Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Czerstwy sylwek

Grupy

Szukaj w grupach

 

Czerstwy sylwek

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2011-01-04 22:50:14

Temat: Czerstwy sylwek
Od: uookie <u...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Nie miałem szczęścia do planowanych sylwestrów. Najstarszy jaki
pamiętam spędziłem z kumplami grając w Gwiezdnego Managera na C64.
Wtedy jeszcze nawet Piccolo nie piłem. Na kolejnym zapamiętany sylwku
też wodzirejem był komputer. Całą noc oglądaliśmy śmieszne filmiki
(teraz dla podniesienia prestiżu nazywa się je 'fail compilation', ale
wówczas były to po prostu śmieszne filmiki). I ostatni niezapomniany
sylwester to ten, gdy wraz z dwoma kumplami poszliśmy do Marcina na
chatę i zanim Marcin dobrze nam drzwi otworzył, oznajmił, że już po
imprezie. Ktoś przed chwilą zbił mu szybę w drzwiach do przedpokoju i
musiał zrobić porządek przed powrotem starych. A była dopiero
dwudzesta druga. Resztę tego sylwestra spędziliśmy w furze
zaparkowanej przed wejściem na imprezą, nabijając się z nawalonych
farmerów wychodzących się odlać za remizę.

Moja ostatnia sylwestrowa historia, z tego roku, zaczęła się już rano,
gdy wstałem koło południa. Wskoczyłem w spodnie i pobiegłem do fury.
Trzy zakręty, sklep, i już po chwili miałem sześciopak piwa - miało mi
wystarczyć na upicie się i przespanie całej imprezy głową na
klawiaturze, jak co roku zresztą. To najlepsza metoda na udanego
sylwestra (a poza tym boje się wybuchów petard).

Plan się jednak nie udał. Wprawdzie zasnąłem dość szybko, ale
obudziłem się około dwudziestej drugiej i już nie mogłem zasnąć. Moje
przebudzenie zbiegło się w czasie z powrotem matki, ciotki, ich
koleżanki i kumpla z jakiegoś nieudanego koncertu sylwestrowego. Całe
szczęście, bo nie miałem już piwa, a oni przywieźli wódkę, wino i
szampana. Dalej balowałem z nimi.

Pamiętam niewiele. Z matką chyba nie gadałem. Ich znajomego
zapamiętałem, bo częstował mnie fajkami. Z ciotką niby tańczyłem, choć
tylko łapałem równowagę do taktu, a z ich koleżanką gadałem o jej
nastoletniej córce, czy się z kimś nie spotyka i czy oby nie przytyła,
bo wpadła mi w oko jak ją widział raz jedyny rok temu na cmentarzu.

Do siebie doszedłem pod dwóch dniach. Że impreza była konkretna
rozpoznałem po ułożeniu ciuchów na podłodze - były zwinięte w kłębek.
Kłębek powstaje, gdy rozbierając się, łapię za spodnie i zsuwam je
razem z shortami, skarpetkami i butami tworząc złożoną harmonię, którą
następnie przykrywam również nie rozdzieloną górną częścią garderoby
(gdy wracam do chaty zimą, kładę jeszcze na wierzch czapkę - wtedy
wygląda to jak posąg młodego Danny DeVito w czapce).

No i tak się właśnie pije z wdowami, a jak mówią: u wdowy chleb
gotowy, ale nie każdemu zdrowy. Siego!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Stalkerom.
IDZIE SROGA ZIMA
DO AISZY - TEMAT KOCI...
Postulat o krągłych łydeczkach
Niezłe jaja...u was tez tak jest?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »