Wlasnie wrocilam ze swojej dzialki w gorach , gdzie pilnowalam przebiegu
robot ziemnych. Panowie specjalisci przewrocili mi pol terenu do gory nogami
ale dzieki temu zyskalam uregulowany strumyk i olbrzymia polac skarpy do
zagospodarowania. Z dobrych wiadomosci to tyle :-). Teraz o moim
zmartwieniu. Skarpa jest gliniasto- zwirowa ze sporym dodatkiem kamieni
wszelkiej masci i jak na razie po ostatnich opadach deszczu ma konsystencje
bagienka ( noga wpada do lydki ). Co prawda jest skierowana na poludnie ale
zacienia ja sasiadujaca gora porosnieta wysokimi swierkami i ze sloncem to
tutaj bardzo krucho. Prawie caly rok cien. Tzn jest w miare jasno ale bez
bezposredniego naslonecznienia. Skarpa konczy sie 1metrowym murkiem
kamiennym a w dole plynie sobie wartko strumyk gorski.
Czy ktos z Was mial moze podobny problem i jakos sobie poradzil? Do tej pory
zajmowalam sie ogrodem nizinnym, plaskim jak stol, z nadmiarem slonca i
fantastyczna ziemia wiec moje doswiadczenia w tym przypadku na nic sie nie
zdaja.
Jeszcze musze dodac ze rosna tam swierki samosiejki ale jesli pozwole im
urosnac za bardzo to zupelnie zacienia mi miejsce na przyszly dom.
Jesli to istotne to dzialke mam w Wisle ( tej od Malysza :-)))).
Licze na Wasza pomoc.
Iza Wójcik

--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.ogrody