Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Boję sie że już nie wytrzymam.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Boję sie że już nie wytrzymam.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 7


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-05-28 22:20:55

Temat: Boję sie że już nie wytrzymam.
Od: "sealy" <s...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Witajcie,
wybaczcie że ten post będzie trochę przydługawy i może niektórych znudzi.
Muszę jednak wreszcie wyrazić to co dzieje się we mnie w środku i z czym nie
mogę sobie poradzić.
Może najpierw się przedstawię: mam 29 lat jestem mężatką od trzech lat i
mamy dwuletnią córeczkę.Kiedy przychodzi taki dzień jak dziś gdybym nie
miała rodziny i przyjaciółki pewnie bym to zrobiła. Zaczęło się kilka lat
temu. Przychodzi z nienacka i dopada mnie. Co ? Strach, panika, rozpacz i ta
myśl o śmierci, o ucieczce choć sama nie wiem dokąd, ucieczce przed samą
sobą i całym światem. Nie wiem dlaczego się tak dzieje? Mam dobrego męża i
wspaniałą córeczkę nie powodzi nam się najlepiej ale jakoś radzimy sobie.
Mąż jest człowiekiem prostolinijnym, spokojnym i wiem że mnie kocha.
Nie rozumiem co się ze mną dzieje i co mną zawładnęło. Ten paniczny strach
który ogarnia mnie, wystarczy jakaś drobnostka a ja cała drżę, nie mogę
powstrzymać się od płaczu i tej obsesyjnej myśli żeby ze sobą skończyć.
Telefonuję wtedy do męża lub do mojej przyjaciółki mówię że mam doła ale
nigdy nie mówię co tak na prawdę się ze mną dzieje, jakie mam myśli. Mąż
przyjeżdża i przytula mnie, idziemy na spacer to czasami pomaga. On chce
żebym była szczęśliwa ale nie wie jakie cierpienia przeżywam. Wszystkiego
nigdy nie mówię. Boję się że moja przyjaciółka odsunęła by się ode mnie bo
są pewne granice i nie mogę jej wciągać w moje bagno - ona też ma rodzinę i
dzieci. Mąż nie zdaje sobie sprawy co ja przeżywam on wszystko odbiera
prosto jak uda mu się wywołać uśmiech na mojej twarzy uznaje że mi przeszło.
Ja się już odsuwam po woli żyję we własnym świecie z moim komputerem i moimi
myślami.
Nie chcę ich smucić, nie chce aby moje problemy wpłynęły na życie mojej
córki. Próbuję jakoś sama sobie z tym radzić na różne sposoby. Kiedy mnie to
dopada to zawsze wymyślam sobie jakieś zajęcie porządkuję szafy, sprzątam
całe mieszkanie itp. Po urodzeniu córki było bardzo źle zapisałam się wtedy
do szkoły informatycznej po to by zająć głowę innymi myślami. Nauka bardzo
mi pomogła udało mi się nawet osiągnąć niezłe wyniki, chociaż kiedy mnie to
dopadło trudno było się skupić na nauce. Najgorsze dla mnie jest to że z
natury jestem osobą bardzo wesołą, towarzyską, pełną życia potrafię zrobić
wiele rzeczy a kiedy to mnie dopada zmieniam się w cień człowieka którym
byłam wcześniej. Wszyscy dziwią się co się ze mną dzieje a ja udaję że
jestem taka sama ale tylko gram bo nie chcę ich stracić.
Kiedy jest bardzo źle to zaczynają przeszkadzać mi nawet dźwięki które
słyszę, drażnią mnie zapachy co jest dodatkową torturą próbuję z tym walczyć
ale nie zawsze mi to się udaje. Czasami jestem już taka umęczona że marzę o
śmierci która wybawi mnie od tego.
Podejrzewam że jest to albo początek albo już choroba psychiczna. Byłam
nawet u psychologa w ośrodku zdrowia ale ta kobieta miałam wrażenie że chce
jak najszybciej pójść do domu a na końcu zaczęła mnie zachęcać do kupna
jakiś produktów z aloesu czy tam czegoś mimo że wcześniej opowiadałam o nie
najlepszej mojej sytuacji finansowej. Zniechęciłam się do psychologów z
ośrodka zdrowia. Zatelefonowałam do prywatnego gabinetu ale jak usłyszałam
cenę za wizytę to podziękowałam. Psychiatra z telefonu zaufania poinformował
mnie że muszę brać leki. Nie chcę brać leków chcę sama to przezwyciężyć dla
mojej córeczki chcę być normalną mamą, żebyśmy były przyjaciółkami, nie chcę
żeby się mnie kiedyś wstydziła "mama wariatka". Z drugiej jednak strony
ukrywanie tego staje się coraz bardziej trudne. Boję że w końcu na prawdę
skończę ze sobą.
Drodzy grupowicze jeśli komuś z Was lub z waszych rodzin udało się z
podobnego stanu wyjść napiszcie jak daliście sobie radę na forum lub na
priv.

Sealy



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2003-05-28 23:32:55

Temat: Re: Boję sie że już nie wytrzymam.
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"sealy" <s...@p...fm> wrote in message news:bb3cr9$5h0$1@nemesis.news.tpi.pl...
>Nie chcę brać leków chcę sama to przezwyciężyć dla
> mojej córeczki chcę być normalną mamą, żebyśmy były przyjaciółkami, nie chcę
> żeby się mnie kiedyś wstydziła "mama wariatka". Z drugiej jednak strony
> ukrywanie tego staje się coraz bardziej trudne. Boję że w końcu na prawdę
> skończę ze sobą.
> Drodzy grupowicze jeśli komuś z Was lub z waszych rodzin udało się z
> podobnego stanu wyjść napiszcie jak daliście sobie radę na forum lub na
> priv.

wg mnie rada jedyna. idz do psychiatry bo moze dostanisz leki
albo lepsze porady anizlei udzila ci psycholog. niekiedy nie mozna
nie zazywac lekow i nie bron sie przed nimi, bo zaburzenie emocjonalne
jest jak kazda inna choroba spowodowana jakims zaburzeniem w tym wypadku
chemicznym w mozgu. kiedy masz angine antybiotyk bierzesz, wiec czemu
tak traktowac lek przeciwlekowy?
nie traktuj leku jako zla a wrecz koniecznosc. po kuracji, lek sie odstwia
i osiaga sie rownowage chemiczna, a wiec i nie ma objawow.
iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2003-05-29 06:28:12

Temat: Re: Boję sie że już nie wytrzymam.
Od: "puchaty" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

sealy wrote:
> Najgorsze dla mnie jest to że z natury
> jestem osobą bardzo wesołą, towarzyską, pełną życia potrafię zrobić
> wiele rzeczy a kiedy to mnie dopada zmieniam się w cień człowieka
> którym byłam wcześniej.

Wydaje mi się najistotniejsze byś uwierzyła, że to jest Twoja prawdziwa
natura (wesołość, towarzyskość...).
To zaś, czego się boisz, nie jest Twoje.
Znajoma przeżyła pewne zdarzenie:
"Byliśmy na wyjeździe, grupa młodzieży, między nimi ja - opiekunka.
Pierwszej nocy (działo się w ośrodku na skraju lasu) wyszłam do lasu się
przewietrzyć. Noc piękna, księzyc, polana pośród drzew. Postanowiłam wrócić
Niestety nie mogłam znaleść drogi. Strach jak cholera .
Dość powiedzieć, po dwóch godzinach błądzenia
znalazłam ośrodek. Jednak wszystkie drzwi pozamykane. Nie chcąc nikogo
budzić weszłam przez uchylone okno w toalecie. To była pierwsza noc -
ośrodek nie był mi zbyt znany. Idę długim korytarzem (po ciemku by się nie
wydało, że gdzieś się szwendałam) w kierunku swojego pokoju.
Nagle z przeciwka ktoś do mnie idzie. Jakaś postać ubrana na biało.
Podszyta strachem ze swej leśnej wycieczki czuję jak włosy stają mi dęba
na głowie. Ale myślę - trzeba strachom wychodzić naprzeciw - idę dalęj.
Postać się zbliża. Już jest tuż tuż. I nagle brzdęk! Okazało się, że to jest
duże lustro na końcu korytarza."
Strachy biorą się najczęściej z umysłu. I wierz mi: nie są prawdziwe
(w sensie - nie są częścią Ciebie)

Być może aby się o tym przekonać musisz skorzystać z fachowej pomocy.
Z pomocy, która pozwoli Ci znaleść źrodła tych lęków.
Jest wiele metod.
IMO tabletki powodują zakrywanie oczu (by nie widzieć tej postaci
naprzeciwko)
choć być może w Twej sytuacji będą nieodzowne.

Jeśli byłabyś zainteresowana fachową (aczkolwiek niekonwencjonalną) pomocą,
pisz na priv.

puchaty


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2003-05-29 07:28:34

Temat: Re: Boję sie że już nie wytrzymam.
Od: Oleńka <o...@b...wroc.pl> szukaj wiadomości tego autora

Przychodzi z nienacka i dopada mnie. Co ? Strach, panika, rozpacz i ta
> myśl o śmierci, o ucieczce choć sama nie wiem dokąd, ucieczce przed samą
> sobą i całym światem.

Wydaje mi się, że powinnaś iść do psychiatry (nie psychologa, psychiatry).
To naprawdę rozsądne wyjście z sytuacji. Ja miałam znacznie mniejsze
problemy ze sobą, poszłam i....ta wizyta bardzo mi pomogła. Jeśli lekarz
przepisze ci jakieś środki farmakologiczne - nie wzbraniaj się.
Pozdrawiam,
Ola
Nie wiem dlaczego się tak dzieje? Mam dobrego męża i
> wspaniałą córeczkę nie powodzi nam się najlepiej ale jakoś radzimy sobie.
> Mąż jest człowiekiem prostolinijnym, spokojnym i wiem że mnie kocha.
> Nie rozumiem co się ze mną dzieje i co mną zawładnęło. Ten paniczny strach
> który ogarnia mnie, wystarczy jakaś drobnostka a ja cała drżę, nie mogę
> powstrzymać się od płaczu i tej obsesyjnej myśli żeby ze sobą skończyć.
> Telefonuję wtedy do męża lub do mojej przyjaciółki mówię że mam doła ale
> nigdy nie mówię co tak na prawdę się ze mną dzieje, jakie mam myśli. Mąż
> przyjeżdża i przytula mnie, idziemy na spacer to czasami pomaga. On chce
> żebym była szczęśliwa ale nie wie jakie cierpienia przeżywam. Wszystkiego
> nigdy nie mówię. Boję się że moja przyjaciółka odsunęła by się ode mnie bo
> są pewne granice i nie mogę jej wciągać w moje bagno - ona też ma rodzinę
i
> dzieci. Mąż nie zdaje sobie sprawy co ja przeżywam on wszystko odbiera
> prosto jak uda mu się wywołać uśmiech na mojej twarzy uznaje że mi
przeszło.
> Ja się już odsuwam po woli żyję we własnym świecie z moim komputerem i
moimi
> myślami.
> Nie chcę ich smucić, nie chce aby moje problemy wpłynęły na życie mojej
> córki. Próbuję jakoś sama sobie z tym radzić na różne sposoby. Kiedy mnie
to
> dopada to zawsze wymyślam sobie jakieś zajęcie porządkuję szafy, sprzątam
> całe mieszkanie itp. Po urodzeniu córki było bardzo źle zapisałam się
wtedy
> do szkoły informatycznej po to by zająć głowę innymi myślami. Nauka bardzo
> mi pomogła udało mi się nawet osiągnąć niezłe wyniki, chociaż kiedy mnie
to
> dopadło trudno było się skupić na nauce. Najgorsze dla mnie jest to że z
> natury jestem osobą bardzo wesołą, towarzyską, pełną życia potrafię zrobić
> wiele rzeczy a kiedy to mnie dopada zmieniam się w cień człowieka którym
> byłam wcześniej. Wszyscy dziwią się co się ze mną dzieje a ja udaję że
> jestem taka sama ale tylko gram bo nie chcę ich stracić.
> Kiedy jest bardzo źle to zaczynają przeszkadzać mi nawet dźwięki które
> słyszę, drażnią mnie zapachy co jest dodatkową torturą próbuję z tym
walczyć
> ale nie zawsze mi to się udaje. Czasami jestem już taka umęczona że marzę
o
> śmierci która wybawi mnie od tego.
> Podejrzewam że jest to albo początek albo już choroba psychiczna. Byłam
> nawet u psychologa w ośrodku zdrowia ale ta kobieta miałam wrażenie że
chce
> jak najszybciej pójść do domu a na końcu zaczęła mnie zachęcać do kupna
> jakiś produktów z aloesu czy tam czegoś mimo że wcześniej opowiadałam o
nie
> najlepszej mojej sytuacji finansowej. Zniechęciłam się do psychologów z
> ośrodka zdrowia. Zatelefonowałam do prywatnego gabinetu ale jak usłyszałam
> cenę za wizytę to podziękowałam. Psychiatra z telefonu zaufania
poinformował
> mnie że muszę brać leki. Nie chcę brać leków chcę sama to przezwyciężyć
dla
> mojej córeczki chcę być normalną mamą, żebyśmy były przyjaciółkami, nie
chcę
> żeby się mnie kiedyś wstydziła "mama wariatka". Z drugiej jednak strony
> ukrywanie tego staje się coraz bardziej trudne. Boję że w końcu na prawdę
> skończę ze sobą.
> Drodzy grupowicze jeśli komuś z Was lub z waszych rodzin udało się z
> podobnego stanu wyjść napiszcie jak daliście sobie radę na forum lub na
> priv.
>
> Sealy
>
>
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2003-05-29 07:34:43

Temat: Re: Boję sie że już nie wytrzymam.
Od: Oleńka <o...@b...wroc.pl> szukaj wiadomości tego autora

> IMO tabletki powodują zakrywanie oczu (by nie widzieć tej postaci
> naprzeciwko)

IMO ślicznie, metaforycznie to napisałeś, ale pewnie dobrze wiesz, że
niektórych postaci np. depresji nie da sie wyleczyć psychoterapią,
autoterapią itp. Wielu innych schorzeń też nie.
I takie sformułowania są szkodliwe, bo pacjent idzie do lekarza i wzbrania
się przed terapią za pomocą środków farmakologicznych - uważa, że biorąc je
jest "słaby", nie walczy z sob, swoimi słabościami itp.
Dlatego nie pisz w ten sposób, nie wiedząc, co dolega osobie, która zwraca
się po radę z problemem (jak wynika z posta) całkiem powaznym.

A opowiastka o lęku przed lasem i ciemnym korytarzem (tyż cudna metaforka)
IMO nie jest adekwatna akurat do przypadku sealy.
Pozdrawiam,
O.


>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2003-05-29 07:49:10

Temat: Re: Boję sie że już nie wytrzymam.
Od: "puchaty" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Oleńka wrote:
>> IMO tabletki powodują zakrywanie oczu (by nie widzieć tej postaci
>> naprzeciwko)
>
> IMO ślicznie, metaforycznie to napisałeś, ale pewnie dobrze wiesz, że
> niektórych postaci np. depresji nie da sie wyleczyć psychoterapią,
> autoterapią itp. Wielu innych schorzeń też nie.
> I takie sformułowania są szkodliwe, bo pacjent idzie do lekarza i
> wzbrania się przed terapią za pomocą środków farmakologicznych -
> uważa, że biorąc je jest "słaby", nie walczy z sob, swoimi
> słabościami itp.

Toteż zaraz pod tym co ze mnie cytujesz (a co wycięłaś), piszę:
"choć być może w Twej sytuacji będą nieodzowne."

> Dlatego nie pisz w ten sposób, nie wiedząc, co dolega osobie, która
> zwraca się po radę z problemem (jak wynika z posta) całkiem powaznym.

Nie uważam, bym mógł jej swym postem w jakikolwiek sposób zaszkodzić.
Wręcz przeciwnie. Sądzę, że oprócz dziesięciu postów pt. "Idź do psychiatry
i weź tabletkę" mój głos może również coś wnieść. Tym bardziej, że nie
neguję
tego typu terapi.

> A opowiastka o lęku przed lasem i ciemnym korytarzem (tyż cudna
> metaforka) IMO nie jest adekwatna akurat do przypadku sealy.

Możliwe, że masz rację.

puchaty




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2003-05-29 11:52:04

Temat: Re: Boję sie że już nie wytrzymam.
Od: Baska <b...@r...mif.pg.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora

sealy <s...@p...fm> wrote:

> Nie chcę ich smucić, nie chce aby moje problemy wpłynęły na życie mojej
> córki. Próbuję jakoś sama sobie z tym radzić na różne sposoby. Kiedy mnie to
> dopada to zawsze wymyślam sobie jakieś zajęcie porządkuję szafy, sprzątam
> całe mieszkanie itp. Po urodzeniu córki było bardzo źle zapisałam się wtedy
> do szkoły informatycznej po to by zająć głowę innymi myślami. Nauka bardzo
> mi pomogła udało mi się nawet osiągnąć niezłe wyniki, chociaż kiedy mnie to
> dopadło trudno było się skupić na nauce. Najgorsze dla mnie jest to że z
> natury jestem osobą bardzo wesołą, towarzyską, pełną życia potrafię zrobić
> wiele rzeczy a kiedy to mnie dopada zmieniam się w cień człowieka którym
> byłam wcześniej. Wszyscy dziwią się co się ze mną dzieje a ja udaję że
> jestem taka sama ale tylko gram bo nie chcę ich stracić.
> Kiedy jest bardzo źle to zaczynają przeszkadzać mi nawet dźwięki które
> słyszę, drażnią mnie zapachy co jest dodatkową torturą próbuję z tym walczyć
> ale nie zawsze mi to się udaje. Czasami jestem już taka umęczona że marzę o
> śmierci która wybawi mnie od tego.
> Podejrzewam że jest to albo początek albo już choroba psychiczna. Byłam
> nawet u psychologa w ośrodku zdrowia ale ta kobieta miałam wrażenie że chce
> jak najszybciej pójść do domu a na końcu zaczęła mnie zachęcać do kupna
> jakiś produktów z aloesu czy tam czegoś mimo że wcześniej opowiadałam o nie
> najlepszej mojej sytuacji finansowej. Zniechęciłam się do psychologów z
> ośrodka zdrowia. Zatelefonowałam do prywatnego gabinetu ale jak usłyszałam
> cenę za wizytę to podziękowałam. Psychiatra z telefonu zaufania poinformował
> mnie że muszę brać leki. Nie chcę brać leków chcę sama to przezwyciężyć dla
> mojej córeczki chcę być normalną mamą, żebyśmy były przyjaciółkami, nie chcę
> żeby się mnie kiedyś wstydziła "mama wariatka". Z drugiej jednak strony
> ukrywanie tego staje się coraz bardziej trudne. Boję że w końcu na prawdę
> skończę ze sobą.

A czy nie lepiej przestac ukrywac ta cala sytuacje przed mezem?
Piszesz ,ze bardzo Cie kocha , wiec na pewno bylby ogromnym wsparciem
dla Ciebie samej. Wiem boisz sie stracic jego i corke...ale pomysl
jezeli cos Sobie zrobisz to dopiero bedzie tragedia. Dziecko
straci matke...a Twoj maz do konca zycia moze sobie nie wybaczyc
,ze nie potrafil Ci pomoc, bo o niczym nie wiedzial.

Pozdrawiam
baska

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: Gdzie na romantyczne intymne spotkanie?
Tylko dzieciak sie nam udal
Narzucanie sie.
3 lata po ślubie...
fak

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »