Strona główna Grupy pl.soc.rodzina wspólne mieszkanie

Grupy

Szukaj w grupach

 

wspólne mieszkanie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 19


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-01-27 22:19:16

Temat: wspólne mieszkanie
Od: "Agnieszka" <g...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora



Witam,
w czwartek odbieram klucze do naszego nowego mieszkania.... ON i ja w swoich
własnych czterech ścianach. MY to ponad 5 letni związek na kocia łapę (nie
jesteśmy zaręczeni) oczywiście się kochamy i staramy się aby nasz związek
tetnił życiem i żeby z dnia na dzień było coraz lepiej - to tak słowem
wstępu.
Mam pewne obawy i mam nadzieję że Wy - ludzie z bagażem doświadczeń-
podpowiecie mi co jak zrobić aby było jak najlepiej.
1. Zastanawiam sie jak rozwiązać kwestie finansową .... nie jesteśmy prawnie
związani (mieszkanie jest na mnie, ze wzgledu na to że większość kwoty
pochodzi od mojej rodziny), ja zarabiam on tyle samo dostaje od rodziców i
częściowo dorabia.... jak tu zrobić żeby nie powstawały konflikty finansowe
typu - za dużo wydajesz na pierdoły etc.
2. Jak sobie radzicie z codziennymi obowiązkami? Jak DYPLOMATYCZNIE nakłonić
partnera do pomocy w domu (np. przy sprzątaniu)
3. Powiedzcie jakie problemy pojawiały się w waszych domach jak
zaczynaliście wspólne mieszkanie.... jaich błędów unikać...
Nawet nie wiem o co jeszcze zapytać.... napiszcie to co wam przychodzi do
głowy, zawsze może byc to dla nas wskazówką, a może nawet zielonym światłem
na dalsze wspólne życie :)
... już sie nie moge doczekać tych kluczy
pozdrawiam Was cieplutko i już niedługo bede częstszym uczestnikiem tej
grupy ....
::::::::::::::::::::::::::::::
Agnieszka
g...@w...pl
:::::::::::::::::::::::::::::::


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2003-01-27 23:40:21

Temat: Re: wspólne mieszkanie
Od: "mamqa" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik "Agnieszka" <g...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b14b4h$7j1$1@SunSITE.icm.edu.pl...
>
>
> Witam,
> w czwartek odbieram klucze do naszego nowego mieszkania.... ON i ja w
swoich
> własnych czterech ścianach.

Ale Ci zazdroszcze... Jeszcze niedawno mieszkalam z moim mezem (wtedy to byl
narzeczony) na wynajetym mieszkaniu ale klopoty finansowe znusily nas abysmy
zamieszkali najpierw z jego rodzina a gdy maz wyjechal za granice, za praca
to wprowadzilam sie z dzieckiem do moich rodzicow... i tak siedzimy wszyscy
na "kupie"...

> Mam pewne obawy i mam nadzieję że Wy - ludzie z bagażem doświadczeń-
> podpowiecie mi co jak zrobić aby było jak najlepiej.

W sumie wszystko zalezy od waszych charaktrow.. Ja np.jestem osoba
konfliktowa a moj maz kompromisowy i prz nim nauczylam sie kompromisu.
Obydwoje jestesmy balaganiarzami ale przez poltora roku na "swoim" mozna
bylo odwiedzic nas w dzien i w nocy i nikt nigdy balaganu by nie zastalal, w
sumie tez dzieki kompromisom: ja np.robilam pranie (mielismy tylko pralke
typu Frania) i sprzatalam pokoj a maz sprzatal kuchnie i przedpokoj i tak
jakos nam sie zycie powoli toczylo... Najlepsze zabawy pamietam przy
robieniu obiadow w sobote i niedziele (w tygodniu robilam ja albo przed
praca jak mialam druga zmiane albo po pracy jak mialam pierwsza ale zawsze
maz zmywal), kiedys w sobote zachcialo nam sie pierogow i skonczylo sie to
na zabawie maka :-) Ale ile potem mielismy sprzatania...
Jedyna pociecha dla mnie jest ze w tym roku wyprowadzamy sie do niemiec i to
odrazu na swoje :-)
Zycze powodzenia :-)
--
Mam(q)a /zazdrosna
m...@w...pl g-g 365511
"Aby cenić i kochać to, co wielkie,
najpierw musisz ćwiczyć się w tym, co małe" /Georg Keil


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2003-01-28 09:11:31

Temat: Re: wspólne mieszkanie
Od: "putka" <g...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


> Najpierw przyjmij gratulacje z powodu własnego M. Jesteś szczęsciarą i to
wielką. Ja też bo również mam swoje lokum.
Od dwóch lat mieszkam razem z moim poartnerem zyciowym również bez ślubu.
Nasze stosunki układają się wyśmienicie.
1. Jeżelichodzi o sprawy finansowe - kazdy z nas ma swoje konto w banku ale
pieniądze są wspólne. Nie ustalamy kto za co płaci. Mozna powiedzieć że ja
zajmuję się finansami, choć dostęp do pieniędzy mamy nieograniczony(
nadmienię że jesteśmy oszczędni). taki model zależy jednak od partnerów. My
nie rozmawialiśmy na ten temat. Po prostu kiedy ON wprowadził sie do mnie
jeszcze nie miał konta i oddał mi całą wypłatę. I tak zostało. Oczywiście
kiedy potrzebuje pieniędzy to je poprostu wypłaca z konta i juz. Mój TŻ nie
chce dysponowac kasą.
2. Jeżeli chodzi o porządki to robimy je razem . Jeżeli ktoś widzi że trzeba
pozmywac naczynia to to robi . Nie patrzy czy to jego kolej czy nie. ale to
zalezy od zwyczajów wyniesonych z domu.
3. We wszystkim co robimy jest tak samo. Jeżeli trzeba ugotowac obiad, nikt
nie ogląda się na drugiego. Bo obydwoje lubimy gotować.Pranie robi ten kto
akurat ma czas itd...
4. Nie wiem natomiast jaki jest Twój partner. Mój skarb. Już kiedyś o nim
pisałam na forum - Robi wszystko w domu i bardzo o mnie dba.
5. Jeżeli chcesz uniknąć konfliktów myślę że dobrze byłoby porozmawiać na
wstepie i ustalić zasady, wtedy każdy wie co ma robić i kiedy może liczyć na
druga osobę. Nie należy ulegać i pozwolić zrobić z siebie kury domowej
Przecież TY pracujesz?
Pozdrawiam Putka
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2003-01-28 10:08:25

Temat: Re: wspólne mieszkanie
Od: Snajper <s...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Agnieszka wrote:

> w czwartek odbieram klucze do naszego nowego mieszkania...

Super! :)

> jak tu zrobić żeby nie powstawały konflikty finansowe
> typu - za dużo wydajesz na pierdoły etc.

Jak zrobic, to nie powiem, bo to zalezy od konkretnych osob. U mnie
(tez bez slubu - o ile to ma jakies znaczenie - w mieszkanku) jest
tak, ze moja Pani zarabia tak lekko liczac 2x tyle, co ja. Kazde z nas
ma swoje konto, ale cala kasa jest wspolna. Jak potrzebujemy cos kupic
dla siebie, to kupujemy. Mamy zaufanie do siebie i wiemy, ze
parnterowi szajba nie odbije i nie wyda jakichs kosmicznych pieniedzy
na idiotyzm. Wiemy oboje, bez czego partner nie moze zyc (np. ja bez
nowej plytki CD raz w miesiacu ;-), moja Pani bez basenu, fryzjera,
etc.), wiemy, co przydaloby sie kupic (np. dorzucic troche RAM'u do
kompa) i jest spoko.

> 2. Jak sobie radzicie z codziennymi obowiązkami? Jak DYPLOMATYCZNIE nakłonić
> partnera do pomocy w domu (np. przy sprzątaniu)

A po co dyplomatycznie? Mieszka, je, brudzi ubrania, to sprzata,
pierze, zmywa, nie? W koncu jest partnerem, a nie wlascicielem, czy
wladca...
W moim domu tak sie utarlo, ze np. ja zmywam, a moja pani prasuje. A
to dlatego, ze dla mnie zmywanie jest OK, nienawidze za to prasowac. A
dla mojej Pani prasowanie jest OK, a zmywanie niszczy dlonie ;). I
jest cacy. Rowniez generalnie ja odkurzam, sprzatam lazienke, kapie
dziecko i odkopuje nasz jedyny stol z polmetrowej sterty roznych
smieci, a moja Pani generalnie pierze i sprzata WC, ale to tylko
"generalnie". Czesto role sie odwracaja.
Tak jakos wyszlo, ze mamy tylko po jednej rzeczy, ktorej zupelnie i
absolutnie nie robimy - ja prasowanie, moja Pani mycie lazienki. :)

> 3. Powiedzcie jakie problemy pojawiały się w waszych domach jak
> zaczynaliście wspólne mieszkanie...

Nie wiem, czy jakos fartownie trafilem, czy jak, ale tak naprawde nie
mamy zadnych problemow. Tez sie balem, jak to bedzie wyjsc z domu
rodzicow i zaczac mieszkac z kobieta. Ale jakos wszystko sie dotarlo.
Moze to dlatego, ze oboje jestemy raczej malo konfliktowi, mamy duze
poczucie humoru i bardzo cenimy jakosc kontaktow pomiedzy nami. Czasem
wychodza jakies drobiazgi (np. ja kiedys mialem pretensje, ze moja
Pani nie gasi swiatla tam, gdzie go nie potrzebuje - mnie to wkurza, a
ona miala pretensje, ze nie wyciagam nowej rolki papieru toaletowego,
jak sie konczy poprzednia - to sie moze skonczyc zalosnie... ;-))),
ale nigdy nie spowodowaly one zadnych napiec.
To chyba kwestia charakterow... :)

--
### Pozdrawiam
### Rafal SNAJPER Siwinski
### (przy reply usun "_NO_SPAM_" z mojego maila...)
###


--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2003-01-28 10:10:06

Temat: Re: wspólne mieszkanie
Od: "Kropelka" <k...@u...niewinne.serwery.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Agnieszka" <g...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b14b4h$7j1$1@SunSITE.icm.edu.pl...
witam. Ja od prawie 2 lat mieszkam z moim mezczyzna. Tez nie jestesmy
prawnie zwiazani. Mieszkanie wynajmujemy.

> 1. Zastanawiam sie jak rozwiązać kwestie finansową .... nie jesteśmy
prawnie
> związani (mieszkanie jest na mnie, ze wzgledu na to że większość kwoty
> pochodzi od mojej rodziny), ja zarabiam on tyle samo dostaje od rodziców i
> częściowo dorabia.... jak tu zrobić żeby nie powstawały konflikty
finansowe
> typu - za dużo wydajesz na pierdoły etc.
U nas oboje mamy swoje konta ale kasa jest jak najbardziej wspolna. Placimy
rachunki i wszelkie inne platnosci a reszcze razem wydajemy. Nie ma problemu
z tym ze np ja chce sobie kupic jakis dodatkowy kosmetyk czy ciuch (w jego
strone tak samo). Jesli chodzi o drobne wydatki to nie konsultuje ich z TZ ,
chociaz najczesciej informuje ze sobie cos tam kupilam. Jesli to jest troche
wieksza kwota to staram sie go zapytac czy uwaza ze mozemy sobie pozwolic na
to czy na tamto. Nigdy nie bylo konfliktow na tle finansowym miedzy nami
mimo ze nie zawsze pieniedzy starczalo i mimo ze bardzo roznia sie kwoty
wnoszone do budzetu.

> 2. Jak sobie radzicie z codziennymi obowiązkami? Jak DYPLOMATYCZNIE
nakłonić
> partnera do pomocy w domu (np. przy sprzątaniu)

Oj to u nas byl problem. Ale to chyba zalezy od ludzi. Oboje jestesmy
balaganiarzami (ja wiekszym). I byly problemy ze sprzataniem czy myciem
naczyn. Teraz rozwiazalam to tak ze zrobilam po prostu grafik. Tych
podstawowych czynnosci jak mycie naczyn, odkurzanie pranie itp.
Jesli chodzi o gotowanie to oboje robimy to chetnie wiec nie ma problemu.

> 3. Powiedzcie jakie problemy pojawiały się w waszych domach jak
> zaczynaliście wspólne mieszkanie.... jaich błędów unikać...
Problemem u nas byl podzial obowiazkow sprzataniowych o ktorym juz
napisalam. W sprawach finansowych tez na poczatku zdarzyl sie problem jak
oboje korzystalismy ze swoich pieniedzy bo pozniej okazywalo sie ze i ja i
on myslelismy ze na tym drugim koncie jest jeszcze troche kasy. Problem
zniknal jak ustalamy na poczatku miesiaca platnosci. Zreszta teraz
przychodzi to juz automatycznie. Wiecej raczej nie bylo.
Mysle ze jesli umiecie ze soba rozmawiac to nie bedzie klopotow. Kazda
watpliwosc trzeba po prostu przedyskutowac. Wiem ze w niektorych zwiazkach
problemy byly blahe a potrafily doprowadzic do niezlych awantuch (chociazby
nieodkladanie prysznica na widelki. wystarczylo powiedziec partnerowi ze to
przeszkadza i po klopocie, gorzej jak sie nie rozmawia).
Trzymam za was kciuki. Wspolne mieszkanie jest naprawde bardzo pouczajace i
wogole super:-) Na pewno niesie wiecej korzysci niz problemow:-)


> Agnieszka

Kropelka (tez Agnieszka)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2003-01-28 10:38:26

Temat: Re: wspólne mieszkanie
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Agnieszka" <g...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b14b4h$7j1$1@SunSITE.icm.edu.pl...
> [...] Jak DYPLOMATYCZNIE nakłonić
> partnera do pomocy w domu (np. przy sprzątaniu)

W bardzo prosty sposób: przestań mysleć, że porządki w domu to
Twoja działka, na której partner może ewentualnie skopać jedną
grządkę, jak go poprosisz. Skrępowane odwiecznym stereotypem
kobiety same wchodzą w tę pułapkę: ja sprzątam, on pomaga; ja
inicjuję akcję sprzątania, on się włącza; ja rozdzielam pracę,
on się wywiązuje. Pozbycie się poczucia winy na tym tle pozwala
na wykształcenie prawdziwie partnerskich zachowań porządkowych.
Uwaga: może nie zadziałać, jeśli partner jest chronicznym
bałaganiarzem do tego stopnia, że wykształcił sobie echolokację
do bezwzrokowego omijania zalegających na podłodze skarpet[*].

> 3. Powiedzcie jakie problemy pojawiały się w waszych domach
> jak zaczynaliście wspólne mieszkanie.... [...]

Ja się panicznie bałam, że będą okropne tarcia, tym bardziej, że
oboje mieliśmy swoje lata ;), swoje przyzwyczajenia (TŻ
przeprowadzał się prosto od rodziców, ja przez całe studia
prowadziłam koczowniczy tryb życia w szybkorotującej komunie) i
dość odmienne wzorce. Nastawiałam się na długie nocne rodaków
rozmowy, grafik zmywania i harmonogram wydatków. Tymczasem
wszystko po prostu wzięło i się ułożyło, jakby bez naszego
świadomego wysiłku. Jedyne, co mogę poradzić, to nienastawianie
się, że będzie tak jak w domu rodzinnym, bo to jedynie słuszny
model i cześć - taki mąż albo niemąż potrafi mieć całkiem
niegłupie pomysły ;)

[*] teoretycznie spójne; jak się sprawdza w praktyce, nie wiem,
bo u nas to ja "żadnego bałaganu się nie boję, mogę się nawet
koło niego położyć".

Pozdrawiam i życzę miłego mieszkania :)
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2003-01-28 10:43:50

Temat: Re: wspólne mieszkanie
Od: "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Agnieszka <g...@w...pl> napisał(a):
> 2. Jak sobie radzicie z codziennymi obowiązkami? Jak DYPLOMATYCZNIE nakłonić
> partnera do pomocy w domu (np. przy sprzątaniu)

Metodą "przewróciło się, niech leży". 99% w końcu nie zdzierży i posprząta.

JoP

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2003-01-28 10:47:14

Temat: Re: wspólne mieszkanie
Od: "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Agnieszka <g...@w...pl> napisał(a):
> 2. Jak sobie radzicie z codziennymi obowiązkami? Jak DYPLOMATYCZNIE nakłonić
> partnera do pomocy w domu (np. przy sprzątaniu)

Metodą "przewróciło się, niech leży". 99% w końcu nie zdzierży i posprząta.

JoP

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2003-01-28 10:47:47

Temat: Re: wspólne mieszkanie
Od: "Dunia " <d...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Agnieszka <g...@w...pl> napisał(a):

> 1. Zastanawiam sie jak rozwiązać kwestie finansową ....

My co prawda mamy "papierek", ale to chyba az tak wiele nie zmienia.
Oboje zarabiamy wlasciwie tyle samo, oboje mamy wlasne konta, ale pieniadze sa
WSPOLNE. Moj TZ placi ze swojego konta czynsz i oplaty, ja z mojego jedzenie,
wyjscia, benzyne. Nie jest to scisla regula, ale tak to mniej wiecej
podzielisimy, zeby zadne konto nie swiecilo pustkami ;) Raz w miesiacu
bierzemy wyciagi z konta, rachunki, paragony i rozmwiamy o finansach :)
Ile wydalismy, na co, ile udalo sie oszczedzic i czy w najblizszym czasie
planujemy jakies grubsze wydatki. Czesto jest tak, ze np. TZ prosi mnie o
jakies pieniadze, bo ja akurat wzielam z bankomatu, a jemu sie nie chce isc ;)
albo odwrotnie :) Wychodzimy z zalozenia, ze pieniadze sa wspolne, a wiec nie
ma znaczenia, w czyjej akurat kieszeni czy koncie sie znajduja.
Przyjelo sie tak, ze o wydatkach powiedzmy powyzej 200 zl informujemy sie
nawzajem, zreszta tego typu zakupy robimy razem (ciuchy, sprzet el. etc).
Jeszcze sie nie zdarzylo, ze TZ wzial z konta 2000 euro i pojechal na Karaiby
:) Rozumie za to, ze ja lubie chodzic do fryzjera, do kosmetyczki etc.,
powiedzialam to na wstepie, i on to akceptuje. Ja rowniez akceptuje, ze on
kupuje sobie gazety motoryzacyjne, ksiazki komputerowe etc.

> 2. Jak sobie radzicie z codziennymi obowiązkami? Jak DYPLOMATYCZNIE nakłonić
> partnera do pomocy w domu (np. przy sprzątaniu)

O, a dlaczego "do pomocy" ? To by znaczylo, ze zakladasz od razu, ze Ty jestes
od robot domowych (jako kobieta), a on moze co najwyzej pomoc. Co dziwi, bo to
wlasnie Ty pracujesz w waszym zwiazku.
Mysle, ze powinniscie dzielic sie obowiazkami po polowie i to powinno byc
jasno przez ciebie ustalone.
My zrobilismy tak: zastanowilismy sie, ktore czynnosci kazdne z nas moze
wykonywac, a ktorych nie znosi. Wyszlo na to, ze sie uzupelniamy :)
Ja zmywam (niestety nie mamy na razie miejsca na zmywarke), robie pranie i
skladam ubrania, wycieram kurze etc. On odkurza, wynosi smieci, sprzata
laznienke + okazyjne prace w stylu wbicia gwozdzia. W miare potrzeby (choroba,
nawal pracy u jednego z nas) jedna osoba przejmuje obowiazki drugiej.
Mialam szczescie, bo moj TZ jest dosc dobrze "przyuczony" przez swoja eks, ja
przy niej to zreszta male piwko :)
Co do gotowania, to stawiamy na cos "szybkiego" w ciagu tygodnia i bardziej
rozbudowane menu w weekend - moj TZ gotuje lepiej niz ja, zwykle gotujemy
razem, bo mam zamiar sie wiele od niego nauczyc :)


> 3. Powiedzcie jakie problemy pojawiały się w waszych domach jak
> zaczynaliście wspólne mieszkanie.... jaich błędów unikać...

Najlepiej jasno ustalic reguly: niech kazdy wie, czego sie spodziewac.
reszta rzeczy wyjdzie "w praniu" i bedziecie je musieli rozwiazywac na
biezaco.
Ja na przyklad musze powstrzymywac mojego TZ, zeby za czesto nie przynoscil
pracy do domu :) Ja z kolei jestem balaganiara i czasem trzeba mnie zmotywowac
do porzadkow :)

Dunia




--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2003-01-28 10:54:16

Temat: Re: wspólne mieszkanie
Od: "Ania K." <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Agnieszka" <g...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b14b4h$7j1$1@SunSITE.icm.edu.pl...

> Mam pewne obawy i mam nadzieję że Wy - ludzie z bagażem doświadczeń-
> podpowiecie mi co jak zrobić aby było jak najlepiej.

Witam
Na większość pytań sami musicie sobie odpowiedzieć i wypracować dla Was
korzystny układ.

> 1. Zastanawiam sie jak rozwiązać kwestie finansową .... nie jesteśmy
prawnie
> związani (mieszkanie jest na mnie, ze wzgledu na to że większość kwoty
> pochodzi od mojej rodziny), ja zarabiam on tyle samo dostaje od rodziców i
> częściowo dorabia.... jak tu zrobić żeby nie powstawały konflikty
finansowe
> typu - za dużo wydajesz na pierdoły etc.

Ja zamieszkałam z TŻ 3,5 roku (1,5 po ślubie). Na początku ja pracowałam, a
TŻ też dostawał od rodziców i dorabiał. To były ciężkie czasy pod względem
finansowym, bo mało tego było ;))))))
U nas nie było konfliktów nigdy, że ktoś wydaje na pierdoły, bo wtedy nie
mieliśmy na to. Każdy grosik liczyliśmy, żeby wystarczyło do końca miesiąca.
Wtedy ja zajmowałam się zakupami i opłatami - tzw. trzymałam kasę ;))))
Na dzień dzisiejszy nie ma porównania i jak przychodzi mi do głowy pomysł,
żeby narzekać to od razu wspominam tamte dzieje i nie śmiem ;)))))
Teraz każde z nas zarabia i ja zajmuję się zakupami itp, a TŻ płaci za
wszystkie rachunki. Mamy osobne konta, ale zawsze gdy jednemu się kończy
kasa to może korzystać z drugiego. Razem też ustalamy na co odkałdamy i
każdy odkłada tyle ile może. W tej sferze jakoś nie ma problemu i wogóle tą
kwestią się nie martwimy.

> 2. Jak sobie radzicie z codziennymi obowiązkami? Jak DYPLOMATYCZNIE
nakłonić
> partnera do pomocy w domu (np. przy sprzątaniu)

Jak wyżej wspomniałam TŻ na początku nie pracował (kończył studia) i wtedy
On zajmował się większością obowiązków domowych. Np. ja przygotowywałam
jakieś mięsko na obiad, a On do tego robił np. surówkę i ziemniaczki. Zmywał
ten kto nie przygotowywał obiadu. A sprzątaniem zajmowaliśmy się po połowie
(ja sprzątałam dół, a TŻ górę) i tak jest do dziś. Chociaż mam na tyle
cudnego TŻ ;))))), że jak mam uczelnię to sam sprząta całe mieszkanko, żeby
zrobić mi niespodziankę. Właściwie od początku też nie było z tym problemu.
Wiadomo, że razem mieszkamy, oboje pracujemy i razem dbamy o mieszkanie.
Pewnie troszkę się zmieni jak urodzę i będę w domku, ale tego dziś jeszcze
nie wiem.

> 3. Powiedzcie jakie problemy pojawiały się w waszych domach jak
> zaczynaliście wspólne mieszkanie.... jaich błędów unikać...

IMO, patrząc na przykłady znajomych, należy unikać (i tu apel do kobiet
;))))))) wyręczania we wszystkim TŻ. Dzieki temu, że nie ma dla mnie
problemu, że naczynia będą zmyte np. za 3 godz. to TŻ je zmywa itp. (dotyczy
wszystkiego). Moja przyjacióła tak nie ma i ciągle narzeka, że Jej TŻ nie
odkurzy od razu tylko innego dnia, więc Ona to robi, bo "nie wiadomo kiedy
On to zrobi". No i "biedaczka" sama większość obowiązków ma na swojej
głowie.

> Nawet nie wiem o co jeszcze zapytać.... napiszcie to co wam przychodzi do
> głowy, zawsze może byc to dla nas wskazówką, a może nawet zielonym
światłem
> na dalsze wspólne życie :)

Jak razem sobie wszystko ustalicie na spokojnie przy pojawiających się
problemach to wszystko powinno być ok. IMO zawsze można się odgadać pod
warunkiem oczywiście, że obie strony tego chcą.

> ... już sie nie moge doczekać tych kluczy
> pozdrawiam Was cieplutko i już niedługo bede częstszym uczestnikiem tej
> grupy ....

Oby Wam się dobrze mieszkało ;)))))))))))))

--
Pozdrawiam serdeczniasto
Ania >:-)<-<
GG 1355764


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Samodzielne mamy
[P-n]Szukam poradni malzenskiej dla rodziny w kryzysie
Poszukuję par z dzieckiem do 1 roku życia...
Poszukuję par z dzieckiem do 1 roku życia...
Poszukuję par z dzieckiem do 1 roku życia...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »