| « poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2005-09-15 12:01:54
Temat: Re: skąd te zdrady?Habeck Colibretto napisał(a):
> Ale czy to seks, czy jakieś inne zaangażowanie... to w końcu to "co
> najwyżej tracenie czasu w głupi sposób". Więc wirtualny nieseks przy
> komputerze też "co najwyżej tracenie czasu w głupi sposób".
>
I, podobnie, flirt na żywo i spędzanie z inną osobą prawie całej doby
(znam taki przypadek), nie jest zdradą, bo seks sensu stricto nie
występuje. ;-)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2005-09-15 12:08:12
Temat: Re: skąd te zdrady?
Habeck Colibretto wrote:
> BTW tak mi się skojarzyło, że to, że ktoś się godzi na "zdradę" partnera z
> kimś innym nie musi wiedzieć, co partner robi.
>Ten kto siedzi w trójkąciku
> ma jakąś kontrolę na tym co się dzieje....
Roznica oczywiscie jest. Ale nie ma (imho) zdrady.
Zdradza sie zaufanie, a o tym nie mowy, kiedy jest zgoda partnera.
D.
--
Koniec kazdego nurkowania to sytuacja awaryjna. |
Inaczej kto by chcial wychodzic z wody ? | (c) Konrad Dubiel
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2005-09-15 12:25:45
Temat: Re: skąd te zdrady?Dnia 15.09.2005, o godzinie 14.08.12, na pl.soc.rodzina, Dunia napisał(a):
>> BTW tak mi się skojarzyło, że to, że ktoś się godzi na "zdradę" partnera z
>> kimś innym nie musi wiedzieć, co partner robi.
>> Ten kto siedzi w trójkąciku
>> ma jakąś kontrolę na tym co się dzieje....
> Roznica oczywiscie jest. Ale nie ma (imho) zdrady.
> Zdradza sie zaufanie, a o tym nie mowy, kiedy jest zgoda partnera.
Czyli zdrada to kwestia kłamstwa tylko?
BTW podobny wątek jest pss.
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2005-09-15 16:26:27
Temat: Re: skąd te zdrady?
Habeck Colibretto wrote:
> Czyli zdrada to kwestia kłamstwa tylko?
Nienienienie. Ciezko mi sie teraz jakos dokladniej wyrazic, bo mam
przegrzany mozg ;-) ale bardziej chodzi o to, zeby nie robic niczego co
wykracza poza przyjete przez obojga partnerow normy. No, a te normy
zaleza od tradycji, kultury, wychowania, religii czy czego tam jeszcze
chcesz. Juz tu kiedys pisalam, ze czytalam kiedys o plemionach, gdzie
zdrada jest publiczny posilek z innym mezczyzna, a nie seks. Mysle, ze
nie ma jednego okreslenia, ale generalnie dziala zasada, zeby robic
tylko to, o czym z czystym sumieniem mozna powiedziec partnerowi.
D.
--
Koniec kazdego nurkowania to sytuacja awaryjna. |
Inaczej kto by chcial wychodzic z wody ? | (c) Konrad Dubiel
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2005-09-15 19:02:54
Temat: Re: skąd te zdrady?On <news:dgb0ut$net$1@atlantis.news.tpi.pl>, *Elske* - Wszystko co od tej
chwili powiesz, może być użyte przeciwko tobie:
> Natomiast idąc dalej Twoim tokiem myslenia facet idąc do burdelu nie
> zdradza.
Oczywiście że nie. Idzie se pobzykać. To tak jak do dentysty. Wszystko dla
zdrowia.
--
^^^*Thomas Edison Corporation*^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
pl.soc.seks.moderowana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2005-09-15 19:59:18
Temat: Re: skąd te zdrady?> A mógłbyś przytoczyć definicję seksu?
a proszę:
http://swo.pwn.pl/haslo.php?id=24708
Do kontekstu pasuje tylko obcowanie płciowe.
Niestety virtualne obcowanie płciowe to hmmmm tak jakby właśnie świnka
morska.
> Ale czy to seks, czy jakieś inne zaangażowanie... to w końcu to "co
Seks, a zaangażowanie to dwie różne rzeczy.
np. zaangażować się w ochronę przyrody.
Oczywiście zdradą jest angażowanie się w związek który ma na celu
złamanie przysięgi wierności małżeńskiej.
> najwyżej tracenie czasu w głupi sposób". Więc wirtualny nieseks przy
> komputerze też "co najwyżej tracenie czasu w głupi sposób".
Wirtualny nieseks, czyli odpowiadanie na Twoje pytanie raczej nie
zaliczyłbym do tracenia czasu w głupi sposób :>.
pozdr.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2005-09-15 20:03:40
Temat: Re: skąd te zdrady?> E, nie, wytnij_to pewnie miał na myśli jakiegoś hydraulika albo innego
> naprawcę.
:) dokładnie.
> Chociaż pojawia się problem, czy jeśli burdel chwilowo nie
> będzie wypłacalny i zapłaci w naturze, to czy to będzie zdrada, czy
> tylko zainkasowanie należności...
hehe, IMHO zdrada...
Fakt, definicja zdrady to raczej od kręgu kulturowego zależy,
np. u Eskimosów jest w zwyczaju, że gospodarz "udostępnia" swoją żonę
gościom.
pozdr.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2005-09-15 20:29:45
Temat: Re: skąd te zdrady?wytnij_to" <"(wytnij_to)k_s_lis_ z adresu
> Wirtualny nieseks, czyli odpowiadanie na Twoje pytanie raczej nie
> zaliczyłbym do tracenia czasu w głupi sposób :>.
Mam takie nieodparte wrażenie, że odpowiadając tłumaczysz coś, co jest Ci
bardzo *blisko* znane.
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2005-09-16 07:08:35
Temat: Re: skąd te zdrady?> Mam takie nieodparte wrażenie, że odpowiadając tłumaczysz coś, co jest Ci
> bardzo *blisko* znane.
eeee nie - dawno temu, jakieś 7 lat temu na ircu klepało się różne
świństewka w klawisze, ale teraz, jestem już stary i bardziej doświadczony
pozdr
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2005-09-16 07:31:26
Temat: Re: skąd te zdrady?Dnia 15.09.2005, o godzinie 21.59.18, na pl.soc.rodzina, wytnij_to
napisał(a):
>> A mógłbyś przytoczyć definicję seksu?
> a proszę:
> http://swo.pwn.pl/haslo.php?id=24708
> Do kontekstu pasuje tylko obcowanie płciowe.
Bo akurat tutaj Tobie tak pasuje? :) Wydaje mi się, że zawężasz sprawę do
stosunku. Dziwi mnie, że sięgasz do słownika wyrazów obcych, a nie
polskiego (http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=56066).
> Niestety virtualne obcowanie płciowe to hmmmm tak jakby właśnie świnka
> morska.
Ale jakby to podpada pod ten 1. i pod ten 2., nie? :)
>> Ale czy to seks, czy jakieś inne zaangażowanie... to w końcu to "co
> Seks, a zaangażowanie to dwie różne rzeczy.
A... no tak. Ja ciemnogród jestem. Bo seks to po prostu kupienie loda w
sklepie, skonsumowanie i zapomnienie o całej sprawie... Zero zaangażowania,
tak? Po cichutko współczuję partnerce/kom.
> np. zaangażować się w ochronę przyrody.
Też można. Różne są zboczenia. ;) Ja akurat wolę angażować się na łonie
natury jeżeli już tak bardzo chcesz seks łączyć z przyrodą. :)
> Oczywiście zdradą jest angażowanie się w związek który ma na celu
> złamanie przysięgi wierności małżeńskiej.
"...i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie
opuszczę aż do śmierci..."
Tylko przypominam. Ale poza tym... co to ma wspólnego z przysięgą
małżeńską? Stałego TŻ mogę puszczać w trąbę, bo żyję na kocią łapę?
>> najwyżej tracenie czasu w głupi sposób". Więc wirtualny nieseks przy
>> komputerze też "co najwyżej tracenie czasu w głupi sposób".
> Wirtualny nieseks, czyli odpowiadanie na Twoje pytanie raczej nie
> zaliczyłbym do tracenia czasu w głupi sposób :>.
Ale rozmowy z fascynującą dziewczyną już tak, co misiu? ;)
Zgrabnie temat ujęła Dunia - wszystko sprowadza się do prostego "nie rób
drugiemu co Tobie niemiłe".
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |