Data: 2003-07-25 09:11:32
Temat: zwiazki <troche dlugie>
Od: "AnkA" <n...@p...pl.antyspam>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witajcie :)
Nie pamietam czy kiedys pojawilam sie na tej grupie, raczej czytam posty,
malo sie udzielam dyskusyjnie.
Wiec tak na wszelki wypadek chcialam sie przedstawic - jak widac mam na imie
Anka, moje zycie jest jedna wielka zagadka, ciagle szukam czegos,
zastanawiam sie nad jego senesem.
Czesto popadam w skrajne nastroje- raz jest albo dobrze albo zle.Nigdy nie
ma czego pomiedzy. Mam 19 lat, ostanio moja "obsesja" jest rozkladanie na
czynnki pierwsze wszystkiego co wokol mnie sie dzieje. Co bede wiecej o
sobie pisac, czasem napisze cos na grupe to sami mnie ocenicie ( chociaz nie
lubie tego...) W kategoriach psychologii jestem zupelnym laikiem. Nie znam
sie na tym od strony profesjonalnej (pewnie wiekszosc z Was przeczytala
mnostwo fachowych ksiazek w odroznieniu ode mnie)............
Do rzeczy, nurtuja mnie nastepujace pytania:
Co sadzicie na temat zaufania w zwiazku? Uznajacie je za fundament? Zwiazek
bez zaufania jest niczym?
Moim zdaniem gdy nie ma zaufania wszystko predzej czy pozniej sie rozsypie.
Na poczatku jest dobrze, jednak bez zaufania do drugiej osoby zwiazek staje
sie meczarnia!
Ciagle pytania - gdzie on tyle czasu byl? dlaczego nie zadzwonil? spoznil
sie- chyba byl z inna? ona sie na niego tak popatrzyla- to cos znaczy,
czyzby mnie zdradzal?
To wszystko wiem z "autopsji", chodzilam z chlopakiem jakies pol roku. Na
poczatku bylo dobrze- pozniej jednak zaczynalam zauwazac jak inne patrza na
niego, jak on patrzy na inne.
Gdy sie spoznil choc chwile -robilam mu wyrzuty, nieraz gdy nie chcial isc
ze mna gdzies sie rozerwac (dyskoteka itp.) tlumaczyl tym iz jest zmeczony
po pracy. Ja jednak czulam ze cos jest nie tak. Byl malo przekonywujacy!
Kolezanka mowila ze jestem chorobliwie zazdrosna!
Byc moze , byla to zazdrosc, jednak nie byla zazdroscia chorobliwa!
Nasze klotnie sprawialy ze oddalalismy sie od siebie, zaczelismy byc dla
siebie obcymi!
On stal sie skryty, cos krecil....przestalam mu calkiem ufac!
Pewnego razu, gdy sie tego nie spodziewal- nakrylam go na imprezie z inna!
To byl bol~!!! Pozniej sie rowniez dowiedzialam ze przez caly czas trwania
zwiazku on mnie zdradzal z roznymi panienkami!
Poczulam jakby ktos wbil noz mi prosto w serce, i rane posypal sola!
Moja wczesniejsza zazdrosc byla uzasadniona, choc nie mialam wtedy dowodow!
Wiem jedno- w zwiazkach trzeba byc ostroznym, sluchac czasem intucji..ale
nie mozna popadac w skrajonosc- byc chorobliwie zazdrosnym i kontrolowac
drugiego!
Gdy sie czuje ze w zwiazku cos nie gra, czuje sie ze druga osoba jest nie
lojalna ( nie mozna pochopnie oceniac)- lepiej dac sobie troche czasu,
rozstac sie na chwile!
Co z tego ze on bedzie Cie przekonywal ze jest wszystko ok., jak i tak czuje
sie ze to wszystko gra, piekne slowka itp, ktore nie sa poparte czynami!
Bez zaufania nie ma prawdziwego zwiazku, zwiazku pelnego milosci.
Zwiazek pozbawiony wiary w druga osobe jest zwiazkiem obludnym, jest
zwiazkiem sztucznym.
A jakie sa Wasze zdania na ten temat?
Przepraszam za dosc chaotyczne zwierzenia, ale to sa moje mysli i odczucia
ktore trudne jest poskladac w harmonijna calosc.
Pozdrawiam zyczac milego dnia :)
Anka
|