Strona główna Grupy pl.sci.psychologia rola ojca

Grupy

Szukaj w grupach

 

rola ojca

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 408


« poprzedni wątek następny wątek »

51. Data: 2009-07-27 21:50:07

Temat: Re: rola ojca
Od: "Aicha z haremu ;\)" <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "tren R" napisał:

> > i jeszcze tak ze swoich obserwacji: dziewczyny, które nie
> > miały ojca- swoim zachowaniem sprawiały, że chłopcy
> > chętnie obdarzali je epitetem: "dzika"
> dzika?

Właśnie, też bym chciała wiedzieć, w jakim znaczeniu. Czemu - wyjaśnię
po ew. odpowiedzi.

--
Pozdrawiam - Aicha

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


52. Data: 2009-07-27 22:07:58

Temat: Re: rola ojca
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Chiron wrote:
...
>> Komunistą jest tu tylko Jadrys.
>> Nie urzędnik tylko system. System szkolnictwa, kóry tworzony jest na
>> postawie szerokiej wiedzy o społeczeństwie, anarchisto. :)

> Jeśli miałbym siebie zaszufladkować- to raczej jako monarchistę.
> Bowiem monarchię uważam za najlepszy system sprawowania władzy
> System nie jest osobowy. Reprezentowany jest on przez urzędnika.
> Urzędnik każdego systemu podejmuje decyzję w pewien określony sposób-
> który może i jest czasem niezbędny, ale powinien być ograniczony do
> minimum. Zawsze należy przyjmować, że to rodzice najlepiej będą
> potrafili się zatroszczyć o swoje dzieci. Masz coś przeciw tej
> zasadzie?

Oczywiście. Rodzice bez systemu szkolnictwa wpajałaby swoim dzieciom tylko
swoją zdobyta wiedzę. Zważywszy, że większość jednak ma wiedzę podstawową,
tendencja rozwoju byłby spadkowa. Dodaj do tego odmienne poglądy matki i
odmienne poglądy ojca i rozdzieranie ich dzieci mentalnie na pół.
Popatrz, co rodzice robią dzieciom przy rozwodach. Słyszysz i własnym uszom
nie wierzysz. Potrafią swoje własne dzieci wykorzystywać do gier
rozwodowych. Jakby wyglądało ich widzimisie w kształceniu i wychowywaniu?
Strach się bać!
Mam wrażenie, że nie wiesz, co mówisz, monarchisto. ;)

>>>> W takich sytuacjach zawsze znajdzie się sponsoring-
>>>>> prywatni ludzie fundujący stypendia, co daje szansę zdolnym
>>>>> biednym na awans społeczny. Sytuacja, w której do przymusowej,
>>>>> państwowej szkoły wysyła się wszystkich- uniemożliwia to nieraz
>>>>> (dosłownie!) naukę zdolniejszym- bo są terroryzowani przez
>>>>> "bezmózgich debili".
>>
>>>> Ładnie uprościłeś społeczny proces integracji z otoczeniem.
>>> To nie miejsce na dysertacje. I tak wiesz o czym piszę, jak mniemam.
>>
>> Skończyły Ci się argumenty, rozumiem.
>> Uważasz, że człowiek powinien edukowany pod kloszem? Sądzę, że wtedy,
>> zaraz po zakończeniu edukacji, zabije go pierwszy kontakt z
>> rzeczywistością.

> Ależ nie. Ktoś podejmie decyzję, żeby nie posyłać swojego dziecka do
> szkoły. Inny- aby jak najwcześniej. Jeszcze inny uzna, że obecnie
> jest za mało dojrzały na szkołę, ale może już za rok...Tak było
> jeszcze w wieku 19. Klasy szkolne składały się z osób w różnym wieku.
> Pozwalało to na kształcenie ludzi, którzy cały czas mieli do
> czynienia z najbardziej z naturalnym z systemów, opartym na ciągłości
> pokoleniowej. Nie istniały ministerstwa narzucające dzieciom programy
> nauczania, więc było ono bardzo zróżnicowane- odpowiadające potrzebom
> rodziców. W wieku 20- wieku kłamców i szalonych dyktatorów zaczęto z
> premedytacją wykorzystywać system szkolnictwa, by wychować ludzi
> spolegliwych władzy. To krótki dość, choć i bardzo krwawy epizod w
> historii ludzkości. I czas już chyba wrócić do normalności. OK- na
> przeszkodzie stoi jeszcze mentalność ludzka- ich strach przed starym-
> nowym. Strach przed wolnością, odpowiedzialnościa za los swój i
> swoich dzieci. Jednak- jestem dobrej myśli:-)

Za daleko się posuwasz z tym oderwanym od rzeczywistości łaknieniem powrotu
do 19-to wiecznych systemów. Szkoda, że nie do średniowiecza. Ja tam w
historię szkolnictwa z prehistorycznych czasów zagłębiał się dla tej
dyskusji nie będę. Wystarczy mi przekonanie, że trudno stare systemy do
nowych porównać. Są jak ziemia i niebo odpowiednio.

>>>>> Poza tym- nikt nie ma wpływu na to, czego się dzieci uczą- co
>>>>> wywołuje napięcia społeczne (vide- przymusowa "kondomizacja"
>>>>> szkół).
>>>> Na pewno możesz wiedzieć, że Ty nie masz wpływu. Co do reszty
>>>> możesz się mylić.
>>> A jakim prawem przechodzisz do porządku dziennego nad tym, że mnie i
>>> wielu innych rodziców tego wpływu się pozbawia, a daje go tym, co
>>> mają takie same poglądy jak rządzący? Jeśli w tym momencie są one
>>> zbieżne z Twoimi- to- uważaj, w innych nie muszą. A Ty zgadzasz się
>>> z zasadą- więc odbierasz sobie prawo do protestu później.

>> Takim prawem, że jestem przeciwko anarchii. Nie wpieprzam się w Twoje
>> metody wychowawcze Twoich konkretnie dzieci. Potrafię sobie jednak
>> wyobrazić, jak niektórzy rodzice wychowaliby swoje pociechy, gdyby
>> nie było systemu edukacji.

> Tak, jak przez 80 tysięcy lat. System edukacji- to gdzieś ze sto lat w
> historii ludzkości. Czego Ty się boisz? Nie widzisz, że to obecny
> system oświaty wypacza dzieciom charaktery? Czy uważasz, że jak się
> wśród (wychowanych przez swoich rodziców) prawdomównych, wyznających
> zasady dzieci zjawi dziecko lumpów, to ono się "naprostuje", czy
> raczej niektóre z tych dzieci przejmą część złych nawyków tego
> jednego? OK- nie uważam ,żeby trzeba było dzieci chować pod kloszem,
> ale po pierwsze- to niech rodzice o tym zdecydują, a po wtóre-
> dlaczego mają się na siłę fraternizować?

Bo żyją i będą żyć w społeczeństwie cywilizowanym. Chcesz im jakąś kastowość
zafundować i u zarania edukacji dzielić na lepszych i gorszych. To
niehumanitarne.

>> Moje dzieci wychowały się w komunistycznym jeszcze systemie szkolnym
>> i doskonale znajdują się w obecnym ustroju. Przeceniasz "szkody"
>> wywołane niewłaściwym systemem. System można zawsze poprawiać pod
>> warunkiem, że robią to ludzie, którzy się na tym lepiej lub gorzej
>> znają (moga się różnić w metodach, ale posiadają wiedzę) - a nie
>> rozproszeni rodzice ze swoim "samodzielnym" indywidualnym myśleniem.
>> :)

> Sam IMHO reprezentujesz komunistyczne myślenie: państwowe lepsze od
> prywatnego. Ja wychowałem się w systemie komunistycznym. Zrozumiałem
> dość szybko, na czym polega to, o czym między innymi piszesz: kiedyś
> system szkolnictwa był lepszy niż dziś. I to jest fakt. Wiele rzeczy
> kiedyś było o wiele lepszych. Tylko wiesz dlaczego? Wojna
> spowodowałą, że pozostało wielu ludzi, którzy nauczyli się żyć i
> działać w skrajnych nawet warunkach. Potem- POMIMO totalnie
> ogłupiającego systemu- nie było jeszcze tak źle, bo rządzili ci
> ludzie, któzy przeżyli wojnę. Nie byli jednak w stanie przekazać
> władzy, wiedzy kolejnemu pokoleniu- choć jednak w pewnym stopniu to
> uczynili. Następne pokolenie umiało jeszcze mniej, więc z tego
> "mniej" coś- tam przekazali kolejnym. Itd, etc. Niestety- sytem ten
> trwa nadal, więc jest, jak jest. Jedyne wyjście- to powrót do
> normalności. Tyle, że niestety nastąpić on chyba może dopiero po
> kolejnej wojnie... pozdrawiam

Nic mi tu nie pasi. Nawet mi się nie chce do Twoich tez odnosić. Sorry :)


--
pozdrawiam
michał

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


53. Data: 2009-07-27 22:13:34

Temat: Re: rola ojca
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Aicha z haremu ;) wrote:
>>> i jeszcze tak ze swoich obserwacji: dziewczyny, które nie
>>> miały ojca- swoim zachowaniem sprawiały, że chłopcy
>>> chętnie obdarzali je epitetem: "dzika"
>> dzika?

> Właśnie, też bym chciała wiedzieć, w jakim znaczeniu. Czemu - wyjaśnię
> po ew. odpowiedzi.

Może, że ojciec to dzik po prostu. No bo chyba nie, że nieoswojona.


--
pozdrawiam
michał

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


54. Data: 2009-07-27 22:27:51

Temat: Re: rola ojca
Od: "Aicha z haremu ;\)" <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "michal" napisał:

> >>> i jeszcze tak ze swoich obserwacji: dziewczyny, które nie
> >>> miały ojca- swoim zachowaniem sprawiały, że chłopcy
> >>> chętnie obdarzali je epitetem: "dzika"
> >> dzika?
> > Właśnie, też bym chciała wiedzieć, w jakim znaczeniu. Czemu
> > - wyjaśnię po ew. odpowiedzi.
> Może, że ojciec to dzik po prostu. No bo chyba nie, że nieoswojona.

To nie jest temat do żartów - przynajmniej dla mnie.

--
Pozdrawiam - Aicha

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


55. Data: 2009-07-27 22:42:07

Temat: Re: rola ojca
Od: tren R <t...@n...sieciowy> szukaj wiadomości tego autora

Aicha z haremu ;) pisze:
> Użytkownik "tren R" napisał:
>
>>> i jeszcze tak ze swoich obserwacji: dziewczyny, które nie
>>> miały ojca- swoim zachowaniem sprawiały, że chłopcy
>>> chętnie obdarzali je epitetem: "dzika"
>> dzika?
>
> Właśnie, też bym chciała wiedzieć, w jakim znaczeniu. Czemu - wyjaśnię
> po ew. odpowiedzi.

ja stawiałem na litrówkę :)

--
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


56. Data: 2009-07-27 22:42:57

Temat: Re: rola ojca
Od: "Aicha z haremu ;\)" <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "tren R" napisał:

> >>> i jeszcze tak ze swoich obserwacji: dziewczyny, które nie
> >>> miały ojca- swoim zachowaniem sprawiały, że chłopcy
> >>> chętnie obdarzali je epitetem: "dzika"
> >> dzika?
> > Właśnie, też bym chciała wiedzieć, w jakim znaczeniu. Czemu
> > - wyjaśnię po ew. odpowiedzi.
> ja stawiałem na litrówkę :)

Tia...

--
Pozdrawiam - Aicha

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


57. Data: 2009-07-27 22:48:56

Temat: Re: rola ojca
Od: tren R <t...@n...sieciowy> szukaj wiadomości tego autora

medea pisze:
> tren R pisze:
>
>> uzyskują jedne z najlepszych wyników w polsce - to musi być czegoś
>> zasługa.
>> trudno mi uwierzyć, że w grę w chodzi taka superrekrutacja.
>> w tym wieku nie da się aż tak przewidzieć, jak będą uczyły się dzieci.
>
> Nie da się BYĆ MOŻE przewidzieć widząc samo dziecko, ale już nieco
> więcej można prognozować, wiedząc kim są rodzice. Nie sądzisz?
> Jak odbywa się rekrutacja do tej szkoły (w praktyce)? Wiesz coś na ten
> temat?

wiem tyle, że są rozmowy z sajkologiem.
nie mieszałbym tu wiedzy o rodzicach. tu prognozy na przyszłość mogą być
jeszcze bardziej rozbieżne :)


>> superkadra? ok, być może
>
> Zgaduję:
> Po pierwsze dobór uczniów - dzieci zadbane, z tzw. dobrych rodzin,
> wykształceni rodzice.
> Po drugie warunki - mało liczne klasy, świetnie wyposażone gabinety,
> wiele (opłaconych) zajęć dodatkowych np. typu wycieczki edukacyjne.
> Po trzecie - lepsza kadra, bo i cóż się dziwić - lepiej z pewnością
> nauczycielom pracuje się z mniejszymi grupami, zdolnymi dziećmi i to w
> dodatku, kiedy jest się lepiej opłaconym.
>
> Krótko mówiąc - świetne warunki do uzyskiwania dobrych wyników. Aż
> dziwi, że przewaga nad publicznymi szkołami jest taka niewielka. ;)

niewielka? wytłumaczysz mi jak rozumiesz owa "niewielkość"?

>> , ale brak koedukacji sprzyja tym wszystkim superczynnikom, które się
>> po drodze wydarzają.
>> może jakie masz inne wytłumaczenie?
>
> To czwarty czynnik - dziewczynki w tym wieku są "grzeczniejsze",
> bardziej chętne do nauki itd, a chłopcy tylko by łobuzowali (chyba
> pamiętasz to z podstawówki).

no więc jest to podstawowa i zasadnicza różnica, wskazująca jakim
dziwactwem w zasadzie jest żenienie ognia z wodą.

> Na pewno są to lepsze warunki dla dziecka do nauki, ale czy też lepsze
> do ogólnego rozwoju np. emocjonalnego i społecznego? Da się to jakoś
> ocenić?

ja bym wolał nie wkraczać w tak ogólne i niemierzalne w zasadzie rejony.
tyłek jest wiadomo od czego a szkoła jest od edukacji.


> Sama przez najbliższy rok będę się zastanawiała nad szkołą dla córki.
> Też chodzą mi po głowie jakieś "lepsze" szkoły, biorę pod uwagę różne
> wersje i biję się z myślami. Dla niej w każdym razie najważniejsze jest,
> żeby chodzić do szkoły razem z ukochaną koleżanką z sąsiedztwa.

ja sie kierowałem kryterium bliskości. tzn - poza ekonomicznym. bo gdyby
mnie było stać, nie zastanawiałbym się i wybrał szkołę dalszą.
natomiast była krótka piłka, więc zdecydowaliśmy, że najlepiej będzie
nie rozpatrywać już detalicznych różnic między szkołami państwowymi,
tylko posłać dzieciaka do szkoły, z któej będzie mogła za jakiś czas
wracać piechtą do domu.
znajomi z okolicy - bezcenne.

--
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


58. Data: 2009-07-27 22:50:19

Temat: Re: rola ojca
Od: "Chiron" <e...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Aicha z haremu ;)" <b...@t...ja> napisał w
wiadomości news:h4l9qp$rsv$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "michal" napisał:
>
>> >>> i jeszcze tak ze swoich obserwacji: dziewczyny, które nie
>> >>> miały ojca- swoim zachowaniem sprawiały, że chłopcy
>> >>> chętnie obdarzali je epitetem: "dzika"
>> >> dzika?
>> > Właśnie, też bym chciała wiedzieć, w jakim znaczeniu. Czemu
>> > - wyjaśnię po ew. odpowiedzi.
>> Może, że ojciec to dzik po prostu. No bo chyba nie, że nieoswojona.
>
> To nie jest temat do żartów - przynajmniej dla mnie.
>

Nie wiedziałem, że wywoła to tyle emocji. Dzika- bo bała się chłopców- cała
zagadka. Może nie najlepsze określenie, ale kilka razy je w życiu słyszałem
w stosunku do takich dziewczyn.

pozdrawiam

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


59. Data: 2009-07-27 22:56:02

Temat: Re: rola ojca
Od: "Aicha z haremu ;\)" <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Chiron" napisał:

> >> >>> i jeszcze tak ze swoich obserwacji: dziewczyny, które nie
> >> >>> miały ojca- swoim zachowaniem sprawiały, że chłopcy
> >> >>> chętnie obdarzali je epitetem: "dzika"
> >> >> dzika?
> >> > Właśnie, też bym chciała wiedzieć, w jakim znaczeniu. Czemu
> >> > - wyjaśnię po ew. odpowiedzi.
> >> Może, że ojciec to dzik po prostu. No bo chyba nie, że
nieoswojona.
> > To nie jest temat do żartów - przynajmniej dla mnie.
> Nie wiedziałem, że wywoła to tyle emocji.

Michał po prostu jaja sobie robi gdzie popadnie :)

> Dzika- bo bała się chłopców- cała zagadka. Może nie najlepsze
> określenie, ale kilka razy je w życiu słyszałem w stosunku do takich
> dziewczyn.

OK, mnie też tak nazywano w podstawówce, a ojca miałam. Tylko chyba
coś w relacjach szwankowało i szwankuje do tej pory... Dogryzę się i
do tego...

--
Pozdrawiam - Aicha

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


60. Data: 2009-07-27 22:58:18

Temat: Re: rola ojca
Od: tren R <t...@n...sieciowy> szukaj wiadomości tego autora

medea pisze:
> tren R pisze:
>> no jak to?
>> sama napisałaś:
>> "Ma ewidentnie wysoki poziom, ponieważ dobiera sobie zdolne dzieci."
>> więc gdyby dobrała sobie BD to nie miałaby ewidentnie wysokiego poziomu.
>
> No tak, ale to byłaby średnia szkoły w dalszym ciągu, a nie wyniki
> edukacyjne w stosunku do konkretnego dziecka. Tzn. nie można by było
> powiedzieć, że to BD mają negatywny wpływ na inne dzieci, tylko po
> prostu BD "pracowałyby" na gorszy poziom szkoły.

tak jest. ale imho, należy założyć, że BD trochę by sie podciągnęły -
dajmy na to do D, a inne dzieci za to by sie opuściły. bo nic w
przyrodzie nie ginie. nauczyciele są zmuszeni do zajmowania się BD żeby
z nich zrobić D a w tym czasie inne dzieciaki się nudzą.
nie ma szans, żeby się wznosiły na wyżyny. będą pikować w dół, jak nic.

>> nie zgadzam sie z tym fundamentalnie.
>> poszła do okolicznej szkoły państwowej a chodziła wcześniej do
>> przedszkola prywatnego. muszę z przykrością stwierdzić, że jej edukacja
>> w owym przedszkolu stała na większym poziomie niż w podstawówce.
>
> Co? W jakim sensie? Osiąga teraz gorsze wyniki?
> Poza tym sam pisałeś:
> "w tym wieku nie da się aż tak przewidzieć, jak będą uczyły się dzieci"
>
> skąd w takim razie wiesz, że Twoja córka jakoś obniżyła swój poziom?

nie staraj się na siłę wychwycić niespójności w moim tekście.
napisałem "nie da się przewidzieć" w procesie rekrutacji do szkoły.
natomiast obserwuję moje dziecko pod wieloma kątami i np muszę
stwierdzić znaczny REGRES umiejętności posługiwania się językiem
angielskim po przejściu do podstawówki.
metodyka jest zupełnie inna, jak już zdążyłem zauważyć.
w przedszkolu były piosenki, zabawy, słuchanie, w szkole jest
powtarzanie jakichś słówek i zero fanu. chęć do posługiwania się
lengłidżem spadła praktycznie do zera.
na języku polskim - poznaje litery. a w przedszkolu znała już prawie
wszystkie. kiedy przychodziła do mnie i mówiła, że dziś poznała literę
B, a czytała już dość sprawnie będąc w przedszkolu, trafiał mnie szlag.


>> to jest coś nie do porównania. tu jest zbieranina wszelakich pacholąt
>> łącznie z takimi, po które pojawiają się chwiejący sie na nogach
>> "rodzice".
>
>> to jest uśrednianie, równanie w dół.
>> uważam, że obowiązek powszechnej edukacji powinien być zniesiony albo
>> ograniczony do 1 klasy, w której delikwenta nauczy się jako tako
>> czytać i pisać.
>
> Uważam, że podstawówka powinna być obowiązkowa dla wszystkich. Z różnych
> względów, nie tylko stricte edukacyjnych, ale też społecznych. Szkoła
> uczy społecznej hierarchii wartości - nie każdy dom to zapewni. Inna
> sprawa - niektóre dzieci później dojrzewają do szkoły i odbieranie im
> szansy nauki po pierwszej klasie byłoby jakimś skrajnym błędem.

szkoła uczy hierarchii wartości? tak, w ponad 30-sto osobowych klasach
jest zawsze grupa bandziorów (często gęsto z domów dziecka) która tę
hierarchię znakomicie potrafi ustalić.


--
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 20 ... 30 ... 41


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Niedzielne całowanie sygnetu.
NO !!!
DO M.
UTRATA
Kolorowe teksty z Radio Maryja;-)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »