| « poprzedni wątek | następny wątek » |
101. Data: 2010-09-02 12:09:22
Temat: Re: Dwulatek i prawdopodobna śmierć matki
Użytkownik "Lebowski" <lebowski@*****.com> napisał w wiadomości grup
>> Raczej pomyśl, co możesz Ty. Jeśli rzeczywiście nie przeszkadza Ci bycie
>> takim, jaki jesteś, jeśli jesteś zadowolony ze swoich relacji i związków
>> z innymi ludźmi- no to oczywiście możesz wymyślać jakiejś mniej lub
>> bardziej przeintelektualizowane odpowiedzi. Gdyby jednak okazało się, że
>> w jakiś sposób zdajesz sobie sprawę z tego, że Twoje życie osobiste to
>> porażka- to może będziesz chciał to zmienić. A jesteś jedyną osobą,
>> która może to zmienić. I jedynym na to sposobem jest zmiana siebie.
>> Tylko trzeba chcieć. Pomimo ogromnych trudności- szczególnie na
>> początku- efekt takich poczynań wynagrodzić może w sposób nieskończony
>> ciężką pracę jaką należy wykonać, by się tak bardzo zmienić- i zacząć
>> czuć...
> Jesli rzeczywiscie nie przeszkadza ci bycie w zaklamniu i jestes
> zadowolony ze swoich realcji i zwazkow, to mozesz udawac, ze sa inne niz w
> rzeczywistosci zamiast swiadomie nazywac rzeczy po imieniu i uczciwie
> tolerowac lub nie takie, jakie sa.
Trochę przyciąłem- bo mało czytelne. Tak, właśnie...Dobrze- wyłącznie z
czysto logicznego punktu widzenia:
>
> Uwazasz, ze jestes lepszy, bo byc moze potrafisz wspolczuc czlowiekowi,
> ktory prawdopodobnie jest wspolodpowiedzialny za smierc swojej partnerki i
> ryzyko podobnej smierci swojego syna?
> Z informacji ktore podal z duzym prawdopodobienstwem wynika, ze nie mogla
> podjac stosownej terapii na raka, poniewaz zaszla ciaze, ktora
> cytostatytyki czy naswietlania momentalnie by zlikwidowaly.
> W dodatku z duzym prawdopodobienstwem obciazyli dziecko genetycznie
> ryzykiem tej choroby.
Ja nie uważam, żebym był lepszy (ani gorszy) od kogokolwiek. Powaga.
Kolejna rzecz- czysto logicznie: "prawdopodobnie współodpowiedzialny" jest
bełkotem. Tego się nie da udowodnić (ani zaprzeczyć), a także można taki
"zarzut" postawić praktycznie_każdemu_człowiekowi.
"Z dużym prawdopodobieństwem obciążyli"- daj spokój. Żyjemy, jak żyjemy. Od
co najmniej 4 pokoleń naturalna selekcja została odłożona do lamusa. Czy to
dobrze- czy źle- to inna sprawa. Tak jednak jest- i już. Praktycznie
wszystkie dzieci w krajach wysoko rozwiniętych mają przekazane tyle chorób
(potencjalnie), że nikt na tym nie panuje. I to dzięki postępowi medycyny:
dobór naturalny sprawiał, że zanim taka osoba osiągnęła wiek rozpłodowy-
umierała.
> Widziales kiedys, jak umiera czlowiek na raka, ktory wyniszcza nie tylko
> jego organizm, ale dusze, nadzieje i wole zycia, az w koncu modli sie o
> smierc?
Wcześniej jednak żyje- i dziękuje za każdy dzień. To nie jest tak, że rodzi
się i cierpi, prawda?
> Ciekawe jak to sobie wyobrazasz w moim przypadku.
> Mam zaczac szczerzyc zeby do ludzi i oszukiwac siebie, ze sa cudowni majac
> jednoszesnie swiadomosc, jacy sa naprawde?
> Czy gdybys mial wybor, to zaryzykowalbys taki los dla swojego dziecka,
> a potem zadal wspolczucia i sympatii za to?
> Mam byc wspolczujacy, poniewaz ktos taki teraz prosi tu o wspolczucie i
> pomoc, bo ciezko teraz jemu zyc?
> Choc wszyscy dobrze wiemy, ze wsrod wrazliwego spoleczenstwa takiego jak
> ty, ta prosba jest rownoznacza z zadaniem, poniewaz kazdy kto jej nie
> spelni, przynajmniej w zakresie wpolczucia, jest pietnowany i kamienowany
> przez te wrazliwe spoleczenstwo.
W żadnym razie nie odniosłem wrażenia, żeby Szaulo żądał wręcz (a choćby
potrzebował) współczucia. Chłopak prosi o konkretną pomoc- i kto może-
udziela mu jej (lub się deklaruje). Jak ktoś nie chce (nie potrafi) okazać
współczucia- to dyplomatyczniej jest milczeć.
>> A jeśli chodzi o mnie i alkohol- piję tak rzadko, a na dodatek nigdy nie
>> mam "ciągów" czy chęci klinowania- że problemów z tym nie mam, spoko:-)
>
> Mozesz tak sobie uwazac, ale jesli faktycznie nie potrafisz sie juz
> kontrolowac i kiciasz do partnerki epatujac czuloscia bez wzgledu na
> otoczenie i okolicznosci jak gowniaz, ktory nie wie jak i gdzie nalezy sie
> zachowac, to moze wskazywac poniekad na uszkodzenia kory mozgowej
> alkoholem. Niestety, ty juz tego raczej nie bedziesz swiadomy.
Wiesz- potrafię ja, potrafi żona. Tylko po co spotyka się z ludźmi przy
wódeczce, z jednej strony wypić i zachowywać się swobodnie- z drugiej zaś
się kontrolować. Przecież to się wyklucza, tak? Pełen luz.
--
Chiron
Prawda, Prostota, Miłość.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
102. Data: 2010-09-02 12:28:06
Temat: Re: Dwulatek i prawdopodobna śmierć matkiDnia Thu, 2 Sep 2010 14:09:22 +0200, Chiron napisał(a):
> Od
> co najmniej 4 pokoleń naturalna selekcja została odłożona do lamusa. Czy to
> dobrze- czy źle- to inna sprawa. Tak jednak jest- i już. Praktycznie
> wszystkie dzieci w krajach wysoko rozwiniętych mają przekazane tyle chorób
> (potencjalnie), że nikt na tym nie panuje. I to dzięki postępowi medycyny:
Racja, 100 procent.
> dobór naturalny sprawiał, że zanim taka osoba osiągnęła wiek rozpłodowy-
> umierała.
...właśnie dzięki temu nie przekazując nowym pokoleniom swojej wady.
>
>> Widziales kiedys, jak umiera czlowiek na raka, ktory wyniszcza nie tylko
>> jego organizm, ale dusze, nadzieje i wole zycia, az w koncu modli sie o
>> smierc?
> Wcześniej jednak żyje- i dziękuje za każdy dzień. To nie jest tak, że rodzi
> się i cierpi, prawda?
Najtrudniej pogodzić się z koniecznością odejścia tym, którzy żyją jakby
mieli żyć wiecznie, jakby mieli nigdy nie zachorować i nigdy nie umrzeć...
Uważają, ze nie mają za co komukolwiek dziękować, ale oddać (otrzymanego)
życia jakoś dziwnym trafem nie chcą...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
103. Data: 2010-09-02 13:09:15
Temat: Re: Dwulatek i prawdopodobna śmierć matki
Użytkownik "Lebowski" <lebowski@*****.com> napisał w wiadomości grup
>> Raczej pomyśl, co możesz Ty. Jeśli rzeczywiście nie przeszkadza Ci bycie
>> takim, jaki jesteś, jeśli jesteś zadowolony ze swoich relacji i związków
>> z innymi ludźmi- no to oczywiście możesz wymyślać jakiejś mniej lub
>> bardziej przeintelektualizowane odpowiedzi. Gdyby jednak okazało się, że
>> w jakiś sposób zdajesz sobie sprawę z tego, że Twoje życie osobiste to
>> porażka- to może będziesz chciał to zmienić. A jesteś jedyną osobą,
>> która może to zmienić. I jedynym na to sposobem jest zmiana siebie.
>> Tylko trzeba chcieć. Pomimo ogromnych trudności- szczególnie na
>> początku- efekt takich poczynań wynagrodzić może w sposób nieskończony
>> ciężką pracę jaką należy wykonać, by się tak bardzo zmienić- i zacząć
>> czuć...
Trochę przyciąłem- bo mało czytelne. Tak, właśnie...Dobrze- wyłącznie z
czysto emocjonalnego punktu widzenia- lecz oczywiście połączonego ze
zrozumieneim emocji:
>
> Uwazasz, ze jestes lepszy, bo byc moze potrafisz wspolczuc czlowiekowi,
> ktory prawdopodobnie jest wspolodpowiedzialny za smierc swojej partnerki i
> ryzyko podobnej smierci swojego syna?
> Z informacji ktore podal z duzym prawdopodobienstwem wynika, ze nie mogla
> podjac stosownej terapii na raka, poniewaz zaszla ciaze, ktora
> cytostatytyki czy naswietlania momentalnie by zlikwidowaly.
> W dodatku z duzym prawdopodobienstwem obciazyli dziecko genetycznie
> ryzykiem tej choroby.
Ja nie uważam, żebym był lepszy (ani gorszy) od kogokolwiek. Powaga.
Nie wiemy, czy naświetlania czy cytostatyki by ją uratowały-
i_nigdy_już_się_tego_nie_dowiemy. Ważne, że taką Natek podjęła decyzję.
Podejmując taką decyzję zgodnie z wszelkimi prawami rządzącymi nami, naszym
światem- naładowała nas, tych co o tym wiemy a także nawet tych, którzy nie
są tego świadomi- wiarą w człowieczeństwo. Jeśli chodzi o mnie- z radością
będę opowiadał znajomym, że miałem okazję pisać z kimś tak wspaniałym i
jednocześnie wyrażam żal, że nie poznałem jej w realu. Przed kimś takim-
chapeau bas! I to baaardzo nisko.
> Widziales kiedys, jak umiera czlowiek na raka, ktory wyniszcza nie tylko
> jego organizm, ale dusze, nadzieje i wole zycia, az w koncu modli sie o
> smierc?
Wekslujesz życie człowieka. Starasz się obliczyć, czy co i jak się opłaca
wymienić za czyjeś inne, w jakim stanie i warunkach opłaca się (lub nie)
żyć. Życia człowieka i wartości, które wyznaje- zwekslować się nie da.
Wielu, którzy czytają Twoje wekslarskie wystąpienia- po prostu odczuwają
złość i nie chcą z Tobą dyskutować.
> Ciekawe jak to sobie wyobrazasz w moim przypadku.
> Mam zaczac szczerzyc zeby do ludzi i oszukiwac siebie, ze sa cudowni majac
> jednoszesnie swiadomosc, jacy sa naprawde?
Ludzie są dobrzy i wspaniali. Jeśli kogoś odbieramy inaczej- no cóż, po
prostu zbyt mało jest w nas miłości. Jeśli założymy sobie i uwierzymy, że
świat jest jakiś i ludzie są tacy, to świat nam odpowiada w dokładnie taki
sam sposób. Tak to wygląda- to_jest_prawo. Niczym się nie różni od prawa
grawitacji. Możesz w nie nie wierzyć- ale rzucając się z dachu wieżowca na
beton przekonasz się, że ono działa. Podobnie, jak założysz sobie, że ludzie
są źli. Świat odpowie Ci w taki sposób: doznasz od nich zła. Możesz w to nie
wierzyć, ok. Jednak i tak to zadziała.
Owszem- nie zrobisz tego na siłę. Po prostu- trzeba w to uwierzyć, że ludzie
są dobrzy. Ty wierzysz że jest przeciwnie- więc nie dziw się skutkom.
> Czy gdybys mial wybor, to zaryzykowalbys taki los dla swojego dziecka,
> a potem zadal wspolczucia i sympatii za to?
> Mam byc wspolczujacy, poniewaz ktos taki teraz prosi tu o wspolczucie i
> pomoc, bo ciezko teraz jemu zyc?
> Choc wszyscy dobrze wiemy, ze wsrod wrazliwego spoleczenstwa takiego jak
> ty, ta prosba jest rownoznacza z zadaniem, poniewaz kazdy kto jej nie
> spelni, przynajmniej w zakresie wpolczucia, jest pietnowany i kamienowany
> przez te wrazliwe spoleczenstwo.
> Jesli rzeczywiscie nie przeszkadza ci bycie w zaklamniu i jestes
> zadowolony ze swoich realcji i zwazkow, to mozesz udawac, ze sa inne niz w
> rzeczywistosci zamiast swiadomie nazywac rzeczy po imieniu i uczciwie
> tolerowac lub nie takie, jakie sa.
W żadnym razie nie odniosłem wrażenia, żeby Szaulo żądał wręcz (a choćby
potrzebował) współczucia. Chłopak prosi o konkretną pomoc- i kto może-
udziela mu jej (lub się deklaruje). To mi imponuje wręcz. Wyobrażam go sobie
jako odpowiedzialnego i dobrego tatę.
Społeczeństwo- wbrew pozorom czy temu, jak piszesz- w swej masie raczej nie
jest wrażliwe. Na ogół lubi robić sobie dobrze. Zamiast czuć i robić coś po
prostu, z serca- wymyśla, żeby tylko zrobić sobie dobrze (patrzcie, jaki
jestem dobry! Pomogłem mu w takiej chwili) To jednak moja obserwacja- i
spore uogólnienie.
--
Chiron
Prawda, Prostota, Miłość.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
104. Data: 2010-09-13 19:52:32
Temat: Re: Dwulatek i prawdopodobna śmierć matki
Użytkownik "Paulinka" napisał w wiadomości
news:i5jpt2$n3j$10@node2.news.atman.pl...
>R pisze:
>> Użytkownik "Paulinka" napisał w wiadomości
>> news:i5brgk$6nb$1@node2.news.atman.pl...
>>
>>> Czytam z ogromnym zainteresowaniem Twoje posty i czasami mam wrażenie,
>>> że czytam swoje słowa podpisane innym nickiem.
>>
>> Czyli nie mam urojeń.
>
> Mimo wszystko to dla mnie totalnie zaskakujące, bo i dobór słów i
> argumenty i w sumie wszystko moje. Pierwszy raz się z czymś takim w życiu
> spotykam.
Dla mnie taka reakcja jest tym bardziej zaskakująca bo w moim środowisku mam
opinię osoby dziwnej tj. myślę/działam inaczej niż inni.
>>> Też zwróciłam uwagę, że S nie potrafi czytać postów, zapamiętując fakty.
>>> Często powołuje się na słowa, które nie zostały nigdy napisane, co
>>> więcej utrwala w pamięci te nieistniejące fakty i się nimi posługuje,
>>> jako orężem w dyskusji.
>>
>> Zwłaszcza jeżeli mu się wydaje, że może tym zranić rozmówcę.
>> Na szczęście trafia niezbyt często.
>
> Trudno celować, jak się tak naprawdę nie wie w co. Obiekty, w które S
> celuje są akurat mało wrażliwe na ataki, bo na wskroś przemyślane,
> przegadane etc.
Mam nadzieję, że w Saula też nie trafił...
Jak przeczytałam tamten inicjujący post to pomyślałam, że to jest skierowane
do mnie tylko nie pomyślał, że bardziej tym może trafić w kogoś innego. A
on - no cóż, chyba lepiej zostawić bez komentarza.
--
Renata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
105. Data: 2010-09-13 21:21:15
Temat: Re: Dwulatek i prawdopodobna śmierć matkiR pisze:
> Użytkownik "Paulinka" napisał w wiadomości
> news:i5jpt2$n3j$10@node2.news.atman.pl...
>> R pisze:
>>> Użytkownik "Paulinka" napisał w wiadomości
>>> news:i5brgk$6nb$1@node2.news.atman.pl...
>>>
>>>> Czytam z ogromnym zainteresowaniem Twoje posty i czasami mam wrażenie,
>>>> że czytam swoje słowa podpisane innym nickiem.
>>> Czyli nie mam urojeń.
>> Mimo wszystko to dla mnie totalnie zaskakujące, bo i dobór słów i
>> argumenty i w sumie wszystko moje. Pierwszy raz się z czymś takim w życiu
>> spotykam.
>
> Dla mnie taka reakcja jest tym bardziej zaskakująca bo w moim środowisku mam
> opinię osoby dziwnej tj. myślę/działam inaczej niż inni.
A to ciekawe, opowiesz o tym?
Ja mam opinię osoby wyjątkowo ciętej. Nadrabiam tym, że jestem bardzo
towarzyska, lubię słuchać i jak Matka Teresa każdemu niosę pomoc,
najczęściej kosztem swojego wolnego czasu.
>>>> Też zwróciłam uwagę, że S nie potrafi czytać postów, zapamiętując fakty.
>>>> Często powołuje się na słowa, które nie zostały nigdy napisane, co
>>>> więcej utrwala w pamięci te nieistniejące fakty i się nimi posługuje,
>>>> jako orężem w dyskusji.
>>> Zwłaszcza jeżeli mu się wydaje, że może tym zranić rozmówcę.
>>> Na szczęście trafia niezbyt często.
>> Trudno celować, jak się tak naprawdę nie wie w co. Obiekty, w które S
>> celuje są akurat mało wrażliwe na ataki, bo na wskroś przemyślane,
>> przegadane etc.
>
> Mam nadzieję, że w Saula też nie trafił...
> Jak przeczytałam tamten inicjujący post to pomyślałam, że to jest skierowane
> do mnie tylko nie pomyślał, że bardziej tym może trafić w kogoś innego. A
> on - no cóż, chyba lepiej zostawić bez komentarza.
Tym bardziej, że udał się w siną dal. Oby był konsekwentny w tej swojej
deklaracji.
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
106. Data: 2010-09-14 21:13:45
Temat: Re: Dwulatek i prawdopodobna śmierć matki
Użytkownik "Paulinka" napisała w wiadomości
news:i6m4kj$1t1$3@node1.news.atman.pl...
>R pisze:
>> Użytkownik "Paulinka" napisał w wiadomości
>> news:i5jpt2$n3j$10@node2.news.atman.pl...
>>> R pisze:
>>>> Użytkownik "Paulinka" napisał w wiadomości
>>>> news:i5brgk$6nb$1@node2.news.atman.pl...
>>>>
>>>>> Czytam z ogromnym zainteresowaniem Twoje posty i czasami mam wrażenie,
>>>>> że czytam swoje słowa podpisane innym nickiem.
>>>> Czyli nie mam urojeń.
>>> Mimo wszystko to dla mnie totalnie zaskakujące, bo i dobór słów i
>>> argumenty i w sumie wszystko moje. Pierwszy raz się z czymś takim w
>>> życiu
>>> spotykam.
>>
>> Dla mnie taka reakcja jest tym bardziej zaskakująca bo w moim środowisku
>> mam opinię osoby dziwnej tj. myślę/działam inaczej niż inni.
>
> A to ciekawe, opowiesz o tym?
Nie wiem co powiedzieć - po prostu najczęściej czuję, że ludzie nie
rozumieją tego co mówię (tj. nie rozumieją zgodnie z moimi intencjami).
Często muszę wyjaśniać moje działania czy wypowiedzi. Komunikaty zwrotne też
mnie dość często zaskakują. O tym, że jestem "jakaś dziwna" albo właśnie
"inna" też słyszałam nie raz wprost. Wcześniej częściej. Teraz albo się
jakoś dostosowałam albo się ludzie do mnie przyzwyczaili. Oczywiście mam
pewną grupę ludzi (raczej niewielką) z którymi komunikuję się bez większych
problemów.
To czego otoczenie się "czepia" najczęściej to np. fakt, że jeżeli jest w
pomieszczeniu chłodno nie zdejmuję płaszcza - notorycznie od wielu lat jest
mi tłumaczone, że tak będzie mi zimniej po wyjściu. A ja empirycznie
sprawdziłam, że tak dla mnie jest lepiej. Jest jeszcze parę takich
szczegółów (nie przychodzą mi teraz do głowy).
> Ja mam opinię osoby wyjątkowo ciętej.
Ja raczej łagodnej ale upartej. Może dlatego, że rzadko się odzywam bo ponoć
też potrafię solidnie "dowalić" słowem. Tylko trzeba mnie z równowagi
wyprowadzić a to jednak nie jest takie łatwe. O ile umiem ocenić.
> Nadrabiam tym, że jestem bardzo towarzyska,
Ja chyba nie. Ale to zależy od ludzi (tj. różni różnie to oceniają).
> lubię słuchać i jak Matka Teresa każdemu niosę pomoc,
> najczęściej kosztem swojego wolnego czasu.
Też lubię słuchać i jeżeli mogę to staram się pomagać. Ale z pewnością nie w
aż takim zakresie :).
--
Renata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
107. Data: 2010-09-16 20:46:23
Temat: Re: Dwulatek i prawdopodobna śmierć matkiR pisze:
> Użytkownik "Paulinka" napisała w wiadomości
> news:i6m4kj$1t1$3@node1.news.atman.pl...
>> R pisze:
>>> Użytkownik "Paulinka" napisał w wiadomości
>>> news:i5jpt2$n3j$10@node2.news.atman.pl...
>>>> R pisze:
>>>>> Użytkownik "Paulinka" napisał w wiadomości
>>>>> news:i5brgk$6nb$1@node2.news.atman.pl...
>>>>>
>>>>>> Czytam z ogromnym zainteresowaniem Twoje posty i czasami mam wrażenie,
>>>>>> że czytam swoje słowa podpisane innym nickiem.
>>>>> Czyli nie mam urojeń.
>>>> Mimo wszystko to dla mnie totalnie zaskakujące, bo i dobór słów i
>>>> argumenty i w sumie wszystko moje. Pierwszy raz się z czymś takim w
>>>> życiu
>>>> spotykam.
>>> Dla mnie taka reakcja jest tym bardziej zaskakująca bo w moim środowisku
>>> mam opinię osoby dziwnej tj. myślę/działam inaczej niż inni.
>> A to ciekawe, opowiesz o tym?
>
> Nie wiem co powiedzieć - po prostu najczęściej czuję, że ludzie nie
> rozumieją tego co mówię (tj. nie rozumieją zgodnie z moimi intencjami).
> Często muszę wyjaśniać moje działania czy wypowiedzi. Komunikaty zwrotne też
> mnie dość często zaskakują. O tym, że jestem "jakaś dziwna" albo właśnie
> "inna" też słyszałam nie raz wprost. Wcześniej częściej. Teraz albo się
> jakoś dostosowałam albo się ludzie do mnie przyzwyczaili. Oczywiście mam
> pewną grupę ludzi (raczej niewielką) z którymi komunikuję się bez większych
> problemów.
No to u mnie to działa w pokrętnie podobny sposób. Często moje intencje
są opacznie rozumiane, ale nie mam opinii dziwnej, a bardziej jakiejś
'swojskiej'. Ja często słyszę, że do mnie się trzeba przyzwyczaić, żeby
mnie zrozumieć.
> To czego otoczenie się "czepia" najczęściej to np. fakt, że jeżeli jest w
> pomieszczeniu chłodno nie zdejmuję płaszcza - notorycznie od wielu lat jest
> mi tłumaczone, że tak będzie mi zimniej po wyjściu. A ja empirycznie
> sprawdziłam, że tak dla mnie jest lepiej. Jest jeszcze parę takich
> szczegółów (nie przychodzą mi teraz do głowy).
Każdy ma swoje 'halo' na jakiś temat. Moja koleżanka nie lubiła, kiedy
kilka poduszek w łóżku ma inne poszewki, mój tż zawsze wiąże sznurówki
najpierw w prawym bucie, etc.
>> Ja mam opinię osoby wyjątkowo ciętej.
>
> Ja raczej łagodnej ale upartej. Może dlatego, że rzadko się odzywam bo ponoć
> też potrafię solidnie "dowalić" słowem. Tylko trzeba mnie z równowagi
> wyprowadzić a to jednak nie jest takie łatwe. O ile umiem ocenić.
Jesteś jak wulkan, dojrzewa do erupcji ;)
Ja jak huragan chyba ;)
>> Nadrabiam tym, że jestem bardzo towarzyska,
>
> Ja chyba nie. Ale to zależy od ludzi (tj. różni różnie to oceniają).
>
>> lubię słuchać i jak Matka Teresa każdemu niosę pomoc,
>> najczęściej kosztem swojego wolnego czasu.
>
> Też lubię słuchać i jeżeli mogę to staram się pomagać. Ale z pewnością nie w
> aż takim zakresie :).
I dziękuj Bogu, bo to krzyż gorszy niż ten na Krakowskim Przedmieściu :)
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
108. Data: 2010-10-10 21:10:49
Temat: Re: Dwulatek i prawdopodobna śmierć matki
Użytkownik "Paulinka" w
wiadomości news:i6tvn2$66n$2@node1.news.atman.pl...
>R pisze:
>> Nie wiem co powiedzieć - po prostu najczęściej czuję, że ludzie nie
>> rozumieją tego co mówię (tj. nie rozumieją zgodnie z moimi intencjami).
>> Często muszę wyjaśniać moje działania czy wypowiedzi. Komunikaty zwrotne
>> też mnie dość często zaskakują. O tym, że jestem "jakaś dziwna" albo
>> właśnie "inna" też słyszałam nie raz wprost. Wcześniej częściej. Teraz
>> albo się jakoś dostosowałam albo się ludzie do mnie przyzwyczaili.
>> Oczywiście mam pewną grupę ludzi (raczej niewielką) z którymi komunikuję
>> się bez większych problemów.
>
> No to u mnie to działa w pokrętnie podobny sposób. Często moje intencje są
> opacznie rozumiane, ale nie mam opinii dziwnej, a bardziej jakiejś
> 'swojskiej'. Ja często słyszę, że do mnie się trzeba przyzwyczaić, żeby
> mnie zrozumieć.
"Swojska" to mi się bardziej kojarzy z kimś z kim się można rozumieć od
pierwszej chwili.
Ale to pewnie jest opis innych zjawisk/zachowań niż natychmiastowe
porozumienie bez słów :).
>> To czego otoczenie się "czepia" najczęściej to np. fakt, że jeżeli jest w
>> pomieszczeniu chłodno nie zdejmuję płaszcza - notorycznie od wielu lat
>> jest mi tłumaczone, że tak będzie mi zimniej po wyjściu. A ja empirycznie
>> sprawdziłam, że tak dla mnie jest lepiej. Jest jeszcze parę takich
>> szczegółów (nie przychodzą mi teraz do głowy).
>
> Każdy ma swoje 'halo' na jakiś temat. Moja koleżanka nie lubiła, kiedy
> kilka poduszek w łóżku ma inne poszewki, mój tż zawsze wiąże sznurówki
> najpierw w prawym bucie, etc.
Ale chyba nikt im nie tłumaczy nagminnie, że to jest złe. Mnie tłumaczą - a
dokładniej w zasadzie zawsze się ktoś taki (wiedzący lepiej ode mnie co
będzie dla mnie dobre) znajdzie.
>>> Ja mam opinię osoby wyjątkowo ciętej.
>>
>> Ja raczej łagodnej ale upartej. Może dlatego, że rzadko się odzywam bo
>> ponoć też potrafię solidnie "dowalić" słowem. Tylko trzeba mnie z
>> równowagi wyprowadzić a to jednak nie jest takie łatwe. O ile umiem
>> ocenić.
>
> Jesteś jak wulkan, dojrzewa do erupcji ;)
A jak wybuchnie to trudno go powstrzymać ;).
A poważnie - jeżeli się już komuś uda, w zasadzie na zawsze jest "na
cenzurowanym". I już się musi starać, żeby mnie z równowagi nie wyprowadzać
(bo wyprowadzanie takiej osobie wychodzi już bardzo łatwo).
> Ja jak huragan chyba ;)
Też niszczycielska siła ;).
>>> Nadrabiam tym, że jestem bardzo towarzyska,
>>
>> Ja chyba nie. Ale to zależy od ludzi (tj. różni różnie to oceniają).
>>
>>> lubię słuchać i jak Matka Teresa każdemu niosę pomoc,
>>> najczęściej kosztem swojego wolnego czasu.
>>
>> Też lubię słuchać i jeżeli mogę to staram się pomagać. Ale z pewnością
>> nie w aż takim zakresie :).
>
> I dziękuj Bogu, bo to krzyż gorszy niż ten na Krakowskim Przedmieściu :)
Dziękuję :).
--
Renata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |