Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Co to jest miłość?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Co to jest miłość?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-11-05 08:39:48

Temat: Re: Co to jest miłość?
Od: "Vicky" <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> napisał w wiadomości
news:aq6l28$3r9$8@news.onet.pl...
> Mmmmm... chyba nieco jednak przesadzilas.
> A bardziej zwyczajnie to juz sie nie da? :]
>
No da się chyba .. ale jakoś to pytanie ukierunkowało mnie na coś wzniosłego
:]
Przypomniałam sobie jak miałam 18 lat .. szłam kiedyś ulicą i doszłam do
wniosku że mój facet to jedyna osoba za którą oddałabym życie. :))) To
musiała być miłość :))))

Pozdrawiam
VIcky



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-11-05 09:00:26

Temat: Re: Co to jest miłość?
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> szukaj wiadomości tego autora

Bacha:
> "milość to radość z istnienia obiektu miłości, wywołująca wolę i działanie
> dla dobra wspólnego".

A wiec przyczepie sie nieco tutaj.

Czy nie sadzisz ze to jednak za malo? :)
Odniesmy te powyzsza definicje do obrazu, auta... i co: mamy _definicyjna_
milosc do obrazu, auta... itd?

> ... nie ma mowy o zakochaniu, zachwytach, wzlotach i upadkach,
> westchnieniach....

Chyba nieco splycasz zagadnienie. :]

> ... o seksie nie wspomnę.

A jak widzisz _role_ seksu w milosci? :)

> ... Wybór dokonany nieświadomie lub narzucony, nie ma nic wspólnego z
wolą.

Czyli wykluczasz poglad jakoby czlowiek byl niewolnikiem milosci...
A jesli sie mylisz i milosc jest nam potrzebna do Zycia jak powietrze? ;)

> Tylko osoby psychicznie dojrzałe są zdolne do miłości. Niedojrzali (duże
> dzieci) sami mają w życiu problemy sprawiające cierpienie, albo sprawiają
> je innym.

Osobiscie wole tu mysl ze kazdy zostal wyposazony w zdolnosc do milosci
(w przeciwnym razie skad braloby sie w ludziach niby-niezdolnych do milosci
instynktowne, bezwarunkowe pragnienie milosci?), jednak aby korzystac
z tej wlasnej wlasciwosci nalezy spelnic uprzednio powiedzmy ogolnie pewne
warunki, a do tego juz nie kazdy jest jakby zdolny, co z kolei powoduje
koniecznosc pozostawania w milosnym para-niebycie.

> Spodziewam się krytyki, ale na dziś tak to właśnie widzę. :)

I jak moja krytyka? :)

Czarek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-05 09:07:17

Temat: Re: Co to jest miłość?
Od: "Bacha" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "maggie" :

> dla mnie milosc to to, co daje mi moj przyjaciel/partner/kochanek. to, co
> mnie uszczesliwia, co daje mi ochote do zycia, co powoduje, ze jest mi
> radosnie i inni widzac mnie pytaja 'a co ty taka rozesmiana?'.

A więc radość i szczęście dla siebie samej?
Trochę to egoistyczne. :(

> trudno to sprecyzowac, bo pewnie tak, jak ze zdrada, o ktora ostatnio tu
> pytalam, to cos, co kazdy z nas musi sam sobie okreslic.

Tylko co, jeśli te nasze jednostkowe wyobrażenia będą się dość zasadniczo
rozmijać?
Kupa nieszczęść. :)

> dla mnie mieszcza sie tu rozne rzeczy, bo i ta radosc, i czekanie na
> niego, gdy ma przyjsc, i zal gdy wychodzi, i intymnosc, i seks, ktory jest
> swietny z nim, i wplyw tego wszystkiego na moje postrzeganie swiata i
> ludzi. i fakt, ze tak jest juz kolejny rok. a, i jeszcze godzenie sie po
> klotni. i jeszcze wiele rzeczy, ale kazdy przezywa je inaczej.
> ze juz nie mowie o poczuciu bezpieczenstwa i zaspokajaniu wyzszych
> potrzeb..

Różnice w przeżywaniu chyba nieco wyolbrzymiasz. Radość i szczęście da się u
innych też na ogół rozpoznać. Muszą więc mieć jakiś wspólny mianownik.
Według mnie różnice w odczuwaniu są raczej funkcją poziomu dojrzałości
psychicznej. :)

> ale nie umiem i chyba nie chce precyzowac sobie definicji milosci. bo ona
> zmienia sie w kazdym momencie zycia z Nim.

Ale przecież jakiś pkt odniesienia musi być. Sama radość i szczęście mogą
mieć także inne niż miłość źródła. :)

> pozdr,
> maggie

Pozdr. Bacha.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-05 09:07:28

Temat: Re: Co to jest miłość?
Od: "Bacha" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Marsel" :

> szanowna kol. Bacha pisze, ze:
> <...>
> > A Ty? Czy Ty wiesz co to jest miłość? Czy też tak, jak wielu innych,
> > błądzisz po omacku.
>
> Ja?? No nie wiem, nie spotykam sie z zadna postacia
> wiec chybatez nie bladze, co? ;-)

Skoro nie wiesz co to jest, to skąd pewność, że się nie spotkałeś?
Może zwyczajnie przegapiłeś? ;P

> A tak w ogóle to co Cie Baszko wzielo na takie ambitne... unosi cie?
> a mozesz sie zakochala znowoz i na nowo? (bo kazda jest pono inna)
> bo czy Ty o milosci, tfu, partnerskiej takiej czy tez, jak cebek, o
> milosci w ogole chcialabys?

Staram się racjonalnie. A miłość istotnie nie jedno ma imię.
Myślę jednak, że jest jakiś wspólny mianownik.

> temat ten w pierszej wersji jest obrzydliwy juz, bo w co drugim watku o
> nim tu belkoca i chlipia..

Może więc najwyższy czas aby rzecz nieco uporządkować?

> a (pono) lepiej uprawiac niz o niej gadac

Pono jak się uprawia nie wiedząc co, to głupot można narobić. :P

> a jesli juz to jest taka alt.grupa.. chyba zaczne odsylac na nia, ale nie
> chcialbym od Baszki zaczynac.. ;)

Czyżbyś miał do mnie słabość? ;)

> Marsel

Nie złość się. Bacha. :)






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-05 10:25:16

Temat: Re: Co to jest miłość?
Od: maggie <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Bacha (b...@p...onet.pl) wrote:

> A więc radość i szczęście dla siebie samej?
> Trochę to egoistyczne. :(
no i tu wyplywa to, ze tak wiele rzeczy/zjawisk mi sie miesci w pojeciu
milosci. oczywiscie,ze nie tylko egoistyczne szczescie dla siebie samej.
zreszta, to chyba jest tak, ze jest wzajemne uzaleznienie partnerow,
szczescie jednego daje szczescie drugiemu i odwrotnie. natomiast mniej
idealistycznie niestety chybe ten egoizm sie tu i tak placze.
bo co jesli nagle przestaje mi byc dobrze w zwiazku? jesli sie tego nie da
naprawic - egoistycznie odchodze. ale robie to i dla siebie, i dla
partnera. moze mi byc nie wiem jak bardzo go zal, ale raczej juz do niego
nie wroce, bo byloby to nieszczescie i dla mnie i dla niego.
wiec wychodziloby na to, ze w milosci miesci sie dzwina mieszanka egoizmu
i altruizmu... co myslicie o tym?

> Tylko co, jeśli te nasze jednostkowe wyobrażenia będą się dość
> zasadniczo rozmijać?
> Kupa nieszczęść. :)
wtedy nie bedzie milosci ani zwiazku. bo te wyobrazenia, przynajmniej w
zarysie pojawiaja sie juz na poczatku. jesli pozniej beda coraz silniej
atakowac sprzecznoscia - to faktycznie jest problem.
czyli powinna byc obustronna chec do dostosowywania wzajemnego. oparta na
kompromisach. ale nie mowie o meczenskiej rezygnacji z wlasnych pragnien!

> Różnice w przeżywaniu chyba nieco wyolbrzymiasz. Radość i szczęście
> da się u innych też na ogół rozpoznać. Muszą więc mieć jakiś wspólny
> mianownik. Według mnie różnice w odczuwaniu są raczej funkcją poziomu
> dojrzałości psychicznej. :)

ok, moze wyolbrzymiam:) ale nadal uwazam, ze definicje milosci kazdy
tworzy sam, w odniesieniu do konkretnego partnera, do przezyc, ktorych z
nim doswiadcza.

> Ale przecież jakiś pkt odniesienia musi być. Sama radość i szczęście
> mogą mieć także inne niż miłość źródła. :)
przeciez napisalam, ze miesci mi sie tam wiele rzeczy, nie tylko radosc i
szczescie...
dla mnie punktem odniesienia jest codziennosc, ktora ma sens, gdy On jest.
pewnie zaraz powiesz, ze to biedna jestem uzalezniona od partnera;) ale
nie tylko on wyznacza mi sens. on 'domyka' wszystkie poziomy. i dla niego,
i dla mnie jest to dobre.

pozdr,
maggie


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-05 10:26:30

Temat: Re: Co to jest miłość?
Od: "Bacha" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "cbnet"

> Bacha:
> > "milość to radość z istnienia obiektu miłości, wywołująca wolę i
działanie
> > dla dobra wspólnego".
>
> A wiec przyczepie sie nieco tutaj.

Zdziwiłabym się gdybyś się nie czepiał. ;P

> Czy nie sadzisz ze to jednak za malo? :)

Zgadzam się. Jest to nieco lakoniczne. Liczyłam bowiem na Twoją
inteligencję. ;)
Naprawdę nie potrafisz sobie tego rozwinąć na własny użytek.

> Odniesmy te powyzsza definicje do obrazu, auta... i co: mamy _definicyjna_
> milosc do obrazu, auta... itd?

Do czego?? Kochać się w obrazie? Można się nim zachwycać do woli, ale
miłość?
Chyba mówisz o jakimś zboczeniu.

> > ... nie ma mowy o zakochaniu, zachwytach, wzlotach i upadkach,
> > westchnieniach....
>
> Chyba nieco splycasz zagadnienie. :]

To Ty chcesz spłycić. Ja zabiegam o pewną uniwersalność.

> > ... o seksie nie wspomnę.
> A jak widzisz _role_ seksu w milosci? :)

Jeżeli chodzi o miłość rodzicielską, braterską, do zwierzaka, to nie ma tam
miejsca na seks.
Jeżeli idzie o miłość "damsko-męską" (cudzysłów celowy), to seks mieści się
jak najbardziej w "woli i działaniu dla dobra wspólnego". :P

> > ... Wybór dokonany nieświadomie lub narzucony, nie ma nic wspólnego z
> > wolą.
> Czyli wykluczasz poglad jakoby czlowiek byl niewolnikiem milosci...
> A jesli sie mylisz i milosc jest nam potrzebna do Zycia jak powietrze? ;)

Ty oczywiście musisz kombinować. Przecież wolę umieściłam nie przypadkowo w
członie drugim, bo dotyczyć ma "wyboru działania dla dobra wspólnego". To
miłość ma wywoływać tą wolę, a nie odwrotnie. Za chwilę się wkurzę jak
Elita. :P

> > Tylko osoby psychicznie dojrzałe są zdolne do miłości. Niedojrzali (duże
> > dzieci) sami mają w życiu problemy sprawiające cierpienie, albo
sprawiają
> > je innym.
> Osobiscie wole tu mysl ze kazdy zostal wyposazony w zdolnosc do milosci

Do jej konsumpcji to może i tak, ale czy do jej dawania również? Bardzo
wątpię. Niech będzie zatem: "Tylko osoby psychicznie dojrzałe są zdolne do
dawania miłości".

> (w przeciwnym razie skad braloby sie w ludziach niby-niezdolnych do
milosci
> instynktowne, bezwarunkowe pragnienie milosci?), jednak aby korzystac
> z tej wlasnej wlasciwosci nalezy spelnic uprzednio powiedzmy ogolnie pewne
> warunki, a do tego juz nie kazdy jest jakby zdolny, co z kolei powoduje
> koniecznosc pozostawania w milosnym para-niebycie.

Bo to jest właśnie kwestia dojrzałości.

> > Spodziewam się krytyki, ale na dziś tak to właśnie widzę. :)
>
> I jak moja krytyka? :)

Nie czuję się zdruzgotana. ;)
Możnaby co najwyżej uściślić nieco komentarz, ale raczej unikam dowodzenia
rzeczy oczywistych.

> Czarek

Bacha.






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-05 11:02:02

Temat: Re: Co to jest miłość?
Od: "Bacha" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "maggie" :

> no i tu wyplywa to, ze tak wiele rzeczy/zjawisk mi sie miesci w pojeciu
> milosci. oczywiscie,ze nie tylko egoistyczne szczescie dla siebie samej.
> zreszta, to chyba jest tak, ze jest wzajemne uzaleznienie partnerow,
> szczescie jednego daje szczescie drugiemu i odwrotnie.

Wtedy mamy do czynienia z miłością odwzajemnioną. Ale przecież bywa i tak,
że jedno kocha (odczuwa radość z istnienia drugiego, co wywołuje u niego
wolę i chęć działania dla dobra wspólnego) i nie spotyka się niestety z
wzajemnością. Mamy tu miłość jednostronną, nieodwzajemnianą.

> natomiast mniej
> idealistycznie niestety chybe ten egoizm sie tu i tak placze.
> bo co jesli nagle przestaje mi byc dobrze w zwiazku? jesli sie tego nie da
> naprawic - egoistycznie odchodze. ale robie to i dla siebie, i dla
> partnera. moze mi byc nie wiem jak bardzo go zal, ale raczej juz do niego
> nie wroce, bo byloby to nieszczescie i dla mnie i dla niego.
> wiec wychodziloby na to, ze w milosci miesci sie dzwina mieszanka egoizmu
> i altruizmu... co myslicie o tym?

Przecież nie twierdzę, że miłość trwa wiecznie. Najczęściej zresztą
przychodzi i odchodzi.
Że odchodząc, robisz to dla siebie, to oczywiste. To czy zrozumie, że
odchodząc, robisz to także dla niego, żależy właśnie od jego dojrzałości (co
rzadkie niestety). Jego żal dotyczyć może faktu, że tak się stało, ale
przecież nie może być adresowany do Ciebie. Serce nie sługa. Nie da się
zmusić do kochania. :)

Pozdr. Bacha.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-05 11:22:02

Temat: Re: Co to jest miłość?
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Bacha" w news:aq7utq$12tn$1@foka.acn.pl...
/.../

> > Miłość - interpretowana mniej lub bardziej nieudolnie na użytek tych,
> > którzy idą, nie wiedząc dokąd.

> Zatem błądzenie po omacku? Czy wolno nam błądzić w kwestiach tak bardzo
> istotnych dla każdego z nas?

A co do tego ma nasza wola Baś? Dzięki naszej woli, mamy na przykład religie
(o czym sama swego czasu ładnie pisałaś). Również dzięki woli będziemy starali
się nazwać to, co _zastajemy_ w sobie - a pytania pozostaną nadal bez odpowiedzi.
I nie mówię to o fizjologii, chemii czy neurologii. Sięgam tam, gdzie wzrok nie sięga
:)).

> A mnie cały czas brakuje w tym humanizmu, takiego ludzkiego wymiaru na dziś.
> :)

O tym napisano miliardy słów; to najbardziej popularny temat ludzkości :)).
O tym każdy tutaj powie Ci najwięcej - patrząc w siebie.
Intryguje Cię proza życia? Ludzki wymiar "na dziś"?
A może szukasz poezji?
Nie. Szukasz wspólnego mianownika. A jeśli tak, to najpierw wyobraź sobie
odwróconą piramidę i każdą z wypowiedzi i interpretacji ulokuj na jakimś
jej poziomie. Nawięcej odpowiedzi będzie na górze. U podstawy (czyli na
czubku, gdyż piramida odwrócona), będzie to, czego szukasz.
Ja szukam w tym momencie właśnie tego, odfiltrowując chaos ludzkich wyobrażeń.
Ale to moje, chwilowe zboczenie ;)

> > Miłość - najbardziej wyrafinowana manipulacja Natury.
>
> Zapewne.

Sądzę, że nawet pod copyrighta się nadaje ;).


> > Nie przeczę, że najpiękniejsza i warta trudów życia.

> No właśnie (pierwiastek humanistyczny pcha się na siłę i nie wydaje się do
> pominięcia). :)

W takim razie nie szukasz wspólnego mianownika, ale jakiegoś nowego
konglomeratu. Podziel się jak znajdziesz :).


> Bacha.

:).
All


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-05 11:35:10

Temat: Re: Co to jest miłość?
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> szukaj wiadomości tego autora

Bacha:
> Zgadzam się. Jest to nieco lakoniczne. Liczyłam bowiem na Twoją
> inteligencję. ;)

Ale co jam mam tu rozwijac Bacha? Twoj opis, a pytanie bylo
przeciez wiadomo jakie (i wiadomo czyje). :)

> Naprawdę nie potrafisz sobie tego rozwinąć na własny użytek.

Moze i potrafie, ale chcialbym wiedziec czy Ty ew. potrafisz. ;)

> Do czego?? Kochać się w obrazie? Można się nim zachwycać
> do woli, ale miłość?
> Chyba mówisz o jakimś zboczeniu.

Wlasnie! Ale czy ta Twoja definicja nie wyczerpuje w pelni
np takich patologicznych objawow niby-milosci?
Dlatego napisalem: malo! :)

> To Ty chcesz spłycić. Ja zabiegam o pewną uniwersalność.

OK, lecz uniwersalnosc nie musi pociagac za soba niedopowiedzen. :)

> Jeżeli idzie o miłość "damsko-męską" (cudzysłów celowy),
> to seks mieści się jak najbardziej w "woli i działaniu dla dobra
> wspólnego". :P

Eeeeetam.... wymyslasz. :)
Seks - _zrodlo_ wspolnych rozkosznych doznan milosnych.
Cala filozofia, czy nie cala? ;)

> Ty oczywiście musisz kombinować. Przecież wolę umieściłam
> nie przypadkowo w członie drugim, bo dotyczyć ma "wyboru
> działania dla dobra wspólnego". To miłość ma wywoływać
> tą wolę, a nie odwrotnie. Za chwilę się wkurzę jak Elita. :P

Bacha, a jesli milosc jest dyktatorem i jej poddani nie maja woli
lecz sa praktycznie bezwolni _w_jej_obrebie_? To co?
Wkurzysz sie? ;)

> Do jej konsumpcji to może i tak, ale czy do jej dawania również?
> Bardzo wątpię. Niech będzie zatem: "Tylko osoby psychicznie
> dojrzałe są zdolne do dawania miłości".

Ooooo! Zgadzam sie, zgadzam! :)))
Trzeba byc dojrzalym aby ulec zniewoleniu przez Milosc! ;)

> Bo to jest właśnie kwestia dojrzałości.

No dobra juz, dobra. :)

> Nie czuję się zdruzgotana. ;)

Bo to byla taka delikatna moja krytyka. Czy ja Cie kiedykolwiek
skrytykowalem tak-naprawde? :)
BTW chyba jestem dla Ciebie zbyt bezkrytyczny. ;DDD

> Możnaby co najwyżej uściślić nieco komentarz, ale raczej unikam
> dowodzenia rzeczy oczywistych.

Czyli co? Uwazasz ze kazdy czerpie pomysly ze _swojej_prywatnej_
milosci, ze nie mowimy o tym samym?

A czy milosc jest pierwotna wobec woli czlowieka, czy odwrotnie:
wola implikuje milosc? Czy milosc to dar, czy swiadomy w pelni
kontrolowany wybor dokonany przez czlowieka? - masz jaks swoja
koncepcje, to dawaj... :)

Czarek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-11-05 12:06:22

Temat: Re: Co to jest miłość?
Od: maggie <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Bacha (b...@p...onet.pl) wrote:

> Wtedy mamy do czynienia z miłością odwzajemnioną. Ale przecież bywa i
> tak, że jedno kocha (odczuwa radość z istnienia drugiego, co wywołuje
> u niego wolę i chęć działania dla dobra wspólnego) i nie spotyka się
> niestety z wzajemnością. Mamy tu miłość jednostronną,
> nieodwzajemnianą.
i ta moze byc smutna i bolesna, jesli zdominuje ja egoizm (chec szczescia
tylko dla siebie, niezaleznie, czy bycie ze mna bedzie nioslo szczescie
dla partnera), prawda?
wiec kolejna cecha - milosc powinna ulatwic rozumienie drugiego, rozwijac
empatie. nawet, jesli zachowanie drugiej osoby nie jest zgodne z naszymi
pragnieniami i intencjami. zgadzasz sie?

> Przecież nie twierdzę, że miłość trwa wiecznie.
przeciez nie mowie,ze twierdzisz;))

> Najczęściej zresztą
> przychodzi i odchodzi.
kiedys naiwnie wierzylam, ze istnieje Ta Jedyna Milosc na cale zycie. i
jak juz sie ja spotka, to trwa zawsze.
zycie bardzo szybko nauczylo mnie, ze tak nie jest.
no wlasnie, a co z kochaniem dwoch osob (w sensie milosci erotycznej, bo
wiadomo,ze w kazdym momencie zycia kochamy wiele roznych osob, ale chodzi
mi o milosc mdzy koieta a mezczyzna)? mozliwe, czy nie? IMO mozliwe.
chociaz dlugo nie zgadzalam sie z tym pogladem.

> Że odchodząc, robisz to dla siebie, to oczywiste. To czy zrozumie, że
> odchodząc, robisz to także dla niego, żależy właśnie od jego
> dojrzałości (co rzadkie niestety). Jego żal dotyczyć może faktu, że
> tak się stało, ale przecież nie może być adresowany do Ciebie. Serce
> nie sługa. Nie da się zmusić do kochania. :)
racja:)

jeszcze jedno - a co z sytuacja w wieloletnim malzenstwie? kiedy milosc
zmienia sie, namietnosc juz tylko w formie sladowej, a zwiazek trwa dzieki
zaangazowaniu? i wtedy pojawia sie ktos nowy, kto oczarowuje jednego z
malzonkow. malzenstwo sie nie skonczy, bo zbyt wiele lat razem itd., i
kocha sie zone/meza, ale jednak pojawia sie namietnosc do nowej osoby. to
przeciez rowniez milosc. jakas jej odmiana. czy taka sytuacja potwierdza
trwalosc milosci (tej malzenskiej) zakladajac, ze nie jest to tylko
przyzwyczajenie?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 10 ... 11


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jak ja pocieszyc ?
roznice kobiety-mezczyzni
zdrada... - od ktorego momentu?
hmmm?mam rację?
ludzie!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »