Data: 2006-10-20 14:28:25
Temat: JEDNA SPRAWA...
Od: "Panslavista" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
... w życiu, której do dzisiaj się wstydzę, to ta parę dni temu poruszona
przez Haskiego jako coś co miało mnie pogrążyć w opinii wszystkich. Moja
eks-żona, aby wygrać rozwód z zasądzeniem winy i odebrać mi dzieci podała
sprawę do sądu zarzucając mi znęcanie się nad nią i dziećmi, o ile wracając
z pracy do domu robiła karczemne awantury dopuszczając się rękoczynów wobec
mnie i ja ją "stopowałem" z początku łapiąc za ręce - drapała po twarzy, a w
koncu dołożyłem jej raz czy dwa na odczepnego, dzięki czemu więcej z łapami
nie startowała, o tyle dziećmi ja się zajmowałem prawie non stop - jeździly
ze mną na usługi rtv, a w wolnych chwilach nad rzekę, gotowały i piekły ze
mną, kręcąc masy do tortów itp.
Dlatego zarzut ten całkowicie odrzucam, tym bardziej, że dzieci po
uzyskaniu wieku 13 lat (najmłodszy - syn) przeniosły się do mnie, porzucając
"mamuśkę". Była to satysfakcja dla mnie i zadośćuczynienie, ale nie tylko -
skończyly się alimenty i zależność od sądów, kuratorów, komorników, którzy z
mojej nędznej pensji kolejarza brali lwią część jako koszty. Doszło w pewnym
okresie do tego, że mając zasądzone ponad 7000zł z reszty, jaka mi została,
nie mogłem sobie kupić biletu miesięcznego, aby dojeżdżać do pracy.
Oczywiście nie tego się wstydzę - komusze prawo w tym względzie
dostarczało darmowych robotników - niewolników, to się do dzisiaj zupełnie
nie zmieniło.
Dlatego uważam, że dzieci powinny należeć do ojca - cała ta żydowska
prawniczo-sądownicza hałastra straciłaby olbrzymią część klienteli i
dochodów.
Prawo powinno zostać odjudeizowane nie tylko w obszarze personalnym, ale
przede wszystkim w obszarze kodeksów.
CZEGO SIĘ WSTYDZĘ?
Wstydzę się tego, że, w wyniku przygotowanej przez ESBuców akcji
podłożyłem się (byłem młodym człowiekiem, bez milicyjno-sądowych
doświadczeń) zupełnie w sposób beznadziejny. Zostałem zatrzymany przez
milicję podczas zabierania moich paczek z moimi własnymi rzeczami, nie
stanowiącymi wsolnego majątku jakie zostały we wspólnym wtedy mieszkaniu - w
wyniku zatrzymania - zginęły mi te rzeczy oraz wiele innych paczek - zostały
zagrabione przez eks i jej późniejszych kochasiów - eSBuców - biblioteka,
narzędzia, częsci elektroniczne, łaczna wartość których to około 200 000zł
na tamte czasy. Elektronika jeszcze teraz (po 30 latach) byłaby bardzo dużo
warta - części nadawcze w.cz., niezmiernie trudne i drogie nawet teraz.
Po zatrzymaniu przewieziono mnie do K.M i przesłuchano, ale po długim
oczekiwaniu, tak, że zostało mi bardzo mało czasu do pociągu (teraz dupy bym
nie ruszył z miejsca), a rano z pociągu prosto do pracy w Warszawie. Całe
zeznanie (znajomy milicjant-nie wierz glinie jak psu) pisał na kartkach
następnie wyjął trzy egzemplarze druczków na zeznania - miał przepisać na
brudno i poprrosił bym je podpisał, a jak tak zmęczony całonocną jazdą,
głodny - nie miałem pieniędzy na jedzenie i z perspektywą spóźnienia się do
pociągu i absencji w pracy - PODPISAŁEM IN BLANCO !!!
I TO JEST MÓJ JEDYNY W ŻYCIU WSTYD.
Tak podnoszony niedawno przez psy liściane w wyniku mojej nieszczęśliwej
miłości do Syli...
|