Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Dziecko a rodzina

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dziecko a rodzina

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 403


« poprzedni wątek następny wątek »

331. Data: 2004-11-04 08:01:41

Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza Andrzej Garapich
<garapich malpa isez kropka pan kropka krakow kropka pl a
t...@t...zmyłka> mówiąc:

>>Niespecjalnie, bo ludzie niemający dzieci nie namawiają mających na niemanie.
>
>Oczywiście. Ale próbują dyskretnie przekazać sugestię o wyższości
>ich wyboru. Bo jednak stanem defaultowym jest manie dzieci: kazda
>z osob bezdzietnych wychowywala sie w rodzinie, miana ojca, matke
>i sama byla dzieckiem.

Czyli "nie jestem rasistą, ale miejsce asfaltu jest na ulicy"? :->

>Moje obserwacje sa tylko częsciowo zgodne z Twoimi. Z propagowaniem
>bezdzietnosci jako sposobu na to "żeby się nie męczyć" kiedyś się
>spotkałem.

Czy na pewno masz na myśli "propagowanie"?

Agnieszka (z wizją akcji plakatowania)
--
Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


332. Data: 2004-11-04 10:54:46

Temat: Re: Dziecko a rodzina
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Kaszycha wrote:

> Jasne- wszyscy jesteśmy genialnymi lekarzami, prawnikami, nauczycielami,
> rodzicami, politykami, sportowcami. Znamy sie dokładnie na wszystkim.

Skoro tak twierdzisz, to musisz mieć jakieś podstawy.

> Generalizujemy pięknie. A media to media- proponują swoją wizję pewnych
> spraw- czasem słuszną a czasem nie i nie mogą być jedynym ( podkreślam-
> jedynym) źródłem informacji. Gdy to co przeczytasz skonfrontujesz ze
> swoimi doświadczeniami i Ci się zgadza albo nie- to o tym mówisz, prawda?

Wiesz, ja to mam wadę - nikomu i niczemu nie wierzę na słowo. Szukam wielu
źródeł i dopiero wyciągam wnioski.

> Poza tym nie twierdziłam, że ma się nie wypowiadać. Po prostu grzecznie
> spytałam skąd czerpie wiedzę na temat polskiej szkoły?

Ale jak to zabrzmiało - sama wiesz.

> W sprawach edukacji i oświaty jestem mocno przewrażliwiona, może to źle a
> może dobrze!

Ja też, ale chyba w przeciwnym kierunku;-)

--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


333. Data: 2004-11-04 11:17:50

Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]
Od: "Jolanta Pers" <o...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

Andrzej Garapich napisał był:

> Oczywiście. Ale próbują dyskretnie przekazać sugestię o wyższości
> ich wyboru.

Każdy, zwłaszcza regularnie napastowany sugestiami o niższości tego wyboru,
będzie probował co najmniej tego wyboru bronić.

>Bo jednak stanem defaultowym jest manie dzieci: kazda
> z osob bezdzietnych wychowywala sie w rodzinie, miana ojca, matke
> i sama byla dzieckiem.

Przy tak szybkich przemianach społecznych trudno już mówić o jakimkolwiek
defaulcie. Jeszcze niedawno samotna matka była defaultowo na marginesie
społeczeństwa. Ludzie defaultowo pobierali się w okolicach 20-tego roku życia,
i mieli dziecko od razu po ślubie (przypominam, że skuteczna i bezpieczna
antykoncepcja to tak naprawdę ostatnie 40 lat - jak się poczyta biografie osób,
których najaktywniejszy okres życia przypadał na międzywojnie, a które nie
chciały mieć dzieci, to uderza powszechność aborcji). To się naprawdę zmienia
szybciej niż nam się wydaje. Już teraz w niektórych społecznościach defaultem
są jednoosobowe gospodarstwa domowe. A w "Maximum Light" Nancy Kress,
fantastyce naprawdę bliskiego zasięgu, defaultem jest nieposiadanie dzieci (i
książka zawiera dość starannie obmyślony model socjologiczno-historyczny
takiego stanu rzeczy).

> Ale teoretycznie mozemy sobie wyobrazic osobe, która nie chce i nie
> powinna miec dzieci (na pewno oboje takie znamy), ale mimo to je ma,
> a skoro je ma, to stara sie robic dobra moine do zlej gry, czyli
> przekonywac innych do tego samego (w domysle: jak ja sie mecze,
> to czemu innym ma byc lepiej).

Ależ to jest jedna z najczęstszych postaw, z jakimi się spotykam: "my tu
siedzimy po uszy w rzygach, rykach i kupach, żeby miał kto pracować na waszą
emeryturę, a wy się bujacie po Kanarach i rozbijacie na nartach po lodowcach,
parszywi egoiści."

> Sytuacja odwrotna jest IMHO o wiele
> czestsza: dzieci nie ma "bo cos tam" (ale nie ze wzgledow
> zdrowotnych), ale delikwenci to niemanie dziecka sobie w ten
> sposob racjonalizują.
> Myślisz podobie jak ja?

Jakoś w ogóle nie jestem w stanie sobie wyobrazić sobie racjonalizowania
nieposiadania dzieci (pomijając istnienie przyczyny medycznej). Pewnie,
przyczyna rzeczywista bywa często zupełnie inna od deklarowanej, ale to nie
znaczy, że jest nieuświadomiona. Jeśli ktoś naprawdę opętańczo chce mieć
dziecko, żadne coś tam mu nie przeszkodzi - małe mieszkanie, niskie dochody,
praca nie taka, a nawet partner też nie do końca taki jak powinien być.
Podkreślam, chce bardzo.

> Moje obserwacje sa tylko częsciowo zgodne z Twoimi. Z propagowaniem
> bezdzietnosci jako sposobu na to "żeby się nie męczyć" kiedyś się
> spotkałem.

Pardon, moja wyobraźnia propagowania bezdzietności wśród dzietnych nie jest w
stanie wyjść poza "za łeb, do worka i do Wisły".

JoP

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


334. Data: 2004-11-04 13:11:41

Temat: Re: Dziecko a rodzina
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Zuza" <z...@o...pl> wrote in message news:cmc7i2$g88$1@news.onet.pl...

>
> Natomiast ja zauwazylam, ze Tobie, Iwon(k)o raz brak przecinka
> przeszkodzil w zrozumieniu tego, co ja napisalam. Jak sama widzisz to
> dziala w dwie strony.

oczywiscie, ze tak. czy ja gdzies pisze, ze nie?
>
> > rozumiem, ze dla ciebie "szlaczki i
>> gramatyka" jest najwazniejsza. przyjmuje to do wiadomosci.
>
> Ty skomentowalas moj brak przecinka " chyba po cos ludzie wymyslili
> interpunkcje.... " Wiec jak to jest?

i wciaz nie uwazam, zeby bylo to najwazniejsze. to mozna skorygowac,
oleju w glowie sie raczej nie nabedzie.
>
>
> Uwazam, ze sposob w jaki wyrazamy swoje mysli swiadczy o nas, a to, ze
> 'na usenecie zasady ortografii/gramatyki/interpunkcji/stylistyki nie
> obowiazuja, bo tresc wazniejsza ponad forme' jest bzdura i ludzie ktorzy
> tym sie kieruja jedynie szukaja przykrywki dla swojej ulomnosci.

obawiazuja, jak najbardziej. ale nie sa imo najwazniejsze.


iwon(k)a
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


335. Data: 2004-11-04 23:03:01

Temat: Re: Dziecko a rodzina
Od: "Kaszycha" <k...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


>
> > Jasne- wszyscy jesteśmy genialnymi lekarzami, prawnikami, nauczycielami,
> > rodzicami, politykami, sportowcami. Znamy sie dokładnie na wszystkim.
>
> Skoro tak twierdzisz, to musisz mieć jakieś podstawy.
Słucham co ludzie mówią, jak mówią - czytam listę pl. soc. rodzina i inne-
to wyciągam wnioski.

> > jedynym) źródłem informacji. Gdy to co przeczytasz skonfrontujesz ze
> > swoimi doświadczeniami i Ci się zgadza albo nie- to o tym mówisz,
prawda?
>
> Wiesz, ja to mam wadę - nikomu i niczemu nie wierzę na słowo. Szukam wielu
> źródeł i dopiero wyciągam wnioski.
To wspaniale- bo robię to samo.

>
> > Poza tym nie twierdziłam, że ma się nie wypowiadać. Po prostu grzecznie
> > spytałam skąd czerpie wiedzę na temat polskiej szkoły?
>
> Ale jak to zabrzmiało - sama wiesz.
No właśnie nie wiem - Jak zabrzmiało?

>
> > W sprawach edukacji i oświaty jestem mocno przewrażliwiona, może to źle
a
> > może dobrze!
>
> Ja też, ale chyba w przeciwnym kierunku;-)

To znaczy w jakim?

Pozdrawiam Kaśka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


336. Data: 2004-11-05 10:39:40

Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]
Od: Andrzej Garapich <garapich malpa isez kropka pan kropka krakow kropka pl a t...@t...zmyłka> szukaj wiadomości tego autora

4 Nov 2004 12:17:50 +0100, "Jolanta Pers"
<o...@a...pl> pisze:


>>Bo jednak stanem defaultowym jest manie dzieci: kazda
>> z osob bezdzietnych wychowywala sie w rodzinie, miana ojca, matke
>> i sama byla dzieckiem.
>
>Przy tak szybkich przemianach społecznych trudno już mówić o jakimkolwiek
>defaulcie. Jeszcze niedawno samotna matka była defaultowo na marginesie
>społeczeństwa.

Sorry, nie zrozumiałaś mnie - pewnie się niezbyt jasno wyraziłem.
Każda z osób deklarujących bezdzietność miała matkę, ojca, dziadków.
Wychowała się w rodzinie, ale jest ostatnią osobą w swojej
linii genealogicznej. Na niej się ród kończy i basta. To niby
oczywiste, ale warto zauważyć, że nikt z nas nie pochodzi od rodzicow,
którzy nie chcieli mieć dzieci i ów zamiar skutecznie realizowali.
Każde niemanie dzieci jest jednorazowym eksperymentem w naszym
drzewku rodowym. O to mi chodziło z tą defaultowością: każde
z naszych przodków miało dzieci, żadne nie miało biezdzietnych
rodziców. To naprawdę ważna inklinacja to tej dyskusji.

>Ludzie defaultowo pobierali się w okolicach 20-tego roku życia,

A teraz tego nie robią?

>i mieli dziecko od razu po ślubie (przypominam, że skuteczna i bezpieczna
>antykoncepcja to tak naprawdę ostatnie 40 lat - jak się poczyta biografie osób,
>których najaktywniejszy okres życia przypadał na międzywojnie, a które nie
>chciały mieć dzieci, to uderza powszechność aborcji).

W Polsce tak chyba było do lat 70-tych czy nawet później, nieprawdaż?

> To się naprawdę zmienia szybciej niż nam się wydaje.

Jabym tak nie generalizował. Zawsze były osoby niechcące mieć
dzieci. Może to jest tak, że przez internet i usnet więcej się
tych takich widzi? Tak jak z pedofilią czy narkomanią, których
za komuny w ogóle "nie było"?

> Już teraz w niektórych społecznościach defaultem
> są jednoosobowe gospodarstwa domowe.

A to co innego. Ale nawet tam dzieci mają (jeszcze)
i ojca, i matkę. Sytuacje, w których ani dziecko, ani
matka nie znają ojca to jeszcze wyjątek, nie default.

> A w "Maximum Light" Nancy Kress,
>fantastyce naprawdę bliskiego zasięgu, defaultem jest nieposiadanie dzieci (i
>książka zawiera dość starannie obmyślony model socjologiczno-historyczny
>takiego stanu rzeczy).

Ja w czytelnictwie zbliżam się niestety powoli do średniej
krajowej :-( Mozesz streścić to usadneinei historyczno-socjologiczne?

>> Ale teoretycznie mozemy sobie wyobrazic osobe, która nie chce i nie
>> powinna miec dzieci (na pewno oboje takie znamy), ale mimo to je ma,
>> a skoro je ma, to stara sie robic dobra moine do zlej gry, czyli
>> przekonywac innych do tego samego (w domysle: jak ja sie mecze,
>> to czemu innym ma byc lepiej).
>
>Ależ to jest jedna z najczęstszych postaw, z jakimi się spotykam: "my tu
>siedzimy po uszy w rzygach, rykach i kupach, żeby miał kto pracować na waszą
>emeryturę, a wy się bujacie po Kanarach i rozbijacie na nartach po lodowcach,
>parszywi egoiści."

Ciekawa argumentacja... jakoś musiała mi umknąć. Ja się
generalnie nie pytam ludzi, czy nie mają dzieci dlatego,
że nie chcą, czy że nie mogą. Raz się zapytałem znajomego
(okazało się, że nie mogą, choć chcą) i mam takiego kaca
żę nigdy więcej.

>> Sytuacja odwrotna jest IMHO o wiele
>> czestsza: dzieci nie ma "bo cos tam" (ale nie ze wzgledow
>> zdrowotnych), ale delikwenci to niemanie dziecka sobie w ten
>> sposob racjonalizują.
>> Myślisz podobie jak ja?
>
>Jakoś w ogóle nie jestem w stanie sobie wyobrazić sobie racjonalizowania
>nieposiadania dzieci (pomijając istnienie przyczyny medycznej).

Eeeeee, a ta cała dyskusja????? Kompendium argumentów, jak najbardziej
merytorycznych. Nie chcą z wygodnictwa albo z pędu ku karierze,
a racjonalizują sobie powierzchnią mieszkaniową i zbyt małymi
oszczędnościami.

> Jeśli ktoś naprawdę opętańczo chce mieć
>dziecko, żadne coś tam mu nie przeszkodzi - małe mieszkanie, niskie dochody,
>praca nie taka, a nawet partner też nie do końca taki jak powinien być.
>Podkreślam, chce bardzo.

Nawet jak chce, bez "bardzo" też nie ma problemu, IMHO
>
>> Moje obserwacje sa tylko częsciowo zgodne z Twoimi. Z propagowaniem
>> bezdzietnosci jako sposobu na to "żeby się nie męczyć" kiedyś się
>> spotkałem.
>
>Pardon, moja wyobraźnia propagowania bezdzietności wśród dzietnych nie jest w
>stanie wyjść poza "za łeb, do worka i do Wisły".

A ja znam takich: Znajomych mojej mamy. Na początku lat 70-tych
urodziły im sie blizniaki, niechciane, nieplanowane. Prawie moi
rówieśnicy, bawiłem się z nimi i czasem jeszcze utrzymujemy kontakt.
I w tym domu dawało się wyczuć jakąś niechęć do dzieci. Nie,
żeby byli złymi rodzicami (kręgi akademickie), ale pewnie w jakiś
sposób im to posypało plany. I wpoili dzieciom tą niechęć do dzieci,
do tego stopnia, że oboje z tych bliźniąt nie mają i nie chcą mieć
dzieci, choć są po ślubie.


pozdrawiam serdecznie
Andrzej Garapich

--
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


337. Data: 2004-11-05 11:15:43

Temat: Re: Dziecko a rodzina
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Kaszycha wrote:

>
>>
>> > Jasne- wszyscy jesteśmy genialnymi lekarzami, prawnikami,
>> > nauczycielami, rodzicami, politykami, sportowcami. Znamy sie dokładnie
>> > na wszystkim.
>>
>> Skoro tak twierdzisz, to musisz mieć jakieś podstawy.
> Słucham co ludzie mówią, jak mówią - czytam listę pl. soc. rodzina i inne-
> to wyciągam wnioski.

E, ja tam nie wyciągam pochopnych wniosków z genaralizowania na grupach -
ludzie za dużo głupot pisują;-)

>> > Poza tym nie twierdziłam, że ma się nie wypowiadać. Po prostu grzecznie
>> > spytałam skąd czerpie wiedzę na temat polskiej szkoły?
>>
>> Ale jak to zabrzmiało - sama wiesz.
> No właśnie nie wiem - Jak zabrzmiało?

Agresywnie i napastliwie, IMHO. Zresztą, zauważ, jaka była reakcja na to
zapytanie.

>> > W sprawach edukacji i oświaty jestem mocno przewrażliwiona, może to źle
> a
>> > może dobrze!
>>
>> Ja też, ale chyba w przeciwnym kierunku;-)
>
> To znaczy w jakim?

Mam dużą dozę nieufności do systemu oświaty. Im dłużej dzieci mam w szkole,
tym większą:-(

--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


338. Data: 2004-11-05 12:59:55

Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]
Od: Jo'Asia <j...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Andrzej Garapich wystukał:

> Sorry, nie zrozumiałaś mnie - pewnie się niezbyt jasno wyraziłem.
> Każda z osób deklarujących bezdzietność miała matkę, ojca, dziadków.
> Wychowała się w rodzinie, ale jest ostatnią osobą w swojej
> linii genealogicznej. Na niej się ród kończy i basta.

Ród się kończy? Znaczy - wszyscy bezdzietni to jedynacy? :>

Jo'Asia

--
__.-=-. -< Joanna Słupek >----------------------< http://esensja.pl/ >-
--<()> -< joasia @ hell . pl >------< http://bujold.fantastyka.net/ >-
.__.'| -< Ja poniosę wszystkie bagaże, a ty tylko mnie {Kiwaczek} >-

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


339. Data: 2004-11-05 13:34:49

Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]
Od: Eulalka <e...@k...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Jo'Asia napisał:

> Ród się kończy? Znaczy - wszyscy bezdzietni to jedynacy? :>

Znaczy - szykuj sobie wychodne na wtorek, 16.11 -
gościa mamy. Żeby Ci się znów coś na ostatnią
chwilkę nie popier* ;)

Eulalka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


340. Data: 2004-11-05 14:19:34

Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]
Od: Dunia <d...@n...o2.pl> szukaj wiadomości tego autora

Andrzej Garapich wrote:

>
> Eeeeee, a ta cała dyskusja????? Kompendium argumentów, jak najbardziej
> merytorycznych. Nie chcą z wygodnictwa albo z pędu ku karierze,
> a racjonalizują sobie

Ja nie chce z wygodnictwa :) Jak myslisz, ile osob przyjmuje cos takiego
do wiadomosci, jesli im sie szczerze powie ? ;)

Jak to juz pisala Karola, te argumenty sa zwykle na uzytek pytajacych, a
nie samych zainteresowanych.

D.
--
http://de.geocities.com/dunia77de/magic_moments_pl.h
tml
http://de.geocities.com/dunia77de/jeziora.html

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 20 ... 33 . [ 34 ] . 35 ... 40 ... 41


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

nic mi sie nie chce
święta, jak poradziliście sobie?
Problem-rozwod-dziecko
Zwierze w domu
Mieszkanie....

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »