Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Gnanice negocjacji a profanacja wartości

Grupy

Szukaj w grupach

 

Gnanice negocjacji a profanacja wartości

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-09-27 15:44:08

Temat: Re: Granice negocjacji a profanacja wartości
Od: "jbaskab" <j...@W...op.pl> szukaj wiadomości tego autora

To jeszcze raz ja:)

Użytkownik "jbaskab" <j...@W...op.pl> napisał w wiadomości
news:bl401t$s0k$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
>
> Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w
> wiadomości news:bl41mf.3vs6li1.1@ghost.hf77e4cce.invalid...
> >
> > Co więcej - zapominasz kompletnie o tym, co było moją intencją,
> > o zastanowieniu sie __gdzie są granice negocjacji w kontekście
profanacji
> wartości__
>
> Bo nie ma takich granic. Bo alternatywą dla negocjacji tylko jest wojna.
> Przy czym negocjacje nie oznaczają rezygnacji z wartości w imię świętego
> spokoju.

Opowiem Ci Allu historyjkę z mojego życia, moze to pozwoli Ci zrozumieć moje
podejcie. Otóż miałam kiedyś bardzo dobrą kolezankę- prawie przyjaciółkę
(historyczne czasy szkoły podstawowej:-).Kłóciłysmy się, jak to dzieci, ale
nigdy pomiedzy nami nie było rękoczynów. Aż pewnego razu doszło do
staszliwej awantury. W której śmiertelnie zostały zranione nasze uczucia.
Obydwie świetnie to potrafiłyśmy zrobić, w końcu znałyśmy się całe nasze
krótkie, podówczas, życie:).
Teczki na bok, w ruch poszły pazury, pięści i zęby. Polała się jakaś krew z
nosa, siniaki, rany od pazurów. Nie wiem ile biłysmy się czasu. Pamiętam
tylko narastającą agresję i wielką ochotę zamordowania przeciwniczki. No, w
każdym razie wydrapania jej oczu:). Obydwie byłyśmy tak samo silne i
zdeterminowane. I pamietam do dziś myśl która przemknęła mi przez
głowę:

Gdzie jest granica?
Ja ją zabiję czy ona mnie?

I wiesz co, przestałam się wtedy bić. W momencie. Tak po prostu. Wystarczyło
ją przytrzymać.

IMHO ważny jest cel. A nie granica.
Gdy odrzuci się negocjacje, nie wiadomo kiedy, celem staje się ta cholerna
granica. I nic więcej.

Chociaż może problem w tym celu? Co jest dla Ciebie celem - sterylne
środowisko? Popatrz na socjologię- cztery posty dziennie? Myslisz że
eliminacja niewygodnych UGD jest jedynym srodkiem do celu? IMHO problemem
jest jak prowokować interesujące wątki czy dyskusje. To podobne przyciaga
podobne. Kogo przyciaga pustka?

Aska

PS sorry za patos ;)






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-09-27 17:46:50

Temat: Re: Granice negocjacji a profanacja wartości
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"jbaskab" w news:bl401t$s0k$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
/.../

> W "wątkach profesjonalnych" nie odzywał się, w innych z
> powodzeniem mozna go było ignorować lub ukrócić rozmowę
> do normalnych rozmiarów. Bez plonka. Tylko to trzeba chcieć.

OK. Żyjmy dalej.
Jednak te różnice płciowe mózgów sa wyraźnie widoczne ;)).


/.../
> Kto odszedł z powodu obecności robaczka? Odchodzi się z powodu
> braku obecności np. Mani lub Bachy;) a te wygania życie, brak jeszcze
> innych osób lub rozczarowanie..

Bardzo się mylisz, ale nikt tu nikogo nie zastąpi w jego własnych
doświadczeniach i przemyśleniach. A te nie powinny się zatrzymywać
na tego typu konkluzjach czy generalizacjach. Jeśli sie zatrzymują -
no to są określone skutki.


/.../
> > Zdaje się, że nie zrozumiałaś mojego przesłania - choc niby
> > mówimy o tym samym ;).
>
> To mi wytłumacz Allu. Chętnie posłucham:) /.../

> Ja tutaj piszę o braku wyczucia. Nie o imadle. O kierowcy, który
> nie czuje momentu w którym wpada w poslizg.

OK. Zamiast już kiedyś raz użytego hasła (stąd nawiązanie), powinienem
użyc bardziej może ludzkiego słowa "presja" ;). A że presja działa to chyba
nie wątpisz? Zresztą, skoro omijasz sprawy łukiem, no to jak tu rozmawiać ;)).
A co do poślizgów. Ja piszę z punktu widzenia kierowcy, który wie, że
niedługo przyjdzie zima, a dziury w jezdni, dzisiaj jako tako widoczne i do
omijania, zaleje woda. Posypią się wtedy felgi i opony...
Zresztą - to się przeciez dzieje cały czas!! Deszcz pada!
[Tylko "panienek z okienka" (nie mam na myśli Ciebie), widzi
jak zwykle wyłącznie swój pudrowaty nosek ;))]


> Wychowywać Allu mozna róznie. Maczetą, klatką, bezstresowo
> czy na sfinksa;) Mozna bić po łapach lub tłumaczyć.
> I jeszcze jedno: wychowywać czy może przekonywać?

Uogólnienia jak zwykle. A jak przychodzi do rozwiązywania problemów,
to znów - jak zwykle - "to nie ja, to kolega...". Nie widzisz tego?

> Nie widzisz że słowo "wychowywać" mówi że istnieje "wychowawca" i
> "wychowanek"? Czyli ktoś "nad" i ktos "pod"? Mozna wychowywać
> skutecznie przy akceptacji przez obydwie strony swojego statusu.
> W innym przypadku mamy wojenki i jazgoty.

A gdzie Ty tu widzisz akceptację ;))). Żartować Ci się chce.
"Nie czas żałować róż, gdy lasy płoną..."
:))


> I jeszcze jedno:
> Kto odszedł z powodu Robaczka?

Może sami się pojawią i odpowiedzą - jak sądzisz?...

Wiesz dobrze, że składniki podejmowania takich decyzji są bardzo złożone
a wypowiadanie się w takim tonie jest polaryzacją nie do przyjęcia.
Znam tylko jedną osobę, która z pewnością tę odpowiedź udźwignie .
To All, który odchodził już w milczenie wiele razy.
To również ten All, który doskonale wie, że jest powodem innych "odejść".
Nie raz o tym mówiłem Asiu. Sprzeczności interesów są widoczne jak na dłoni.
Dobrze dla wszystkich będzie jedynie tam, gdzie zredukujesz siebie
i innych do poziomu pierwotniaka. Tak sądzę. A spróbuj dyplomatycznie
zredukować robaka ;))). Nie omijać - bo Tobie nie przeszkadza. Zredukować!


> > A po cóż Ci opcja obojętny w tym przypadku? /.../

> Wbrew pozorom Allu, dla mnie była ona ważna.
> Nie bede wyłuszczać dlaczego. Zresztą Paweł zrobił to za mnie.

Zgoda - wplątałem sie z rozpędu. Wszyscy się czegoś tam po drodze
uczymy. To naturalne.
[złośliwości (jakże ludzkie:) Pawełka, pominę]


/.../
> Nie lekceważę problemu.
/.../
> Allu - przynajmniej dzielisz:)
> Na nowych i starych
> na wspinaczy i pozostałych
> Na szkodników, uowiecki i orły itd..

A Ty chciałabyś żyć w świecie mono.. Czego?
Chcesz rozumieć psychologię bez podziałów?
A jakie podziały akceptujesz?
Matka / dziecko - jest OK?
K / M jest OK?
A co z tego wynika i gdzie te różnice to już nie jest OK?


/.../
> > Powiedz mi w jaki sposób i w jakim celu ktoś ma rządzić otwartą,
> > publiczną grupą dyskusyjną. Bardzo proszę.

> Allu, przecież sam pisałeś o jastrzębiach, sokołach myszach i jaskólkach:)
> Słuzby porządkowe w jakiś tam sposób wywierają większy wpływ na
> grupę niz jaskółki..Cel rzadzenia- dobro GD, jej rozwój itd:)
> Kwestia rządzenia nie spędza mi zresztą snu z powiek..
> Kwestia dzielenia-tak

Twoje wybory. Podziały są czymś naturalnym i nie widzę powodu aby
ten fakt ignorować bądź ukrywać, jeśłi chce się zachować właściwą rangę
analizy psychologicznej, czy po prostu rzetelność zabawy z psychologią w tle.
A rządzenia Asiu nie ma!! To wyłącznie subiektywne odczucia "rządzonych".
Jest wyłącznie wyrażanie własnych zdań. To przecież wolna i otwarta GD.

Czy pamietasz jak niejaki Piotr Kasztelowicz - lekarz zresztą,
dość silnie forsował pogląd, że grupa powinna być moderowana?
Jak sądzisz, kto mu to wybijał z głowy?

Chyba nie pamiętasz. Ciebie wtedy nie było jeszcze na świecie ... psp ;)).



> Z pozdrowieniami
> Aska


pozdrawiam
All


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 18:37:48

Temat: Re: Granice negocjacji a profanacja wartości
Od: "tycztom" <t...@N...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Paweł Niezbecki wrote:

> Cha, cha, cha. Jesteś niesamowity :) Co ma częstotliwość do wiatraka?
> Poza tym wystarczy, że nawrócony, rozwinięty tycztomek odwala czarną
> robotę z dużo większą częstotliwością. :))

hmmm... :)) Paweł, Paweł :) /nie dostaniesz szarlotki :))/

OK:
To co powiem będzie pewnie potwierdzeniem ;) tego, że All i tycztomek to to
samo ;))

Tego, że mam sporo do roboty nie udowadniajmy - bo to jest akurat to z czym
chciałbym się budzić codziennie :)

Paweł, imo sęk w tym, że All zaczyna rz... /no OK - wymiotować :)/ m.in. tym
moim 'nad_rozwojem'.
I stąd m.in. pomysł wątku "profanacja wartości" - jako opisu czy wezwania do
wspólnej zajawki 'podkładów kolejowych PSP'.

/oczywiście mogę się mylić/

Sprawa jest za skomplikowana jak dla mnie - dlatego póki co myślę.
Jako punkt wyjścia czepiłbym się powiedzonka "wlazłeś między wrony...." - i
tutaj wplećmy obraz głównego 'WRONA' /nawet w obrębie własnego umysłu/. Otóż
szukając sobie miejsca w stadzie - innymi słowy próbując się wadoptować,
należy zacząć od rozpoznania szeroko rozumianego interfejsu tego /często/
wyimaginowanego przywódcy... oczywiście może to być chwilowy i sprawiający
wrażenie autorytetu lub 'autorytetu' adwersarz /Jet, All, Paweł, tycztomek,
Trener - każdy/.
No właśnie - to gdzie jest granica między zrozumieniem wartości a profanacją
tychże wartości?
Jak negocjować, by ROZUMIEĆ - by nie klepać bezmyślnych epitetów? Jak
'wkupić' się w stado? /i czy to w ogóle potrzebne - czy to nie istna
namolność i brak wyczucia, brak czegokolwiek, co zrozumiane po czasie
otwiera oczy - a jeszcze 'godzinę' mogłoby zrujnować wirtualne życie/.

Temat profanacji, to imo wcale nie zachwyt sobą, Jetyzmami, czy tycztomkiem,
Allem. To próba znalezienia wspólnych wartości w stadzie - mozolna próba
wyeliminowania źle _przejętych_ /a przejmowanych w celach upodabniania czy
'wkupienia' lub jeszcze innych - nieodgadnionych/ DROGOWSKAZÓW. Wywrotnych
'znaczków' wciskanych innym dość agresywnie /patrz 'rozwinięty tycztomek'/.
Oczywiście abstrachuję tutaj od celów /bo na razie nie o tym mówię/.

Dalej: ile osób na PSP zainteresowało się wspólnym celem, rezonansem,
czymkolwiek co jasno /albo chociaż w półmroku/ wytyczy te 'podkłady kolejowe
PSP'? Nie uważasz Pawle, że to i świętego może zezłościć /a co dopiero
grzeszną istotę/? Rozwój wydaje się być zaszczytnym efektem naszej pracy -
ale rozwój usystematyzować można jedynie wyznaczając cele - tak myślę.

Będę Pawle szczery: jestem tutaj /tkwię/, ponieważ to netowanie ułatwia mi
życie - serio. Być może zabrzmi to nieskromnie i być może tylko ja to
dostrzegam.. ale mnie się wydaje, że ten proces bycia tutaj z wami stwarza
mi możliwość nieustannego, sukcesywnego i konstruktywnego zrzucania
kolejnych warstw filtrów 'psudo_fotograficznych'... -> obiektyw zoom,
ogniskowa 80x200, a na nim nakręcona niezliczona liczba filtrów. Jeden
obcina odblaski, drugi wycina czerwień itd. Nie wiem ile tego mam - wiem, że
chciałbym dobrnąć do 'dziewiczego' obiektywu - a później nakręcać takie
filtry, jakie uznam za stosowne - jednocześnie wiedząc co nakręcam i do
czego to służy. Ba! Mało tego - chciałbym też poznać i poznawać filtry ludzi
otaczających mnie, czy ludzi których z jakichś powodów powinienem poznać....
(...)

Pytanie tylko: czy podążam dobrą dorgą?
A jeżeli nie, to nobla temu, kto mnie powstrzyma.... zapoda impuls
'diracka'! Dygnie 'mrowisko' i 'kłębowisko'... i można zacząć od nowa - ale,
tak naprawdę już nie od NOWA.. dlatego, że wcześniej zerwane /zdrapane jak
zdrapka/ filtry pozwalają dopuścić do siebie krytykę...
Pytanie co możemy nazwać 'dobrą drogą'? Imho każdą drogę, która daje coś
dobrego - mnie i grupie /patrz: teoria nagrodzonego noblem Dżona Nasza -
film "Piękny umysł" - z tego co pamiętam/.

Czy taką drogą jest anarchia i profanacja wartości? Czy taką drogą jest
profanacja Netykiety?

Tyle ode mnie.
Jak pomyślę - to dpiszę.

--
tomek /murarz, tynkarz, akrobata - laik, nie Psycholog/

**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 18:38:07

Temat: Re: Granice negocjacji a profanacja wartości
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
news:bl4pg2.3vs75dv.1@ghost.h8bd76b31.invalid...

> "jbaskab" w news:bl401t$s0k$1@srv.cyf-kr.edu.pl...

> > I jeszcze jedno:
> > Kto odszedł z powodu Robaczka?

> Może sami się pojawią i odpowiedzą - jak sądzisz?...
>
> Wiesz dobrze, że składniki podejmowania takich decyzji są
> bardzo złożone a wypowiadanie się w takim tonie jest
> polaryzacją nie do przyjęcia.
> Znam tylko jedną osobę, która z pewnością tę odpowiedź
> udźwignie .
> To All, który odchodził już w milczenie wiele razy.
> To również ten All, który doskonale wie, że jest powodem innych
> "odejść". Nie raz o tym mówiłem Asiu.
> Sprzeczności interesów są widoczne jak na dłoni.
> Dobrze dla wszystkich będzie jedynie tam, gdzie zredukujesz
> siebie i innych do poziomu pierwotniaka. Tak sądzę. A spróbuj
> dyplomatycznie zredukować robaka ;))).
> Nie omijać - bo Tobie nie przeszkadza. Zredukować!
> pozdrawiam
> All

Wiem All'u jak zredukować robaka
najprościej - do gazu
\|/
re:


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 19:34:28

Temat: Re: Gnanice negocjacji a profanacja wartości
Od: "enni" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
news:bl3ejk.3vs7gu9.1@ghost.ha8bf722f.invalid...

Nikt z nas nie jest tu wzorem, ale wszyscy chyba zdolni jesteśmy do
konsensusu, jeżeli usilnie, z poczuciem zatracenia bezpieczeństwa,
przestaniemy bronić swojej pozycji.
W Internecie, jak zauważyłam, zależy ona głównie od stażu oraz wielu
zachowań tych zasiedziałych i wznoszących bariery, mało gościnnych, że tak
powiem, dla nowych, którzy wątpię, by mieli intencje sięgania po władzę lub
dominacji, co im się zarzuca.

Co do celów. Czy były jawne wartości, zasady. Po pierwsze, powiedzmy
szczerze, skąd to przekonanie o anarchistycznym wywracaniu do góry nogami
netetykiety i czy na pewno słuszne? Podam przykład niezbyt sympatyczny, ale
prawdziwy. Wielokrotnie w innym miejscu pośrednio, bo raczej rzadko wprost,
zarzucano mi nieprzestrzeganie netetykiety, podczas gdy moje działanie
zgodne było z tym, co Ty proponujesz i o co zabiegasz. Więc konkludując,
mogę tylko powiedzieć, że może to być, nie musi, element manipulacji
skutecznie zaciemniający przyczyny autentycznych urazów i niechęci. Ot taki
punkt zaczepienia, by wyrazić swoją dezaprobatę, co wcale nie odzwierciedla
też preambuły ks. Robaka.

Hm, hipokryzja, błazeństwa, terror? Nie, nie odczuwam i nie odbieram ani w
stosunku do siebie, ni innych żadnego z tych pojęć, dla mnie odnoszących się
do chęci scharakteryzowania osoby o nicku ks. R. Ja myślę, że nastąpiło
nieporozumienie, mimo że nie wykluczam też pomyłki z mojej strony w tej
obserwacji danych i raczej po omacku. Ja jednak błazna odbieram jako osobę,
której wolno powiedzieć więcej, swym prześmiewczym językiem prawdy. Taka
była kiedyś jego rola.
Czy hipokryzja? Nie hipokryzja, a moim zdaniem, tester. I obawiam się, że
tu nagrody rozdane są przed konkursem. Konstrukcja i sam przebieg są jakieś
takie mało przystępne i czasem mało przyjaźnie skierowane.

Terror pozamerytoryczny? Również nie sądzę. Bo nie jest przemocą wydobywanie
cudzych robaków. Co niewątpliwie robi z powodzeniem. Mnie też nie oszczędza
i trochę drażni tym pomijaniem źródeł. Ale pal licho ;-)
Przynajmniej to, co ma mi do powiedzenia pisze wprost, bez aluzji
wypowiadanych na stronie.

Nieumiejętność przystosowania się do społeczności? Chyba nieprawda, on jest
jednym z tych, którzy dobrze rozumieją owe idee rozwojowe i tę umiejętność
da się dostrzec, jeżeli rozumie się ową wielowymiarowość.
Jedno jest pewne, z anarchią to to chyba nie ma wiele wspólnego. Zbyt duże
słowo wg mnie, mimo tak dużej ilości postów. Mamy do czynienia z grupą
dyskusyjną, a więc w dużej mierze także ze skrótami myślowymi, czasami
różnymi chwilami nastroju itd.
Pewnie niejedno można zarzucić i nam wszystkim, włącznie ze świetlanymi na
pozór reprezentantami.

Co do profanacji wartości. Ks. Robak gdzieś powiedział coś, co z aprobatą
przytoczę: wrogiem człowieka jest pycha, brak pokory, pogarda, a nie
drugi człowiek. Zgodzę się, jeżeli przyjąć, że dotyczy to obu stron. I niech
pierwszy rzuci kamień, kto nie ma tu nic na sumieniu ( samemu Robakowi,
bywa, że prawda ta umyka).

Mój głos w klikającej ankiecie był oczywiście pozytywny. Nie jestem
zwolenniczką odsuwania na margines zwłaszcza wyróżniających się w jakiejś
dziedzinie, obszarze, czy formie wypowiedzi.
Tymbardziej, że widać tu lepsze indywidua i jakoś nikogo nie zainteresowała
agresywność wypowiedzi, wulgarne, nieadekwatne do sytuacji słownictwo, czy
typ obrazowania.

Pozdrawiam, enni



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 21:23:27

Temat: Re: Granice negocjacji a profanacja wartości
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"jbaskab" w news:bl4b5v$usm$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
/.../


> > nie ma takich granic. /.../ alternatywą dla negocjacji tylko jest wojna.

Jeśli pozwolisz, zwrócę uwagę na fakt, iż proces negocjacji postrzegasz
jako coś zero - jedynkowego. Są lub ich nie ma. Mówiąc, że negocjacje
nie mają granic odrzucasz ich postęp, etapy, szukanie po każdym z nich
nowych argumentów, podważanie argumentów strony przeciwnej.
To jest rzecz która się dzieje! Rzecz dynamiczna!
A jeśli tak, to przecież naturalnym się wydaje, że przerwać to można
na _różnych_ etapach. I stąd moje pytanie... Jak daleko musi się posunąć
profanacja wartości aby negocjacje straciły swój sens, lub też, aby ktoś
zauważył, że czas najwyższy by je zacząć!! By w ogóle podjąć
jakiekolwiek środki zaradcze.

Przecież ta rozmowa może być równie dobrze o kwestii toruńskiej!!
Czy musi się wydarzyć jakieś nieszczęście, aby osoby bliskie wydarzeniom
zabrały się za myślenie o zapobieganiu nieszczęściu? Czy telewizornia musi
pokazać beczki z noworodkami lub skrzynkę metr na pół z sześcioletnim
dzieckiem - aby ktoś zareagował? Czy reagować ma tylko prokurator
i tylko wtedy, gdy jest za późno na jakiekolwiek reakcje zapobiegawcze?

Gdzie jest więc początek i gdzie koniec pola negocjacji, gdy masz wyraźne,
jaskrawe sygnały o profanowaniu wartości? (nie zmuszaj mnie tylko do
operowania przykładami, bo jest tego tu wystarczająco dużo i na wierzchu).
A przecież nie zaprzeczysz, że postawa "umywania rąk" jest absolutnie
powszechna. Bo "nie moja sprawa", "bo nie będę się wtrącać", "bo mogę
oberwać" ... i tak dalej. Pustego gadania wokół masa. Wszystko w teorii.
A gdy ktoś zadziała - to nagle okazuje się, że "to nie tak", że "biją niewinnego"
albo jeszcze gorzej. I typowa solidarność "pijaczków" - fałszywa tolerancja
i opór wobec "ręki sprawiedliwości".


> Opowiem Ci Allu historyjkę z mojego życia, moze to pozwoli
> Ci zrozumieć moje podejcie. Otóż miałam kiedyś
/.../
> Ja ją zabiję czy ona mnie?
>
> I wiesz co, przestałam się wtedy bić. W momencie. Tak po prostu.
> Wystarczyło ją przytrzymać.

Byłyście już obie w tym samym stanie krańcowego wyczerpania ;)).


> IMHO ważny jest cel. A nie granica.
> Gdy odrzuci się negocjacje, nie wiadomo kiedy, celem staje
> się ta cholerna granica. I nic więcej.

No ale kto tu w ogóle chce prowadzić negocjacje!? Przecież sama
przyznajesz, że wolisz omijać. A omijanie jest moim zdaniem ucieczką
od problemu. Całkiem praktycznego!! I przecież nie od dziś wiadomo,
że grupa jest odzwierciedleniem tego co się dzieje w tzw. realu. To
dokładnie to samo, może nawet bardziej wyostrzone, gdyż ludzie czują
się tu bardziej "nieuchwytni".
Czy wyobrażasz sobie takiego na przykład grupowego buntownika
(antynetykietowego), który idzie do urzędu skarbowego i wali pięścią
w stół mówiąc "NIC NIE ZAPŁACĘ!!". Albo wychodzi z wiadrem farby
na drogę i maluje sobie przejście dla pieszych tam, gdzie mu wygodnie?
Ja jakoś takich nie widywałem, a reakcję otoczenia wyobrażam sobie
bez trudu. A tutaj - na grupie - gość spokojnie nawołuje do łamania
zasad i innych takich bzdur, i wszyscy milczą, wolą omijać, widzieć w nim
nieszkodliwego dziwoląga lub wręcz pożytecznego inspiratora (sądząc
po tych kilkunastu głosach "in plus" w ankiecie). To samo zresztą wynika
z głosów "in minus", których jak widzę jest około 60% całości.
Gdzie Ty widzisz tych ludzi tutaj, w akcji? Są tylko wyjątki, odważne
i konsekwentne. Reszta milczy, a w anonimowej ankiecie daje wyraz
swemu niezadowoleniu.
Czy ankieta to ma być forma negocjacji? OK. Niech będzie.
Tylko patrz jakie wnioski są z niej wyciągane przez zainteresowanego...


> Chociaż może problem w tym celu? Co jest dla Ciebie celem - sterylne
> środowisko? Popatrz na socjologię- cztery posty dziennie? Myślisz że
> eliminacja niewygodnych UGD jest jedynym środkiem do celu?

Asieńko!!! Skąd Ci takie pomysły... Nikt nie mówi o eliminacji!! Gdzie
Ty to słyszysz??? Mówi się wyłącznie o otwieraniu oczu!! O zdejmowaniu
klapek i filtrów - w miarę możliwości. Poza tym...
Ty widzisz socjologię (ja nie). Ja widzę filozofię, a na niej błazeńskie tańce.
Zgadnij w czyim wykonaniu. I jak myślisz - ile tam jest postów dziennie?
Otóż tyle mniej więcej co na Twojej socjologii.
Czy podejrzewasz, że zabrakło ludzi na kuli ziemskiej, którzy interesowaliby
się filozofią? Przecież przed "erą tego nowego człowieka" było tam całkiem
ludno!! I teraz też próbują się niektórzy przebić, ale prędzej czy później tracą
wiarę w sens tych rozmów - podpartych jedyną słuszną teorią. I kończy się
tym, że R stwierdza, iż "nie ma z kim rozmawiać"... Tak jak zresztą stwierdził
tu obok. Po raz drugi już w swej historii UGD psp.

Nie chodzi więc o żadną sterylizację środowiska, ale o obojętność tegoż
środowiska na deptanie wartości. O spłycanie rozmów, o szarpanie wątków,
o zmuszanie ludzi do zasysania 95% niepotrzebnych kilobajtów powtórzeń,
o uczenie młodych (patrz posty tych panienek, które z R rozmawiają!!)
poprzez własny przykład - połączony z głaskaniem, a jakże - błędnych
i aspołecznych w sumie zachowań. Lekceważyć? No tak - ogromna
większość lekceważy. Bo zabawnie jest...


> IMHO problemem jest jak prowokować interesujące wątki
> czy dyskusje. To podobne przyciaga podobne. Kogo przyciaga pustka?

Otóż to. Pustaka.
Całe szczęście, że dzięki temu wszystkiemu, grupa jednak jest bardzo
interesująca - każdy eksponat stanowi świetną lekcję dla wielu.
Ale eksponaty są między innymi po to, by je badać, sprawdzać reakcje,
konfrontować wyniki, doświadczać, wspinać się... (jako rzecze Bacha
i nie tylko).
I dlatego - od czasów kiedy na grupie istnieje zapis jej historii, wszystkie
interesujące wskaźniki mówią same za siebie. Wystarczy np. spojrzeć na
http://www.psphome.htc.net.pl/statystyki_konesera.ht
ml aby mieć materiał
do przemyśleń nad tym, co, kiedy, dlaczego...
O ile ktoś interesuje się czymś więcej niż udzielaniem porad sercowych,
lub wypełnianiem rubryk typu "co kto komu dobrze zrobił"...


> Aska
>
> PS sorry za patos ;)

No ja też sorry, za wszystko :)).

All

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 21:32:10

Temat: Re: Granice negocjacji a profanacja wartości
Od: "jbaskab" <j...@W...op.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:bl4pg2.3vs75dv.1@ghost.h8bd76b31.invalid...

> OK. Żyjmy dalej.
> Jednak te różnice płciowe mózgów sa wyraźnie widoczne ;)).

To kwestia tego testosteronu w życiu płodowym
Wyraźnie skrzywia patrzenie na świat;)))

> Bardzo się mylisz, ale nikt tu nikogo nie zastąpi w jego własnych
> doświadczeniach i przemyśleniach. A te nie powinny się zatrzymywać
> na tego typu konkluzjach czy generalizacjach. Jeśli sie zatrzymują -
> no to są określone skutki.

Mnie też się nie podoba to co tutaj jest.
Psychologi na końcu pazura, i to głównie domowej, m.in w moim wydaniu. Ale
obstaję przy zdaniu że
to nie obecność ale brak powoduje uczucia niedosytu.

> OK. Zamiast już kiedyś raz użytego hasła (stąd nawiązanie), powinienem
> użyc bardziej może ludzkiego słowa "presja" ;). A że presja działa to
chyba
> nie wątpisz? Zresztą, skoro omijasz sprawy łukiem, no to jak tu rozmawiać
;)).
> A co do poślizgów. Ja piszę z punktu widzenia kierowcy, który wie, że
> niedługo przyjdzie zima, a dziury w jezdni, dzisiaj jako tako widoczne i
do
> omijania, zaleje woda. Posypią się wtedy felgi i opony...
> Zresztą - to się przeciez dzieje cały czas!! Deszcz pada!
> [Tylko "panienek z okienka" (nie mam na myśli Ciebie), widzi
> jak zwykle wyłącznie swój pudrowaty nosek ;))]
>
>
> > Wychowywać Allu mozna róznie. Maczetą, klatką, bezstresowo
> > czy na sfinksa;) Mozna bić po łapach lub tłumaczyć.
> > I jeszcze jedno: wychowywać czy może przekonywać?
>
> Uogólnienia jak zwykle. A jak przychodzi do rozwiązywania problemów,
> to znów - jak zwykle - "to nie ja, to kolega...". Nie widzisz tego?

Nie, nie widze tego. Widzę za to, że każdy działa w sposób przez siebie
uznany za najlepszy. Naprawdę nie widzisz tego?

Zreszta Allu, muszę Ci to przyznać, jestes genialnym katalizatorem reakcji
na psp:)

> > Nie widzisz że słowo "wychowywać" mówi że istnieje "wychowawca" i
> > "wychowanek"? Czyli ktoś "nad" i ktos "pod"? Mozna wychowywać
> > skutecznie przy akceptacji przez obydwie strony swojego statusu.
> > W innym przypadku mamy wojenki i jazgoty.
>
> A gdzie Ty tu widzisz akceptację ;))). Żartować Ci się chce.
> "Nie czas żałować róż, gdy lasy płoną..."

Tutaj żarty mnie się nie trzymają. Ty tego nie czujesz? Jeżeli powiesz
osobie powyżej pewnego wieku, że chcesz ją wychować to tej akceptacji nigdy
nie dostaniesz. To ten ktoś musi Ciebie obrać dobrowolnie na wychowawcę.
Nie ty jego na wychowanka. Duma, przekora, poczucie własnej niezależności,
wartości i godności czy wreszcie prosta pycha - tym sie kieruje osoba, w
srodowisku, w
którym nie ma zależności, która odrzuca Wychowawcę. Żeby cokolwiek zmienić
można iść dwoma drogami: albo wywierać presję dotąd dokąd kręgosłup nie
pęknie (ale wtedy to jest tresura lub już tylko obrona) albo pokojowo
ponegocjować i wzajemnie się zrozumieć.

> Wiesz dobrze, że składniki podejmowania takich decyzji są bardzo złożone
> a wypowiadanie się w takim tonie jest polaryzacją nie do przyjęcia.
> Znam tylko jedną osobę, która z pewnością tę odpowiedź udźwignie .
> To All, który odchodził już w milczenie wiele razy.
> To również ten All, który doskonale wie, że jest powodem innych "odejść".
> Nie raz o tym mówiłem Asiu. Sprzeczności interesów są widoczne jak na
dłoni.
> Dobrze dla wszystkich będzie jedynie tam, gdzie zredukujesz siebie
> i innych do poziomu pierwotniaka. Tak sądzę. A spróbuj dyplomatycznie
> zredukować robaka ;))). Nie omijać - bo Tobie nie przeszkadza. Zredukować!

Allu, myslę, że to sobie mozesz sobie darować.
Może ty uważasz że masz prawo decydować kto jest pozyteczny dla forum kto
nie - ja takiego prawa, uważam, nie mam. Mogę wyrazić swoją aprobatę czy
dezaprobatę, mogę ignorować lub nie, mogę lubić lub nie. Każdy z nas ma
środki, które
powodują że jesteśmy sobie w stanie poradzić z problemem. Pod warukiem
jednak,
że nie uciekniemy, zniechęceni, z forum. Jeżeli ktoś faktycznie postępuje
mocno nieetycznie mozna zgłosić to abuse (chyba, bo takie groźby mi się o
uszy obiły:).

> A Ty chciałabyś żyć w świecie mono.. Czego?
> Chcesz rozumieć psychologię bez podziałów?
> A jakie podziały akceptujesz?
> Matka / dziecko - jest OK?
> K / M jest OK?
> A co z tego wynika i gdzie te różnice to już nie jest OK?

Allu chodzi o zasadę- forum jest demokratyczne. Naturalnie się dobieramy w
kółeczka zainteresowań. Jedno kółeczko nie powinno mówić, że jest lepsze od
drugiego. Bo to jest rasizm;)) Tym bardziej że ludzie tutaj się znajdujacy
są w różnym wieku: inne problemy mają trzynastolatki, inne trzydziestolatki
inne pięćdziesięciolatki i równorzędnej dyskusji raczej między nimi nie
będzie. Chcesz się prównywać z trzynastolatką?;)) która za parę lat, jak jej
chłopak i ciuchy wywietrzeją z głowy, zakasuje, być może, Ciebie umysłem;))
Po co podkreślać podziały? Nie lepiej je niwelować?



[ciach]
> Czy pamietasz jak niejaki Piotr Kasztelowicz - lekarz zresztą,
> dość silnie forsował pogląd, że grupa powinna być moderowana?
> Jak sądzisz, kto mu to wybijał z głowy?
>
> Chyba nie pamiętasz. Ciebie wtedy nie było jeszcze na świecie ... psp ;)).

Nie:)
wirtualnie mam roczek;)

z pozdrowieniami
Aska








› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 21:42:58

Temat: Re: Granice negocjacji a profanacja wartości
Od: "jbaskab" <j...@W...op.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "tycztom" <t...@N...waw.pl> napisał w wiadomości
news:bl4ldt$2out$1@foka.acn.pl...
> Paweł Niezbecki wrote:

> wyimaginowanego przywódcy... oczywiście może to być chwilowy i sprawiający
> wrażenie autorytetu lub 'autorytetu' adwersarz /Jet, All, Paweł,
tycztomek,
> Trener - każdy/.

hmm, ja przepraszam że tak nie w temacie i tak za słówka,
nie to, żebym była feministką, ale czemu wszystkie kobiety kryja sie pod
słowem "każdy"?;))

Aska

Ps.No chyba, że Jet to kobieta;))






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 21:48:59

Temat: Re: Granice negocjacji a profanacja wartości
Od: "jbaskab" <j...@W...op.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bl44t2$2c4$1@inews.gazeta.pl...
>
> > Sugerujesz że robaczek za wszystko jest opowiedzialny?
> > W "wątkach profesjonalnych" nie odzywał się...
> > Z pozdrowieniami
> > Aska
>
> Aśka - w wątkach profesjonalnych, gdy robaczek chciał rozwijać
> wyjaśnianie przyczyn patologii - rozmowy milkły.
> Brak niestety na Grupie (poza Flyerem i kilkoma innymi osobami)
> - tendencji do krzewienia profesjonalizmu.
> To nie robaczek wycofywał się z rozmów. Brakowało partnerów. :)

Robaczek,
Kiedy Ty psychologie z filozofią mylisz;)

Aska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-27 21:53:30

Temat: Re: Gnanice negocjacji a profanacja wartości
Od: Amnesiak <amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Sat, 27 Sep 2003 10:44:35 +0200, "ksRobak" <e...@g...pl>
wrote:

>postanowiłeś podjąć wątek narzucania Grupowiczom GD psp
>ustalonych przez nie wiadomo kogo i po co rygorów
>które mają ograniczyć ich działalność usenetową
>też nie wiadomo zrosztą po co?

Te "rygory", to reguły cywilizowanego współżycia. Tak samo jak "rygor"
kolejki w sklepie. Oczami wyobraźni widzę Ciebie, Robak,
wpieprzającego się na chama do lady sklepowej, bez zważania na to, że
są tam jeszcze jacyś inni ludzie. Zasady kulturalnego zachowania się w
sklepie ograniczają przecież działalność konsumencką, ustalone są nie
wiadomo przez kogo i nie wiadomo po co. Bleee.

--
Amnesiak
------
"Człowiek jest miarą wszystkich rzeczy."
Protagoras

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 10


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

uzaleznienie od uczuć ?
negocjacje- wiedza czy zdolność...
co sie ze mna stalo??
(help)
stany lęku i brak poczucia bezpieczeństwa

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »