Data: 2004-12-01 11:35:14
Temat: Epitafium dla wierzby :(
Od: "T.W." <t...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Piękna była, wielka, samotna, rosła w tym miejscu od stu lat, wg
sąsiada "stąd".
Miała doskonale harmonijną koronę, od dawna nie ogławianą.
Widok rysunku jej grubych konarów i drobnych gałązek na tle zimowego
nieba pozwalał przetrwać trudne dla ogrodnika miesiące.
Latem ten widok dawał wytchnienie widokiem ogromnej ilości
szarozielonych listków.
Patrzyłam na nią o świcie z okna sypialni, w ciągu dnia z okna
pracowni, pijąc kawę naprzeciwko drzwi na taras, siedzc na tarasie,
podnosząc głowę znad plewionych rabat...
Jeszcze wczoraj siedziały na niej wrony.
Wystarczyło czterech godzin aby przestała istnieć.
Chociaż mogła żyć - miejsca starczyłoby i dla niej, i dla domu, być
może nawet niejednego.
Musiała umrzeć bo...
Właśnie - dlaczego?
Dlaczego nie można budować, nie niszcząc tego co się zastało?!
Pozdrawiam
Ewa
już bez wron :(
|