Data: 2003-01-25 20:45:31
Temat: Informatyka = niebezpieczenstwo .
Od: "Seth" <d...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam .
Pisze pierwszy raz na grupe .
Podoba mi sie klimat jaki tutaj panuje . Rozmawiacie o problemach zycia
codziennego . Tworzycie towarzystwo , w ktorym nie ma zadnych barier i
tematow tabu .
Przy okazji chcialbym nawiazac do poprzedniego posta , w ktorym niejaki
"Posepny Kosiarz" porusza problem zycia i informatyki , lub "nienormalnego"
zainteresowania ta dziedzina wiedzy . Doskonale go rozumiem , wiem przez co
przechodzi , poniewaz sam doswiadczylem tego na wlasnej skorze . Pozwólcie ,
ze zaczne swoja wypowiedz od momentu , kiedy bylem dzieckiem i dostalem od
rodzicow pierwszy komputer . Jeszcze wtedy bylem kompletnie zielony , co w
tej obudowie sie znajduje i jak to wszystko dziala . Na poczatku bylo granie
Z biegiem czasu spedzalem coraz wiecej czasu przed komputerem .
Po zdaniu do liceum zmienilem sprzet na lepszy z kolorowym
monitorem i modemem . Dochodzilo do tego , ze osiem , moze dziewiec godzin
dziennie poswiecalem komputerowi . Był dla mnie wyszystkim . Siedzac przed
ekranem zapominalem nawet o jedzeniu . Staralem sie poswiecic mu kazda wolna
chwile . W moim zyciu towarzyskim zabraklo miejsca na rzeczywistych
znajomych - ich miejsce zastapili wirtualni , a co najgorsze powoli
zaczynala sie zacierac wiez pomiedzy mna a rodzina . Przestalem z nimi
rozmawiac . Nie umialem powiedziec im co mnie gryzie , jaki mam problem .
Zaczalem zyc we wlasnym swiecie - swiecie informatyki . Czytalem
wszystko , co tylko mowilo o bitach , bajtach , przelacznikach i nowosciach
sprzetowych . W momencie gdy wlaczalem komputer , dokladalem kolejna cegle
do muru , ktorym izolowalem sie od swiata zewnetrznego . Nie chodzilem na
zadne imprezy , kazda rozmowa - nie o komputerach - nudzila mnie , bo co
mnie obchodzilo , ze ktos zrobil to , czy tamto . Nie potrafilem zaczac
rozmowy . Jedyne co mi przychodzilo do glowy to komputer . Ale czy dana
osoba bedzie chciala na ten temat porozmawiac ? Wmawialem sobie , ze nie i
rezygnowalem .
Trzy lata temu poznalem dziewczyne - siostre znajomego . Od razu
przypadlismy sobie do gustu , z tym , ze bardziej sie interesowalem jej
komputerem ( szybszym od mojego ) , niz nia sama . Po jakims czasie
zrozumialem swoj blad , ale juz bylo za pozno . Bylem zalamany .
Postanowilem wtedy , ze bez reszty poswiece sie informatyce - takie zadosc
uczynienie .
Jestem na ostatnim roku studiow informatyki . Te studia to byl
najwiekszy blad w zyciu , nie ze wzgledu na to , ze mi nie idzie - wrecz
przeciwnie , idzie bardzo dobrze - tylko , ze nie moglem z tym "nalogiem"
zerwac . Samo przez sie , bylem "przybity" do informatyki .
Pisze "bylem" poniewaz poltora roku temu zaczalem "rozwalac" mur ,
ktorym sie otoczylem . Wymagalo to ode mnie duzo pracy i wysilku , ale udalo
sie - prawie caly mur lezy teraz w gruzach . Rozmawiam z rodzina . Poswiecam
na to kazda wolna chwile . Dopiero teraz z perspektywy czasu widze co
stracilem .
Kiedy mam cos zrobic na komputerze - cos napisac , wydrukowac - mam pewne
zahamowania zeby wcisnac przycisk na obudowie . Walcze z tym . Traktuje
komputer juz jako narzedzie pracy .
Gdy odbiore dyplom ukonczenia uczelni , bede chyba najszczesliwszym
czlowiekiem na ziemi . Bede wolny . Zamierzam skonczyc jeszcze jeden wydzial
, w ogole nie zwiazany z informatyka . Poznac dziewczyne , wyznaczyc sobie w
zyciu jakis cel i powoli go realizowac .
Zastanawiacie sie pewnie , co bylo takim przelomowym momentem , co
skolonilo mnie do zmiany trybu zycia . Mysle ze samotnosc i pogorszenie
stanu zdrowia . Nie potrafilem docenic tego co mialem , ale o tym napisze w
nastepnym poscie .
Pewnie juz przysypiacie ? Troche dlugi post , ale chcialem sie wygadac .
Na koniec jeszcze taka przestroga do "Posepnego Kosiarza" . Zastanow sie
czym dla ciebie jest inforamtyka , zanim zatrzasniesz za soba ostatnie drzwi
prowadzace do swiata zer i jedynek .
Pozdrawiam .
|