Data: 2000-03-10 07:26:01
Temat: Chrusciki
Od: "bb" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pisze do grupy, choc wlasciwie powinnam proszacemu o przepis. Ja to co
prawdopodobnie RS ma na mysli nazywam faworkami (czy o to chodzi). I jezeli
juz mowa o faworkach to wstydzcie sie !!! Zeby z okazji TLUSTEGO CZWARTKU
pokazal sie tyklo jeden przepis i to na paczki ! Ja musze sie pochwalic, ze
zrobilam i paczki i faworki. Paczki troche (no dobra przyznam sie - za
bardzo) zarumienione wyszly, ale jadalne (nawet osmiele sie napiac:
smaczne). Faworki, no co tu kryc rewelacyjne - lamaly sie w rekach a
rozplywaly w ustach. Od tegoz czwartku popelnilam je juz trzykrotnie, a moj
mezczyzna twierdzi, ze jezeli jeszcze raz je zrobie, to uzna ze mam jakis
tik nerwowy na ich punkcie. Tyle gwoli wyjasnienia. Aha, zjadlam tylko
troche, reszte rozdawalam.
Przepis:
2 zoltka
2 lyzki smietany
kopiasta lyzka masla
1 lyzka cukru pudru
alkohol (spirytus, wódka, albo to co jest pod reka - ja mialam zubrowke
;-)) ) - 2 lyzki
to wszystko zagniesc z maka tortowa na dosc geste ciasto.
Walkowac po schlodzeniu (ale mozna i odrazu po zagnieceniu), bardzo, bardzo
cienko, podsypujac maka jezeli ciasto sie klei do walka. Wycinac i fromowac
faworki. Smazyc w glebokim tluszczu do zrumienienia i posypac pudrem.
Sekretem sukcesu jest to cienkie walkowanie.
Znam rowniez przepis na cos co w okolicach, gdzie mieszkam nazywa sie
chrustami (w odroznieniu od faworkow).
Juz ich w tym roku nie zrobie .... :-(( , bo kto je zje ....
.BaskaB.
Ps. Ale mi sie rymnelo !!!
|