Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!newsfeed.pionier.net
.pl!news.nask.pl!news.nask.org.pl!newsfeed.atman.pl!not-for-mail
From: Karol Y <k...@o...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Bezmiar starań :(
Date: Tue, 03 Oct 2006 20:16:56 +0200
Organization: ATMAN
Lines: 32
Message-ID: <efu9er$ul8$1@node5.news.atman.pl>
NNTP-Posting-Host: staticline3217.toya.net.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=UTF-8; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: node5.news.atman.pl 1159899420 31400 217.113.238.101 (3 Oct 2006 18:17:00
GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 3 Oct 2006 18:17:00 +0000 (UTC)
User-Agent: Thunderbird 1.5.0.7 (Windows/20060909)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:352706
Ukryj nagłówki
Tak długo radziłem sobie z tym sam, walczyłem i jakoś się dawało, ale
ostatnio czuje, ze już nie daje rady, pęka kolejny bąbelek i musze się
"wylać" :( No, niestety. Ostatnio...baa, od paru miesięcy przekonuje się
sam święcie, ze chciałbym być impotentem. Brzmi głupio, a jednak.
Próbowałem już parę razy zahaczyć gdzieś tematem, ale zawsze to było per
"anonimowo", tak jak i teraz ech. Skąd ta powiedzmy sobie szczerze
głupia myśl? Wszystko rozgrywa się tuz "po". Zaczynam myśleć - jak
mogłem to jej zrobić, dlaczego nie udało mi się nad tym
zapanować...Obrzydza mnie seks. Nie sam w sobie, obrzydza mnie to, co z
niego wynika. Na filmach (chociażby porno, choć to tez mnie wkurza, ze
takie cos w ogóle widziały moje oczy), dresy na ulicy, ludzie w
dyskotekach (nałogowcy, głupi buce, chodzący tam w poszukiwaniu
"przygód") - wszyscy oni są osobami, z którymi się całkowicie nie
uosabiam, staram się być całkowicie odmienny od nich i tak było do tej
pory. Ale odkąd w moje życie wkroczyła nowa karta, jest to rzecz, z
która zaczynam dostrzegać, że sobie nie radze. Tak bardzo chciałbym żeby
wystarczyły słowa, gesty, silny uścisk, ale niestarczają. Bywa.
Nienawidzę tego, ze ta jedna, a tak ważna dla mnie rzecz robię właśnie
tak samo jak ci wszyscy ludzie. Nienawidzę tego "prostactwa" dla mnie,
łapię mnie potem i ściska, czuje wściekłość na samego siebie i
obrzydzenie ze w tym uczestniczyłem. Czuje żal i rozgoryczenie, a jest
to dla mnie bardzo przykre i smutne, nieraz płakałem z tego powodu, co
powoduje zamknięcie się w błędnym kole, bo psuje moje starania i obraz
idealnego mężczyzny, do którego dążę. Dlaczego tylko ja mam takie
wyimaginowane problemy, dlaczego nie mogę żyć jak każdy inny, którego
mijam idąc chodnikiem, żyć tak jak moi koledzy? Czasami mam już tego
dość, chciałbym móc przyznać, że jest mi ciężko i nie chce tego
kontynuować, położyć się, zamknąć oczy i w końcu odpocząć.
--
Pozdrawiam,
Karol Y
|