| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-04-29 16:15:11
Temat: Re: Chodzę rozczochrana ;)Dnia 4/28/2005 6:39 PM,Użytkownik Skakanka usiadł wygodnie i napisał:
> Probowalam niedawno i wlasnie ta proba sklonila mnie do zaczecia tego watku.
A buu, pudło :(
> Tylko, ze ja wlosy myje codziennie (wieczorem, bo rano za nic, za zadne
> skarby swiata nie bede wstawac pol godziny wczesniej po to, zeby sobie leb
> umyc, no dajcie spokoj... ) i raczej jak wieczorem naloze pianke to efekt
> moze byc upiorny:)
He he, no, nei chodziło mi o nakładanie pianki wieczorem, aż taki
hardcore nas nie interesuje :) Ja myję głowę rano. Kiedy myłam
wieczorem, to rano i tak łapałam w rękę zraszacz do bielizny, zwilżałam
porządnie włosy i ugniatałam je w celu fal otrzymania.
> Ale sprobowalam wgniesc sporo pianki w wilgotne wlosy i jeszcze je tak
> wymiedlic i wyszly mi prawie krecone. Bardzo mi sie to podobalo, tylko moj
> facet dostal ataku histerycznego smiechu kiedy mnie zobaczyl.
> A taka bylam z siebie zadowolona...
Eeeee, rzuć fotę, ocenię, czy miał rację :)
> Krusz, a Ty sobie ta trwala robilas dosc drobna, prawda?
Hmmm, to była trwała w stylu długowłosa owca. Wałki były bardzo drobne i
loczki wyszły drobne (ale efekt pudla mnie ominął :) ), trzeba jednak
wziąć pod uwagę to, że moja trwała była na włosy takie do ramion i jak
się nawijało na wałki, to stopniowo skręt był coraz luźniejszy. Ja z
premedytacją chciałam drobne wałki :)
> Czy utrzymala Ci
> sie dlugo, czy po jakims czasie sie zdeformowala? Bo moja kumpela po trwalej
> miala dwa tygodnie sliczne fale, a potem wygladala jak psychicznie chory
> pudel - dosc duzy skret zmienil jej sie w takie dziwne klaczki, jakby waty
> czy czegos:)))
Ojojojojoj, to Twoja kumpela niestety padła ofiarą partackiej roboty.
Trwała powinna się trzymać minimum 3 miesiące. Mi trzymała się, póki się
jej nie pozbyłam (bo włosy ścięłam byłam), a do czasu ścięcia miałam ją
już 5 miesiąc i nic nie wskazywało na rozwalanie. Owszem, od szczytu
głowy robiły się odrosty i to te odrosty zmobilizowały mnie do ścięcia,
a nie to, że trwała nie wytrzymała :) Trwała na długich włosach trzymała
się do momentu, kiedy zrobiłam na włosy kolejną trwałą :), czyli rok.
Następna trwała na tę trwałą trzymała się już krócej, ale też nie mniej
niż pół roku. Po tym czasie była już inna, ale trudno ją było nazwać
zdeformowaną :)
> A juz chcialam sobie takie sama zrobic...
Ty się dobrze zastanów. Moja koleżanka tez miała włosy niezupełnie
proste, ale też nie kręcone, a na dodatek bardzo gęste i po zrobieniu
trwałej wyglądała tragicznie. Fakt, ta trwała została, pardon,
spieprzona, no ale mimo wszystko nie prezentowało się to dobrze, nawet
po zabiegach reanimacyjnych. Coś te włosy między prostymi a kręconymi
mają do siebie, że trudno na nie zrobić trwałą. Najlepiej oddać się w
zaufane ręce. Kurczę, jeśli to, co napiszę, bedzie ciężkoczytalne, to
przepraszam, kumanie mi nawala :)
Krusz.
--
Kruszyna
GG 3084947
"Primum non stresere..."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2005-04-29 18:42:41
Temat: Re: Chodzę rozczochrana ;)Kruszyzna napisał/a w news:d4l835$nik$2@nemesis.news.tpi.pl:
>> Ej, dziewuszki, gdzie mozna takie coś kupić (ale nie w sieci) a
>> najlepiej we Wrocku? :) Kawowa kapiel, mniam... Jest jeszcze
>> wanilia, amaretto, czekolada, malibu....
> W nieśmiertelnej Arenie :) I na Zielińskiego też widziałam.
Tylko nie kupuj tego przypadkiem. Najpierw przetestujesz i mi
powiesz, czy to tylko ja mam wrażenie, że ta czekolada jest
koszmarnie chemiczna :(
--
Zofia Rakowska
Lubisz futra? -> http://empatia.pl/plik/55.jpg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-04-29 18:55:14
Temat: Re: Chodzę rozczochrana ;)Kruszyzna napisał/a w news:d4l7v7$nik$1@nemesis.news.tpi.pl:
> Ja należę do typów, które w życiu nie miały lokówki w ręku
> (poważnie!),
Lokówka jest właśnie na liście moich najpilniejszych zakupów. Zaraz
po nowej Escadzie i upatrzonej bluzce w kwiatki ;)
A taka lokówka to skarb i nieoceniona pomoc przy układaniu fryzury.
Mam już serdecznie dość manewrów ze szczotką i suszarką.
> nie umieją się z tym obchodzić, są leniwe i
> kombinują jak koń pod górę, co zrobić, żeby jak najpóźniej
> wstać, a ze wszystkim się wyrobić.
Dzień dobry ;) Ale odkąd zauważyłam różnicę pomiędzy posiadaniem
fryzury a jej brakiem, wstaję _odrobinę_ wcześniej albo "robię" włosy
kosztem śniadania. Całe szczęście zaczynam dzień roboczy o 10, więc
jestem tylko trochę niedospana.
> Wiesz co, nie mam pojęcia, jak te babki to robią.
Ćwiczą/mają silną wolę ;P
> Mam jakoś opory przed używaniem lakierów
A to błąd. Ostatnio odkryłam sposób na fryzurę ;) Niestety, moje
krótkie włosy wymagają zadziwiająco dużo uwagi. I tak - rano mycie
(świetnym szamponem Dove do włosów przetłuszaczających się), po tej
czynnoście rozczesuję włosy i pozwalam im łaskawie podeschnąć.
Następnie uszczęśliwiam je pianką (Palmolive, version strong) i za
pomocą kombinacji okrągła szczotka plus suszarka (nowe cudo Philipsa,
dopasowujące temp) nadaję im pożądany kształt. Zwieńczeniem dzieła
jest właśnie lakier (również Palmolive) - dzięki niemu układanie
moich włosów ma w ogóle sens ;)
> prezentuję fryz typu "świnia dopasowała ryj do kontaktu".
Śliczne określenie :)
--
Zofia Rakowska
Lubisz futra? -> http://empatia.pl/plik/55.jpg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-04-30 22:49:38
Temat: Re: Chodzę rozczochrana ;)Aneta Baran wrote:
>
> I vice versa, koleżanko droga, i psztymulec. Oops, nie ta grupa ;-)
:)))
> Zaraz tam jak topielec. Po prostu nie ma kłopotu z sianem sterczącym na
> wszystkie strony i wygląda elegancko :-)
_ja_ wygladam jak topielec. topielica. jak zaniedbane straszydlo
z piecioma wloskami na krzyz. o. :)
> No mówię przecież, ja nie mam kręconych włosów, tylko nieproste ;-)
> A to, co Ty widziałaś, to jest efekt pracowitego prostowania na szczotce
> podczas suszenia. Jak nie użyję szczotki, albo jak, o zgrozo, wysuszę
> włosy bez suszarki, to mam na głowie coś a la sznurkowy mop postrzelony
> piorunem. Zrobię sobie fotkę, to zobaczysz ;-)
no to zrob, zrob! :)
-- kasica, spragniona fotek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-05-04 05:49:58
Temat: Re: Chodzę rozczochrana ;)Dnia 4/29/2005 8:55 PM,Użytkownik mips usiadł wygodnie i napisał:
> Lokówka jest właśnie na liście moich najpilniejszych zakupów. Zaraz
> po nowej Escadzie i upatrzonej bluzce w kwiatki ;)
He, he, u mnie lokówka czeka gdzieś w drastycznej kolejce :)
> Dzień dobry ;) Ale odkąd zauważyłam różnicę pomiędzy posiadaniem
> fryzury a jej brakiem, wstaję _odrobinę_ wcześniej albo "robię" włosy
> kosztem śniadania. Całe szczęście zaczynam dzień roboczy o 10, więc
> jestem tylko trochę niedospana.
Ech, ja kosztem śniadania robię makijaż, na fryzurę już nie starcza
czasu :) Aż tak drastycznie nie jest, nie wyglądam jak strach na wróble,
natomiast szczyt moich osiągnięć fryzjerskich to żel do układania włosów
z Bielendy z czarną rzepą. Bardzo fajna rzecz, odrobinę wcieram w
końcówki i te końcówki (na których jeszcze jest pozostałość trwałej)
przestają być niesforne i żyjące własnym życiem :)
>>Wiesz co, nie mam pojęcia, jak te babki to robią.
>
> Ćwiczą/mają silną wolę ;P
No tak, czyli to, czego ja akurat nie posiadam :)
> A to błąd. Ostatnio odkryłam sposób na fryzurę ;) Niestety, moje
> krótkie włosy wymagają zadziwiająco dużo uwagi. I tak - rano mycie
> (świetnym szamponem Dove do włosów przetłuszaczających się), po tej
> czynnoście rozczesuję włosy i pozwalam im łaskawie podeschnąć.
> Następnie uszczęśliwiam je pianką (Palmolive, version strong) i za
> pomocą kombinacji okrągła szczotka plus suszarka (nowe cudo Philipsa,
> dopasowujące temp) nadaję im pożądany kształt. Zwieńczeniem dzieła
> jest właśnie lakier (również Palmolive) - dzięki niemu układanie
> moich włosów ma w ogóle sens ;)
No, no, nigdy w życiu nie spędziłam jeszcze tyle czasu na układaniu
fryzury :)
>>prezentuję fryz typu "świnia dopasowała ryj do kontaktu".
>
> Śliczne określenie :)
Na usprawiedliwienie dodam, że to jest sytuacja, gdy mamy silny Wiatr, a
Żel mu nie zaradził :)
Krusz.
--
Kruszyna
GG 3084947
"Primum non stresere..."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |