| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-04-12 08:14:43
Temat: Re: Strategia - uwaga - materiał niebezpieczny - czytać na własną odpowiedzialnośćuwaga - materiał niebezpieczny - czytać na własną odpowiedzialność
----------------------------------------------------
-----------------
"... z Gormenghast" w news:b726oj.3vs85v9.1@ghast.h84b88433.invalid...
/.../
To tak, jak z granatami... albo z nożem, albo z zapałkami (_trzy różne_
poziomy świadomości). Nieświadoma zabawa może być przyczyną tragedii.
Pytanie - czy nieświadoma zabawa z życiem może być przyczyną tragedii?
Pytanie - na ile "zabawa" w introspekcję, może być w tym zbożnym dziele
życia przydatna, a na ile niepotrzebna - (komplikująca).
Pytanie - czy skłonność do uproszczeń jest rzeczą powszechną (szuflady, etykiety)?
Pytanie - czy uproszczenia służą pogłębianiu, czy też ograniczaniu stanu posiadania?
Kontynuacja tego "felietonu" na temat roli zaufania w rozpoznawaniu manipulacji,
jest konieczna. A to dlatego, że - zgodnie z zapowiedzią - takiego "doświadczenia"
grupa psp jeszcze nie przeżywała i rzeczywiście, dzięki niezwykłym zbiegom
okoliczności (nieprzewidywalnym!) - jak nigdy, wiele spraw jest widocznych
o wiele jaśniej (dla kogo?). A o to właśnie chodzi. Czemuś to służy. Pytanie
tylko czym jest "dla nas" grupa psp - zapałkami, nożem czy może granatem!!?
OK. Do rzeczy...
Kolega z Gormenghast napisał psot, a ja się pod nim podpinam. Miejsce -
głęboko na dole "pola jazgotu grupy", niemniej spora część Grupowiczów
mnie tu "widzi" i ja o tym wiem (ot, mam taką niepojętą zdolność postrzegania
innych oczu przez szybkę).
Piszę. Realizuję plan. Plan ubrania w te nieszczęsne słowa (wyłaniające się
z chaosu pikseli na ekranie) tego, co przed chwilą wylęgło się w mojej głowie.
Plan jest krótkoterminowy, bo w tym, tak dynamicznym środowisku,
budowanie planów długoterminowych jest awykonalne. Środowisko
i jego reakcje jest w ogromnym stopniu nieprzewidywalne, co jest efektem
różnorodności motywów, temperamentów, inteligencji, jak też kolorytu
tych, którzy to środowisko aktywnie tworzą.
Gdy zależy mi na przekazaniu swoich myśli, działam dokonując ich translacji
na język słowa pisanego. Strasznie trudne zadanie. Koszmarne - jeśli się
nie wie, _po co_ i _dlaczego_ się to robi. Tak się dziwnie składa, że ja wiem.
Czy tej wiedzy nie sprzyja czasem wzrost poziomu introwersji?
Pisanie, jest więc tutaj przekazywaniem "treści mózgowych" na ekrany monitorów
całkiem "nam" nieznanych, jak też częściowo znanych osób. Nad tą częścią
zadania mogę w miarę "panować", gdyż wiem co robię. Tę część zadania mogę
nawet planować - ot, choćby z dnia na dzień, w miarę rozwoju sytuacji jaka
wyłania się z obserwacji zmian środowiska (plan krótkoterminowy). Percepcja,
której używam do napisania własnego postu (w odniesieniu do treści zalegających
mój własny mózg - a więc pochodna autoświadomości i poziomu autowglądu),
wywija w tym miejscu woltę - gdyż to, co dla mnie "proste i oczywiste" nagle
jest _interpretowane_ całkowicie odmiennie od moich intencji.
[[[dla jasności jednak podkreślę, że piszę w pierwszej osobie liczby pojedynczej
o tym, co jest powszechne, gdyż ... wiem co robię]]].
Nie dziwię się jednak, gdyż wiem, że taka jest generalnie cecha komunikacji
interpersonalnej - mocno uwypuklona tutaj, w tym środowisku na skutek
znacznego zawężenia kanałów przekazu informacji.
Co mogę więc zrobić, skoro nie jestem rozumiany? Mogę:
a) próbować "lepiej" wykorzystywać własne słowa konstruując
z nich zdania w postach;
b) starać się "lepiej" wnikać w intencje rozmówcy, poprzez
poświęcanie większej uwagi jego postom;
c) jeszcze staranniej dobierać własne słowa, mając na uwadze,
że każdym z nich oddziaływuję na środowisko i każde z nich
może wywołać zgoła nieprzewidywalne reakcje i skutki;
d) pogłębiać poziom własnej wiedzy o środowisku, poprzez
obserwację i "ciche" wyciąganie wniosków (laboratorium?);
e) nie wchodzić w ogóle w interakcję z otoczeniem, gdyż często
używanie słów ludzie mylą z używaniem granatów (_dlaczego_?!!);
f) mogę wreszcie starać się pogłębiać wiedzę o sobie samym
skrupulatnie i z dystansu obserwując całokształt życia, wcale
od niego nie uciekając (introwersja w celach ekstrawertycznych?;).
Czy punkty powyższe mogą być elementami mojej _strategii_ działania
w określonym środowisku? Czy posiadanie strategii opartej o powyższe
obserwacje i wnioski jest czymś nagannym, czy może jest tylko etykietą
poziomu autowglądu?
Praktycznie każdy, kto mając na ekranie napisany post naciska "wyślij",
nie robi niczego innego, jak tylko oddziaływuje na adresata (środowisko!).
Może zdawać sobie sprawę z tego oddziaływania lub nie. Wszystko zależy
od poziomu jego autowglądu, od zdolności do introwersji, oraz od zdolności
do słuchania - odbioru sygnałów z otoczenia.
Praktycznie każde działanie, jako efekt pracy mojego mózgu może być
nieświadome lub świadome, chaotyczne lub przemyślane. Czy ktoś ma
wątpliwości w jakim kierunku wpływają tu działania służące pogłębianiu
autowglądu, czyli introwersyjne?
Jak jest lepiej żyć? Świadomie czy nieświadomie?
Jak jest lepiej działać? W sposób chaotyczny, impulsywny, nieprzemyślany,
czy może wręcz odwrotnie?
A może "w zależności od okoliczności"!!!!!???
A _skąd_ wiemy, _jak_interpretować_dane_okoliczności_?
Pytanie - co to jest koloryt zdarzeń i jak w ten koloryt wpisują się różnopióre
koguciki na jarmarku próżności...
Pytanie - czy "strategia", pojęcie pochodzące z języka wojskowego, może
być określeniem działań mózgu podejmowanych w życiu codziennym (busola?).
Jeśli wiem już, że strategia, to najbardziej schematyczny wyznacznik
funkcjonowania w otoczeniu (zapomnijmy o wojsku i wojnach) to można
widzieć w jej posiadaniu najniższy z wyznaczników świadomego istnienia
w dowolnym środowisku. Taką swoistą busolę, w której _INTENCJE_
są "spiritus movens" tego delikatnego mechanizmu.
Każde "zwierzę" w świecie ożywionym posługuje się własną "strategią".
Od wirusa począwszy (wirus - i nie tylko - nie myśli, a strategia to efekt
_myślenia_), poprzez pająka, termity, rój pszczół i inne takie...
do szpaka, tygrysa, człowieka.
Tylko w przypadku człowieka można mówić o świadomej bądź nieświadomej
strategii, leżącej u fundamentów każdej aktywności. Tylko u człowieka można
dopatrywać się INTENCJI w każdym działaniu. Tylko człowiek może
posiadać motywacje inne niż biologiczne przetrwanie w sensie pomyślnego
przekazu DNA.
[po czyjej myśli!!!!???? - Czy to aby nie manipulacja!!!?]
Widzę tu dzisiaj słowa, które zgodnie z wymogami mojej strategii zacytuję.
Autora nie będę podawał, gdyż to może pachnieć na milę manipulacją
(schemat? szufladki? etykiety?), a przecież i tak wszyscy _powinni widzieć_
skąd to biorę... O ile posiadają średni poziom percepcji.
Autor mi to wybaczy, jak sądzę, a jak nie wybaczy, to moja strata.
A więc przeczytałem dziś między innymi, że:
[cytat z ... - patrz bliżej pola jazgotu grupy - PJG]
---
Sadze, ze w tym ujeciu, osoba przebojowa po prostu nie przyjmuje strategii
obronnych - nie ma zachamowan, ktore z ludzi robi sztywniakow, ale
raczej nie wierze w planowanie dzialan. To juz domena otoczenia, ktore
jest sklonne szukac roznych podtekstow w dzialaniach i przyczynach
dzialan - przewaznie tam gdzie ich nie ma.
---
[koniec cytatu]
Pytanie - czy potrzeba bezpieczeństwa, jaka jest jednym z fundamentów
funkcjonowania w otoczeniu, nie jest czasem pierwotnym motorem
zjawiska etykietowania zdarzeń __i__ generującego je otoczenia?
Pytanie - jaką rolę dla "aktywisty" pełni _akt_ dyskredytacji dowolnych
działań środowiska na tegoż, poprzez nadanie mu etykiety "manipulacja"?
Pytanie - czy nie jest domeną otoczenia, skłonność do szukania podtekstów
w działaniach i przyczynach działań przeważnie tam gdzie ich nie ma?
Pytanie - czy boski plan przeniesienia DNA nie wiedzieć dokąd, nie jest
pierwotnym planem, którego nie rozumiemy, a jednak nie usiłujemy się
bronić hasłem "manipulacja"? Dlaczego?
Pytanie - jaką rolę w ocenie _intencji_ interlokutora ma własne poczucie
bezpieczeństwa oceniającego i czy impulsywne zaetykietowanie
(zaszufladkowanie) określonych, widzianych jako zagrożenie działań,
nie wzmacnia natychmiast potrzeby ich zdeptania wraz z autorem - najłatwiej
poprzez przypisanie etykiety "manipulacja"?
Ze oczywistych względów muszę zamknąć tę kopertę.
Czy powiedziałem dużo, czy mało, sensownie czy bezsensownie - ja _też_
będę oceniał. Nie czas na planowania gdy lasy płoną. Ważne jest posiadanie
busoli i intencji.
All
PS. Gdyby ktokolwiek się oburzał przypomnę, że grupa jest otwarta,
niemoderowana, i każdy z niej korzysta tak, jak uważa za stosowne
i na własną odpowiedzialność. Celem w tym przypadku jest wykazanie,
że warto mieć "oczy szeroko otwarte", oraz gdzie są granice między strategią
i planem działania, jak też czy posiadanie tychże jest tożsame ze stosowaniem
manipulacji.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-04-12 09:59:14
Temat: Re: Strategia - uwaga - materiał niebezpieczny - czytać na własną odpowiedzialność.. z Gormenghast napisał:
> uwaga - materiał niebezpieczny - czytać na własną odpowiedzialność
> OK. Do rzeczy...
Spytam sie wprost, co poeta chcial przez to wyrazic? ;)
Flyer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-14 01:02:47
Temat: Re: Strategia - uwaga - materiał niebezpieczny - czytać na własną odpowiedzialność.. z Gormenghast napisał:
> uwaga - materiał niebezpieczny - czytać na własną odpowiedzialność
> ----------------------------------------------------
-----------------
> "... z Gormenghast" w news:b726oj.3vs85v9.1@ghast.h84b88433.invalid...
> /.../
Skoro poeta milczy uznalem, ze moge sie wypowiedziec. Po jego (postu)
przeczytaniu uznalem go, za parodie (czegos?, kogos?) i nawet sie
obsmialem :). Nie bede sugerowal co lub kto bylo parodiowane, bo z
jednej strony moglbym odkryc swoj egocentryzm na widok publiczny albo
ukazac, ze jestem stronniczy (i nie krytyczny) i wszystko kojarzy mi sie
z... albo, ze szukam podtekstow, tam gdzie ich nie ma. UWAGA FORMALNA -
to sie nazywa "odkrywanie" (oczywiscie po mojemu - ksiazek na ten temat
nie czytalem). Manipulacja, ale bierna, ktora w momencie kiedy ktos by
mi zarzucil, ze jestem np. egocentryczny, moze sie zmienic w czynna.
Inaczej ujmujac przekazuje jakies tresci, nie przekazujac ich, mala
fatamorgana, ktora spragnionego (okazji?) zmusi do bezrozumnego! biegu.
Czy przemyslana i zaplanowana - nie, jest zbiegiem okolicznosci - jest
zbiegiem taktyki obronnej (tak jak z taktyki obronnej wynika sprawdzanie
reka temperatury wody w wannie, zanim sie do niej wejdzie) i
UMIEJETNOSCI wykorzystywania okazji danej przez druga strone - szybkiej
riposty.
> Pytanie - czy skłonność do uproszczeń jest rzeczą powszechną (szuflady, etykiety)?
TAK - roznica tylko w tym, co zawieraja te szuflady - homoseksualistow
czy np. swiadomosc.
> Pytanie - czy uproszczenia służą pogłębianiu, czy też ograniczaniu stanu
posiadania?
Czy porzadek na biurku, z posegregowanymi w przegrodkach dokumentami
sluzy zubozeniu srodowiska pracy pracownika czy podniesieniu jego
mozliwosci pracy? A czy w takim razie, wydajniejszy pracownik moze zajac
sie takze innymi nowymi sprawami, na ktore dotychczas nie mial czasu?
Zreszta - moze mylisz uproszczenia z oklamywaniem siebie - ludzie (nie
pomijajac mnie) sa ciekawymi stworzeniami (chyba jedynymi na Ziemi),
ktore majac potrzebe szukania wyjasnien, coraz bardziej chowaja je pod
dywan. Polowanie na niedzwiedzia z dubeltowka bez naboi? A moze
wyjasnienia sa za proste, liczylismy na cos o wieeeeeele glebszego?
Tu, moja wlasna tworczosc z zeszlego roku na tej grupie:
"Nie wez sobie tego za bardzo do serca - przyklad jest juz wiekowy, a i
pacholeciem bylem wtenczas, kiedy go wymyslilem. Kiedys jako uczen
szkoly podstawowej zastanawialem sie nad bardzo waznym elementem w zyciu
mezczyzny a mianowicie nad budowa kobiety [;)] . Wyobrazalem sobie, ze
aby
ja posiasc trzeba niezle sie natrudzic - w stylu rozwiazywania roznych
suplow, wezlow, labiryntow itd. Po pewnym czasie - dosyc dlugim -
okazalo sie, zem cep, bo kobieta jest zbudowana prosciutenko - nie
powiem odczulem rozczarowanie [;)] ."
Konczac stary watek - a mimo to kobiety jako gatunek mi nie zbrzydly ;).
Zauwaz, ze czasami na pytanie na grupie np. o depresje, nerwice - pada
pytanie - "co ci to daje". Jakie masz KORZYSCI z balaganu wokol siebie.
Moze mozesz sie dzieki temu latwo usprawiedliwic, pokazac - o widzicie
ile mam roboty, o widzicie dlaczego nie moglem tego znalezc. I zamiast
pojsc do domu i w spokoju czytac ksiazke, tkwisz w tym balaganie. Co on
daje - nie wiem, jeszcze nie jestem na tym etapie introspekcji ;).
> Kolega z Gormenghast napisał psot, a ja się pod nim podpinam.
Tego nie zrozumialem?
> Gdy zależy mi na przekazaniu swoich myśli, działam dokonując ich translacji
> na język słowa pisanego. Strasznie trudne zadanie. Koszmarne - jeśli się
> nie wie, _po co_ i _dlaczego_ się to robi. Tak się dziwnie składa, że ja wiem.
O i zlapie za slowo (kolejna nieprzemyslana manipulacja?) - to moze sie
wreszcie ktos szczerze wypowie, po co tu jest. NA MARGINESIE - co jest
lepsze i etyczniejsze - przemyslana czy nieprzemyslana manipulacja? ;)
> Co mogę więc zrobić, skoro nie jestem rozumiany?
A musisz byc zrozumiany i jak to badasz - iloscia oklaskow, iloscia
atakow? Jezeli napiszesz Prawde Niepodwazalna, to mozliwe, ze nikt Ci
nie odpisze, bo nie bedzie mial czego. Jezeli napiszesz Glupote do
Kwadratu, to rowniez nikt Ci moze nie odpisac, bo nie bedzie mial czego.
Znaczy sie Prawda Niepodwazalna == Glupota do Kwadratu? ;) A co z
Polprawdami - zostana uznane za najlepsze, bo grupa ma zwyczaj krecic
sie wokol nich? Przynajmniej ja nie chce zbawiac swiata, bo sie nie da -
Nobla za wystepy tutaj nie dostane/dostalem, talonu na rower tez.
Samozadowolenie, ze wypisuje sie na scianie WC (ot przenosnia - prosze o
niewyrazanie objawow obrazy ;) ) - Przecz z ....? A gdzie publika, ten
pijaczek, spracowana kobieta, student? Piszesz bo chcesz, czy po to zeby
cos osiagnac? ;) Introspekcje?
I co to znaczy zrozumiany - wez pierwsza z brzegu ksiazke akademicka do
psychologii - to nie ten poziom. Jezeli decydujesz sie mowic do
wszystkich (przejmujesz sie ta rola), to nic nie mowisz.
> Jak jest lepiej żyć? Świadomie czy nieświadomie?
Nieswiadomie.
> Jak jest lepiej działać? W sposób chaotyczny, impulsywny, nieprzemyślany,
> czy może wręcz odwrotnie?
Chaotyczny - popatrz jak nam sie Ziemia ladnie rozwinela z Chaosu.
Strach pomyslec, co by bylo gdyby Natura, kierowala Mysl - na Ziemi
pewnie istnial by tylko jeden (Najlepszy) gatunek zwierzat np. szczur.
:). TUTAJ - mozesz mnie zmanipulowac, bo wczoraj napisalem cos innego w
innym watku. Ale czy na pewno? A moze jednak to samo i tylko od Twojej
swiadomosci zalezy, czy mnie zaatakujesz, wpadajac we wlasna plapke
(jako, ze daje Ci jako jednostce rozumnej alternatywe). ;) I dlaczego
mam nazywac dzialania wynikajace z niskich pobudek i impulsywnosci
atakujacych manipulacja?
A moze manipulacja manipulacji jest zadawanie takich pytan - znow niby
sie odkrywam liczac, ze SAM sie wpakujesz w pasztet - nie wiem, nie
planuje, licze tylko na "tepactwo" i "zlosliwosc" ludzi, na ich
przyziemne instynkty (ktorych tez jestem wiezniem - znow manipulacja? ;)
). ;)
> Tylko w przypadku człowieka można mówić o świadomej bądź nieświadomej
> strategii, leżącej u fundamentów każdej aktywności. Tylko u człowieka można
> dopatrywać się INTENCJI w każdym działaniu. Tylko człowiek może
> posiadać motywacje inne niż biologiczne przetrwanie w sensie pomyślnego
> przekazu DNA.
> [po czyjej myśli!!!!???? - Czy to aby nie manipulacja!!!?]
U czlowieka to mozna co najwyzej powiedziec, ze wiekszosc osob spytanych
po co cos robi odpowie - bo robie albo uzyje jakich spolecznych
znacznikow - dla dobra wspolnego na przyklad. Ludzie Swiadomi sa
prawdopodobnie w maciupenkiej mniejszosci. Sprawe dodatkowo komplikuje
fakt, ze nikt nie jest w stanie obiektywnie okreslic, gdzie jest - ot
imbecyl plynacy na krze i smiejacy sie z innych imbecyli na drugiej
krze, ze plyna na krze :). Moze u podstaw jest NIC, wiec Zwyciestwo w
tej walce rowna sie Porazce ;).
> Widzę tu dzisiaj słowa,
Jak na kazaniu w kosciele ;)
> a przecież i tak wszyscy _powinni widzieć_
> skąd to biorę... O ile posiadają średni poziom percepcji.
Wszyscy? Czy adresat - Jam jest Legion! (to bylo "echo" tego kazania
koscielnego - samo mi sie w mozgu zlozylo) ;) Jakos nie chce mi sie
wierzyc, zeby na grupie bylo duzo szalencow czytajacych wszystkie posty.
>Pytanie - jaką rolę dla "aktywisty" pełni _akt_ dyskredytacji dowolnych
>działań środowiska na tegoż, poprzez nadanie mu etykiety "manipulacja"?
Manipulacji? Zamieszania, podczas ktorego mozna rabnac kawalek sera poza
kolejnoscia? A tak wogole, to co to srodowisko takie czule sie stalo -
jak ktos krzyczy Manipulacja, to niech sobie krzyczy. Przeciez mowiac
komus, ze manipuluje, _przewaznie_ samemu ma sie na mysli manipulacje
;).
A tak wogole - albo dobrze piszesz (bez literowek), albo umiesz
wprowadzic sie dobrze w role pozostajac soba. ;)
Flyer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-14 10:13:27
Temat: Re: Strategia - uwaga - materiał niebezpieczny - czytać na własną odpowiedzialność"Flyer" w news:b7d1cc$2t4$1@atlantis.news.tpi.pl...
/.../
Witaj Latawcze :)))! - co zgłębiasz mroki Pola Refleksji Grupy ;)))
Cieszę się, ze mam partnera jawnego ;).
Będzie ciekawiej, zapewne. Choć niekoniecznie łatwiej.
No ale ja nie chcę dowodzić, że życie jest łatwe.
> Skoro poeta milczy uznalem, ze moge sie wypowiedziec.
Tak. "Poeta" milczy, co nie znaczy, że umarł. Daje znaki - mam nadzieję
nie tylko dymne. Poeta milczy, gdyż ma swoją wizję, którą w pocie czoła
realizuje, schemat, za pomocą którego chce udokumentować określoną tezę.
Ta teza brzmi. "Nie wszystko co zostaje okrzyknięte przez rozentuzjazmowany
tłum manipulacją, jest nią w rzeczywistości". Pomożesz mi w uzasadnieniu tej
tezy? Oczywiście dobrowolnie ;))
Mam już niemal gotowy (w głowie) post, który wkrótce prawdopodobnie
napiszę w wątku "manipulacja". Nie sprawdziłem jeszcze, do kogo się tam
podepnę; z pewnością nawiążę do definicji słownikowej jaką wyssała i podała
Patrycja :).... Co ważne - zmiana okoliczności może zmienić ten zamiar!
> Po jego (postu)
> przeczytaniu uznalem go, za parodie (czegos?, kogos?) i nawet sie
> obsmialem :). Nie bede sugerowal co lub kto bylo parodiowane, bo z
> jednej strony moglbym odkryc swoj egocentryzm na widok publiczny albo
> ukazac, ze jestem stronniczy (i nie krytyczny) i wszystko kojarzy mi sie
> z... albo, ze szukam podtekstow, tam gdzie ich nie ma.
No i w dalszym ciągu nie będziesz wiedział - czy i czego to parodia czy też
wcale. Nie będziesz wiedział tak długo, jak długo nie rozpoznasz intencji "poety".
Jak długo intencje te nie ukażą Ci się jako jego _busola nadawcy informacji_.
(kupuję określenie "poeta" i będę je stosował zamiennie z UGD!:).
Tekst zdecydowanie przywołuje wiele skojarzeń. Ale niekoniecznie musi być
parodią, ani niekoniecznie musi być manipulacją. Wiemy już, że na dobrą
sprawę, każdy tekst można za coś takiego uznać, o ile jest pisany _celowo_.
Cel pisania tekstu pozostaje na ogól na zawsze w zakamarkach świadomości
piszącego. Jeśli nie wie on, po co to robi - będzie zachowywał się tak, jak ...
(jest tu taki klasyczny przykład UGD, gdzie głośno i wielokrotnie wypominano
mu zmianę frontu i obracanie kota ogonem przy okazji różnych dyskusji.)
A więc będzie zachowywał się labilnie, tak jak okręcik bez sternika, czy
tez korek na fali... Niemniej należy pamiętać, że nie wszyscy nie wiedzą po
co piszą. Nie wszyscy mają jednakowy poziom autowglądu, a to znaczy, że
można się spodziewać, że niektórzy poeci piszą "z głową".
[Piękno jest w różnorodności. W przesycie - zanika].
Czy pisanie ze świadomością celu pisania, jest _automatycznie_ manipulacją
na nieświadomych tego celu słuchaczach?
Staram się wykazać w tym przykładzie aktywności UGD, że tak nie jest.
Kto dostrzeże - jego sprawa. Jego zyski.
Czy pisanie bez świadomości celu pisania, nie jest na ogół nagradzane przez
publiczność, jako coś, za czym "na pewno", (w mniemaniu publiczności)
nie kryje się manipulacja?
Staram się wykazać w tym przykładzie aktywności UGD, że tak jest.
Kto dostrzeże - jego sprawa. Jego zyski.
Wygenerowałeś podział na manipulację bierną i czynną. To ciekawe...
> Manipulacja, ale bierna, ktora w momencie kiedy ktos by
> mi zarzucil, ze jestem np. egocentryczny, moze sie zmienic w czynna.
Spróbuję wyjaśnić po swojemu, aby i ta interpretacja nie prowadziła nas
w krzaki. Ktoś Ci zarzuca egocentryzm, a Ty z postawy naturalnej (manipulacja
bierna) przechodzisz w postawę czynną - obronną. Ta ostatnia staje już (wg
niektórych ocen) na pograniczu manipulacji czynnej, gdyż realizując swój plan
obronny nie informujesz przecież antagonisty o swojej strategii obrony poglądu.
Dokonujesz działań (słownych), które mają Ci przynieść jakieś korzyści - nikt
nie rozmawia po to, by upajać się stratami (wyłączając zaburzenia psychiczne).
A skoro mowa o korzyściach oraz o własnym planie, czy też zamyśle (strategii),
skojarzenie z manipulacją klasyczną jest już blisko.
Myślę, że warto tu zapamiętać jedną okoliczność nieodzowną przy manipulacji.
Tą okolicznością jest .... KORZYŚĆ.
Rozwinięcie hasła zrobimy mam nadzieję potem, w bliżej nieokreślonej
przyszłości.
> Inaczej ujmujac przekazuje jakies tresci, nie przekazujac ich, mala
> fatamorgana, ktora spragnionego (okazji?) zmusi do bezrozumnego! biegu.
> Czy przemyslana i zaplanowana - nie, jest zbiegiem okolicznosci - jest
> zbiegiem taktyki obronnej (tak jak z taktyki obronnej wynika sprawdzanie
> reka temperatury wody w wannie, zanim sie do niej wejdzie) i
> UMIEJETNOSCI wykorzystywania okazji danej przez druga strone -
> szybkiej riposty.
A więc druga uwaga. Cokolwiek czytasz jawi Ci się tak długo fatamorganą,
dopóki Twoja świadomość, zbudowana z Twoich doświadczeń i wiedzy
o otoczeniu (wgląd i autowgląd), nie dostrzeże w obserwowanym zjawisku
działań sensownych. Nie jest ważne w tym przypadku czy dostrzeżona
sensowność ma związek z nadawcą informacji. Ważne, że wyłoniła się ona
w mózgu odbiorcy informacji, a więc jako efekt natężania się jego własnych
zasobów (w tym percepcji) i aktywności.
Z Twej niecierpliwości wyrażonej w zdaniu "skoro poeta milczy...", wyłania się
też _ludzka_potrzeba_ określania wszystkiego wokół, potrzeba eliminowania
ze swego otoczenia rzeczy nierozumianych, niezaetykietowanych,
niezaszufladkowanych.
Niepokój, jako czynnik pobudzający do aktywności, towarzyszy nam stale,
gdy tylko spotykamy coś, czego _jeszcze_ nie zrozumieliśmy.
A przecież wiadomo, że zrozumienie czegokolwiek to jest proces, a nie sama
obserwacja. Proces rozciągnięty w czasie. Raz krótszym raz dłuższym...
W jednym przypadku trwający dobę, a w innym całe życie. Albo i dłużej ;)).
Czy działania krótkoterminowe - potyczki bliskokontaktowe w dyskusjach,
sprzyjają głębokiemu rozumieniu, czy odwrotnie, i od czego to zależy?
Potyczki - jako nieodłączne elementy życia w stadzie zagęszczonym, stanowią
zaledwie obszar, na którym generuje się masa informacji. To, które z tych
informacji zostaną przetworzone, a które bezpowrotnie zagubione, zależy od
cech osobniczych poety. Od jego poziomu wglądu i autowglądu, jego potrzeb,
jego warunków życiowych, celu jaki mu przyświeca w "zderzaniu się" ze światem
zewnętrznym. Niemniej konieczność upraszczania zjawisk i etykietowania ich
z różnym skutkiem, występuje zawsze. Każde zjawisko jest obdarzane etykietą,
pod którą mieszczą się informacje o różnym stopniu złożoności. Jedna etykieta
kryje za sobą zdanie prosto ze słownika/książki/podręcznika psychologii,
inna etykieta kryje szufladę pełną własnych przemyśleń, głębokiej i obszernej
wiedzy opartej na dedukcji, udoskonalanym stale wglądzie i takoż
udoskonalanym całe życie autowglądzie.
Jednym słowem - etykieta etykiecie nie równa, choć na wierzchu wygląda tak samo.
Słowo "manipulacja" jest etykietą - gdzie definicję leksykalną podała nam
Patrycja w wątku o tej samej nazwie. Czy sądzisz, ze tylko dlatego, że
takie słowo istnieje i posiada swoje rozwinięcie w postaci kilku zdań - jego
_rozumienie_ jest powszechne i jednoznaczne?
Choć Poeta jak mogę przypuszczać wykazał się znacznym błędem
interpretacyjnym, staram się wydobywać z Jego słów rzeczy uniwersalne
i pożyteczne. Dla celu, który jest jasno i publicznie określony.
Czy to moje staranie jest manipulacją?
> Zauwaz, ze czasami na pytanie na grupie np. o depresje, nerwice - pada
> pytanie - "co ci to daje". Jakie masz KORZYSCI z balaganu wokol siebie.
> /.../ zamiast pojsc do domu i w spokoju czytac ksiazke, tkwisz w tym
> balaganie. Co on daje - nie wiem, jeszcze nie jestem na tym etapie introspekcji ;).
Więc nadal wszystko _przed_ nami;). A może to dobrze?
> > Co mogę więc zrobić, skoro nie jestem rozumiany?
[przypominam, że używam "siebie" by nie mówić "my, nas, nami". Jest to wprost
powiedziane wyżej. Ta etykieta wywołuje w pierwszym kontakcie u niektórych
drgawki - ot taka odmiana reakcji Pawłowa - stąd ucieczka w "ja". Czy to jest
manipulacja?].
> A musisz byc zrozumiany i jak to badasz - iloscia oklaskow, iloscia
> atakow?
Mam nadzieję, że nie mówisz tego do mnie a do "wszystkich". Jeśli do mnie,
to nie obawiaj się, że nabijesz sobie guza przechodząc przez te drzwi ;).
Przynajmniej wg stanu na 14 kwietnia 2003 godz 3:02.
Odpowiadam - tak - piszę po to, by być rozumianym. Gdybym nie miał tej
nadziei choćby w odniesieniu do kilku UGD, mój trud byłby bezsensowny.
Oczywiście nie znaczy to, że taką motywację mają mieć wszyscy.
Każda motywacja jest OK, o ile dzieje się z udziałem świadomości poety.
Motywacje nieświadome też istnieją - ot, takie zjawiska przyrodnicze.
Natomiast - czy jestem i jak badam stopień rozumienia - to już kwestia mojej
percepcji - mojego wglądu i autowglądu.
Powiem tylko, że nie są to dla mnie oklaski a tym bardziej nie ataki.
> Jezeli decydujesz sie mowic do wszystkich (przejmujesz sie ta rola),
> to nic nie mowisz.
Dopatruję się tu kisożartownika - czy słusznie? ;)
> > Jak jest lepiej żyć? Świadomie czy nieświadomie?
> Nieswiadomie.
:))). Musisz kiedyś zrobić wykład na ten temat - najlepiej napisz felieton -
do wszystkich. Z rozkoszą dla flaków mózgowych - poczytam ;).
> U czlowieka to mozna co najwyzej powiedziec, ze wiekszosc osob
> spytanych po co cos robi odpowie - bo robie /.../ - ot imbecyl plynacy
> na krze i smiejacy sie z innych imbecyli na drugiej krze, ze plyna na krze :).
/.../
> A tak wogole - albo dobrze piszesz (bez literowek), albo umiesz
> wprowadzic sie dobrze w role pozostajac soba. ;)
Zawsze jestem sobą i nie jest to "rola" w sensie etykiety, jaką niesie ze sobą
to słowo. Zmieniam się też każdego dnia - gdyż naturalną rzeczą są
interakcje z otoczeniem i pobratymcami - tu w słowie pisanym. A każda
akcja przynosi reakcję w człowieku, o ile nie jest on imbecylem płynącym
na krze nie wiedzieć dokąd, korkiem na fali, stateczkiem bez BUSOLI.
Czy posprzątanie biurka (we własnej głowie) w ramach przygotowań do
ważnego spotkania w interesach, jest manipulacją na partnerze biznesowym?
> Flyer
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-14 14:48:44
Temat: Re: Strategia"jbaskab" w news:b72662$t82$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
/.../
Asiu!! Czytasz? ;))
W sposób kontrolowany czy chaotyczny? Nie zniechęciłaś się chyba całkiem?
OK. Nie odpowiadaj - jeśli nie chcesz. Decyzje zawsze należą do Ciebie.
Obyś podejmowała je świadomie.
> Dawno już tak się nie uśmiałam... Dałam się podpuścić jak małe dziecko:))))
> Jeżeli chcesz wiedzieć to właśnie specjalnie sformuowałam tak nagłówek i
> pierwsze zdanie. Aby się właśnie odciąc od wszelkiej manipulacji. /.../
Mam do Ciebie prośbę o pomoc w rozwiązaniu zagwozdki - jeśli pozwolisz.
Nagle, niezależnie do już istniejącego, Twojego wątku "manipulacja", na
samym wierzchu PJG (pola jazgotu grupy) pojawiło się pytanie - "czy ktoś
może wskazać miejsce w sieci gdzie są materiały na temat manipulowania
ludźmi"... - pytanie bardzo niewinne, zadane przez UGD "nieznanego
pochodzenia";), praktycznie bez weryfikowalnej przeszłości na grupie.
Ot - po prostu - ma jakiś problem z własnym referatem na temat
manipulacji i krótko, rzeczowo pyta.
Wydaje mi się, że każdy UUGD (Uważny UGD), uczestniczący w "zajęciach
grupy";) od dwóch tygodni albo dłużej, mógłby mieć natychmiastowe
skojarzenie z tym co wyprawiam(y) tutaj! A więc odpowiedzi mogłyby być
w stylu: "poczytaj psp - będziesz miał najwięcej przykładów".
Pytanie:
Czy osoba która wygenerowała wątek z pytaniem o manipulację jest na
grupie od dawna (i post jest prowokacją), czy też jest autentycznie kimś,
kto wpadł na grupę dzisiaj po raz pierwszy, i niczego nie czytał wcześniej?
Odpowiedź:
Informacje jakimi dysponuje(my) po pierwszym i jedynym poście są zbyt
skąpe, aby przyklejać komukolwiek złą etykietę "manipulator". Osoba dostaje
więc carte blanche i każdym następnym słowem buduje swój image. Nie ma
powodu do unikania tej osoby jako "potencjalnie trędowatej".
A już najmniejszym tego powodem mogłaby być "fobia grupowa" dotycząca
manipulatorów!!
A jednak tłoku nie widać!:). Dlaczego? Bo fobia taka jest faktem i w różny
sposób, z różnym natężeniem dotyka tych, którzy wstrzymują się od głosu.
Brak informacji (mniejsza relatywnie wiedza) nie zwiększa racjonalnego
poczucia bezpieczeństwa. A to przekłada się na aktywność na forum.
Otóż moim zdaniem - całkiem naturalne jest wejście w ten wątek, bez ciężaru
teorii spiskowych za własnymi plecami. Nie ma powodów aby tam, gdzie
mamy mniejszą wiedzę, uciekać od jej zdobywania, poprzez przedwczesne
etykietowanie zjawiska czy człowieka.
Czy jest to również powód by stracić czujność? Informacje spływają stale
wartkim strumieniem. Ich przetwarzaniem powinniśmy się jednak jakoś
zajmować, gdyż w przeciwnym razie jest możliwość, że staniemy się biernie
ofiarami jakiejś manipulacji. Pół biedy jeśli tylko tu, w sieci. Gorzej w realu!!
Czy warto więc wiedzieć więcej o manipulacji, niż tylko hasło w encyklopedii?
Oczywiście warto. Czy warto prześledzić klasyczne przykłady manipulacji
i nie ograniczać się do definicji książkowej? Moim zdaniem warto.
Teoretycznie więc każdy mógłby tam wejść i porozmawiać - również
zachęcając do studiowania grupy, a nawet archiwum grupy.
Czy jednak ktoś, kto zna realia ostatnich dni na grupie, wchodząc w kontakt
z kimś całkiem nowym, nie wykorzystuje czasem "podstępnie" swojej przewagi
polegającej na tym, że wie więcej o realiach grupy od kogoś nowego?
Czy samo posiadanie większej wiedzy stanowi o tym, że przykleimy mu
etykietę manipulator? Przecież to absurd.
W każdej sytuacji gdzie występuje komunikacja między ludźmi, mamy do
czynienia z tym, że jeden wie więcej, drugi mniej - na ten sam temat. Czy
wiedzieć więcej i rozmawiać - oznacza manipulować tym który wie mniej?
Absurd - prawda?
Gdy wiem(y) mniej, moje/nasze mechanizmy obronne są bardziej skłonne
do etykietowania zjawiska - ściślej do wypełnienia luki wiedzy
jakąkolwiek treścią - najlepiej jednak uspokajającą a więc powszechnie
definiowalną. Eliminującą napięcie poznawcze.
Rozpoznawanie świata jest bardzo kosztowne. Wymaga sporo energii.
Czy widzisz jakie pokłady energii przewalają się aktualnie wokół - a co mi tam,
użyję imion aby nie było niedomówień - wokół MagdyN i PowerBoxa?!
Gejzery!!! Z każdej strony. I w zasadzie wszystko w tym samym celu. W celu
zniwelowania niepokoju poznawczego, który bardziej fachowo nazywa się
dysonansem poznawczym. Występuje on po obu stronach jednakowo.
Inne są tylko metody jego wyrażania.
Z takim samy dysonansem styka(my) się w chwili, gdy czuje(my) się
wmanewrowani w dowolną sytuację _po fakcie_, gdy uświadamiamy sobie,
że oto ktoś nas na coś "naciągnął" - uzyskał jakąś KORZYŚĆ (najczęściej
jednak materialną, choć i psychiczne też istnieją).
Czym więc jest manipulacja, jak ją rozpoznać?
O tym będzie w następnym "odcinku" ;).
> Jeszcze prześpię się z tym przez noc..........
>
> Miłej nocki
> Aska
pozdrawiam
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-14 19:09:22
Temat: Re: Strategia
Użytkownik ... z Gormenghast <p...@p...onet.pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:b...@g...h2c820639.invalid...
> "jbaskab" w news:b72662$t82$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
> /.../
>
> Asiu!! Czytasz? ;))
> W sposób kontrolowany czy chaotyczny? Nie zniechęciłaś się chyba całkiem?
> OK. Nie odpowiadaj - jeśli nie chcesz. Decyzje zawsze należą do Ciebie.
> Obyś podejmowała je świadomie.
Hej Allu!
Odpowiem krótko:
Czytam chaotycznie i niewiele bo komputer mi zwariował i odmawia
posłuszeństwa.
Zeżarł mi już parę postów i maili.
Tego też już kończe bo znów mi go zeżre...
Trzymaj się cieplo
Aska
PS. Nie nazwałabym tego "swiadomym podejmowaniem decyzji" ;))))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-14 20:47:32
Temat: Re: Strategia"jbaskab" w news:b7f104$ai1$1@srv.cyf-kr.edu.pl napisał(a):
>
> Zeżarł mi już parę postów i maili.
> Tego też już kończe bo znów mi go zeżre...
Znaczy Ty dajesz "odpowiedz", odpowiadasz i nagle sie OE wysypuje? I tak
prawie za kazdym razem? Jesli cos w tym stylu to sprobuj zainstalowac to:
http://www.microsoft.com/downloads/details.aspx?Fami
lyID=878c5cd5-0a58-40e
8-a963-7496c71d1f40&DisplayLang=en
U mnie pomoglo :-)
pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-14 20:58:16
Temat: Re: Strategia"jbaskab" w news:b7f104$ai1$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
/.../
> Czytam chaotycznie i niewiele bo komputer mi zwariował i odmawia
> posłuszeństwa.
> Zeżarł mi już parę postów i maili.
> Tego też już kończe bo znów mi go zeżre...
To też jest cenne doświadczenie - czynnik, o którym często się zapomina
w odniesieniu do "reszty świata", zanim nie doświadczy się go na własnej
skórce. Tzw. czynniki losowe _mogą/mają prawo_ zmieniać bieg historii.
> Aska
> PS. Nie nazwałabym tego "swiadomym podejmowaniem decyzji" ;))))
:).
OK. Biorę poprawkę.
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-14 23:38:13
Temat: Re: Strategia - uwaga - materiał niebezpieczny - czytać na własną odpowiedzialność.. z Gormenghast napisał:
> Z Twej niecierpliwości wyrażonej w zdaniu "skoro poeta milczy...", wyłania się
> też _ludzka_potrzeba_ określania wszystkiego wokół, potrzeba eliminowania
> ze swego otoczenia rzeczy nierozumianych, niezaetykietowanych,
> niezaszufladkowanych.
Nie. Mialem wczoraj poskladac oferty do pracy w Sluzbie Cywilnej - juz
wydrukowane, ale jeszcze nie posegregowane i poskladane z zalacznikami.
Mialem tez dzis je zaniesc, ale szczerze powiem, ze cos mnie zatrzymalo,
cos nieuswiadomionego, co zmaterializowalo sie w formie bolu/blokady
krzyza i lekkiego pociagania nogami po przejsciu kilkuset metrow
(przejecie pracy bioder przez niedostosowane do tego uda). Wiec zamiast
skladac oferty wzialem sie do Twojego postu. W innym przypadku, jako
osoba dobrze (???) wychowana/ mezczyzna na placu boju (wybor dowolny)
czekalbym grzecznie. Prawda, ze niskie pobudki? ;) Odpowiedz na jasne
wyjasnienia jest chyba ciekawsza niz krecenie sie dookola za wlasnym
ogonem.
A jak mozesz sie przekonac po postach na grupie - umiem nieodpowiadac,
umiem czekac (i wykorzystywac okazje) - musialem tylko przebyc krotki
kurs dostosowawczy do obecnej "osobowosci" grupy ;).
> Mam nadzieję, że nie mówisz tego do mnie a do "wszystkich".
Nie, nie mowie. Tak jak w Twoim poscie (przynajmniej tak sadze bylo zero
emocji), tak i w moim ich nie ma. Przynajmniej tych negatywnych - ot
sposob wyslawiania majacy poruszac. Retoryka?
To jest odpowiedz na pytanie i jednoczesnie pytanie dla kazdego na
grupie.
> > Jezeli decydujesz sie mowic do wszystkich (przejmujesz sie ta rola),
> > to nic nie mowisz.
>
> Dopatruję się tu kisożartownika - czy słusznie? ;)
0 (zero) emocji, tylko retoryka, to i kisozartownik niepotrzebny - dla
mnie niestety jest to prawdziwe zdanie.
> :))). Musisz kiedyś zrobić wykład na ten temat - najlepiej napisz felieton -
> do wszystkich. Z rozkoszą dla flaków mózgowych - poczytam ;).
Przeciez nie moge zaprzeczyc calej Naszej Kulturze w tak jawny sposob.
Zreszta, w trosce o naukowosc, musialbym poznac glebiej teorie gier,
teorie chaosu i zrobic odpowiednie doswiadczenia (tak OT - wlasnie brak
tych umiejetnosci spowodowal, ze nie napisalem jednej z moich
niedoszlych prac magisterskich obalajacych mit analizy technicznej na
gieldzie - ale wynik znalem przed jej napisanie, jestem maniakiem czy
tylko noga z matematyki? ;) )
> Zawsze jestem sobą i nie jest to "rola" w sensie etykiety, jaką niesie ze sobą
> to słowo. Zmieniam się też każdego dnia - gdyż naturalną rzeczą są
> interakcje z otoczeniem i pobratymcami - tu w słowie pisanym. A każda
> akcja przynosi reakcję w człowieku, o ile nie jest on imbecylem płynącym
> na krze nie wiedzieć dokąd, korkiem na fali, stateczkiem bez BUSOLI.
Nie obraz sie, ale zawsze sie jest wyzej wzmiankowanym imbecylem, mozna
tylko nie zdawac sobie z tego faktu sprawy ;). Pytanie zadalem, bo
jezeli nie byla to parodia, to styl byl bardzo "emocjonalny" ;)
Flyer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-15 06:06:51
Temat: Re: Strategia9 kwietnia 2003 o godz. 22:27 gość z wielkim nosem "... z Gormenghast"
wysłał post news:b726oj.3vs85v9.1@ghast.h84b88433.invalid...
w którym znaleźć można między innymi takie słowa:
/.../
> :).
> OK. Dziękuję za zaufanie. /.../ Plan jest taki.
> Ponieważ prucie cudzych "bebechów" u niektórych wywołuje delikatnie
> mówiąc odruchy zwrotne, zróbmy teraz coś, czego jeszcze psp nie widziała.
> Prawdziwe laboratorium.
Czytający to, niezależnie od stopnia świadomości - zdrętwieli... "Mitoman! Na
głowę upadł, samobójca"... bądź - "to może być ciekawe - muszę to śledzić...".
Ci pierwsi nie zadali sobie pytania o INTENCJE gościa z Gormenghast.
Ci drudzy mogli podejrzewać, że, mimo szalonego na pierwszy rzut oka pomysłu,
gość może jednak wie co robi. Warto więc mu ZAUFAĆ, zachowując dystans.
Dzisiaj jest 15 kwietnia godz. ... wczesna - umownie taka, jaką widać w polu
"wysłano". Nie minął _jeszcze_ tydzień ~lub~ minęło _aż_ 5 dni. Ocena, które
z określeń jest bardziej trafne, zależy od stopnia świadomości oceniającego.
Z jednej strony ktoś powie "jasne - no comments", ktoś inny - "bosz - pięć dni
gadania, a ja dalej niewiele wiem". Jeszcze ktoś - "to, czego się gość podjął nie
jest do wykonania bez względu na ilość czasu". Skąd taka różnica zdań?
~~~~ Z poziomu wglądu, który jest _różny_dla_każdego_ UGD ~~~~
Poziom ten jest zdecydowanie większy u UUGD (uważnych). Czy to znaczy,
że są oni bliżsi prawdy? Zdecydowanie tak. Prucie flaków mózgowych zbliża
nas do prawdy bez względu na to, czy jest estetyczne czy nie, czy boli czy też
sprawia frajdę. Prucie flaków mózgowych służy podnoszeniu się umysłu z ziemi,
początkowo ku drzewom, a potem wyżej w stronę mostu Gibbona.
Czy to znaczy że ktokolwiek zna prawdę?
Zdecydowanie nie. Znać możemy wyłącznie nasze INTERPRETACJE zdarzeń,
gdzie rola _rozpoznawania_INTENCJI_ tych, którzy je GENERUJĄ jest kluczowa.
A cóż to jest most Gibbona - spyta zdziwiony UGD nieobecny dotychczas na
zajęciach. Na pierwszy rzut oka - to jakiś symbol. Ale czego - diabli wiedzą...
Nie tylko diabli - UUGD też wiedzą. Tłumaczenia tego się nie podejmę - są
lepsi fachowcy, którzy robią to od lat - z mizernym ale jednak dobrym skutkiem.
I tu wskażę kilka prawidłowości, których nierozumienie jest powodem
netorozumienia - zjawiska znanego w sieci, jako _błądzenie_ w oceanie
zdarzeń bez BUSOLI, podobnie do korków na fali...
#. Ludzie nie lubią długich tekstów. Jeśli chcesz przekazać coś sensownego
unikaj pisania "felietonów", a w każdym razie kontroluj długość własnych
wypocin. Bez względu na treści w nich zawarte - teksty takie są trudne
w odbiorze i ilość tych, którzy je przeczytają, jest odwrotnie proporcjonalna
do ich długości. Stąd też teza "każdy tekst można skrócić o połowę bez
uszczerbku dla jego przesłania" - nieosiągalna w praktyce, ze względu na
dynamikę i zróżnicowanie środowiska, a więc nieokreślonego odbiorcę.
#. Grupa dyskusyjna to poligon, na którym ściera się pełna gama ludzkich
INTERESÓW. Wszystko tu jest różne, co nie znaczy, że pewne rzeczy nie
mogą być i nie są podobne. Podobieństwa lubią się "przyciągać" (jak to
pisał osławiony ZUGD), tworząc mniejsze lub większe kółka zainteresowań,
ze szkodą lub z pożytkiem dla lotów całego środowiska.
O tym, czy mamy do czynienia ze szkodą czy z pożytkiem nie decyduje sama
hałaśliwość kółka - każde zjawisko przyrodnicze jest poznawczo interesujące.
O szkodliwości bądź nie, decyduje stopień nasycenia środowiska zjawiskiem.
W każdej chwili dokonuje się tu konsumpcja treści intelektualnych.
Zjadanie stale tej samej potrawy - męczy i skłania do opuszczenia biesiady.
Jedyną potrawą jaka nie szkodzi _wbrew_pozorom_ nikomu_ - są tzw.
"flaki mózgowe", czyli treści zwiększające świadomość, wgląd i autowgląd
wszystkich razem i każdego z osobna.
A teraz z innej beczki, gdyż celem moim jest szukanie, czy też odsłanianie tego,
co może poprawiać orientację w terenie - między innym w kontekście manipulacji.
Czy _znajomość_ środowiska w którym żyje(my) szkodzi naszym/moim interesom?
_Nie szkodzi_. Daje większe szanse zarówno na przeżycie jak i lepszą jego jakość.
Wbrew pozorom jest to interes ogółu, a nie tylko jednostki. Cóż znaczy hasło -
"myśl globalnie - działaj lokalnie"? Znaczy ono tyle samo, co "lataj, a nie pełzaj" -
a będziesz bardzie pożyteczny i dla siebie samego i dla ogółu.
Skoro jednak wiadomo, ze zróżnicowanie każdego środowiska jest rzeczą
naturalną, że jedni pełzają, inni wiszą na gałęziach a jeszcze jacyś tam latają...
czy smętne pohukiwanie tych "z góry" - będące konsekwencją ich stopnia
świadomości, pochodną ich wiedzy, doświadczenia, empatii i ekspresji, może
być wyrazem ich dobrej, czy tez złej woli? Co o tym decyduje i jak to rozpoznać?
~~!o!~~
O tym, czy dane działanie jest "dobre" czy "złe" decydują INTENCJE działającego.
Nie jest w tej ocenie ważny ani sposób odbioru tych działań przez otoczenie,
ani też środki, jakimi te działania się uzewnętrzniają. Ważne są INTENCJE
tego, który odważa się być aktywnym i jawnie ingerować w środowisko.
A im więcej wiedzy o nim posiada, tym skuteczniej może działać w kierunku
podwyższania świadomości, w kierunku inspirującym do powiększania wglądu
i autowglądu własnego i pobratymców w piórze. Teza że "wiedza generuje zło"
- jest destrukcyjna, wsteczna, nierozwojowa. Opiera się na fobiach społecznych.
Ingerują wszyscy piszący. Każdy posługuje się własnym zestawem środków
wyrazu - najlepszym, na jaki go stać. Dla jednych jest to "felieton", dla innych
brutalna jego krytyka. Dla jednych jest to naiwna, niedojrzała emanacja własnego
ja, dla innych zdławienie jej - gdy zostanie osiągnięty przesyt. Nie ma mowy
o manipulacji, kiedy INTENCJE piszących są uczciwe względem środowiska.
Posiadanie umownej "strategii" działania, w tym wypadku jest wyłącznie
następstwem wskazań BUSOLI, opartej na uczciwości i dojrzałości celów.
All ... z Gormenghast
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |