Data: 2003-08-27 16:18:30
Temat: psychologia konfliktu
Od: "nawrocki" <p...@n...art.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> (...) Przegrani, przegrywają,
> zwycięstwo jest pozorem (...).
'Ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi.'
Wydaje mi się, że nie można mówić o klęsce lub wygranej; taki konflikt jak
ten nigdy nie zostają ostatecznie rozwiązane - rozwiązanie ich w takich
warunkach jest nie możliwe, i tu masz rację, że zwycięstwo jest pozorem.
Oczywiście mógłbym się poddać, opuścić tą grupę, powiedzieć, że Tycztom ma
rację itd. Ale kto by na tym skorzystał? Tycztom? Wątpię; czułby pewnie
jakąś satysfakcję z pozbycia się mnie z PSP, i pewnie ludzie pokroju Oskara
oddawaliby mu pokłony, ale nie zmieniłoby to faktu, że zwycięstwo Tycztoma
byłoby pozorne, tak jak i pozorna byłaby moja klęska.
Dlaczego zależy mi na kontynuowaniu tego konfliktu, skoro przez ten konflikt
tracę popularność (i ewentualnie występującą u jednego, czy dwóch
grupowiczów sympatię do mnie)? Po pierwsze dlatego, że i tak nikt go nie
może wygrać, ani przegrać, a więc można ten konflikt ciągnąć w
nieskończoność, nie dochodząc do żadnego konkretnego wniosku co do tego,
który z nas ma w danej chwili przewagę, co jednocześnie oznacza niekończącą
się zabawę. Po drugie ten konflikt sprawia, że się nie nudzę...
pozdrawiam serdecznie
Łukasz
--
www.nawrocki.art.pl - psycho circus project
|