| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-06-26 18:11:29
Temat: Re: Jak sie ma swiezo upieczony magister - do Isi
Magdalena Nawrocka
Dlaczego zapytałaś mnie o obronę przy temacie "troskliwy tata" ?
> Jak sie ma swiezo upieczony magister?
Ma się dobrze, ale dopiero dzisiaj, wczoraj stres nie opuścił mnie do końca
dnia
> Czy obrona byla trudna czy latwizna? Z pracy dyplomowej czy pytania
ogolne?
Siedziałam najdłużej ze wszystkich magistrantów, ze względu na temat. Mój
promotor był z wydziału politologii, choć studia miały kierunek - Pedagogika
Ogólna. Temat mojej pracy brzmiał "Rodzina polska w okresie transformacji
ustrojowej kraju - jej problemy i wyzwania". (Robi mi się niedobrze)
Dlaczego taki? Za namową promotora. Nie lubię polityki, nie znam się na niej
i jakoś nie mam potrzeby, aby się w nią zagłębiać.( Tak zostałam wychowana)
Wolę psychologię. Niestety nie mogłam zmienić promotora. Do czego
zmierzam...w komisji znaleźli sie tacy, którzy popierali rządy po 1989 roku
i ci, mniej przychylni tamtemu okresowi. Wymaglowali mnie na całego.
> Jakie masz plany na najblizsza przyszlosc - projekt pracy?
Pracuje w Szkole Podstawowej z jednostkami integracyjnymi i ciesze się, że
mam pracę. W Jeleniej Górze o nią naprawdę trudno. Może w przyszłości
pomyślę o czymś innym.
> Czy byli studenci, ktorzy oblali?
Takich nie było, ale byli zawiedzeni. Odnieśliśmy wrażenie, że nasz promotor
nie był dla nas przychylny i pomocny nawet w tym dniu, nie wspominając czasu
kiedy pisaliśmy pracę.
Dzięki za zainteresowanie. Isia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-06-26 23:31:25
Temat: Re: Jak duzy powinien byc wplyw ojca na dorastajacego syna?Użytkownik <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:718b.00005475.3d186654@newsgate.onet.pl...
> Chcialbym Was prosic o uwagi tudziez rady w nastepujacej sytuacji:
[ciach]
Witam...
Na poczatek cos o mnie.
Jestem w wieku Twojego syna (22 lata). W swoim zyciu mialem tai okres,
kiedy mna kierowano. Doradzano to jest dobr, a a to nie, rob tak a nie
inaczej. Fakt rodzice chcieli do mnie jak najlepiej.
Pozniej to sie zmienilo. Nadal sluchalem ich rad, choc nie zawsze sie z
tym zgadzalem.
Nadeszla pora na studia. Pozwolili mi wybrac (kierunek, ktory uwielbiam
na gorszej uczelni), kontra (kierunek, ktory dla mnie moglby nie istniec na
lepszej uczelni). Nie wtracali sie. Powiedzieli ze lepiejbylo by gdybym
wybral ten drugi, ale coz decyzja nalezala do mnie.
Poszedlem na informe :o)). Nie posluchalem. Dawali kase na studia,
niewiele pytali. Poznalem kogos, bylismy razem. Minelo pol roku, sesja... no
coz dostalem za swoje. Wylecialem ze studiow. Na szczescie udalo mi sie
uniknac wojska. Stracilem to, wiele mnie to kosztowalo. Byly pretensje, ze
nie zaliczylem (polozylem cala matme, a w moim przypadku trzeba sie bylo
starac zeby to zrobic, bo to jeden z moich ulubionych przedmiotow).
Stracilem studia dzienne. Teraz jestem na wieczorowych (pierwszy rok). Idzie
mi zupelnie niezle. Zaluje tego co sie stalo, ale gdybym wiedzial jak to sie
skonczy, ile bedzie mnie to kosztowalo, i mino wszystko nie mogl tego
zmienic, albo dostane wszystko albo nic. To wybral bym to co sie stalo.
Przez te pol roku nauczylem sie wiecej o ludziach i zyciu, niz przez
poprzednie 20 lat.
Proponowalbym, zebys pozwolil synowi robic, to co chce. Bedzie bardziej
szczesliwy robiac cos "gorszego" co go pasjonuje, niz jakas "zajebista
robote" do ktorej szybko poczuje niechce, a chyba zalezy Ci na jego
szczesciu. Jednak dajac mu wolna reke okaz mu troche serca, ze bedziesz przy
nim kiedy bedzie tego potrzebowal.
...a moze sie myle, nie jestem psychologiem.
Pozdrawiam ^Got^
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |