Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Chcę skonsultować

Grupy

Szukaj w grupach

 

Chcę skonsultować

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 17


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2006-04-03 09:26:03

Temat: Chcę skonsultować
Od: " " <s...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam,
Mam pytanie do osób, które mają wiedzę na temat zasad prowadzenia terapii osób
z depresją.
Osoba uczęszcza na terapię w związku ze zdiagnozowaną chorobą afektywną
dwubiegunową. Terapeuta poradził choremu zaprzestanie kontaktów z osobą, którą
kocha ze wzajemnością. Ma to na celu polepszyć efekty leczenie, czy nawet
uzasadnienie tego opiera się na stwierdzeniu, że utrzymywanie dalszych
kontaktów z tą osobą niweczy efekty terapii. Osoba leczona nie mieszka z
osobą, którą kocha.
Mam pytanie - czy takie zalecenie jest "prawidłowe"? Tzn, czy w leczeniu
depresji stosuje się takie praktyki? Gdzie można się skonsultować, zasięgnąć
innej opinii nt leczenia?

Pozdrawiam,
Sz_t




--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2006-04-03 10:06:52

Temat: Re: Chcę skonsultować
Od: vonBraun <interfere@o~wywal~2.pl> szukaj wiadomości tego autora

s...@g...pl wrote
news://news.tpi.pl:119/e0qpnb$ieb$1@inews.gazeta.pl

[...]
> Terapeuta poradził choremu zaprzestanie kontaktów z osobą, którą
> kocha ze wzajemnością.
[...]
> Mam pytanie - czy takie zalecenie jest "prawidłowe"?

Może być zarówno "prawidłowe" jak i "nieprawidłowe" w
kontekście ograniczonych informacji jakie przedstawiasz nie
sposób odpowiedzieć dokładniej. Co więcej, wydaje się mało
prawdopodobne aby przedstawienie wystarczających informacji
było możliwe poprzez medium jakim jest grupa dyskusyjna.

[...]
> Gdzie można się skonsultować, zasięgnąć
> innej opinii nt leczenia?
Tu nie. Jeśli terapeuta zatrudniony jest w społecznej
służbie zdrowia, to w tej strukturze organizacyjnej osobą
nadzorującą jego działanie jest wojewódzki konsultant d/s
psychologii klinicznej. Należy go odszukać i spytać. Jeśli
terapeuta jest zrzeszony w jakieś organizacji można
skontaktować się z jego superwizorem.

Jeśli nie istnieje żadna forma merytorycznego nadzoru nad
jego pracą lepiej go zmienić.

pozdrawiam
vonBraun

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2006-04-03 10:32:22

Temat: Re: Chcę skonsultować
Od: " " <s...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

vonBraun <interfere@o~wywal~2.pl> napisał(a):

> s...@g...pl wrote
> news://news.tpi.pl:119/e0qpnb$ieb$1@inews.gazeta.pl
>
> [...]
> > Terapeuta poradził choremu zaprzestanie kontaktów z osobą, którą
> > kocha ze wzajemnością.
> [...]
> > Mam pytanie - czy takie zalecenie jest "prawidłowe"?
>
> Może być zarówno "prawidłowe" jak i "nieprawidłowe" w
> kontekście ograniczonych informacji jakie przedstawiasz nie
> sposób odpowiedzieć dokładniej. Co więcej, wydaje się mało
> prawdopodobne aby przedstawienie wystarczających informacji
> było możliwe poprzez medium jakim jest grupa dyskusyjna.

To prawda. Nie chcę ujawniać szczegółów sytuacji - mogę to zrobić ewentualnie
poprzez email.
Chciałam zasięgnąć informacji, czy takie zalecenie jest z gruntu "nieprawidłowe".
Spotkałam się z opiniami, że psychoterapeucie nie wolno udzielać rad - w
znaczeniu nakazów, zakazów, a wspomniana przeze mnie rada "zaprzestania
kontaktów" od zaraz, czyli nawet bez możliwości poinformowania osoby, z którą
kontakt ma być zerwany, na taki właśnie nakaz wygląda, poparty jeszcze groźbą
"zmarnowania" całej terapii.

Chciałam zapytac, czy terapeuta ma obowiązek wyjaśniać, dlaczego udziela
pacjentowi takiej a nie innej wskazówki, czy zalecenia, szczególnie, gdy budzi
ono wątpliwości i "niezgodę".
>
> [...]
> > Gdzie można się skonsultować, zasięgnąć
> > innej opinii nt leczenia?
> Tu nie. Jeśli terapeuta zatrudniony jest w społecznej
> służbie zdrowia, to w tej strukturze organizacyjnej osobą
> nadzorującą jego działanie jest wojewódzki konsultant d/s
> psychologii klinicznej. Należy go odszukać i spytać. Jeśli
> terapeuta jest zrzeszony w jakieś organizacji można
> skontaktować się z jego superwizorem.

Dziękuję. O taką informację m.in. mi chodziło.
A czy sensowne jest pójście do innego psychologa? na zasadzie analogii
konsultacji wyników, diagnoz i planów leczenia w przypadku innych chorób - nie
na tle psychicznym?
>
> Jeśli nie istnieje żadna forma merytorycznego nadzoru nad
> jego pracą lepiej go zmienić.
>
W jaki sopsób można sprawdzić, czy terapeuta podlega takiemu nadzorowi? Czy
każdy terapeuta nie powinien być w jakiś sposób "zgłoszony"?

Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedź.
Sz_t

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2006-04-03 11:22:01

Temat: Re: Chcę skonsultować
Od: vonBraun <interfere@o~wywal~2.pl> szukaj wiadomości tego autora

s...@g...SKASUJ-TO.pl wrote
w news://news.tpi.pl:119/e0qtjm$6tr$1@inews.gazeta.pl

> vonBraun <interfere@o~wywal~2.pl> napisał(a):
>
>
>>s...@g...pl wrote
>>news://news.tpi.pl:119/e0qpnb$ieb$1@inews.gazeta.p
l
>>
>>[...]
>>> Terapeuta poradził choremu zaprzestanie kontaktów z
>>> osobą, którą kocha ze wzajemnością.
>>[...]
>>> Mam pytanie - czy takie zalecenie jest "prawidłowe"?
>>Może być zarówno "prawidłowe" jak i "nieprawidłowe" w
>>kontekście ograniczonych informacji jakie przedstawiasz
>>nie sposób odpowiedzieć dokładniej. Co więcej, wydaje się
>>mało prawdopodobne aby przedstawienie wystarczających
>>informacji było możliwe poprzez medium jakim jest grupa
>>dyskusyjna.

> To prawda. Nie chcę ujawniać szczegółów sytuacji - mogę to
> zrobić ewentualnie poprzez email.
Nie ma to większego sensu - pomoże tylko
dokumentacja+bezpośredni kontakt z wszystkimi osobami. Plus
osoba z kompetencjami większymi niż moje.


> Chciałam zasięgnąć informacji, czy takie zalecenie jest z
> gruntu "nieprawidłowe". Spotkałam się z opiniami, że
> psychoterapeucie nie wolno udzielać rad - w znaczeniu
> nakazów, zakazów, a wspomniana przeze mnie rada
> "zaprzestania kontaktów" od zaraz, czyli nawet bez
> możliwości poinformowania osoby, z którą kontakt ma być
> zerwany, na taki właśnie nakaz wygląda, poparty jeszcze
> groźbą "zmarnowania" całej terapii.
>
> Chciałam zapytac, czy terapeuta ma obowiązek wyjaśniać,
> dlaczego udziela pacjentowi takiej a nie innej wskazówki,
> czy zalecenia, szczególnie, gdy budzi ono wątpliwości i
> "niezgodę".

Powtarzam to co powyżej - nie da się kompetentnie
odpowiedzieć na to i dalsze pytania "zaocznie", nie WIDZĄC
się z pacjentem, nie WIDZĄC się z terapeutą i nie wiedząc
nic o kontekście sytuacyjnym, wybranej metodzie terapii
itp., nie wiedząc kto pyta itp.

Przykładowo: osoba ze skłonnością do fizycznej przemocy
stwarza zagrożenie dla pacjenta - terapeuta ma tu prawo
wypowiedzieć się jednoznacznie.

Albo: Wybrano specyficzną metodę terapeutyczną, która w
konkretnym kontekście jest uzasadniona - niektóre metody
terapii używają tego i jakikolwiek mój komentarz tylko
zniweczy całą wielowymiarową sytuację w której jest to
uzasadnione.


Reasumując - terapeuta zwykle wyjaśnia, nie daje rad itp.
jednak są metody terapeutyczne i sytuacje w których
uzasadnione są zachowania wprost przeciwne. Są też sytuacje
gdy terapeuta jest niekompetentny. Nikt poważny nie dpowie
na to pytanie bez bardzo podstawowych informacji o
pacjencie, psychoterapeucie i osobie pytającej, protokołów z
przebiegu terapii, danych z wywiadu itp.


>>[...]
>>> Gdzie można się skonsultować, zasięgnąć innej opinii nt
>>> leczenia?
>>Tu nie. Jeśli terapeuta zatrudniony jest w społecznej
>>służbie zdrowia, to w tej strukturze organizacyjnej osobą
>>nadzorującą jego działanie jest wojewódzki konsultant d/s
>>psychologii klinicznej. Należy go odszukać i spytać. Jeśli
>>terapeuta jest zrzeszony w jakieś organizacji można
>>skontaktować się z jego superwizorem.
>
>
> Dziękuję. O taką informację m.in. mi chodziło. A czy
> sensowne jest pójście do innego psychologa? na zasadzie
> analogii konsultacji wyników, diagnoz i planów leczenia w
> przypadku innych chorób - nie na tle psychicznym?

Obecnie za pieniądze można mieć wszystko - nawet takie rady
(lub ich brak), czy prowadzenie terapii, które "WSZYSTKIM"
odpowiada niezależnie od jej skuteczności. Z tego też powodu
sugeruję tu tzw. "drogę służbową"


>>Jeśli nie istnieje żadna forma merytorycznego nadzoru nad
>>jego pracą lepiej go zmienić.

> W jaki sopsób można sprawdzić, czy terapeuta podlega
> takiemu nadzorowi? Czy każdy terapeuta nie powinien być w
> jakiś sposób "zgłoszony"?

Spytać terapeutę. Jeśli jesteś pacjentką odpowie ci bez
problemu. Jeśli nie potrafi odpowiedzieć - masz problem
zmiany terapeuty ;-).

Jeśli nie jesteś pacjentką a pacjent(ka) nie jest
ubezwłasnowolniony(a) i nie jesteś zobowiązana prawnie do
opieki nad nim w żaden inny sposób nikt nie powinien ci
nawet odpowiadać. To sprawa pomiędzy terapeutą i pacjentem.

pozdrawiam
vonBraun

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2006-04-03 14:05:39

Temat: Re: Chcę skonsultować
Od: " " <s...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

vonBraun <interfere@o~wywal~2.pl> napisał(a):


> Spytać terapeutę. Jeśli jesteś pacjentką odpowie ci bez
> problemu. Jeśli nie potrafi odpowiedzieć - masz problem
> zmiany terapeuty ;-).
>
> Jeśli nie jesteś pacjentką a pacjent(ka) nie jest
> ubezwłasnowolniony(a) i nie jesteś zobowiązana prawnie do
> opieki nad nim w żaden inny sposób nikt nie powinien ci
> nawet odpowiadać. To sprawa pomiędzy terapeutą i pacjentem.
>
Dziękuję za wyjaśnienia.

Jest chyba tak, jak podejrzewałam - złożoność sytuacji, wielość i dowolność
wyboru metod terapeutycznych, niemożność "kontrolnej" weryfikacji przyjetej
ścieżki terapeutycznej powoduje, że oprócz samego pacjenta nikt inny nie ma
szans na podważenie kompetencji teraputy. Przy założeniu, że pacjent jest w
sytuacji swoistej zależoności od terapeuty, w dodatku w ramach swojej choroby
może mieć zaburzony ogląd rzeczywistości, to terapeuta jest
nie-do-skontrolowania.

Należy mieć tylko nadzieję, że jednak wie, co robi.

Sz_t

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2006-04-03 14:39:40

Temat: Re: Chcę skonsultować
Od: vonBraun <interfere@o~wywal~2.pl> szukaj wiadomości tego autora

s...@g...SKASUJ-TO.pl wrote:
news://news.tpi.pl:119/e0ra3j$8nc$1@inews.gazeta.pl


> Jest chyba tak, jak podejrzewałam -
> złożoność sytuacji, wielość i dowolność
> wyboru metod terapeutycznych, niemożność
>"kontrolnej" weryfikacji przyjetej
> ścieżki terapeutycznej powoduje, że oprócz
> samego pacjenta nikt inny nie ma
> szans na podważenie kompetencji teraputy.
Ależ, każdy może sprawdzić czy ma prawo wykonywania zawodu, rodzaj
kwalifikacji - na takie pytania terapeuta odpowie każdemu.

Jeśli jest zatrudniony w społecznej służbie zdrowia ma zwykle
bezpośredniego przełożonego, najczęściej innego terapeutę lub
(jeszcze częściej) psychiatrę. Są oni władni rozpatrywać
wszelkie skargi - także osób trzecich. [;-)]

> Przy założeniu, że pacjent jest w
> sytuacji swoistej zależoności od terapeuty,
> w dodatku w ramach swojej choroby
> może mieć zaburzony ogląd rzeczywistości, to terapeuta jest
> nie-do-skontrolowania.
Dotyczy to wszelkich sytuacji w których korzystamy z usług
specjalisty - prawników, architektów, chirurgów. Zwykle
aby zapobiec nadużyciom stosuje się różne formy kształcenia,
certyfikacji ze skutkiem rozmaitym - jeśli masz lepszy pomysł
napisz. Pewnie najlepiej od razu do Sejmu ;-)))).

Z tego też powodu zresztą terapeutów obowiązuje system
nadzoru zwany superwizją - superwizor może także
zadziałać jeśli terapeuta popełni błąd.
Zwykle to działa a czasami nie - jak wszystko.

Widziałem sytuacje w których izolacja od rodziny
(z ewidentnego zalecenia terapeuty)
doprowadziła do częściowo skutecznej
próby samobójczej (nie miał kto pilnować) i
widziałem sytuacje gdy powrót na łono rodziny, do osób
"kochających z wzajemnością" nasilał objawy.

> Należy mieć tylko nadzieję, że jednak wie, co robi.

Dowie się to tym ze stanu pacjenta jeśli jest kumaty.
Dobrze wyszkolony terapeuta tym różni się
od "kochających z wzajemnością osób" że nie ma oczekiwań
wobec pacjenta które - przy pewnej dozie nieświadomych a sprzecznych
emocji mogą być niszczące. Nawiasem - dobrze sprawdza się
sytuacja w której oboje partnerów chodzi na terapię.
Rzadko dobór partnerów nie oddaje natury ich problemów.

pozdrawiam
vonBraun

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2006-04-03 17:00:54

Temat: Re: Chcę skonsultować
Od: " " <s...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

vonBraun <interfere@o~wywal~2.pl> napisał(a):

>
> Ależ, każdy może sprawdzić czy ma prawo wykonywania zawodu, rodzaj
> kwalifikacji - na takie pytania terapeuta odpowie każdemu.

Oczywiści, ale nie o taką kontrolę mi chodziło. A o to, czy przyjęta metoda
terapii jest w przypadku danej osoby prawidłowa.

> Dotyczy to wszelkich sytuacji w których korzystamy z usług
> specjalisty - prawników, architektów, chirurgów. Zwykle
> aby zapobiec nadużyciom stosuje się różne formy kształcenia,
> certyfikacji ze skutkiem rozmaitym - jeśli masz lepszy pomysł
> napisz. Pewnie najlepiej od razu do Sejmu ;-)))).
Tylko do pewnego stopnia.
Chorując na raka, cukrzycę i jakąkolwiek inną chorobę, można skonsultować się
i przebadać u 10 innych lekarzy i potwierdzić lub zmienić diagnozę i sposób
leczenia. W przypadku chorób związanych z psychiką wydaje się to b. trudne. A
zależność odnosiła się do psychiki, a nie wyłącznie ograniczonej wiedzy pacjenta.

>
> Z tego też powodu zresztą terapeutów obowiązuje system
> nadzoru zwany superwizją - superwizor może także
> zadziałać jeśli terapeuta popełni błąd.
> Zwykle to działa a czasami nie - jak wszystko.
>
> Widziałem sytuacje w których izolacja od rodziny
> (z ewidentnego zalecenia terapeuty)
> doprowadziła do częściowo skutecznej
> próby samobójczej (nie miał kto pilnować) i
> widziałem sytuacje gdy powrót na łono rodziny, do osób
> "kochających z wzajemnością" nasilał objawy.
>
> > Należy mieć tylko nadzieję, że jednak wie, co robi.
>
> Dowie się to tym ze stanu pacjenta jeśli jest kumaty.
> Dobrze wyszkolony terapeuta tym różni się
> od "kochających z wzajemnością osób" że nie ma oczekiwań
> wobec pacjenta które - przy pewnej dozie nieświadomych a sprzecznych
> emocji mogą być niszczące. Nawiasem - dobrze sprawdza się
> sytuacja w której oboje partnerów chodzi na terapię.
> Rzadko dobór partnerów nie oddaje natury ich problemów.

Dowie się, lub się nie dowie. Eksperymenty na ludzkiej psychice i uczuciach
wydają mi się... szczególnie niebezpieczne. Ograniczenie jedynego źródła
radości dla chorej osoby wydaje mi się dosyć dziwnym zabiegiem - szczególnie,
gdy uzasadnia się to dobrem osoby, z którą kontakt powinno się zerwać.

Problem polega na tym, że decyzje osoby, która prowadzi terapi,ę, wpływają
bezpośrednio na osobę "trzecią" z tego układu, właśnie tę kochającą, której
jednak terapeuta odmawia kontaktu - choćby rozmowy informacyjnej, w jaki
sposób podjęta terapia jednej osoby w związku będzie wpływać na drugą - zdrową.
W sytuacji związku nieformalnego, partnerka, nie będąc żoną, nie ma chyba
żadnego prawa do domagania się informacji o wpływie terapii na jej własne
życie. A jest to sytuacja, w której cały układ na siebie wpływa.

Ale rzeczywiście, nie można niczego wyjaśnić ani niczego orzekać w takiej
sytuacji poprzez grupę dyskusyjną.

Jeszcze raz dzięki za informacje, któych nie miałam. Postaram się dowiedzieć
wiecej, wykorzystujac wiedzę o systemie nadzoru itd.

Pozdrawiam,
Sz_t



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2006-04-03 17:02:24

Temat: Re: Chcę skonsultować
Od: " " <s...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

vonBraun <interfere@o~wywal~2.pl> napisał(a):

>
> Ależ, każdy może sprawdzić czy ma prawo wykonywania zawodu, rodzaj
> kwalifikacji - na takie pytania terapeuta odpowie każdemu.

Oczywiści, ale nie o taką kontrolę mi chodziło. A o to, czy przyjęta metoda
terapii jest w przypadku danej osoby prawidłowa.

> Dotyczy to wszelkich sytuacji w których korzystamy z usług
> specjalisty - prawników, architektów, chirurgów. Zwykle
> aby zapobiec nadużyciom stosuje się różne formy kształcenia,
> certyfikacji ze skutkiem rozmaitym - jeśli masz lepszy pomysł
> napisz. Pewnie najlepiej od razu do Sejmu ;-)))).
Tylko do pewnego stopnia.
Chorując na raka, cukrzycę i jakąkolwiek inną chorobę, można skonsultować się
i przebadać u 10 innych lekarzy i potwierdzić lub zmienić diagnozę i sposób
leczenia. W przypadku chorób związanych z psychiką wydaje się to b. trudne. A
zależność odnosiła się do psychiki, a nie wyłącznie ograniczonej wiedzy pacjenta.

>
> Z tego też powodu zresztą terapeutów obowiązuje system
> nadzoru zwany superwizją - superwizor może także
> zadziałać jeśli terapeuta popełni błąd.
> Zwykle to działa a czasami nie - jak wszystko.
>
> Widziałem sytuacje w których izolacja od rodziny
> (z ewidentnego zalecenia terapeuty)
> doprowadziła do częściowo skutecznej
> próby samobójczej (nie miał kto pilnować) i
> widziałem sytuacje gdy powrót na łono rodziny, do osób
> "kochających z wzajemnością" nasilał objawy.
>
> > Należy mieć tylko nadzieję, że jednak wie, co robi.
>
> Dowie się to tym ze stanu pacjenta jeśli jest kumaty.
> Dobrze wyszkolony terapeuta tym różni się
> od "kochających z wzajemnością osób" że nie ma oczekiwań
> wobec pacjenta które - przy pewnej dozie nieświadomych a sprzecznych
> emocji mogą być niszczące. Nawiasem - dobrze sprawdza się
> sytuacja w której oboje partnerów chodzi na terapię.
> Rzadko dobór partnerów nie oddaje natury ich problemów.

Dowie się, lub się nie dowie. Eksperymenty na ludzkiej psychice i uczuciach
wydają mi się... szczególnie niebezpieczne. Ograniczenie jedynego źródła
radości dla chorej osoby wydaje mi się dosyć dziwnym zabiegiem - szczególnie,
gdy uzasadnia się to dobrem osoby, z którą kontakt powinno się zerwać.

Problem polega na tym, że decyzje osoby, która prowadzi terapi,ę, wpływają
bezpośrednio na osobę "trzecią" z tego układu, właśnie tę kochającą, której
jednak terapeuta odmawia kontaktu - choćby rozmowy informacyjnej, w jaki
sposób podjęta terapia jednej osoby w związku będzie wpływać na drugą - zdrową.
W sytuacji związku nieformalnego, partnerka, nie będąc żoną, nie ma chyba
żadnego prawa do domagania się informacji o wpływie terapii na jej własne
życie. A jest to sytuacja, w której cały układ na siebie wpływa.

Ale rzeczywiście, nie można niczego wyjaśnić ani niczego orzekać w takiej
sytuacji poprzez grupę dyskusyjną.

Jeszcze raz dzięki za informacje, któych nie miałam. Postaram się dowiedzieć
wiecej, wykorzystujac wiedzę o systemie nadzoru itd.

Pozdrawiam,
Sz_t



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2006-04-03 17:59:16

Temat: Re: Chcę skonsultować
Od: vonBraun <interfere@o~wywal~2.pl> szukaj wiadomości tego autora

s...@g...SKASUJ-TO.pl wrote
news://news.ipartners.pl:119/e0rkev$lan$1@inews.gaze
ta.pl

[...]
> Tylko do pewnego stopnia. Chorując na raka, cukrzycę i
> jakąkolwiek inną chorobę, można skonsultować się i
> przebadać u 10 innych lekarzy i potwierdzić lub zmienić
> diagnozę i sposób leczenia. W przypadku chorób związanych
> z psychiką wydaje się to b. trudne. A zależność odnosiła
> się do psychiki, a nie wyłącznie ograniczonej wiedzy
> pacjenta.
Pacjent niezadowolony z terapeuty także może go zmienić i
pójść do 10 kolejnych. Jest tylko pytanie czy ten z którego
będzie na końcu najbardziej zadowolony(i "osoba kochająca
go" też) okaże się najskuteczniejszy na dłuższą metę ;-))

Of korz rozumiem argument "o szczególnej zależności" między
terapeutą a pacjentem. W takich sytuacjach istnieje system
superwizji lub nadzoru specjalistycznego - jeśli go nie
ma(lub nie działa) terapeuta jest do wymiany ponieważ nikt
nie kontroluje charakteru tej zależności.

[...]
> Dowie się, lub się nie dowie. Eksperymenty na ludzkiej
> psychice i uczuciach wydają mi się... szczególnie
> niebezpieczne.

No - nie przesadzajmy - wydaje mi się, że eksperymenty
chirurgów, onkologów, diabetologów na pacjentach mogą być
wielokrotnie bardziej niebezpieczne. Nie rozumiem czemu akurat
eksperymenty terapeutów są najniebezpieczniejsze Twoim
zdaniem?????

> Ograniczenie jedynego źródła radości dla chorej osoby
> wydaje mi się dosyć dziwnym zabiegiem - szczególnie, gdy
> uzasadnia się to dobrem osoby, z którą kontakt powinno się
> zerwać.
Zauważ, że jest to zupełnie subiektywna opinia. Zwłaszcza
jeśli podaje ją osoba zainteresowana. Uważam(prywatnie), że
wypada aby będący na terapii partner wyjaśnił swoje motywy
partnerce z którą zrywa - przecież to on podjął decyzję -
terapeuta zapewne mu tego "NIE KAZAŁ", ale przecież ludzie
różnie rozumieją swoje prywatne zobowiązania. Może to
bardziej problem relacji między partnerami a nie problem z
terapeutą?

>
> Problem polega na tym, że decyzje osoby, która prowadzi
> terapi,ę, wpływają bezpośrednio na osobę "trzecią" z tego
> układu, właśnie tę kochającą, której jednak terapeuta
> odmawia kontaktu - choćby rozmowy informacyjnej, w jaki
> sposób podjęta terapia jednej osoby w związku będzie
> wpływać na drugą - zdrową.
Terapeuta kieruje się (w zależności od kompetencji) swoim
(lepszym lub gorszym) rozumieniem przyczyn stanu pacjenta i
stara się (tak jak umie) bronić jego interesów. Z drugiej
strony nie jest wskazane aby wchodził w relację
terapeutyczną (a taką jest już owa "rozmowa informacyjna") z
partnerem - zwłaszcza że jego kontrakt nie obejmuje terapii
związku(rodzi to wiele nierozwiązywalnych problemów w
terapii). Jeśli "kochająca osoba" nie może sobie poradzić z
tą sytuacją może skorzystać z usług innego terapeuty.

> W sytuacji związku nieformalnego, partnerka, nie będąc
> żoną, nie ma chyba żadnego prawa do domagania się
> informacji o wpływie terapii na jej własne życie.
Nie tylko "nieformalnego" ale i każdego innego o ile pacjent
nie jest ubezwłasnowolniony. Tajemnica zawodowa obowiązuje
tak długo, jak długo pacjent nie zażyczy sobie aby
poinformować o przebiegu terapii najbliższych. Ujawnienie
jakichkolwiek informacji może skutkować konsekwencjami - do
"sądowych" włącznie - terapeuta będzie więc tego unikał.


> A jest to sytuacja, w której cały układ na siebie wpływa.
Tak - często zdrowienie jednego z partnerów oznacza
konieczność terapii u drugiego.


> Ale rzeczywiście, nie można niczego wyjaśnić ani niczego
> orzekać w takiej sytuacji poprzez grupę dyskusyjną.
Tak.

Zaznaczam, że przedstawiam tu "stan pożądany" w praktyce
można spotkać się także co najmniej z niekompetencją lub złą
wolą. Sprawdzić warto - ale zwrócić uwagę na parę drobiazgów
o których wspomniałem przy okazji - chyba też warto ;-)


pozdrawiam
vonBraun

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2006-04-04 06:18:15

Temat: Re: Chcę skonsultować
Od: AgA <mataga@wytnijto_interia.pl> szukaj wiadomości tego autora

vonBraun napisał(a):

>
> Pacjent niezadowolony z terapeuty także może go zmienić i
> pójść do 10 kolejnych. Jest tylko pytanie czy ten z którego
> będzie na końcu najbardziej zadowolony(i "osoba kochająca
> go" też) okaże się najskuteczniejszy na dłuższą metę ;-))
Najważniejsze jest, aby pacjent wyzdrowiał. Kwestia "kosztów"
sprawdzania poszczególnych teorii w psychoterapii na własnej kieszeni i
na własnym samopoczuciu. To chyba coś więcej niż kolejne usg, lub
zrobienie badania krwi.
Nie wiem, jak wygląda sytuacja, więc pytam.

>
> [...]
> > Dowie się, lub się nie dowie. Eksperymenty na ludzkiej
> > psychice i uczuciach wydają mi się... szczególnie
> > niebezpieczne.
>
> No - nie przesadzajmy - wydaje mi się, że eksperymenty
> chirurgów, onkologów, diabetologów na pacjentach mogą być
> wielokrotnie bardziej niebezpieczne. Nie rozumiem czemu akurat
> eksperymenty terapeutów są najniebezpieczniejsze Twoim
> zdaniem?????
Nie uważam, że są najniebezpieczniejsze - tego nie napisałam, a jedynie,
że są szczególnie niebezpieczne, mimo wszystko nie są to określenia
tożsame. W przypadku osób po próbach samobójczych "eksperymenty" w
terapii wydają mi się niebezpieczne. Ale jak napisałam, ja się nie znam,
dlatego cały ten wątek. Próbuję się tylko czegoś więcej dowiedzieć.
>
> > Ograniczenie jedynego źródła radości dla chorej osoby
> > wydaje mi się dosyć dziwnym zabiegiem - szczególnie, gdy
> > uzasadnia się to dobrem osoby, z którą kontakt powinno się
> > zerwać.
> Zauważ, że jest to zupełnie subiektywna opinia. Zwłaszcza
> jeśli podaje ją osoba zainteresowana. Uważam(prywatnie), że
> wypada aby będący na terapii partner wyjaśnił swoje motywy
> partnerce z którą zrywa - przecież to on podjął decyzję -
> terapeuta zapewne mu tego "NIE KAZAŁ", ale przecież ludzie
> różnie rozumieją swoje prywatne zobowiązania. Może to
> bardziej problem relacji między partnerami a nie problem z
> terapeutą?
Opinia subiektywna pacjenta. Opinia osoby, z którą kontakt ma być
zerwany jest taka, że o tym, co dla niej dobre, nie powinien decydować
terapeuta, który z tą osobą nawet nie rozmawiał.

To Pacjent nie chce się zgodzić na zerwanie kontaktu - tzn jest to dla
niego niezwykle trudne, szczególnie, gdy terapeuta nie wyjaśnił mu
"racjonalnych" powodów takiego działania. Stąd wątek. Próba dowiedzenia
się, czy można kontrolować zalecenia terapeuty.
I nie chodzi o zerwanie znajomości - tylko o drastyczne ograniczenie
jakichkolwiek kontaktów - wg zaleceń terapeuty, kontakty powinny zostać
całkowicie ograniczone na bliżej nieokreślony czas terapii.
Stąd wątek - wątpliwości obu stron zainteresowanych.

> Terapeuta kieruje się (w zależności od kompetencji) swoim
> (lepszym lub gorszym) rozumieniem przyczyn stanu pacjenta i
> stara się (tak jak umie) bronić jego interesów. Z drugiej
> strony nie jest wskazane aby wchodził w relację
> terapeutyczną (a taką jest już owa "rozmowa informacyjna") z
> partnerem - zwłaszcza że jego kontrakt nie obejmuje terapii
> związku(rodzi to wiele nierozwiązywalnych problemów w
> terapii). Jeśli "kochająca osoba" nie może sobie poradzić z
> tą sytuacją może skorzystać z usług innego terapeuty.
Rozumiem. Osoba "zdrowa" potrafi sobie poradzić z sytuacją.
>
> > W sytuacji związku nieformalnego, partnerka, nie będąc
> > żoną, nie ma chyba żadnego prawa do domagania się
> > informacji o wpływie terapii na jej własne życie.
> Nie tylko "nieformalnego" ale i każdego innego o ile pacjent
> nie jest ubezwłasnowolniony. Tajemnica zawodowa obowiązuje
> tak długo, jak długo pacjent nie zażyczy sobie aby
> poinformować o przebiegu terapii najbliższych. Ujawnienie
> jakichkolwiek informacji może skutkować konsekwencjami - do
> "sądowych" włącznie - terapeuta będzie więc tego unikał.

A jeśli pacjent sobie życzy, a nie życzy sobie tego terapeuta?
Ale ok. Nie ma co ciągnąć wątku, bo sprawa i tak jest do rozwiązania
przez Pacjenta. Jednak taka decyzja, aby sprawdzać i kontrolować
terapeutę, może być być dla niego trudna (leczona depresja). Stąd wątek
o możliwości kontroli terapeuty przez osobę inną, niż pacjent.
>
> Zaznaczam, że przedstawiam tu "stan pożądany" w praktyce
> można spotkać się także co najmniej z niekompetencją lub złą
> wolą. Sprawdzić warto - ale zwrócić uwagę na parę drobiazgów
> o których wspomniałem przy okazji - chyba też warto ;-)
Nie znam "sytuacji terapeutycznej", nigdy w niej nie uczestniczyłam,
stąd moje pytania. Twoje odpowiedzi dały mi kilka nowych informacji.
Dziękuję.

Nic więcej w tej sprawie nie da się już sensownie napisać. Chodziło mi
dowiedzenie się o możliwość konsultacji pracy jednego terapeuty przez
kogoś innego - kompetentnego. Mniej więcej wiem, jakie kroki należy
podjąć, jeżeli Pacjent się na to zdecyduje.


Pozdrawiam,
Sz_t

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Władza
Po śmierci ojca matka głupieje ?
Powtarzalny schematu
nowy tręd w nauce
skeletal muscles, and brown fat [Chin, 1992]. It is believed to be

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »