "Yans Yansen" <y...@p...pnet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Melisa"

> Ja jej daje 100%, pod warunkiem ze jej na tym zalezy. Sama
> bylam uzalezniona (nie wiadomo czy ona jest, czy to "nawyk" czy nalog),
> swoja droga b duzo pilam (sama) i wiem, ze mozna b. wiele jesli naprawde
> bedziemy zdecydowani na wyjscie - z cala swiadomoscia podjecia trudu. Na
> poziomie 10% to ksztaltuje sie Twoja wiara w ta dziewczyne :)

Zgadzam się z Tobą w 100%
Też miałem swego czasu problem z nadmiernymi ciągotami do alkoholi
wszelakiego rodzaju, gdzieś w okolicach 18-19 roku życia. Po prostu było
wtedy mnóstwo okazji ku temu. Przez pewien czas weekend w weekend łaziłem
nawalony jak żubr. A potem okazje się skończyły i ciągotki minęły, tak jakoś
same. A podobało mi się to, owszem. I nie zamierzałem zmieniać stylu życia.
Po prostu z wiekiem mi przeszło... ;-)
Tak więc ja też jej daję 100% szans na wyjście z tego. Odrobina silnej woli
też oczywiście jest potrzebna. A czy mówić mamie ? Ja nie uważałem, że
informowanie moich rodziców jest niezbędne i trzymałem to dla siebie.
Dodam, że moje towarzystwo, z którym chlałem to w porywach kilkanaście osób,
które lały w siebie wódę pasjami, a z których większość też już przeszła na
pyffko od czasu do czasu. Owszem, najlepsi zostali i teraz wpadają w
problemy, ale to pojedyncze egzemplarze, więc nie można tego zwalać na geny,
dziedziczność i inne hocki klocki.

Yans Yansen

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

to ja, przepraszam:)P
Snowboard, narty... co stoi za ta fascynacja?
Cholernie długie i cholernie smutne...
Konflikt (?!)
Transgresja

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »