| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-07-09 08:36:33
Temat: Re: smierc
Użytkownik "Stefan" <b...@p...com> napisał w wiadomości
news:3967a1a1@news.vogel.pl...
>
>
> >Nie musisz mi tego tlumaczyc bo dobrze o tym wiem.
> >Jednak smierc w zacznie wiekszym stopniu dotyczy ludzi starszych (im
> >czlowiek starszy tym wieksze prawdopodobienstwo ze to go spotka).
>
> Niezbyt ściśle. Winieneś w tym miejscu określić okoliczności i kryteria
> podziału; starszy - młodszy. Twoje Twierdzenie, że człowiek w starszym
wieku
powiedzmy ze do 35 lat czlowiek jest "mlody"
> i td. nie dotyczy okoliczności wojny (nie pisz tylko, że to wyjątek -
> ponieważ odczytam to jako ucieczkę od argumentacji). Wojna jest miejscem i
> czasem gdzie częściej umierają ludzie młodzi a nie starsi.
ale my nie mowimy o wojnie. masz kraj jest na tyle bezpieczny ze wojna mu
nie grozi i Dafy na pewno nie boi sie tego ze zginie na froncie za
matke-Ojczyne.
>
> Natomiast
> >jesli umiera mlody czlowiek
>
> Określenie względne, zależne od wieku wypowiadającego te słowa. sam chyba
> wiesz.
> W obliczu smierci 50-latek dla osiemdziesięciolataka jest młody a dla
> 20-lataka jest stary.
> jakich młodych masz na myśli?
bawisz sie relatywnoscia. 50 latek nie jest 'mlody' dla 80latka lecz jedynie
'mlodszy'. 50latek jest juz w wieku srednim a 80latek jest juz (przepraszam
za slowo) stary. Natomiast 20latek jest niewatpliwie mlody.
> Jeżeli przyjmiemy młodych do 35 lat to jest to około 3 - 7 % wszystkich
> zgonów. I ta wielkość procentowa jest zmienna i zależy od uwarunkowań i
> okoliczności egzystencji.
3-7 procent to chyba nie duzo??? (zwlaszcza jesli porownac to ze
statystykami smiertelnosci ludzi starszych)
> >Choc z drugiej strony rzeczywiscie takie rozmyslania nad marnoscia
naszych
> >zywotow moga prowadzic byc uszlachetniajace....
>
> Nie wiem czy rozmyslanie o smierci uszlachetnia. I dlaczego niby właśnie
> rozmyślanie o smierci miałoby uszlachetniać a np. rozmyślanie o miłości
niby
> nie ? ;-)
>
wydaje mi sie ze jesli czlowiek zdaje sobie sprawe ze jest na Ziemi jedynie
tymczasowym gosciem to ma troszke wiekszy dystans i moze bedzie troche
bardziej rozwaznym czlowiekiem.
a kto powiedzial ze rozmyslanie o milosci nie jest uszalechetniajace???
oczywiscie ze jest. (w wiekszosci wypadkow)
pozdrawiam (as usual :)
Alexx
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-07-09 09:00:40
Temat: Re: smierc
"Jaroslaw" <j...@p...onet.pl> wrote in message
news:8k38j3$35g$1@korweta.task.gda.pl...
> To jest kultura konca dwudziestego wieku.
> To jest nasza kultura.
To jest twoja kultura.
A zresztą, po co trzymać, to co zostało po człowieku? Jego i tak już tam nie
ma.
--
Pajonk Hfat
Szczęśliwy Obywatel Świata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-09 09:00:40
Temat: Re: smierc
"Dafy" <d...@g...gralnet.pl> wrote in message
news:lW895.25673$Qw1.623774@news.tpnet.pl...
> Dlaczego ludzie boja sie smierci i nie chca o niej mowic??
> Przecierz smierc jest czescia zycia i jesli sie ktos do tego nie
> przyzwyczai to sie bedzie jej bal tak jak wiekszosc ludzi.
> Ja zaakceptowalem to ze pewnego dnia spotka sie z nia i jakos sie jej nie
> boje ale np. moja dziewczyna nawet nie chce o tym slyszec.
Uważam, że w mówieniu o śmierci nie ma nic nienormalnego. A wręcz
przeciwnie. Nie mówiąc o niej problem nie zniknie. I tak każdego to czeka. I
myślę, że jak już nadejdzie mój czas nie będę czuł lęku.
--
Pajonk Hfat
Szczęśliwy Obywatel Świata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-09 09:00:42
Temat: Re: smierc
"Malkontent" <m...@b...gnet.pl> wrote in message
news:c5damsgokod7gi6hl390o1379740mhfin0@4ax.com...
> Moim zdaniem kino przyzwyczaiło nas w jakiś sposób do śmierci, ale jest
> w tym pewna pułapka. Śmierć filmowa czy też literacka jest z reguły
> wzniosła, patetyczna, bohaterska , wzruszająca (niepotrzebne skreślić).
IMHO wzniosłość śmierci wynika po części z naszej kultury. Przez te
wszystkie zabory wojny i powstania, pieśni o bohaterach ginących od kul
wroga. Wystarczy poczytać poezję XX lecia miedzywojennego.
--
Pajonk Hfat
Szczęśliwy Obywatel Świata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-09 11:53:19
Temat: Re: smierc
>
>powiedzmy ze do 35 lat czlowiek jest "mlody"
do przyjęcia...
>
>> i td. nie dotyczy okoliczności wojny (nie pisz tylko, że to wyjątek -
>> ponieważ odczytam to jako ucieczkę od argumentacji). Wojna jest miejscem
i
>> czasem gdzie częściej umierają ludzie młodzi a nie starsi.
>
>ale my nie mowimy o wojnie.
Fakt, nie mówimy o wojnie. Powiedzmy dalej. Nie mówimy o smierci
przychodzącej w czasie wojennej walki. OK,
masz kraj jest na tyle bezpieczny ze wojna mu
>nie grozi i Dafy na pewno nie boi sie tego ze zginie na froncie za
>matke-Ojczyne.
Pewnie nie boi się.
Na marginesie. Jak zapewne wiesz, na wojnie umiera się nie tylko za ojczyznę
lub inne ideały. Umiera się również z innych powodów nie mających nic
wspólnego z wzniosłością.
>
>>
>> Natomiast
>> >jesli umiera mlody czlowiek
>>
>> Określenie względne, zależne od wieku wypowiadającego te słowa. sam chyba
>> wiesz.
>> W obliczu smierci 50-latek dla osiemdziesięciolataka jest młody a dla
>> 20-lataka jest stary.
>> jakich młodych masz na myśli?
>
>bawisz sie relatywnoscia.
Tak być może brzmi to tutaj, w dyskusji na grupie. W obliczu smierci
kontekst lat nie jest już relatywny. Ma to już swoiste znaczenie.Nie wiem
czy kiedykolwiek słyszałeś takie np. zdanie." Umarł!? A miał dopiero 50 lat,
taki młody..." Nie słyszałem, żeby ktoś wtedy rozpatrywał lata w odniesieniu
do kogoś innego i uzywał określenia "młodszy".
50 latek nie jest 'mlody' dla 80latka lecz jedynie
>'mlodszy'.
generalnie w życiu - tak, ale nie w okolicznościach zaistniałej śmierci.
Pamiętaj, że rozpatrujemy zagadnienie w określonych uwarunkowanich, które są
niewątpliwie specyficzne i w specyficzny sposób zmieniają okoliczności
tworzenia słów, zdań, mowy.
50latek jest juz w wieku srednim a 80latek jest juz (przepraszam
>za slowo) stary. Natomiast 20latek jest niewatpliwie mlody.
>> Jeżeli przyjmiemy młodych do 35 lat to jest to około 3 - 7 % wszystkich
>> zgonów. I ta wielkość procentowa jest zmienna i zależy od uwarunkowań i
>> okoliczności egzystencji.
>
>3-7 procent to chyba nie duzo??? (zwlaszcza jesli porownac to ze
>statystykami smiertelnosci ludzi starszych)
Statystycznie to zapewnie nie dużo. Popatrz jednak na to z innej strony.
Rozpacz po utracie przedwczesnej (do 35 roku życia) jest zazwyczaj
zdecydowanie większa. Gdyby był jakiś miernik liczbowy wielkości rozpaczy to
najprawdopodobniej te 3 - 7 % zamieniłoby się w 30 - 40%. rozpaczy ogólem.
Cholera - brzmi to trochę jak pradawne przemówienia partyjno - mięsne.
Odbiór aktu smierci dotyczy ludzi pozostających a nie umarłych. zatem w tym
rozumowaniu (procentowym i w odniesieniu do żywych) uważam za współmierny w
ogólnej populacji.
>> Nie wiem czy rozmyslanie o smierci uszlachetnia. I dlaczego niby właśnie
>> rozmyślanie o smierci miałoby uszlachetniać a np. rozmyślanie o miłości
>niby
>> nie ? ;-)
>>
>wydaje mi sie ze jesli czlowiek zdaje sobie sprawe ze jest na Ziemi jedynie
>tymczasowym gosciem to ma troszke wiekszy dystans i moze bedzie troche
>bardziej rozwaznym czlowiekiem.
Odnoszę wrażenie, że jesteś jak nartnik ślizgający się po powierzchnie wody.
I co z tego, że "... człowiek zdaje sobie sprawe ze jest na Ziemi jedynie
tymczasowym gosciem..." i tak nie nabierze większego dystansu, ponieważ
generalnie >Nie chce być tymczasowym gościem<. Dlatego nie jest rozważnym
człowiekiem.
Może nawet więcej. Jeżeli zdaje sobie sprawę już nieodwołalnie, że
zaproszono go na konkretny termin do podróży w jedną stronę tym bardziej
może stać się nieobliczalny w swych działaniach.
Zdrówko.
st.b.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-09 13:52:43
Temat: Re: smierc
Alexx wrote in message <8k9dlq$mv3$1@sunsite.icm.edu.pl>...
>
>bawisz sie relatywnoscia. 50 latek nie jest 'mlody' dla 80latka lecz
jedynie
>'mlodszy'. 50latek jest juz w wieku srednim a 80latek jest juz (przepraszam
>za slowo) stary. Natomiast 20latek jest niewatpliwie mlody.
Widze, ze rozwazacie tylko wiek kalendarzowy, zapominacie natomiast o wieku
biologicznym.
Sa mlodzi staruszkowie i sa starzy mlodziency. Mlodzi staruszkowie zyja
krocej; starzy mlodziency - dluzej.
Uwazam, ze obok podzialu wieku kalendarzowego, trzeba takze wziasc pod uwage
wiek biologiczny.
80. letni "mlodzieniec" moze fizycznie i umyslowo byc mlodszym od 40.
letniego "starca".
Czesc,
jakub
>
>pozdrawiam (as usual :)
>Alexx
>
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-09 13:52:44
Temat: Re: smierc
Pajonk Hfat wrote in message ...>
>Uważam, że w mówieniu o śmierci nie ma nic nienormalnego. A wręcz
>przeciwnie. Nie mówiąc o niej problem nie zniknie. I tak każdego to czeka.
I
>myślę, że jak już nadejdzie mój czas nie będę czuł lęku.
Nikt nie twierdzi, ze w mowieniu o smierci jest cos nienormalnego, ale po co
o tym stale mowic? Myslenie o smierci nie nalezy do rzeczy przyjemnych wiec
po co sobie zasmucac zycie.
Nie wiem czy myslenie o smierci zmiejsza lek przed tym nieodzownym koncem
kazdego czlowieka. Sa ludzie, ktorzy czesto mysla o smierci i zyja stale w
strachu przed nia.
Sa ludzie, ktorzy nie boja sie smierci i sa tacy, ktorzy strasznie sie jej
boja i nie jest to zaleznie od tego, czy mowia o niej, czy nie, lecz od
natury (zaprogramowania) czlowieka.
jakub - nie rozmyslajacy o smierci i nie bojacy sie jej.
>
>--
>Pajonk Hfat
>Szczęśliwy Obywatel Świata
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-09 13:52:46
Temat: Re: smierc
Stefan wrote in message <3...@n...vogel.pl>...
>>3-7 procent to chyba nie duzo??? (zwlaszcza jesli porownac to ze
>>statystykami smiertelnosci ludzi starszych)
>
>Statystycznie to zapewnie nie dużo. Popatrz jednak na to z innej strony.
>Rozpacz po utracie przedwczesnej (do 35 roku życia) jest zazwyczaj
>zdecydowanie większa. Gdyby był jakiś miernik liczbowy wielkości rozpaczy
to
>najprawdopodobniej te 3 - 7 % zamieniłoby się w 30 - 40%. rozpaczy ogólem.
Ja bym sie z tym nie zgodzil. Uwazam, ze rozpacz po stracie bliskiego
czlowieka, jest niezalezna od wieku odchodzacego. Czy traci sie matke (ojca)
50. letniej, czy 80. letniej, rozpacz jest taka sama. To samo tyczy straty
dziecka. Pewna roznica moze tylko byc w zaleznosci od okolicznosciach: czy
byla to smierc naturalna, czy nie.
Czesc,
jakub
>Zdrówko.
>st.b.
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-09 15:46:21
Temat: Re: smierc
"jacob" <j...@f...net> wrote in message
news:Ms%95.10173$7%3.691193@news.flash.net...
> Nikt nie twierdzi, ze w mowieniu o smierci jest cos nienormalnego, ale po
co
> o tym stale mowic? Myslenie o smierci nie nalezy do rzeczy przyjemnych
wiec
> po co sobie zasmucac zycie.
No wlasnie o to mi chodzi ze nie jest to nieprzyjemne. To tak jak bys
opowiadal ze mozesz zginac w wypadku bo niektorzy jezdza jak wariaci.
Dlaczego to ma byc nieprzyjemne. Jak sie ma trafic to nic na to nie
poradzisz. Nie znamy jeszcze szczepionki na smierc
> Sa ludzie, ktorzy nie boja sie smierci i sa tacy, ktorzy strasznie sie jej
> boja i nie jest to zaleznie od tego, czy mowia o niej, czy nie, lecz od
> natury (zaprogramowania) czlowieka.
Od niego samego. Nawet jesli go ktos tak zaprogramowal to jezeli tylko jest
tego swiadom to moze sam sobie zmienic program
Pajonk Hfat
Szczęśliwy Obywatel Świata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-07-10 00:45:42
Temat: Re: Re: smierc"ShadowsSun" <s...@p...wp.pl> pisze:
>powiedziec, że już go nie bedzie w ich zyciu i bez niego to już nie to
>samo...
>To jak to jest, wylewamy łzy nad umarłym, czy tylko załujemy samych siebie?
IMHO samych siebie. Chyba, ze ktos mysli, ze temu nieboszczykowi bedzie
zle po smierci - np. bedzie sie smazyl w piekle.
Pozdrawiam, Leh.
--
ubezpieczenia w Krakowie: { http://www.ubezpieczenia.prv.pl }
darmowa Gazeta Internetowa: { http://www.gazeta.sky.pl }
mail:leh#z.pl // I start where the last man left off. - T. Edison
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |