Strona główna Grupy pl.soc.rodzina zamieszkac razem?

Grupy

Szukaj w grupach

 

zamieszkac razem?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 39


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2003-02-20 07:04:45

Temat: Re: zamieszkac razem?
Od: Mała Mi <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Mastercook" napisał ...

> > Równie
> > trudno jest się rozstać (tyle, że mniej formalności).
>
> Trudno? Nie jest trudno. Rozstaniemy sie, gdy ktores z nas z tym drugim
nie
> bedzie chcialo juz mieszkac.

Skoro macie tak dokładnei rozpracowany wariant: "co będzie, jak któremuś
się odwidzi", to znak, że nie powinniście się w żaden sposób wiązać.
Oczywiście, że związki się rozpadają, długoletnie tzw. dobre małżeństwa też,
ale bez mocnego przekonania "nam się uda, nam się udać musi"
nie warto IMHO niczego zaczynać. Bo się nie uda ...

Pozdrawiam !
Mała Mi


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2003-02-20 10:27:02

Temat: Odp: zamieszkac razem?
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Mała Mi <p...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:b31urt$btq$...@n...news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Mastercook" napisał ...
>
> > > Równie
> > > trudno jest się rozstać (tyle, że mniej formalności).
> >
> > Trudno? Nie jest trudno. Rozstaniemy sie, gdy ktores z nas z tym drugim
> nie
> > bedzie chcialo juz mieszkac.
>
> Skoro macie tak dokładnei rozpracowany wariant: "co będzie, jak któremuś
> się odwidzi", to znak, że nie powinniście się w żaden sposób wiązać.
> Oczywiście, że związki się rozpadają, długoletnie tzw. dobre małżeństwa
też,
> ale bez mocnego przekonania "nam się uda, nam się udać musi"
> nie warto IMHO niczego zaczynać. Bo się nie uda ...

hehe, na grupach to jest fajnie ;) zawsze ktoś zdołuje, jak nie z jednej
strony, to z drugiej :))))

pozdrawiam
boniedydy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2003-02-20 11:17:54

Temat: Re: zamieszkac razem?
Od: "Dunia " <d...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

rena <r...@p...pl> napisał(a):

> > A byla to decyzja Was obojga, czy tylko jednej strony?
>
> w domu stworzonym przeze mnie i mojego mezczyzne znalazlam spokoj,
> akceptacje, bezpieczenstwo. nie mialam tego w domu rodzinnym, moj maz tez
> nie. dzis osobiscie zaluje, ze nie wyprowadzilam sie wczesniej, ale dopiero
> w wieku 22 lat stac mnie bylo na wynajecie mieszkania i gdy natknelam sie na
> dosyc niedrogie, nie wahalam sie ani chwili

Wiesz, dla mnie jest to cos innego niz wprowadzanie sie do mamy chlopaka i to
jeszcze w momencie, kiedy oboje nie sa finansowo niezalezni.
Rozumiem, ze niektorym moze to pasowac, ale IMO naprawde lepiej sie mozna
poznac mieszkajac bez rodzicow (niewazne ze slubem czy bez), bo w wiekszosci
przypadkow osoba, ktora sie wprowadza czuje sie zwykle "na cenzurowanym" i nie
jest do konca soba tak, jak bylaby w samodzielnym mieszkaniu. Ale od tego sa
tez oczywiscie wyjatki.

Dunia

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2003-02-20 16:43:39

Temat: Re: zamieszkac razem?
Od: "Miranka" <a...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora


"boniedydy" <b...@z...pl> wrote in message
news:b32aho$b7e$1@nemesis.news.tpi.pl...
> hehe, na grupach to jest fajnie ;) zawsze ktoś zdołuje, jak nie z jednej
> strony, to z drugiej :))))

Nie przesadzaj. Jeśli chłopak naprawdę chce tej przeprowadzki, to nasze
posty go nie zdołują, a przynajmniej będzie wiedział, jakich błędów unikać.
Poza tym, tu nie ma co owijać prawdy w bawełnę. Większość kobiet powie Ci,
że zamieszkanie dziewczyny z teściową (nawet nie-ślubną) to pierwszy krok do
zniszczenia związku i nawet dojrzałe kobiety nie wytrzymują tej presji.
Wtedy jedynym rozwiązaniem jest jak najszybciej się usamodzielnić, a oni
chwilowo nie mają na to szans. Jeśli naprawdę się kochają, to zwyczajnie
szkoda, żeby dobry związek rozleciał się dlatego, że za wcześnie zamieszkali
razem. Oczywiście, są dziewczyny-wyjątki i teściowe-wyjątki. Jestem pewna,
że Mastercook - znając je obie - podejmie słuszną decyzję.
Anka





--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2003-02-21 10:25:21

Temat: Odp: zamieszkac razem?
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Miranka <a...@m...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:
>
> "boniedydy" <b...@z...pl> wrote in message
> news:b32aho$b7e$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > hehe, na grupach to jest fajnie ;) zawsze ktoś zdołuje, jak nie z jednej
> > strony, to z drugiej :))))
>
> Nie przesadzaj. Jeśli chłopak naprawdę chce tej przeprowadzki, to nasze
> posty go nie zdołują, a przynajmniej będzie wiedział, jakich błędów
unikać.
> Poza tym, tu nie ma co owijać prawdy w bawełnę. Większość kobiet powie Ci,
> że zamieszkanie dziewczyny z teściową (nawet nie-ślubną) to pierwszy krok
do
> zniszczenia związku i nawet dojrzałe kobiety nie wytrzymują tej presji.
> Wtedy jedynym rozwiązaniem jest jak najszybciej się usamodzielnić, a oni
> chwilowo nie mają na to szans. Jeśli naprawdę się kochają, to zwyczajnie
> szkoda, żeby dobry związek rozleciał się dlatego, że za wcześnie
zamieszkali
> razem. Oczywiście, są dziewczyny-wyjątki i teściowe-wyjątki. Jestem pewna,
> że Mastercook - znając je obie - podejmie słuszną decyzję.
> Anka


Miranko, chodziło mi o uwagę małej Mi, a nie o twoją :)

pozdrówka
boniedydy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2003-02-21 11:35:36

Temat: Re: zamieszkac razem?
Od: Mała Mi <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "boniedydy" napisała ...

> Miranko, chodziło mi o uwagę małej Mi, a nie o twoją :)

Ale ja się też nie poczuwam do bycia tą dołującą. ;-)
Po prostu uważam, że zaczynanie jakiegokolwiek
związku od ustaleń "co będzie jak nam się nie uda"
specjalnie dobrze temu związkowi nie wróży.
Chociaż - jak zwykle - w praktyce bywa różnie ...

Pozdrawiam !
Mała Mi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2003-02-21 15:18:38

Temat: Odp: zamieszkac razem?
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Mała Mi <p...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:b352v1$acn$...@a...news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "boniedydy" napisała ...
>
> > Miranko, chodziło mi o uwagę małej Mi, a nie o twoją :)
>
> Ale ja się też nie poczuwam do bycia tą dołującą. ;-)
> Po prostu uważam, że zaczynanie jakiegokolwiek
> związku od ustaleń "co będzie jak nam się nie uda"
> specjalnie dobrze temu związkowi nie wróży.
> Chociaż - jak zwykle - w praktyce bywa różnie ...

No tak. A ja przeczytałam, że chłopak rozsanie wszystko rozwaza, pytany co
będzie jak się rozstaną odpowiada w sposób również wyważony, ale nie
wskazujący na wyrachowanie, a z Twojej strony pada uwaga: "Skoro macie tak
dokładnei rozpracowany wariant: "co będzie, jak któremuś sę odwidzi", to
znak, że nie powinniście się w żaden sposób wiązać.". To, co pisał
Mastercook, nie wskazywało na szczególnie starranne rozpracowywanie wariantu
rozstania; po prostu udzielał odpowiedzi na pytanie zadane mu na grupie.
Przygważdżanie go za to wydaje mi się niepotrzebne.

pozdrawiam
boniedydy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2003-02-21 16:01:13

Temat: Re: zamieszkac razem?
Od: Mała Mi <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "boniedydy" napisała ...

> /.../ po prostu udzielał odpowiedzi na pytanie zadane mu na grupie.
> Przygważdżanie go za to wydaje mi się niepotrzebne.

E tam zaraz przygważdżanie. ;-)
Ale to nie było tak, ze ktoś go tutaj zapytał, "co będzie jak",
a on rozsądnie odpowiedział.
Miranka zwróciła uwagę, że wtedy, gdy się już razem zamieszka,
to ewentualne rozstanie jest już trudne i bolesne, na pewno
trudniejsze i boleśniejsze niż w przypadku pary po prostu
"ze sobą chodzącej".
Na co padła odpowiedź:
> Nie jest trudno. Rozstaniemy sie, gdy ktores z nas z tym drugim nie
> bedzie chcialo juz mieszkac. Wiec raczej wyprowadzka bedzie ulga.

Rozsądne i wyważone ?
A może jednak z lekka cyniczne ?
I nie do końca pasujące do deklarowanej "wielkej miłości" ?

Poza tym Mastercook już w pierwszym poście (absolutnie
przez nikogo nie pytany) wyłożył dosyć szczegółowo,
jak to bedzie, jeżeli jemu sytuacja przestanie odpowiadać
albo gdy ona znajdzie sobie innego.

Może to i rozsądne, wyważone oraz dalekowzroczne,
ale ja bym wszystkim zakochanym życzyła jednak
trochę więcej idealizmu.
Szczególnie tym nastoletnim.
Bo jak ktoś w wieku 19 lat nie ma już złudzeń,
to strach się bać, co powie w okolicach 30-tki.

Pozdrawiam !
Mała Mi






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2003-02-21 16:40:54

Temat: Odp: zamieszkac razem?
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Mała Mi <p...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:
>
> Użytkownik "boniedydy" napisała ...
>
> > /.../ po prostu udzielał odpowiedzi na pytanie zadane mu na grupie.
> > Przygważdżanie go za to wydaje mi się niepotrzebne.
>
> E tam zaraz przygważdżanie. ;-)
> Ale to nie było tak, ze ktoś go tutaj zapytał, "co będzie jak",
> a on rozsądnie odpowiedział.
> Miranka zwróciła uwagę, że wtedy, gdy się już razem zamieszka,
> to ewentualne rozstanie jest już trudne i bolesne, na pewno
> trudniejsze i boleśniejsze niż w przypadku pary po prostu
> "ze sobą chodzącej".
> Na co padła odpowiedź:
> > Nie jest trudno. Rozstaniemy sie, gdy ktores z nas z tym drugim nie
> > bedzie chcialo juz mieszkac. Wiec raczej wyprowadzka bedzie ulga.
>
> Rozsądne i wyważone ?
> A może jednak z lekka cyniczne ?

czy ja wiem? raczej realistyczne, chociaż widać, że może Mastercook nei ma
za sobą zbyt wielu rozstań, zwłaszcza bolesnych. Ale to moze już przezyć
tylko na własny rachunek.


> I nie do końca pasujące do deklarowanej "wielkej miłości" ?
>
> Poza tym Mastercook już w pierwszym poście (absolutnie
> przez nikogo nie pytany) wyłożył dosyć szczegółowo,
> jak to bedzie, jeżeli jemu sytuacja przestanie odpowiadać
> albo gdy ona znajdzie sobie innego.
>
> Może to i rozsądne, wyważone oraz dalekowzroczne,
> ale ja bym wszystkim zakochanym życzyła jednak
> trochę więcej idealizmu.

No tak. Jeżeli by o tym nie napisał, to zarzucamy mu idealizm i nadmierny
optymizm sprzężone z brakiem realizmu. Jeżeli uwzględnia w kalkulacjach
możliwośc rozstania, to można mu zarzucić cynizm i czynienie chlodnych
kalkulacji oraz brak miłości. A takze ->

> Szczególnie tym nastoletnim.
> Bo jak ktoś w wieku 19 lat nie ma już złudzeń,
> to strach się bać, co powie w okolicach 30-tki.

brak złudzeń, naturalnych dla jego wieku. Tak się robi w dyskujsach na
grupie ;)

pozdrawiam :)))))
boniedydy




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

www do oceny
Obowiazki dzieci wobec rodzicow...
Poradnictwo małżeńskie
Bicie córki / problem / pomocy
pięćdziesiąte urodziny

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »