Ambitnym i Lilli proponuję takie wielkanocne ciasteczko:
Składniki:
60 jaj
0,5 kg suchej mąki pszennej (dobrej jakosci)
0,5 kg cukru
0,5 kg masła
cukier waniliowy
szczypta tartej gałki muszkatołowej
łyżeczka startej skórki pomarańczy

Masło utrzeć do białości, dodać cukier i wciąż kręcąc dodawać kolejno
zółtka. Wsypać cukier waniliowy i inne przyprawy oraz połowę mąki. Białka
ubić na sztywna pianę, delikatnie wymieszać z ciastem i dodac resztę mąki.
Przyrządzoną masę trzymać w chlodnym miejscu i do pieczenia przynosić
stopniowo niewielkie ilości.
Wałek nawinąć lnianym sznurkiem, ktorego obydwa końce przywiazać do osi
wałka, a nastepnie naciągnać płócienny woreczek tzw. "koszulkę" i jego końce
też przymocowac do osi wałka.
Rozpalić ogień z drewna brzozowego.
Wałek posmarować grubo masłem i ustawić przed ogniem na głębokiej blasze.
Połóżyć na nim kilka kawałków masła i zacząć kręcić.
Kiedy masło na wałku zacznie się pienić nalezy przyniesć porcję
przygotowanego ciasta, ktore kłaść (nie wygładzając!) łyzką na stale kręcony
w jedna stronę wałek.
Gdy pierwsza warstwa nabierze złocistego koloru, kłaść drugą warstwę
uważając na jednolitą grubość.
Po wyczerpaniu ciasta zaczekać aż ostatnia warstwa się upiecze i wóczas
wałek z ciastem odstawić na kilka godzin do całkowitego wystygnięcia.
Odwiązać końce "koszulki" i sznurka i ostroznie wyciągnąć sznurek, zdjąć
ciasto z wałka wraz z "koszulką". Wyjąć koszulkę.
Po wyrównaniu nożem końców, ciasto ustawić na płaskiej podstawce i
ewentualnie polukrować.
I gotowe. Można się zabrać do jedzonka.
Aha! To ciasteczko nie starzeje się. Można je przechowywac w chłodnym
miejscu miesiącami, i jeżeli wcześniej nie zostanie zżarte to i Bożego
Narodzenia może doczekać. :-)))))

Smacznego życzę i pozdrawiam :-))))
Janusz